eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeFinansowe przyczyny bezrobocia › Re: Finansowe przyczyny bezrobocia
  • Data: 2004-03-12 16:50:17
    Temat: Re: Finansowe przyczyny bezrobocia
    Od: <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik Kaizen <x...@c...sz> w wiadomości do grup dyskusyjnych
    napisał:7...@4...com..
    .
    > Pięknego dnia Tue, 9 Mar 2004 13:18:14 +0100, <k...@p...onet.pl>
    > zakodował:
    > >Prosze podac z czym sie nie zgadzasz z wymienionych finansowych przyczyn
    > >bezrobocia.
    > >Takie twoje opinie bez uzasadnienia sa tylko twoimi opiniami.
    > Przecież napisałem i podałem linka.
    > Masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem, czy demencję starczą i nie
    > pamiętasz już, jak mi odpisywałeś??
    > W demencja pewna - bo piszesz znowu to samo. A czytanie ze
    > zrozumieniem też jest ponad Twoje siły.

    Wskaz dane slowo/zdanie, ktorego nie zrozumialem.

    >
    http://groups.google.com/groups?hl=pl&lr=&ie=UTF-8&o
    e=UTF-8&threadm=bpdgul%24deq%241%40korweta.task.gda.
    pl&rnum=1&prev=/groups%3Fnum%3D25%26hl%3Dpl%26ie%3DU
    TF-8%26oe%3DUTF-8%26q%3Dklus144%2Bkaizen%26sa%3DN%26
    tab%3Dwg


    Odpowiedzialem na twoj email i nie widzialem, zebys dalej kontynuowal.
    A mozna bylo wtedy mi wykazac, ze " O tu sie mylisz"
    A ponizej ten email, ktory przytoczyles z obecnymi dodatkami

    Jestem ciekaw jak ty widzisz rozwiazanie problemow gospodarczych.
    Zostawisz je tak jak obecnie.
    Co zaproponujesz jak zadluzenie publiczne dojdzie do 60% PKB?
    Czy bedziesz zmniejszal pensje, emerytury, renty, zasilki?

    A co zrobisz, gdy system bankowy zbankrutuje?
    Jak bedzie "run na banki"?

    Czy musi sie wydarzyc o wiele wiekszy kryzys gospodarczy
    niz w latach 30 XX w. (po 1929 r.), aby ludzie sie czegos nauczyli?
    Juz wtedy bylo blisko do przejscia na spoleczna wlasnosc
    srodkow produkcji.

    Nastepna ekspansja kredytowa i wojna uratowala sytuacje.
    Wlasnie zadluzenie w USA znowu przybiera rozmiary w stosunku
    do PKB jak wtedy.


    Klus



    ------------------------------

    Użytkownik "Kaizen" <x...@c...sz> napisał w wiadomości
    http://groups.google.com/groups?selm=1rtbrv8e7o3eq47
    sf5hn2qa4f3u3g44dmu%404ax.com...
    > Pięknego dnia Sat, 15 Nov 2003 10:44:03 +0100,
    > <k...@p...onet.pl> zakodował:
    >
    > >Kazdy projekt ma dolaczony opis, np ten ma x zuzycia zasobow
    produkcyjnych
    > >i tak moga wygladac finalne wyroby,
    >
    > I tym sposobem powoli cofamy się do epoki kamienia łupanego. Bo kto
    > może wiedzieć, że potrzebuje czegoś, co jeszcze nie zostało
    > wynalezione, ani ile to może być warte? A skoro nie ma potrzeby, to po
    > co to wynajdować? Po co ulepszać produkty, skoro zamówienia będą tylko
    > na stare, znane wersje?

    Od proponowania nowych produktow, ktore zaspokajaja potrzeby z preliminarzy,
    maja byc instytuty badawczo-naukowe, ktorych zakres dzialalnosci ma byc
    zalezny od % mozliwosci produkcyjnych, ktore spoleczenstwo bedzie
    w stanie w referendum wybrac i przeznaczyc na prace tych instytutow.


    dodatek:
    A jak to jest obecnie, kto moze wiedziec, ze potrzebuje czegos,
    jesli tego nie zobaczy.
    Kto napedza rozwoj wynalazczosci?



    > Po co zmniejszać koszty produkcji czy zużycie
    > materiałów?

    Wyborem, ktory projekt wybrac, zajmuje sie spoleczenstwo, oczywiscie
    dotyczy to nie pojedynczych takich samych towarow, ale zbiorcza towaru,
    ktory bedzie produkowany w wielu lub jednym miejscu i bedzie
    zaopatrywal duza populacje.
    Przyklad: Produkcja drobiowego miesa, nie bedziemy sie pytac
    o kazdy przypadek umiejscowienia zakaldu dribiarskiego, ale o
    caly projekt, w ktorym jest zawarta polityka umiejscowiania dotyczaca duzego
    obszaru,
    np. obszaru Polski, taki projekt zawiera wyszegolnione naklady, az po etap
    oddania do uzytku.
    Cala rzecz ma polegac na wyborze sposrod wielu takich projektow.

    dodatek:
    O tym decyduja sami ludzie w referendum, jesli jest kilka
    rozwiazan o roznym zuzyciu surowcow, to ludzie wybiora
    jeden i wcale nei musi byc to rozwiazanai o najmniejszych
    nakladach.

    > Jak mierzyć koszty?

    Nakladami, gdzie 50% waznosci ma czas pracy czlowieka, po 25% waznosci
    waga zuzytych surowcow zywnosciowych i niezywnosciowych.

    > Jak wyceniać towar/produkt? Każdy towar musiałby mieć tabelkę z wyceną
    > na miliony innych towarów?

    Nic takiego by nie mial, mialby natomiast wycene w nakladach.
    Kazdy towar musialby kiedys zostac wyceniony w wadze potrzebnych surowcowo
    do jego wyprodukowania, i w ilosci czasu pracy ludzi potrzebnych do jego
    wyprodukowania.
    Surowcow zbyt duzo nie, jesli radza sobie z nimi gieldy towarowe, to i
    z przeliczeniem ile potrzeba na dany produkt nie powinno byc problemem.

    dodatek:
    Ostatecznie wyrazalby sie w nakladzie jednego rzadkiego surowca
    np A dla towarow przemyslowych i w nakladzie rzadkiego
    np surowca B dla towarow zywnosciowych i nakladzie czasu pracy ludzkiej.


    > Jak przechowywać zarobione "coś"? Jak potrzebuję masła, to muszę co
    > tydzień popracować za nie, czy mam jeść zjełaczałe?

    Wystarczy, ze w podaniu o prace zlozysz chec konsumpcji ilus kostek masla
    na miesiac, a bedziesz mogl je z taka sama czestotliwoscia odbierac w
    sklepomagazynie (nie na zapas) przez dany okres czasu.

    dodatek:
    Wlasnei w PRL ludzie za kartki brali na zapas, to co mialo wystarczyc
    na caly miesiac.
    Jasne, ze to spowodowalo kolejki.

    > Nie ma wtedy mowy
    > o urlopie.

    Jest w danym zakladzie plan urlopowy, wiadomo, ze w tym samym czasie
    wszyscy go nie dostana, podobnie jak dzisiaj.

    > Chyba, że znajdzie się środek nie psujący się, którego
    > potrzebuje piekarz - wtedy będę mógł np. muszelkami w czasie urlopu
    > płacić za chleb. Tylko, że wtedy te muszelki/złoto/paciorki/kamyczki
    > stają się środkiem płatniczym.

    Nie musisz uciekac sie do wynajdywania takich srodkow platniczych.
    Jesli znajdziesz chetnego na towar, ktory masz odebrac, to sie z nim
    wymienisz na jakis inny. A nawet mozna nawet stworzyc, na potrzebe osob,
    ktore czesto zmieniaja upodobanie konsumpcyjne towaru, gielde zamiany.
    Oczywiscie sami zainteresowani musieliby jej dzialalnosc koordynowac,
    czyli bylaby poza glownym nurtem produkcyjnym, do czasu, gdyby
    potrzeba jej funkcjonowania nie wspiela by sie tak wysoko w hierarchii
    potrzeb w preliminarzach, ze istnialaby systemowa potrzeba jej utrzymywania.

    dodatek:
    Wystarczy ze pojdziesz do najblizszego sklepomagazynu i tam
    okazesz karte chipowa, czyli wspolczesny bon towarowy.
    Na nim i w systemie zapisza ci, ze sobie wzieles maslo.
    Teraz kwestia magazynierow i logistyki, aby skorygowac
    nastepna dostawe o te maslo, raz w miejscu, gdzie ty
    przebywasz, a drugi raz w miejscu, gdzie poprzednio (na stale)
    przebywasz.

    > Ale dosyć tego, bo skończył mi się pokarm dla trolli.

    Juz problem o poszczegolnych towarach i ich porownywalnosci omawialem nie
    raz
    na pl.sci.ekonomiczne.
    Ale ostatnio i na pl.praca.dyskusje omawialem to w liscie
    Użytkownik <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    http://groups.google.com/groups?selm=bp2ep0%24ka6%24
    1%40korweta.task.gda.pl...




    Klus
    > EOT
    > Pozdrawiam,
    > Kaizen







Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1