-
31. Data: 2007-10-30 22:33:59
Temat: Re: Portal/Serwis o stawkach
Od: "Jackare" <jacek[kropka]leszczuk@interia_usun_to.pl>
>
> Nie tyle idiotą, ile po prostu trudno jest dyrektora skontrolować
> dokładnie, zwłaszcza że obszar, którym ten przykładowy dyrektor
> zarządza, jest naprawdę duży. Do tego dyrektor idiotą nie jest i potrafi
> swoje braki maskować.
(...)
> Ale tutaj z kolei przeginasz - przecież to, że np. dyrektor nie jest w
> stanie zrozumieć jakiegoś zagadnienia technicznego, nie oznacza
> automatycznie, że w ogóle się na niczym nie zna. To oczywiste, że jeśli
> by się trafił kompletny analfabeta zawodowy, to długo by w żadnej firmie
> miejsca nie zagrzał.
Dyrektor zajmuje się zarządzaniem i to w wymiarze strategicznym a nie
szczegółami technicznymi. Zadaniem dyrektora jest podejmowac decyzje w
oparciu o wymierne dane.
Jeżeli cos jest trudne do oceny, zatrudnia się konsultanta-specjalistę i
zleca wykonanie analiz i prognoz. Nakłada się na to rachunek ekonomiczny i
materiał do decyzji gotowy.
Ważniejsze żeby dyrektor miał otwarty umysł, wiedzę ekonomiczną i z zakresu
zarządzania ludźmi niż znał szczegóły techniczne bieżących spraw.
>
> Powiem więcej: ja, będąc hipotetycznie właścicielem dużej firmy, nie
> czuję się na siłach kontrolować wszystkie aspekty pracy we wszystkich
> działach firmy zatrudniającej np. 1500 pracowników. Wolę już dać
> dyrektorom wolną rękę i niech oni nawet kręcą sobie jakieś wałki.
>
Nie ma "wolnej ręki". Dyreltorzy mają cele do osiągnięcia.Zazwyczaj jednak
są to cele strategiczne i efekty bywają widoczne w okresach rocznych,
półrocznych czy kwartalnych.
przeciętny pracownik tego w ogóle nie dostrzega bo to inny poziom
abstrakcji. To m.in. wyróznia dyrektorów że planują i realizują zadania w
długich okresach czasu.
Cel zdefiniowany jako "zwiększenie rocznych przychodów firmy/działu/pionu o
20% trudno jest ocenić po miesiącu choćby miesiąc ten był bardzo dobry lub
bardzo kiepski.
Z punktu widzenia szeregowego pracownika efekty pracy dyrektora mogą byc w
ogóle niewidoczne. Z puktu widzenia zarządu lub właścicieli - jak
najbardziej, np firma po roku lub dwóch może sobie pozwolic na okreslone
inwestycje lub wejście na nowe obszary rynku.
Prywatne kontakty osób wysokiego szczebla zarządzania mogą skutkować np
przynoszeniem do firmy intratnych zleceń lub kontraktów rządowych czy
samorządowych, których załoga działu handlowego czy marketingu nie zdobędzie
bo nie będzie miała odpowiednio wysokiego "wejścia".
Biznes to zabawa czy "sport" kontaktowy i często największe wartości
przynoszą osobiste kontakty wyniesione ze studiów, udziałów w rautach,
"bywania" w ministerstwach.
--
Jackare
-
32. Data: 2007-10-31 01:02:48
Temat: Re: Portal/Serwis o stawkach
Od: Ł <m...@g...com>
> Przyklad - nawet w McDonald's
> szefem danej nazwijmy to restauracji, musi byc jednostka posiadajaca
> cechy managerskie, doswiadczenie w branzy, musi umiec ustawic
> towarzystwo do pionu kiedy trzeba. Pozostali,oczym napisalem w
> pierwszym mailu, poza oczywiscie nielicznymi wyjatkami, to sila robocza
> wykonujaca "prace na tasmie".
Cho w ogólno ci o rozwoju firmy mo esz mie racj , to nie podawaj
McDonalda za przyk ad. Do otwarcia franszyzy McDonald's potrzebne s
tylko pieni dze i raczej cz ciej s ysza em o finansowaniu ich od
rodziców ni o wyj tkowych przedsi biorcach w nich. Jako w a ciciel
masz gotowy system biznesowy, reklam z zewn trz i sta y dop yw
klientów przywi zanych do marki. Trudno ci w a ciciela pewnie jest
sta a rotacja kadr, pozyskiwanie nowych, ale czy Ty si dopatrujesz
gwiazd-mened erów-zmiany? Jak kto popracuje rok, to wie, gdzie s
miot y i ile si sma y frytki, i mo e to mówi ca y czas zmieniaj cym
si podw adnym.
-
33. Data: 2007-10-31 07:40:10
Temat: Re: Portal/Serwis o stawkach
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Any User wrote:
>> Znalam kilku ludzi po upadkach z takiej fikcji i sa to dosc tragiczne
>> historie.
>
>
> A to byś mogła rozwinąć...
>
Mialam swego czasu troche kontaktu z bezdomnymi i dosc zaskakujacy byl
wsrod nich odsetek bylych wlascicieli firm/kierownikow - nie byla to
jakas niesamowita ilosc, ale tego typu ludzi zupelnie w tym srodowisku
nie oczekiwalam. Typowa historia wygladala tak: szybkie dorobienie sie
(choc nie jakiegos niesamowitego majatku) w partyzanckich czasach
poczatku kapitalizmu, czesto poczynajac od handlu na bazarze, osobistego
jezdzenia za granice po towar, potem jakas hurtownia itp., poczucie sie
wielkim, otaczanie sie w swoim malym krolestewku samymi pochlebcami i
lapczywa konsumpcja z braniem duzych kredytow wlacznie, po czym bledy w
zarzadzaniu, utrata kontaktu z rzeczywistoscia/zmieniajacym sie rynkiem,
upadek, likwidacja, licytacje, bycie porzuconym przez reprezentatywna
zone i/lub kochanke, ktorym zalezalo na kasie oraz przez wszystkich
innych z powodu braku wiezi miedzyludzkich nie opartych na pozycji
zawodowo-finansowej, niemoznosc znalezienia innej pracy, rozpicie sie z
powodu nie radzenia sobie z szokiem i rozpacza, ulica.
To oczywiscie skrajne przypadki i zdarzyly sie dlatego, ze na wysokie
stanowiska wymagajace nieco wiekszej inteligencji/ obycia/
zdroworozsadkowej oceny sytuacji trafili ludzie calkowicie tych cech nie
majacy i dosc przypadkowi, ktorzy gdzies u zarania kapitalizmu znalezli
sie w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu, a potem sie juz jakos
potoczylo. Zazwyczaj tez majac poczucie niezwyciezalnosci i potegi i nie
przewidujac mozliwosci kleski nie poczynili prostych krokow
zabezpieczajacych ich na wypadek takiej sytuacji, za to zadluzali sie po
uszy na konsumpcje. W kazdym razie zdecydowanie byly to typy rodem z
takiego polskiego piekielka zarzadzania, jakie Ty opisujesz w swoich
postach.
I.
--
http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
http://blog.pasnik.pl
-
34. Data: 2007-10-31 10:13:37
Temat: Re: Portal/Serwis o stawkach
Od: aa <a...@a...pl>
? wrote:
>> Przyklad - nawet w McDonald's
>> szefem danej nazwijmy to restauracji, musi byc jednostka posiadajaca
>> cechy managerskie, doswiadczenie w branzy, musi umiec ustawic
>> towarzystwo do pionu kiedy trzeba. Pozostali,oczym napisalem w
>> pierwszym mailu, poza oczywiscie nielicznymi wyjatkami, to sila robocza
>> wykonujaca "prace na tasmie".
>
> Cho w ogólno ci o rozwoju firmy mo esz mie racj , to nie podawaj
> McDonalda za przyk ad. Do otwarcia franszyzy McDonald's potrzebne s
> tylko pieni dze i raczej cz ciej s ysza em o finansowaniu ich od
> rodziców ni o wyj tkowych przedsi biorcach w nich. Jako w a ciciel
> masz gotowy system biznesowy, reklam z zewn trz i sta y dop yw
> klientów przywi zanych do marki. Trudno ci w a ciciela pewnie jest
> sta a rotacja kadr, pozyskiwanie nowych, ale czy Ty si dopatrujesz
> gwiazd-mened erów-zmiany? Jak kto popracuje rok, to wie, gdzie s
> miot y i ile si sma y frytki, i mo e to mówi ca y czas zmieniaj cym
> si podw adnym.
>
Możesz skonfigurować sobie google? Bo się czytać nie da.