eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeKwota zarobkow w ogloszeniuRe: Kwota zarobkow w ogloszeniu
  • Data: 2009-09-27 10:07:29
    Temat: Re: Kwota zarobkow w ogloszeniu
    Od: "jacem" <j...@1...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Baloo" <b...@o...eu> napisał w wiadomości
    news:h9n4dv$26f4$1@news.mm.pl...
    > "jacem" <j...@1...pl> napisał
    >> Jeśli ktoś mi zleci wykonanie określonej pracy, projektu, dzieła, to
    >> jestem w stanie wycenić, ile to mniej więcej czasu i pracy pochłonie,
    >> ile będzie kosztowało, ile żądają inni. Ktoś, kto działa w danej
    >> branży po prostu musi się orientować.
    > Zgadza się. Ty, jako zleceniobiorca wiesz, na ile możesz wycenić SWOJĄ
    > pracę.

    Ale biorę pod uwagę ceny konkurencji.
    Czyli sytuuję siebie, tak jak siebie postrzegam względem innych na rynku
    w moim regionie.

    > Ale w drugą stronę to już tak nie działa. Przecież trudno oczekiwać,
    > by
    > to zleceniodawca (czyli w naszej rozmowie - pracodawca) wyceniał
    > Twoją
    > pracę. On może wprawdzie powiedzieć, ile maksymalnie może ci
    > zapłacić,

    To niech powie (napisze w ogłoszeniu) i nie zawraca mandoliny tym,
    którzy wyceniają się na więcej. Niech dalej negocjuje z tymi, którzy
    zgłoszą się.

    > ale powtarzam - po co ma odkrywać swoje karty i mówić to pierwszy,
    > jeśli prościej jest dla niego zebrać wszystkie oferty i dopiero
    > wówczas zdecydować, co wybrać.

    A nie prościej już mieć od razu oferty tych, którzy widząc stawkę w
    ogłoszeniu, odpowiedzieli i skupić się na wybraniu wśród nich
    najlepszego?
    I chyba już wiem, w czym rzecz:
    Po prostu pracodawcy obawiają się, że jeśli podadzą swoją stawkę w
    ofercie, mało kto się zgłosi. Potem tracą czas na przerabianie ofert i
    wypytywanie o żądane wynagrodzenie.
    Najlepiej wypić mleczko i mieć mleczko, czyli kupić nowego mercedesa
    klasy s, za cenę używanego opla vectre. ;0)
    Ale takie okazje się nie zdarzają.

    >> Jeden matoł faktycznie może wykonac drugiemu coś za 1000zł, warte
    >> 10000zł, przy zupełnym braku świadomości, czy też desperacji.
    > Otóż to. Dla Ciebie to matoł, dla kogoś innego po prostu tani
    > zleceniobiorca/dostawca/pracownik.

    Dobrze, może nie matoł, w każdym razie ktoś, kto uważa, że zyska coś,
    robiąc to zlecenie, np zyska doswiadczenie, ucząc się na "żywej
    materii". ;-)
    Albo Chińczyk... :)))

    >> Aha, istnieje coś takiego jak perspektywa dłuższej współpracy z
    >> klientem.
    >> I faktycznie, można czasami zrobić coś dla klienta za darmo, nawet
    >> dołożyć do interesu, wiedząc, że inwestycja się zwróci.
    > Ale czy ktoś kogoś do czegoś zmusza?

    Nie. Absolutnie. Ale wolny rynek, to także przestrzeganie pewnych zasad,
    tzw. dobrych obyczajów kupieckich.

    >> Szynkę też możesz kupić za 15zł/kg ,jak i za 40zł/kg.
    >> Którą wybierasz?
    > Musiałbym ją najpierw zobaczyć.

    A widzisz!
    Tak samo jak pracodawca i kandydat powinni porozmawiać, wynegocjować
    stawkę.
    Głupie wypytywanie kandydata przed podjęciem rozmów, ile by chciał za tę
    pracę, to tak jak wybieranie szynki za 15zł.
    Zresztą dobrze wiesz, co to za szynka. Wcale nie musiałbyś jej oglądać.
    ;-)
    Tak samo z pracownikami, którzy b. nisko się cenią.
    Kandydat tak samo, ma prawo zapytać (i to ma większy sens): a ile
    Pan/Pani przeznaczył na to stanowisko?


    J.


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1