-
81. Data: 2003-07-25 07:04:41
Temat: Re: Może nie jest tak Ąle...
Od: piotrr <p...@p...pl>
Maciek81 wrote:
> Jakby wyjechali wszyscy bezrobotni to nie byłoby zbytu na większość
> produktów i usług
nie bardzo rozumiem. czyżby to było tak że koniunkturę nakręcają
bezrobotni i to oni są wymarzonym klientem producentów, handlowców i
usługodawców? coś chyba przeoczyłem w trakcie edukacji ale może czasy
wtedy były inne ;)
> A nie powiem - zagraniczny rynek pracy jest bardzo obiecujący - a jakie
> pieniądze - tylko trzeba jeszcze poczekać - bo na razie to tylko na czarno -
> ale i tak się opłaca - zarobki są nieporównywalnie większe...
i tak i nie
po pierwsze - koszty utrzymania też są większe
po drugie - jak myślisz jaki odsetek naszych bezrobotnych biegle włada
jakimś europejskim językiem? no i jak reszta się dogada się ze swoimi
potencjalnymi pracodawcami?
z moich doświadczeń wynika, że ludzie poszukujący pracy od miesięcy nie
mogą/nie chcą/nie przyjdzie im to do głowy nauczyć się rzeczy o wiele
prostszych i ogólnie dostępnych, które poprawiłyby ich pozycję na rynku
pracy. jakoś trudno mi uwierzyć żeby rzucili się teraz na języki mimo że
być może perspektywa kokosowych eurozarobków nie jest im wstrętna...
/p
-
82. Data: 2003-07-25 07:08:09
Temat: Re: Może nie jest tak źle...
Od: "PawełW" <f...@g...pl>
> - święta prawda ! w umowie o pracę jest napisane praca na stanowisku X od
> godz. 7:00 do 15:00. Przerwa śniadaniowa 10:00-10:30. Reszta czyli 7h 30m
to
> czas w CAŁOŚCI poświecony obowiązkom i wykonywaniu pracy. Kto z Was
wykonuje
> adekwatnie swoje obowiązki ?
> Pracownik zgadzając się na jakieś tam warunki następnego dnia (lub
> ewentualnie po tygodniu) stwierdza, że pracodawca go wykorzystuje, więc
> popracuje w systemie 15/15 (15 minut pracy / 15 minut przerwy).
> A potem pracodawca jest wredny bo obcina premię, bo norma nie wyrobiona -
to
> sk..n takie wysokie normy narzucił, że wół by się nie wyrobił i jeszcze w
> umowie zapisane jest że premia się należy a on jej nie wypłacił - do sądu
z
> nim.....
Zgadza się - tak ludzie pracują. Niestety ale robota do której zmuszają go
koszty egzystencji nie bradzo pociąga pracownika. Ot chciał byc
informatykiem a robotę dało się znaleść jako urzędas (dało się ale nie
interesującą dla niego) albo chciał być inż elekktrykiem a jest tynkarzem.
Oczywiście w każdym zawodzie są chwile lepsze i gorsze ale chyba nie sądzisz
iż człowiek jest w stanie myśleć tylko o pracy od 7:00 do 15:00. Taka już
natura ludzka iż czsem myśli uciekną. To jest wliczone w koszty pracodawcy..
oczywiście może nie w systemie 15/15 ale jednak. I do tego uparcie wracam do
kwestii zarobków. Jeśli pracownik widzi iż jego szef zarabia krocie mercedes
za 3 miech inny itd (nie twierdzę iż mu sie nie należy) a sam dostaje za
dobrze zrobioną robotę marne grosze, które mu ledwie na żarcie starczają to
jak myślisz będzie odpowiednio zmotywowany do dobrej pracy???
Może i nie wszędzie tak jest ale w wiekszości przypadków. Oczywiście taki
pracownik może sam zacząć prowadzić DG ale nie czarujmy się czsy od "zera do
bohatera" na tym polu już raczej mineły. Trzeba sporo włożyć aby rozkręcić
sensowny interes. A z kąd ma facet na to skombinować kasę jak wszystko idzie
na utrzymanie???
> - przeze mnie ? a czy to ja ustalam prawo. Pewnie nie masz baldego pojęcia
> ile kosztuje pracownik oprócz jego pensji). Pracodawca to nie Matka
Teresa -
> tak samo chce przeżyć jak pracownik - tylko, że pracodawca jest na sporym
> minusie (inwestycje, kredyty, odpowidzialność) i radzi sobie tak jak mu na
> to pozwala prawo nie splajtować - sorry, ale jeśli moje interesy jako
> pracodawcy będą zagrożone to mój pracownik również musi ponieść tego
> konsekwencje... (ale on własnie teraz ma 15 minut przerwy w pracy......)
>
Pracodawca jest zdecydowanie zbyt obciążony różnymi opłatami narzucanymi
przez państwo, ale im jest tak wygodniej. Zresztą bardzo prosta sprawa dla
państwa taki pracodawca jest jak klijent jedynego w rejonie sklepu. Musi
kupić w cenie jaką narzuca sprzedawca a że drogo i to bardzo.... .Ba do tego
jest to jedyny sklep z żywnością. Tylko czy to iz państwo wysysa z
pracodawców krew uprawnia ich do wysysania krwi ze swoich pracowników...
oczywiście o ile kwestia jest istnienie firmy to tak ale kiedy w grę wchodzi
jaguar zamiast merca to chyba coś tu nie gra..
> Zarówno z US, Sanepidem jak i ZAiKSem mam do czynienia (z tym ostatnim już
> nie bo znalazłem na to sposób) jakoś da się żyć. Tylko nie płyń pod
prąd...
> to co trzeba to trzeba i już - koniec kropka... zajmij się zarabianiem
> pieniędzy a nie tylko "chodzeniem do pracy".
>
Zaraz zaraz a gdzie np taki absolwent ma zgromadzić wiedzę i sirodki
potrzebne do otworzenia własnego biznesu??? Nie zapominaj o tym iż Ty też
miałeś szefa i to jemu zrobiłeś konkurencje ale najpierw czegoś w branży się
u niego nauczyłeś..
> jak mój pracodawca podziękował mi 3 lata temu za współpracę - to zrobiłem
mu
> konkurencję - i to on na tym źle wyszedł.
> - życzę szczęścia, ja mam lepsze pomysły... wolę podnieść jakość i zarobić
> więcej, niż obcinać koszty i robić z firmy sanatorium (bez urazy dla
> inwalidów, chodzi mi o wykorzystywanie prawa w ten sposób, są zajęcia
> których inwalidzi wykonywać nie, mogą, ale są do tego zmuszani bo mają
grupę
> i prawo ulgowo traktuje taką firmę).
To akurat fakt tych zatrudniających inwalidów to akurat aż tak wielu nie
ma - tylko rzucają się w oczy.
> jacy wyborcy taki rząd. Jak zmieniają się ustawy podatkowe to zmienia się
> "papierowo" charakter firmy i robi się dalej. Jeszcze nie było rządu,
który
> przechytrzyłby przedsiębiorców. Czy naprawdę uważasz, że dobrze
zarabiający
> płacą 40% podatku dochodowego ?! bzdura. Oni dokładnie wiedzą co robić
żeby
> go nie płacić w ogóle. Rząd może sobie podnosić II i III próg do dowolnej
> wysokości - zawsze dostaną tym po dupie ludzie z I progu i emeryci - oni
> niestety nie mają możliwości obrony.
Masz 100% racji w tej kwestii. Jak popatrzę np na samoobronę to mogę tylko
powiedzieć czego ludzie chcecie przecież sami sobie ich wybraliście. Ludzie
bez wykształcenia nagle mają rządzić dobrze krajem - to jest paranoja.
Niestety trzeba się pogodzić z tym iż większość ludzi mieszkających w tym
kraju reprezentuje raczej przeciętne możliwości umysłowe.
> dla siebie. Wtedy rzeczywiście dobrze pracujesz i nikogo nie obchodzi czy
> pracujesz 10 czy 14 godzin. Czy miałeś 2 czy 3 tyg urlopu.... to jest
świat
> pracodawców...
Święta racja a i się satysfakcje ma większą a jaka mot6ywacja :)
> I jak takiemu dogodzić..... być pracownikiem - przerąbane, pracodawcą -
> jeszcze gorzej.... ech marudź dalej...maestro...
:)
Ludu pracujący stolicy do roboty, do roboty :)
Pracownik Paweł W.
-
83. Data: 2003-07-25 07:12:06
Temat: Re: Może nie jest tak źle...
Od: "PawełW" <f...@g...pl>
> - święta prawda ! w umowie o pracę jest napisane praca na stanowisku X od
> godz. 7:00 do 15:00. Przerwa śniadaniowa 10:00-10:30. Reszta czyli 7h 30m
to
> czas w CAŁOŚCI poświecony obowiązkom i wykonywaniu pracy. Kto z Was
wykonuje
> adekwatnie swoje obowiązki ?
> Pracownik zgadzając się na jakieś tam warunki następnego dnia (lub
> ewentualnie po tygodniu) stwierdza, że pracodawca go wykorzystuje, więc
> popracuje w systemie 15/15 (15 minut pracy / 15 minut przerwy).
> A potem pracodawca jest wredny bo obcina premię, bo norma nie wyrobiona -
to
> sk..n takie wysokie normy narzucił, że wół by się nie wyrobił i jeszcze w
> umowie zapisane jest że premia się należy a on jej nie wypłacił - do sądu
z
> nim.....
Zgadza się - tak ludzie pracują. Niestety ale robota do której zmuszają go
koszty egzystencji nie bardzo pociąga pracownika. Ot chciał być
informatykiem a robotę dało się znaleźć jako urzędas (dało się ale nie
interesującą dla niego) albo chciał być inż. elektrykiem a jest tynkarzem.
Oczywiście w każdym zawodzie są chwile lepsze i gorsze ale chyba nie sądzisz
iż człowiek jest w stanie myśleć tylko o pracy od 7:00 do 15:00. Taka już
natura ludzka iż czasem myśli uciekną. To jest wliczone w koszty
pracodawcy..
oczywiście może nie w systemie 15/15 ale jednak. I do tego uparcie wracam do
kwestii zarobków. Jeśli pracownik widzi iż jego szef zarabia krocie mercedes
za 3 miech inny itd. (nie twierdzę iż mu się nie należy) a sam dostaje za
dobrze zrobioną robotę marne grosze, które mu ledwie na żarcie starczają to
jak myślisz będzie odpowiednio zmotywowany do dobrej pracy???
Może i nie wszędzie tak jest ale w większości przypadków. Oczywiście taki
pracownik może sam zacząć prowadzić DG ale nie czarujmy się czasy od "zera
do
bohatera" na tym polu już raczej minęły. Trzeba sporo włożyć aby rozkręcić
sensowny interes. A z skąd ma facet na to skombinować kasę jak wszystko
idzie
na utrzymanie???
> - przeze mnie ? a czy to ja ustalam prawo. Pewnie nie masz bladego pojęcia
> ile kosztuje pracownik oprócz jego pensji). Pracodawca to nie Matka
Teresa -
> tak samo chce przeżyć jak pracownik - tylko, że pracodawca jest na sporym
> minusie (inwestycje, kredyty, odpowiedzialność) i radzi sobie tak jak mu
na
> to pozwala prawo nie splajtować - sorry, ale jeśli moje interesy jako
> pracodawcy będą zagrożone to mój pracownik również musi ponieść tego
> konsekwencje... (ale on właśnie teraz ma 15 minut przerwy w pracy......)
>
Pracodawca jest zdecydowanie zbyt obciążony różnymi opłatami narzucanymi
przez państwo, ale im jest tak wygodniej. Zresztą bardzo prosta sprawa dla
państwa taki pracodawca jest jak klient jedynego w rejonie sklepu. Musi
kupić w cenie jaką narzuca sprzedawca a że drogo i to bardzo.... .Ba do tego
jest to jedyny sklep z żywnością. Tylko czy to iż państwo wysysa z
pracodawców krew uprawnia ich do wysysania krwi ze swoich pracowników...
oczywiście o ile kwestia jest istnienie firmy to tak ale kiedy w grę wchodzi
jaguar zamiast merca to chyba coś tu nie gra..
> Zarówno z US, Sanepidem jak i ZAiKSem mam do czynienia (z tym ostatnim już
> nie bo znalazłem na to sposób) jakoś da się żyć. Tylko nie płyń pod
prąd...
> to co trzeba to trzeba i już - koniec kropka... zajmij się zarabianiem
> pieniędzy a nie tylko "chodzeniem do pracy".
>
Zaraz zaraz a gdzie np taki absolwent ma zgromadzić wiedzę i kasę
potrzebne do otworzenia własnego biznesu??? Nie zapominaj o tym iż Ty też
miałeś szefa i to jemu zrobiłeś konkurencje ale najpierw czegoś w branży się
u niego nauczyłeś..
> jak mój pracodawca podziękował mi 3 lata temu za współpracę - to zrobiłem
mu
> konkurencję - i to on na tym źle wyszedł.
> - życzę szczęścia, ja mam lepsze pomysły... wolę podnieść jakość i zarobić
> więcej, niż obcinać koszty i robić z firmy sanatorium (bez urazy dla
> inwalidów, chodzi mi o wykorzystywanie prawa w ten sposób, są zajęcia
> których inwalidzi wykonywać nie, mogą, ale są do tego zmuszani bo mają
grupę
> i prawo ulgowo traktuje taką firmę).
To akurat fakt tych zatrudniających inwalidów to akurat aż tak wielu nie
ma - tylko rzucają się w oczy.
> jacy wyborcy taki rząd. Jak zmieniają się ustawy podatkowe to zmienia się
> "papierowo" charakter firmy i robi się dalej. Jeszcze nie było rządu,
który
> przechytrzyłby przedsiębiorców. Czy naprawdę uważasz, że dobrze
zarabiający
> płacą 40% podatku dochodowego ?! bzdura. Oni dokładnie wiedzą co robić
żeby
> go nie płacić w ogóle. Rząd może sobie podnosić II i III próg do dowolnej
> wysokości - zawsze dostaną tym po dupie ludzie z I progu i emeryci - oni
> niestety nie mają możliwości obrony.
Masz 100% racji w tej kwestii. Jak popatrzę np na samoobronę to mogę tylko
powiedzieć czego ludzie chcecie przecież sami sobie ich wybraliście. Ludzie
bez wykształcenia nagle mają rządzić dobrze krajem - to jest paranoja.
Niestety trzeba się pogodzić z tym iż większość ludzi mieszkających w tym
kraju reprezentuje raczej przeciętne możliwości umysłowe.
> dla siebie. Wtedy rzeczywiście dobrze pracujesz i nikogo nie obchodzi czy
> pracujesz 10 czy 14 godzin. Czy miałeś 2 czy 3 tyg urlopu.... to jest
świat
> pracodawców...
Święta racja a i się satysfakcje ma większą a jaka motywacja :)
> I jak takiemu dogodzić..... być pracownikiem - przerąbane, pracodawcą -
> jeszcze gorzej.... ech marudź dalej...maestro...
:)
Ludu pracujący stolicy do roboty, do roboty :)
Pracownik Paweł W.
-
84. Data: 2003-07-25 07:20:23
Temat: Re: Odp: Może nie jest tak źle...
Od: piotrr <p...@p...pl>
dlaczego jest tak dobrze?
>
> dlaczego chcąc wyjechać z rodziną na tydzień nad morze nie mogę znaleźć
> kwatery - wszystkie zarezerwowane do połowy sierpnia (mowa o okolicy tzw.
> warszawskiej, czyli Karwia, Władysławowo)?
>
> dlaczego co rusz powstają nowe centra handlowe, eksluzywne sklepy a salony z
> nowymi autami jakoś nie zwijają swojego biznesu?
>
> dlaczego ludzie bez środków do życia korzystają z internetu?...
>
> itp.
>
> ja wcale nie twierdzę, że jest kolorowo (powtórze kolejny już raz) - ale nie
> jest tragicznie i banzadziejnie! zapraszam na białorus albo bliżej - na
> słowację! jeżeli preferujesz hard core polecam chiny, czarną afrykę...
>
> obawiam się, że szkoda było mojego i waszego czasu na ten post.
>
Piotr, czytam sobie Twoje posty i na ogół piszesz do rzeczy. teraz
jednak wygląda na to, że zacząłeś fanatycznie bronić swoich szańców,
niepotrzebnie. wysyłasz na białoruś chłopaka tylko za to, że mieszka w
rejonie o jednym z najwyższych wskaźników bezrobocia i nie widzi
perspektyw. skończył studia i brak mu trochę wprawy w napierniczaniu się
z rzeczywistością. wygląda przez okno i widzi ludzi rotacyjnie
pracujących (tzn. mają pracę do momentu uzyskania prawa do zasiłku i
wynocha, trzeba zwolnić miejsce dla sąsiada - wiedziałeś że tak też się
walczy z bezrobociem?) on tylko mówi o tym co wszyscy wiemy... żeby
zdobyć doświadczenie trzeba gdzieś popracować, najlepiej u mądrzejszych
od siebie i uważnie się przyglądać coby się nauczyć. problem w tym, że
wziąłbym może chłopaka do siebie, po studiach coś tam pewnie wie...
dałbym mu robotę i pozwolił się uczyć, pewnie większy byłby początkowo
budżet na jego szkolenia niż jego budżet płac ale chybaby się zgodził bo
po dwóch latach miałby co sobie w papiery wpisać i byłoby to poparte
solidną wiedzą. problem polega na tym że jak mieszkasz w takiej Ustce to
takich firm jak ta dla której ja pracuję masz w promieniu 500 km ze
cztery nie liczący tych po drugiej stronie bałtyku. gdyby mieszkał w
warszawie jego szanse byłyby wielokrotnie większe... tylko tyle chciał
powiedzieć i jeszcze w dodatku moim zdaniem ma rację.
pozdrawiam,
/p
-
85. Data: 2003-07-25 07:28:08
Temat: Re: Mo?e nie jest tak ?le...
Od: piotrr <p...@p...pl>
r...@r...pl wrote:
> > Uko?czy? szk?o?? potrafi 99% ludzi... mniej lub bardzij
>
> chyba jednak _przeceniasz_ ludzi...
>
> ja napisze przewrotnie.
> Gdyby zlota rybka dala mi kupe kasy
hmmm... to by musiał być złoty wieloryb żeby starczyło Ci na trochę...
;)
-
86. Data: 2003-07-25 07:39:07
Temat: Re: Może nie jest tak źle...
Od: "Maciek81" <N...@c...pl>
Użytkownik "Pracodawca X" <i...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bfpn6n$8m6$1@nemesis.news.tpi.pl...
> naliczyłem przynajmniej 15 aktywnych największych krzykaczy...
Pozwól im więc krzyczeć co ich boli - przecież nie koniecznie popadają w
pesymizm, chociaż przyznam, że są możliwe wątki naciągane - ale nie należy
generalizować
> > Za pracę należy się adekwatne wynagrodzenie.
> - święta prawda ! w umowie o pracę jest napisane praca na stanowisku X od
> godz. 7:00 do 15:00. Przerwa śniadaniowa 10:00-10:30. Reszta czyli 7h 30m
to
> czas w CAŁOŚCI poświecony obowiązkom i wykonywaniu pracy. Kto z Was
wykonuje
> adekwatnie swoje obowiązki ?
Widzisz - jest taka granica - jak pracownikowi nie ułożysz zajęć, nie
wejdziesz z nim w odpowiednie stosunki koleżeńskie (nie do przesady) to jak
będziesz mu stał z batem to będzie się sprężał jak diabli - jak wyjdziesz -
to jeszcze Ci na szkodę zrobi. Pracownika trzeba umieć podejść - jak
dziecko. Poza tym sam decydujesz kogo zatrudniasz - już na rozmowie kwal.
można wychwycić większość tzw. "opier**laczy"
> Pracownik zgadzając się na jakieś tam warunki następnego dnia (lub
> ewentualnie po tygodniu) stwierdza, że pracodawca go wykorzystuje, więc
> popracuje w systemie 15/15 (15 minut pracy / 15 minut przerwy).
Nie możesz dopuścić do tego, żeby tak pomyślał.
> A potem pracodawca jest wredny bo obcina premię, bo norma nie wyrobiona -
to
> sk..n takie wysokie normy narzucił, że wół by się nie wyrobił i jeszcze w
> umowie zapisane jest że premia się należy a on jej nie wypłacił - do sądu
z
> nim.....
Nie wszystkim zależy na sądzeniu się z pracodawcą - jednak z reguły ludzie
doceniają pracę, której szukają czasem kilka lat.
> - przeze mnie ? a czy to ja ustalam prawo. Pewnie nie masz baldego pojęcia
> ile kosztuje pracownik oprócz jego pensji).
Umowa o pracę - ZUS, podatki, urlopy, chorobowe itd.
Umowa zlecenie ze studentem - zryczałtowany 20% podatek od tego co zarobi
> sorry, ale jeśli moje interesy jako
> pracodawcy będą zagrożone to mój pracownik również musi ponieść tego
> konsekwencje... (ale on własnie teraz ma 15 minut przerwy w pracy......)
Zawsze poniesie konsekwencje Twoich niepowodzeń - Ty możesz go zwolnić bo Ci
źle idzie, a on przy takim bezrobociu następnej pracy będzie szukał długo
> - prawie słyszę "komuno wróć!"
> Jakie związki zawodowe?! Jakie starajki?!
Wiesz - słyszałem rozmowę znajomego, który ma sporą firmę kurierską z innym
przedsiębiorcą po sąsiedzku z biura. Ten sąsiad chwalił się, że zerwał już
ostatnią umowę o pracę - teraz zatrudnia wszystkich na umowę zlecenie - i
jak się nie podoba to dowidzenia, nie ma związków, strajków, problemów itp.
Wystarczy wypowiedzenie.
> PKP tonie w długach, ale kolejarze i ich rodziny mają przejazdy za
> darmochę....
> kopalnie upadły - ale górnicy mieli przydział węgla GRATIS - się należało
> (związki zawodowe to wywalczyły).
Państwowy sektor uzdrawiania martwych instytucji - tak. Nie neguj istoty
związków zawodowych - gdyby nie one pielęgniarki przy upadających szpitalach
nie dostałyby nic, podczas gdy lekarze na kontraktach brali kilkanaście
tysięcy miesięcznie. Węgiel i koleje to przykład zakładów, które przynoszą
starty i są ciężarem dla skarbu państwa - natomiast zlikwidować ich się nie
da - bo nie pozwoli na to żaden rząd (w ten sposób popełniłby samobójstwo
polityczne - jak Wałęsa likwidujący PGRy). Póki co strajki i dopłaty do
nierentownych kopalń i kolei.
> Jakby tak właściciele np. stacji benzynowych rozdawali paliwo swoim
> pracowniko tylko dlatego że oni tam pracują to też długo by nie przeżyli.
> Zastanów się maestro, skąd się biorą pieniądze - jak mi odpowiesz, że z
> mennicy to znaczy że nic nie rozumiesz....
Gdyby kierownicy stacji benzynowych jeździli Ferrari, a pracownikom
wypłacali głodowe pensje - to bym się nie zdziwił - wszystko zależy od
sytuacji pracownik-pracodawca.
Co do pieniędzy - każdy z nich z pewnością był kiedyś w mennicy.
Pieniądze według mnie biorą się z różnicy pomiędzy przychodami a rozchodami
po odjęciu podatku.
> takie jest prawo i tego nie zmienisz - należy przyjąć to do wiadomości i
> zużywać swoją energię na zarobienie na te opłaty, a nie ciągłe użalanie
się.
> Ktoś pracujący na własny rachunek bierze dlatego 100% swoich zarobków, że
> musi ponosić te koszty.
To jest wyzwanie - zgadzam się - ale nie powiesz mi, że łatwo jest założyć w
Polsce własną firmę od zera?
A kto na tym traci - całe Państwo - wszyscy kombinują - rośnie szara strefa,
bezrobocie, przestępczość itp.
> - wbrew tym "kłodom pod nogi" jakoś sporo osób pracuje i sobie radzi.
> Zarówno z US, Sanepidem jak i ZAiKSem mam do czynienia (z tym ostatnim już
> nie bo znalazłem na to sposób) jakoś da się żyć. Tylko nie płyń pod
prąd...
> to co trzeba to trzeba i już - koniec kropka... zajmij się zarabianiem
> pieniędzy a nie tylko "chodzeniem do pracy".
Przez te kłody pod nogi wiele firm ma problemy finansowe, a tysiące innych
nie powstają. Płacisz podatek za fakturę mimo, że wierzyciel Ci nigdy za nią
nie zapłacił - to jest państwo?
> - zapytaj się którego kolwiek przedsiebiorcy czy chce pomocy rządu ?
> Gwarantuję ci, że prawie żaden nie chce pomocy - wystarczy jak rząd nie
> będzie nam przeszkadzał. Ale za przywoleniem "klasy robotniczej" gnębi się
> przede wszystkim przedsiębiorców, bo im jest z czego zabierać na
podatki....
> to się nazywa sprawiedliwość społeczna, ale o tym za chwilę.
Nie przeszkadzanie to jest właśnie ta pomoc o której mówiłem.
> > - będzie większa konkurencja na
> > rynku - a Twój pracodawca podziękuje Tobie
> > zatrudnionemu na umowę zlecenie
> jak mój pracodawca podziękował mi 3 lata temu za współpracę - to zrobiłem
mu
> konkurencję - i to on na tym źle wyszedł.
A zrobisz konkurencję firmom, które tu wejdą po wejściu do UE?
> > - i weźmie studenta "inwalidę".
> - życzę szczęścia, ja mam lepsze pomysły... wolę podnieść jakość i zarobić
> więcej, niż obcinać koszty i robić z firmy sanatorium (bez urazy dla
> inwalidów, chodzi mi o wykorzystywanie prawa w ten sposób, są zajęcia
> których inwalidzi wykonywać nie, mogą, ale są do tego zmuszani bo mają
grupę
> i prawo ulgowo traktuje taką firmę).
Zajrzyj do gazety - zatrudnię ..... Najchętniej studenta
Nie zaprzeczasz, że studentów/absolwentów bierze się do roboty - bo taki
jest nowy to go można wykorzystać - a za umowę zlecenie to on nam nic nie
zrobi jak mu powiemy spier****. I to nie tylko jakieś prywatne firmy - to
duże koncerny, banki i hipermarkety.
> - no to idę się utopić......
> jacy wyborcy taki rząd. Jak zmieniają się ustawy podatkowe to zmienia się
> "papierowo" charakter firmy i robi się dalej. Jeszcze nie było rządu,
który
> przechytrzyłby przedsiębiorców.
Ale taki, który działał na ich szkodę, obkładał ich większymi podatkami,
obowiązkami - zmniejszając ich dochody - takie już były - jeden jest nadal
Społeczeństwo same sobie zaciska pętle na szyi - zwodzone obietnicami.
> Czy naprawdę uważasz, że dobrze zarabiający
> płacą 40% podatku dochodowego ?! bzdura. Oni dokładnie wiedzą co robić
żeby
> go nie płacić w ogóle.
Dobrze zarabiający płacą 40% podatku. Nie każdego dobrze zarabiającego stać,
żeby za kilkanaście tysięcy $ założyć firmę w raju podatkowym i przenieść
tam kapitał. Unikać podatku nie ma jak - US się wyspecjalizowały w nękaniu
dobrze zarabiających. Nie płacą tylko najlepiej zarabiający.
> Rząd może sobie podnosić II i III próg do dowolnej
> wysokości - zawsze dostaną tym po dupie ludzie z I progu i emeryci - oni
> niestety nie mają możliwości obrony.
To fakt.
> I jak takiemu dogodzić..... być pracownikiem - przerąbane, pracodawcą -
> jeszcze gorzej.... ech marudź dalej...maestro...
Nie mówię, że przerąbane być którymkolwiek z nich - jest źle - ale trzeba
walczyć - nie można spokojnie patrzeć jak rząd Twoją firmę okłada nowymi
podatkami i wymaga coraz to nowych certyfikatów, kontroli.
Nie można spokojnie patrzeć jak pracodawca pluje Ci w twarz, wykorzystuje
Twój potencjał a po kilku miesiącach Cię zwalnia za głupią przyczynę i
zatrudnia w to miejsce studenta. Ci którzy się poddają płacą najwięcej - raz
dasz palca - będziesz musiał i całą rękę. To dotyczy i pracodawców i
pracowników.
-
87. Data: 2003-07-25 08:10:19
Temat: Re: Może nie jest tak źle...
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pracodawca X napisał:
> PKP tonie w długach, ale kolejarze i ich rodziny mają przejazdy za
> darmochę....
Nie całkiem - przynajmniej rodziny muszą wykupywać znaczki do
legitymacji, jak z pracownikami to nie wiem. Za komuny kolejarze mieli
80% znizki plus książeczkę rodzinną na przejazdy darmowe - u mnie w
rodzinie prawie nigdy nie udawało się wykorzystać z niej choćby połowy,
a dużo tam tego dobra nie było. A dla porządku - już od dawna nie jestem
w tzw. rodzinie kolejarskiej, więc nie mam żadnego interesu w ich
obronie.
Flyer
-
88. Data: 2003-07-25 08:42:10
Temat: Re: Może nie jest tak źle...
Od: "Maxx" <m...@a...net>
> > Nie dopisałeś jednego: że te najniższe płace i zasiłki pozwalają ledwo
> > przeżyć. Obnizenie zasilku ukarze tych, ktorzy nie maja mozliwosci pracy
> > i dochodow.
>
> naprawde?
>
> wiele osob - co nawet tutaj na tej grupie sie chwalily - rejestruja
> sie w urzedzie po to, zeby miec ubezpieczenie, albo zeby miec zasilek
> (jak jeszcze przysluguje) a w miedzyczasie pracuja na czarno.
>
> rozne zrodla podaja szacunki takich - i zwykle osculuje to powyzej 50%
> wszystkich zarejestrowanych bezrobotnych.
Znam takich co prace by mogli miec od reki (ale im sie nie chce isc), siedza
na utrzymaniu rodzicow (nie mozna powiedziec, zeby Ci rodzice byli biedni),
a rejestruja sie jako absolwenci (po technikach czy liceach ekonomicznych) -
bo to przeciez XXXzl miesiecznie przez pol roku (czy ile tam teraz jest) za
frajer do kieszonkowego....
Maxx
-
89. Data: 2003-07-25 09:30:58
Temat: Re: Re: Może nie jest tak źle...
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
Flyer <f...@p...gazeta.pl> writes:
> Nie całkiem - przynajmniej rodziny muszą wykupywać znaczki do
> legitymacji, jak z pracownikami to nie wiem. Za komuny kolejarze mieli
> 80% znizki plus książeczkę rodzinną na przejazdy darmowe - u mnie w
zeby tylko kolejarze. moj znajomy, jego siostra, matka oraz jej maz -
wszyscy mieli rzeczone ksiazeczki, a to z tego tytulu, ze matka
pracowala jako przedszkolanka w przedszkolu kolejowym.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
90. Data: 2003-07-25 11:14:12
Temat: Re: Re: Może nie jest tak źle...
Od: "KrzysztofM" <k...@n...dvdinfo.prv.pl>
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
news:m28yqnt0kt.fsf@pierdol.ninka.net...
> Flyer <f...@p...gazeta.pl> writes:
>
>
> > Nie całkiem - przynajmniej rodziny muszą wykupywać znaczki do
> > legitymacji, jak z pracownikami to nie wiem. Za komuny kolejarze mieli
> > 80% znizki plus książeczkę rodzinną na przejazdy darmowe - u mnie w
>
> zeby tylko kolejarze. moj znajomy, jego siostra, matka oraz jej maz -
> wszyscy mieli rzeczone ksiazeczki, a to z tego tytulu, ze matka
> pracowala jako przedszkolanka w przedszkolu kolejowym.
>
> --
> Nina Mazur Miller
> n...@p...ninka.net
> http://pierdol.ninka.net/~ninka/
wiem, że pracownicy TPSA mają 50% zniżkę na przejazdy kolejowe - ale nie
wiem na jakiej zasadzie...
pozdr
Krzysiek