eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeAdmin Linux - ile placa › Re: Admin Linux - ile placa
  • Data: 2010-12-27 03:27:11
    Temat: Re: Admin Linux - ile placa
    Od: "jurajski Jaskiniowiec" <j...@j...na.jurze> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > -Zalezy od wielkosci firmy, od zagadnien, od ilosci pracy etc. Te 4 tys,
    > to
    > -nie tak malo. Poza tym, powiedzialbym, ze to dobra oferta, jak na
    > -znajomosc linuksa ;-) W dzisiejszych czasach, byle pryszczers mieni sie
    > -znajomoscia tegoz systemu ;-]-
    >
    > -Tak jak napisali moi poprzednicy - nie pasi Ci taka stawka, szukaj innej
    > -firmy. Podobno w banku na rozmowie kwalifikacyjnej nie nalezy sie
    > -targowac, tylko od razu rzucic kwote 10tys zl. Ten co powie 5 tys, ten
    > -przegrywa, chocby byl niewiadmo jak uzdolniony i doswiadczony ;-) A ze
    > -ofert bankow jest sporo, wiec masz szanse zarabiac zdecydowanie nie
    > 1,5x a
    > -2,5x wiecej! ;-)
    >
    >
    > Calkiem interesujacy aspekt poruszyles. Ja te? "ZNAM" linuxa. Uzywam od
    > ilus
    > tam lat. I wiecie co .... Kilka razy aplikowalem o prace zwiazana z
    > administrowaniem linuxami. I pierwsze co to padalo pytanie "Czy posiada
    > pan
    > jakies certyfikaty" z linuxa :) No i wlasnie w tym rzecz. Ze ludziom sie
    > bardzo czesto wydaje, ze znaja linuxa a w zasadzie nie ma jak tego
    > sprawdzic. Oczywiscie jest sporo ludzi, ktorzy na prawde dobrze znaja
    > linuxa
    > nie majac przy tym zadnego certyfikatu (tak samo jak Windowsa), ale
    > mysle,
    > ze gdybym ja rekrutowal na tego typu stanowisko , tez poruszyl bym teakie
    > zagadnienie. Bo co znaczy ZNAC linuxa (i co sie z tym wiaze, jak wycenic
    > poziom fachowosci kandydata). Kazdy mowi, ze znaw wszystko a jak czegos
    > nie
    > zna, top w tydzien bedzie fachowcem.... Mysle, ze jesli ktos rzeczywiscie
    > chce sie liczyc na rynku pracy w IT, musi sie postarac o odpowiednie
    > papierki. Wowczas zupelnie inaczej rozmawia sie o pracy i zupelnie
    > inaczej
    > przebiegaja wszelkie negocjacje (jest sie po prostu wiarygodnym). W
    > Polsce
    > pewnie to wszystko jest jak zwykle pokrecone, ale w UK bez odpowiednich
    > certyfikatow, nie ma szans na powazniejsze stanowiska. Tyczy sie to w
    > zasadzie wszelkich dziedzin.... Co wy na to ????
    >
    >
    > Adam
    >
    >
    Certyfikaty, owszem, okreslaja jakis zakres wiedzy, aczkolwiek nie do
    konca. Mi sie marzy, by kandydatom po prostu dawano odpowiednio
    spreparowane stanowisko pracy z zadaniami do wykonania. Wtedy mozna
    sprawdzic faktyczna wiedze, doswiadczenie i prace pod presja czasu i w
    stresie. Tak jest np. w wielu firmach programistycznych. Pamietam, jak
    zajmowalem sie kodowaniem kilka lat temu, to liczyly sie albo portfolia,
    albo zapraszano do firmy, sadzano przed kompem i kazano w okreslonym
    czasie wykonac jakies proste zadanie programistyczne. Po czyms takim,
    pracodawca widzial zakres wiedzy kandydata, szybkosc z jaka posluguje sie
    danym narzedziem, styl kodu etc.

    Poza tym, nie czarujmy sie - wiekszosc z tych ofert, to proste prace,
    skupiajace sie zazwyczaj na pomocy "koncowkom", a administracji tam jest
    tyle, co kot naplakal, to i placa taka, a nie inna.


    Ale niedawno bylem zdumiony sposobem rekrutacji na stanowisko wlasnie
    admina/sieciowca w AMS.net w Lodzi.
    Niby stanowisko typowo sieciowe, nie majace nic wspolnego z programowaniem
    (oprocz skryptow w sh), a testy typowe dla programisty...
    O ile jeszcze rozumialem zasadnosc testow z analizy danych liczbowych, tak
    za olere nie pojmowalem, po co testy z algorytmow i to jeszcze na kartce
    papieru trzeba bylo rzezbic kod. Szykowalem sie na zadania z programowania
    w SQL/sh/perl itp, a tu bec... Tak wiec przestrzegam - bez chociaz
    przejzenia ksiazki "Algorytmy i struktury danych" nie ma po co tam
    startowac ;-) Ja to akurat znalem na pamiec, ale kilka lat temu... Zero
    jakichkolwiek rozmow - idziesz do "pokoju zwierzen", wypelniasz testy w
    okreslonym czasie i spadasz na chate... I nawet maila z podziekowaniem za
    pofatygowanie sie pol Polski do ich siedziby w zime, gdzie opoznienia
    pociagow w tym dniu siegaly po 2h, nie przyslali.

    Naprawde dziwne podejscie do rekrutacji, ale ich firma i ich sprawa...

    Odnosnie jeszcze certow, to te podstawowe, obojetnie, czy to MS,
    Novell,RedHat,Oracle,Cisco etc nie sa trudne. Kwestia rozchodzi sie tylko
    o kase i checi ;-) Mysle, ze w niedalekiej przyszlosci, w PL bedzie
    podobnie jak na Zachodzie, gdzie bez certa ani rusz. Sam przymierzam sie
    do kilku, nawet po to, by sprawdzic swoja wiedze. Na razie, to jestesmy w
    PL na etapie "fluency english or/and other language" ;-) Cert daje w
    niektorych przypadkach jakas specjalizacje, bo odnosnie wspomnianego
    linuksa - sa tez rozne dystrybucje i linuks linuksowi nierowny. Im wyzszy
    certyfikat np. Novell, tym wieksza specjalizacja w SLES, co nie znaczy, ze
    ktos kto posiada taki cert, nie poradzi sobie z Debianem, badz innym
    distro.

    Mimo wszystko, tak jak napisalem na poczatku - najlepszym sprawdzianem
    wiedzy nie jest sucha paplanina i gadanina, a praktyczne podejscie do
    kandydata - zrob to i to, lub chociaz zalicz branzowe testy (a nie
    oderwane od rzeczywistosci)... Jesli zrobi, to dopiero pozniej paplanina i
    inne glupoty. Przy okazji pracodawca nie musialby co chwile szukac
    kolejnego partacza klikacza cukierkowych okienek Ubuntu, bo znalazlby po
    prostu pracownika takiego, jakiego chcial ;-)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1