eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeMoże nie jest tak źle...Re: Może nie jest tak źle...
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!newsfeed.tpinte
    rnet.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
    From: "PiotrG" <p...@s...com.pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Może nie jest tak źle...
    Date: Fri, 25 Jul 2003 05:48:47 +0200
    Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
    Lines: 67
    Message-ID: <bfq98n$b4e$1@nemesis.news.tpi.pl>
    References: <bfo9oe$qml$1@news.onet.pl>
    NNTP-Posting-Host: qt249.neoplus.adsl.tpnet.pl
    X-Trace: nemesis.news.tpi.pl 1059104856 11406 80.50.239.249 (25 Jul 2003 03:47:36
    GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Fri, 25 Jul 2003 03:47:36 +0000 (UTC)
    X-Priority: 3
    X-MSMail-Priority: Normal
    X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1158
    X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1165
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:89032
    [ ukryj nagłówki ]

    > A teraz coś "od siebie". Czytając niektóre posty można odnieść wrażenie,
    że
    > w Polsce panuje 80% bezrobocie a pracę dostaje się głównie dzięki
    > znajomościom. Niewykluczone, że tak jest ale na miłość Boską - ___to nie
    > jest norma!!___
    No wlasnie...
    Tak sobie poogladalem caly watek, pomyslalem troche i wpadlem w szok.
    Zgodnie z sugestiami niektorych osob nalezaloby przyjac zalozenie, ze w
    Polsce prawie nikt obecnie nie ma szans dostac prace.
    To ja tak znienacka zapytam - a skad sie, kurcze, wzieli pracownicy w
    firmach?
    I znowu, w postach znajdujemy nastepujace rozwiazania tej zagadki:
    1. Pracuja za darmo (lub prawie za darmo)
    2. Zatrudnili sie wtedy, kiedy bylo lepiej
    3. Dostali prace po znajomosci
    I teraz:
    ad.1. A skad w takim razie pracownicy, lubiacy swoja prace i firme w ktorej
    pracuja (a sa tacy - nie mowcie, ze nie)? Ideowcy?
    ad.2. To znaczy, ze srednia wieku pracownikow wynosi ze 40 lat. Kurcze,
    chyba nie umiem oceniac wieku ludzi i jakos wszystkich postarzam ;-)
    ad.3. A tu mozna pomyslec tak: znajomosci moga miec najwiekszy sens, gdy zna
    sie kogos na stanowisku kierowniczym. Popatrzmy wiec na to od strony
    hipotetycznej, srednio-malej firmy: 1 wlasciciel, 4 kierownikow (co moga),
    40 pracownikow. Przypada srednio 10 pracownikow na kierownika. Przecietny
    czlowiek (a wiec i kierownik) utrzymuje aktywne kontakty prywatne typu
    "znajomy" z jakies 100 osobami (tak srednio). Zakladajac dalej, ze
    potrzebuje on ludzi szukajacych pracy (czyli aktualnie bezrobotnych), bedzie
    to jakies 15-40% (zaleznie od obszaru) - przyjmijmy 20%, czyli 20 osob.
    Zakladajac, ze kierownik taki nie robi debilnych ruchow zatrudniajac ludzi
    ktorzy maja 0 merytoryki w danym temacie (bo albo bedzie musial tyrac za
    nich, albo spadnie ze stolka), musi ograniczyc ilosc rozpatrywanych
    znajomych z 20 do jakiejs 1/4...1/100 ;-) (zaleznie od "fachu") - przyjmijmy
    bardzo optymistycznie 1/10, co daje 2 osoby. A te dwie osoby to 20% jego
    pracownikow, czyli 80% zdobylo prace w inny sposob - nie po znajomosci.
    Oczywiscie te wyliczanki sa bardzo szacunkowe, jesli nie naciagane ;-) , ale
    chodzilo mi o wykazanie, ze srednia skala tego zjawiska wcale nie jest
    bliska 100%, jak to co po niektorzy sugeruja. Po prostu zwykle nie da sie
    stworzyc wiekszej firmy tylko ze znajomych, bo wsrod nich bedzie za malo
    ludzi nadajacych sie w jakikolwiek sposob do tej konkretnej pracy ;-) Dla
    poparcia takiej tezy mozna spojrzec na to ze strony szukajacego prace: on
    tez zna dobrze przecietnie 100 osob, z tego wynika, ze wsrod nich jest
    srednio 1 kierownik (z tych, co moga), ale w znakomitej wiekszosci
    przypadkow bedzie to kierownik z calkowicie innej branzy niz ta, w ktorej
    szukajacy moze pracowac (z uwagi na predyspozycje/merytoryke/checi/cokolwiek
    innego).

    Tak na prawde to sadze, ze problem polega na tym, ze ludzie nie potrafia
    szukac pracy. Jasne, wiem, zaraz sie posypie potok postow w stylu: "To
    powiedz, cwaniaczku kolorowy, jak szukac? Co robie nie tak?". Odpowiedz jest
    prosta: nie wiem. Tak samo jak nie wiem, dlaczego jeden czlowiek znajdzie
    srubke, ktora spadla na puszysty dywan, w 30 sekund, a drugi szuka 8 godzin.
    Ale w przypadku srubki nikt nie posadza jej ani dywanu o zlosliwosc (albo
    znajomosci: "Dam sie znalezc znajomemu!"), tylko po prostu na tego "gorzej"
    szukajacego mowi sie "ale ciamajda - tamten tak szybko znalazl, a ten sie
    bawi tyle czasu...". I bywa czasem, ze taki "ciamajda" zastanowi sie,
    dlaczego nie mogl znalezc (moze podpatrzy tego, co znajduje szybko) i
    opanuje ta nielatwa przeciez sztuke szukania...
    Czego wszystkim szukajacym zycze.

    Pozdrawiam,
    PiotrG (kierownik z tych, co moga, ale niestety wola dawac ogloszenia na
    p.p.o)

    PS. Bez urazy - piszac "ciamajda" nie mialem na mysli nikogo konkretnego. To
    byl wywod czysto teoretyczny ;-)))


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1