-
1. Data: 2006-11-04 08:48:53
Temat: Doradztwo zawodowe
Od: "Lektor" <l...@p...pl>
Witajcie
Wysyłam tu ten post w nadziei, iż uda mi się uzyskać od Was kilka rad.
Otóż zajmuję się amatorsko i nieoficjalnie doradztwem zawodowym: pomagam
ludziom napisać CV i list motywacyjny, przygotowuję ich do rozmów
kwalifikacyjnych.
Jednakże istota mojej pomocy nie polega na jako takim napisaniu CV, ale na
kompleksowej pomocy zawodowej dla klienta - czyli najpierw rozmowa o wiedzy
i doświadczeniu, a następnie wskazanie klientowi, co należy zmienić (z
języka zwyczajnego na bardzo górnolotny, celem pozornego zwiekszenia
kwalifikacji kandydata do pracy).
Gdy już wspólnie ustalimy, co zmienić, przystępuję do etapu drugiego, czyli
dobranie stanowisk w zasięgu klienta (poziom moich klientów to z reguły
przejście z pracownika fizycznego lub półfizycznego na najniższe
kierownicze), skonstruowanie dokumentów, oraz ćwiczenia (czasem
wielogodzinne) z rozmowy kwalifikacyjnej.
Zajmuję się tym nieoficjalnie i niekomercyjnie, ale zaczynam myśleć o
świadczeniu tego typu usług komercyjnych.
Zdaję sobie sprawę, że może być dość trudno, gdyż takie usługi raczej
szkodzą "biznesowi", niż mu pomagają. Jednakże zwracam się do Was z
pytaniem, jak taką działalność rozpocząć i prowadzić, biorąc pod uwagę
trudności i małe szanse rozwoju (własni pracownicy itd.) ? Chodzi mi o
aspekty techniczno-organizacyjne. Czy są rzeczy, akty prawne itp., o których
powinienem wiedzieć?
Druga sprawa, czy byłby ktoś potencjalnie zainteresowany skorzystaniem z
takich usług? A jeśli tak, to czego by od nich ze swojej strony oczekiwał i
co w nich widzi? Oraz ile czasu byłby skłonny poświęcić na przejście takiego
kursu i ile za niego zapłacić? Czy byłby skłonny pójść na układ typu procent
z dostawanej pensji (jeśli praca zdobyta w konsekwencji kursu) ? Nie pytam
zobowiązująco, bo na razie i tak nie zamierzam ich świadczyć osobom
"niezaufanym", ale staram się ustalić potencjalny popyt...
Wszystkim z góry dziękuję za czas poświęcony za przeczytanie tego tekstu i
odpowiedzi.
-
2. Data: 2006-11-04 09:23:50
Temat: Re: Doradztwo zawodowe
Od: "Ero Walensdorf" <walensdorf@nietrudzsie_nieodbierampriva>
Użytkownik "Lektor" <l...@p...pl> napisał
>Czy byłby skłonny pójść na układ typu procent
> z dostawanej pensji (jeśli praca zdobyta w konsekwencji kursu) ?
Jesteś kretynem, jeśli myslisz, że władza dopuści jakąś konkurencję do
ściągania podatku.
EWa
-
3. Data: 2006-11-04 09:46:03
Temat: Re: Doradztwo zawodowe
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Lektor wrote:
> Zajmuję się tym nieoficjalnie i niekomercyjnie, ale zaczynam myśleć o
> świadczeniu tego typu usług komercyjnych.
>
> Zdaję sobie sprawę, że może być dość trudno, gdyż takie usługi raczej
> szkodzą "biznesowi", niż mu pomagają.
Nie rozumiem ostatniego zdania. Komu te uslugi szkodza?
> Jednakże zwracam się do Was z
> pytaniem, jak taką działalność rozpocząć i prowadzić, biorąc pod uwagę
> trudności i małe szanse rozwoju (własni pracownicy itd.) ? Chodzi mi o
> aspekty techniczno-organizacyjne. Czy są rzeczy, akty prawne itp., o których
> powinienem wiedzieć?
Do takiego samodzielnego swiadczenia uslug bez zatrudniania innych osob
najlepiej sie nadaje jednoosobowa dzialalnosc gospodarcza. To bardzo
popularna forma prowadzenia biznesu, wiec na Sieci znajdziesz mase
informacji na ten temat. Jedyne przepisy to te dotyczace podatkow i
ZUS-u, na Twoim miejscu oddalabym to w rece biura rachunkowego (przepisy
sa zawile, a konsekwencje bledu potencjalnie duze - lepiej to oddac w
rece fachowcow, a samemu sie skupic na swojej dziedzinie).
Wiedziec powinienes jeszcze to, ze w polskim prawie nielegalne jest
pobieranie oplaty od poszukujacego pracy za posrednictwo w jej
znalezieniu. To, co robisz, to cos innego, ale musisz zorganizowac to
tak, zeby calkowicie wykluczyc mozliwosc oskarzenia Cie o pobieranie od
kogos oplaty w zamian za znalezienie mu pracy.
>
> Druga sprawa, czy byłby ktoś potencjalnie zainteresowany skorzystaniem z
> takich usług? A jeśli tak, to czego by od nich ze swojej strony oczekiwał i
> co w nich widzi? Oraz ile czasu byłby skłonny poświęcić na przejście takiego
> kursu i ile za niego zapłacić? Czy byłby skłonny pójść na układ typu procent
> z dostawanej pensji (jeśli praca zdobyta w konsekwencji kursu) ? Nie pytam
> zobowiązująco, bo na razie i tak nie zamierzam ich świadczyć osobom
> "niezaufanym", ale staram się ustalić potencjalny popyt...
Taki typ uslug istnieje i dobrze funkcjonuje w panstwach o rozwinietym
rynku. Jest to zasadniczo to, co opisujesz, czyli ocena zdolnosci i cech
kandydata, dopasowanie do tego stanowisk, o ktore powinien sie ubiegac i
nauczenie go zdolnosci potrzebnych w procesie rekrutacji, czyli szeroko
pojetej autoprezentacji. Oplata jest zwykle ustalona i za usluge, a nie
za efekt - udowodnienie, ze ktos znalazl prace w wyniku Twojej pomocy
moze byc trudne, narzucenie mu obowiazku zdradzenia swojej pensji tez (i
moze sie to klocic z regulaminem firmy zabraniajacym ujawniania
wynagrodzenia osobom postronnym). Jesli wierzysz w swoje umiejetnosci i
w to, ze wiesc o Twojej skutecznosci rozejdzie sie poczta pantoflowa,
bierz ustalona kwote - ta druga wersja wiaze sie ze zbyt wieloma
komplikacjami.
Natomiast jesli chodzi o potencjalny popyt, to popyt jest (na tej grupie
dosc regularnie pojawiaja sie ludzie proszacy o poprawienie im CV/LM),
inna sprawa to pieniadze, jakie ludzie maja i sa gotowi placic. Kraje, w
ktorych te uslugi dobrze funkcjonuja, to kraje, w ktorych prostemu
pracownikowi fizycznemu po wydaniu kasy na rzeczy niezbedne zostaje
dosc, by bez bolu wydac na taka usluge tyle, ile zadowala uslugodawce.
Moze sie okazac, ze bedziesz miec produkt, ktory duzo ludzi by chcialo,
a niewielu na niego stac, a sprzedawanie go po cenie, na ktora ludzi
stac, moze sie okazac nieoplacalne. Ale to Twoje ryzyko, sprobuj. Na
pewno takich uslug brak na polskim rynku, umiejetnosc autoprezentacji w
Polsce lezy i tez widzialam wiele wartosciowych osob, ktore prowadzily
dosc frustrujace zycie z powodu braku tej umiejetnosci.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :)
-
4. Data: 2006-11-04 09:51:07
Temat: Re: Doradztwo zawodowe
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Sat, 4 Nov 2006 09:48:53 +0100, Lektor <l...@p...pl>
w <eihk5r$9ui$1@opal.icpnet.pl> napisał:
> Witajcie
>
> Wysyłam tu ten post w nadziei, iż uda mi się uzyskać od Was kilka rad.
>
> Otóż zajmuję się amatorsko i nieoficjalnie doradztwem zawodowym: pomagam
> ludziom napisać CV i list motywacyjny, przygotowuję ich do rozmów
> kwalifikacyjnych.
Jaką masz skuteczność?
> Jednakże istota mojej pomocy nie polega na jako takim napisaniu CV, ale na
> kompleksowej pomocy zawodowej dla klienta - czyli najpierw rozmowa o wiedzy
> i doświadczeniu, a następnie wskazanie klientowi, co należy zmienić (z
> języka zwyczajnego na bardzo górnolotny, celem pozornego zwiekszenia
> kwalifikacji kandydata do pracy).
Standard.
[ ... ]
> Zajmuję się tym nieoficjalnie i niekomercyjnie, ale zaczynam myśleć o
> świadczeniu tego typu usług komercyjnych.
Nie jesteś pierwszy, to się nazywa agencja rekrutacyjna.
> Zdaję sobie sprawę, że może być dość trudno, gdyż takie usługi raczej
Bo rynek jest nasycony ...
> szkodzą "biznesowi", niż mu pomagają. Jednakże zwracam się do Was z
... a jezeli pracodawca zatrudni takiego podkręconego pracownika i okaże
się, że on był mocno kręcony na rozmowę, to się może rozmyślić.
> pytaniem, jak taką działalność rozpocząć i prowadzić, biorąc pod uwagę
> trudności i małe szanse rozwoju (własni pracownicy itd.) ? Chodzi mi o
> aspekty techniczno-organizacyjne. Czy są rzeczy, akty prawne itp., o których
> powinienem wiedzieć?
No jakąś firmę trzebaby zrobić, nie?
> Druga sprawa, czy byłby ktoś potencjalnie zainteresowany skorzystaniem z
> takich usług? A jeśli tak, to czego by od nich ze swojej strony oczekiwał i
No rynek jest nasycony, przynajmnije w IT.
> co w nich widzi? Oraz ile czasu byłby skłonny poświęcić na przejście takiego
> kursu i ile za niego zapłacić? Czy byłby skłonny pójść na układ typu procent
> z dostawanej pensji (jeśli praca zdobyta w konsekwencji kursu) ? Nie pytam
Jesteś w stanie udowodnić w sądzie, że kandydat został zatrudniony w
wyniku kursu?
Patrzysz od tej drugiej strony.
Agencje outsorcingowe nie biorą kasy od ludzi których sprzedadzą. Nie
bezpośrednio. Dostają kasę od pracodawcy, za to, że dostarczyli mu
pracownika którego zaaakceptował, stawki bywają różne.
> zobowiązująco, bo na razie i tak nie zamierzam ich świadczyć osobom
> "niezaufanym", ale staram się ustalić potencjalny popyt...
No to jak ktoś będzie miał do wyboru - pójść do pośrednika, dostać kurs
za darmo, dokładnie stargetowany na daną firmę, i powiedzmy przez rok
być pracownikiem wynajętym z niższą pensją niż gdyby był pracownikiem
wewnętrznym, a pójść do ciebie, płacićza kurs, potem odpalać % z pensji,
to jak myślisz, do kogo pójdzie?
Twoja opcja jest w okolicy 'will work for food', ale pomysł nie jest
nowy - cały czas przytaczany przeze mnie Janusz A Zajdel - Limes Inferior.
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
5. Data: 2006-11-04 10:43:14
Temat: Re: Doradztwo zawodowe
Od: "Lektor" <l...@p...pl>
>> Zdaję sobie sprawę, że może być dość trudno, gdyż takie usługi raczej
>> szkodzą "biznesowi", niż mu pomagają.
>
> Nie rozumiem ostatniego zdania. Komu te uslugi szkodza?
Firmom, które dostają "podkręconych" pracowników. Przynajmniej tak sądzę -
aczkolwiek to kwestia światopoglądu.
> Taki typ uslug istnieje i dobrze funkcjonuje w panstwach o rozwinietym
> rynku. Jest to zasadniczo to, co opisujesz, czyli ocena zdolnosci i cech
> kandydata, dopasowanie do tego stanowisk, o ktore powinien sie ubiegac i
Ja się w praktyce zajmuję bardziej "podkręcaniem", niż dopasowywaniem do
tego, co w rzeczywistości powinien taki kandydat robić. Podkręcaniem poprzez
nie tylko górnolotne słownictwo w papierach, ale też wymyślanie całych
górnolotnych scenariuszy rozmów, rzekomych sytuacji, obowiązków i problemów
w byłych pracach itd.
> wynagrodzenia osobom postronnym). Jesli wierzysz w swoje umiejetnosci i w
> to, ze wiesc o Twojej skutecznosci rozejdzie sie poczta pantoflowa, bierz
> ustalona kwote - ta druga wersja wiaze sie ze zbyt wieloma komplikacjami.
Ok, wezmę to pod uwagę. Dziękuję.
> inna sprawa to pieniadze, jakie ludzie maja i sa gotowi placic. Kraje, w
> ktorych te uslugi dobrze funkcjonuja, to kraje, w ktorych prostemu
> pracownikowi fizycznemu po wydaniu kasy na rzeczy niezbedne zostaje dosc,
> by bez bolu wydac na taka usluge tyle, ile zadowala uslugodawce. Moze sie
> okazac, ze bedziesz miec produkt, ktory duzo ludzi by chcialo, a niewielu
> na niego stac, a sprzedawanie go po cenie, na ktora ludzi stac, moze sie
> okazac nieoplacalne. Ale to Twoje ryzyko, sprobuj. Na
No właśnie tego się najbardziej obawiam - że ludzi po prostu nie będzie stać
na moje usługi, a z drugiej strony, w dziedzinach, przy których ludzi na
pewno stać, to ja nie mam doświadczenia (ani mnie nie nauczono nigdy i
nigdzie, ani się w takich środowiskach nigdy nie obracałem i nie wiem, jakie
mają metody itp.).
-
6. Data: 2006-11-04 10:46:50
Temat: Re: Doradztwo zawodowe
Od: "Lektor" <l...@p...pl>
> Jaką masz skuteczność?
Póki co, 100% ludzi, >50% ofert (czyli po prostu nie każdy dostał pracę za
pierwszym razem, ale każdy dostał w końcu taką pracę, na jaką go nauczyłem
aplikować).
>> szkodzą "biznesowi", niż mu pomagają. Jednakże zwracam się do Was z
>
> ... a jezeli pracodawca zatrudni takiego podkręconego pracownika i okaże
> się, że on był mocno kręcony na rozmowę, to się może rozmyślić.
Póki co, nikt się jeszcze nie rozmyślił - ale może to wina/zasługa
niewielkiej skali moich działań i bardzo dobrego ich dopracowania, jako że
klientami była zawsze rodzina lub dobrzy znajomi, dla których naprawdę
chciałem zrobić wszystko najlepiej.
> Twoja opcja jest w okolicy 'will work for food', ale pomysł nie jest
> nowy - cały czas przytaczany przeze mnie Janusz A Zajdel - Limes Inferior.
Eee nie bardzo rozumiem. Co rozumiesz przez tą "okolicę"? Czy chodzi o fakt,
że "mój poziom" to robienie kierowników z szeregowych sprzedawców itp.?
-
7. Data: 2006-11-04 10:57:14
Temat: Re: Doradztwo zawodowe
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Sat, 4 Nov 2006 11:46:50 +0100, Lektor <l...@p...pl>
w <eihr30$jre$1@opal.icpnet.pl> napisał:
>> Jaką masz skuteczność?
>
> Póki co, 100% ludzi, >50% ofert (czyli po prostu nie każdy dostał pracę za
> pierwszym razem, ale każdy dostał w końcu taką pracę, na jaką go nauczyłem
> aplikować).
To szacuneczek w takim razie. Może to oznaczać, że rzeczywiście masz
talent i spore szanse.
>>> szkodzą "biznesowi", niż mu pomagają. Jednakże zwracam się do Was z
>>
>> ... a jezeli pracodawca zatrudni takiego podkręconego pracownika i okaże
>> się, że on był mocno kręcony na rozmowę, to się może rozmyślić.
>
> Póki co, nikt się jeszcze nie rozmyślił - ale może to wina/zasługa
> niewielkiej skali moich działań i bardzo dobrego ich dopracowania, jako że
> klientami była zawsze rodzina lub dobrzy znajomi, dla których naprawdę
> chciałem zrobić wszystko najlepiej.
Bo nie jesteś firmą która współpracuje z pracodawcami, działasz pod
powierzchnią.
>> Twoja opcja jest w okolicy 'will work for food', ale pomysł nie jest
>> nowy - cały czas przytaczany przeze mnie Janusz A Zajdel - Limes Inferior.
>
> Eee nie bardzo rozumiem. Co rozumiesz przez tą "okolicę"? Czy chodzi o fakt,
> że "mój poziom" to robienie kierowników z szeregowych sprzedawców itp.?
Nie. Opcja, że musiałbym komuś płacić za to, że jestem w stanie przejść
przez rozmowę kwalifikacjyjną jest jedną z ostatnich rozważanych opcji.
Podobnie zostanie pracownikiem zewnętrznym wynajętym innej firmie.
Z drugiej strony - jeżeli chcesz brać pieniądze od ludzi, to zależy ilu
jesteś w stanie wywindować w górę, ile oni zarabiają i ile są skłonni
płacić.
A jeżeli planujesz rozszerzyć działalność na osoby obce, musisz mieć w
razie czego poważne podstawy do dochodzenia swoich roszczeń w sądzie,
gdyż możesz być oskarżony o pracę 'na woźnego' i osoba może się wypiąć.
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
8. Data: 2006-11-04 11:10:28
Temat: Re: Doradztwo zawodowe
Od: "Lektor" <l...@p...pl>
>> Póki co, nikt się jeszcze nie rozmyślił - ale może to wina/zasługa
>> niewielkiej skali moich działań i bardzo dobrego ich dopracowania, jako
>> że
>> klientami była zawsze rodzina lub dobrzy znajomi, dla których naprawdę
>> chciałem zrobić wszystko najlepiej.
>
> Bo nie jesteś firmą która współpracuje z pracodawcami, działasz pod
> powierzchnią.
Ale ja właśnie nie zamierzam współpracować z pracodawcami, tylko dokładnie
odwrotnie - sam też działałem w imieniu pracodawcy, rekrutując ludzi i z
tego punktu widzenia, swoją działalność pro-pracowniczą oceniam negatywnie
(znaczy nie chodzi o skuteczność, ale o cel) i absolutnie nie widzę sposobu,
w który ktoś taki, jak ja, mógłby współpracować i być opłacany przez
pracodawcę.
> Z drugiej strony - jeżeli chcesz brać pieniądze od ludzi, to zależy ilu
> jesteś w stanie wywindować w górę, ile oni zarabiają i ile są skłonni
> płacić.
No właśnie póki co, jest z tym problem - do tej pory windowałem takich, co
zarabiali <1000 netto na poziom <2000 netto i nie mam za bardzo pomysłu na
windowanie ludzi z wyższej półki na wyższe stanowiska - no chyba, że
programistów i adminów, ale nie miałem okazji tego testować poza samym sobą.
> A jeżeli planujesz rozszerzyć działalność na osoby obce, musisz mieć w
> razie czego poważne podstawy do dochodzenia swoich roszczeń w sądzie,
> gdyż możesz być oskarżony o pracę 'na woźnego' i osoba może się wypiąć.
Obawiam się, że znowu nie rozumiem - co oznacza praca "na woźnego"?
Ogólnie rzecz biorąc, z dotychczasowej dyskusji wysnułem wniosek, aby
zdecydowanie darować sobie prowizję od przyszłej pensji, a brać tylko
konkretnie umówioną kwotę. Czy to ma coś z tym wspólnego?
-
9. Data: 2006-11-04 11:18:39
Temat: Re: Doradztwo zawodowe
Od: Immona <c...@n...gmailu>
Lektor wrote:
>>>Zdaję sobie sprawę, że może być dość trudno, gdyż takie usługi raczej
>>>szkodzą "biznesowi", niż mu pomagają.
>>
>>Nie rozumiem ostatniego zdania. Komu te uslugi szkodza?
>
>
> Firmom, które dostają "podkręconych" pracowników. Przynajmniej tak sądzę -
> aczkolwiek to kwestia światopoglądu.
>
>
>>Taki typ uslug istnieje i dobrze funkcjonuje w panstwach o rozwinietym
>>rynku. Jest to zasadniczo to, co opisujesz, czyli ocena zdolnosci i cech
>>kandydata, dopasowanie do tego stanowisk, o ktore powinien sie ubiegac i
>
>
> Ja się w praktyce zajmuję bardziej "podkręcaniem", niż dopasowywaniem do
> tego, co w rzeczywistości powinien taki kandydat robić. Podkręcaniem poprzez
> nie tylko górnolotne słownictwo w papierach, ale też wymyślanie całych
> górnolotnych scenariuszy rozmów, rzekomych sytuacji, obowiązków i problemów
> w byłych pracach itd.
>
Czyli uczysz ich klamac? o zesz...
A ja myslalam, ze robisz to normalnie, czyli bierzesz rzeczywistego
czlowieka, wyciagasz z niego zalety, dopasowujesz stanowiska i uczysz go
te rzeczywiste zalety przekonujaco zaprezentowac. Na niedojrzalym
polskim rynku wiele osob ma ten problem, ze sami nie wiedza, do czego
sie tak naprawde nadaja i nie umieja sie zaprezentowac.
To powyzsze wymaga znacznie wiekszych umiejetnosci niz nauczenie kogos
dobrego aktorstwa na potrzeby jednej, przewidywalnej sytuacji.
Z mojej strony - koniec watku. Z niesmakiem.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :)
-
10. Data: 2006-11-04 11:26:42
Temat: Re: Doradztwo zawodowe
Od: "Lektor" <l...@p...pl>
> Czyli uczysz ich klamac? o zesz...
Nie. Wręcz uczę ich, aby kłamać nawet nie próbowali - to prymitywne i łatwe
do wychwycenia. Uczę ich natomiast operować na niedomówieniach, grach
słownych i emocjach - konstruując odpowiednio wypowiedź, jesteś w stanie
sprowokować drugą stronę do wyciągnięcia na własną rękę pożądanych przez
Ciebie wniosków, przy czym Ty nie powiedziałaś _nic_ nieprawdziwego.
> A ja myslalam, ze robisz to normalnie, czyli bierzesz rzeczywistego
> czlowieka, wyciagasz z niego zalety, dopasowujesz stanowiska i uczysz go
> te rzeczywiste zalety przekonujaco zaprezentowac. Na niedojrzalym
To również.
> To powyzsze wymaga znacznie wiekszych umiejetnosci niz nauczenie kogos
> dobrego aktorstwa na potrzeby jednej, przewidywalnej sytuacji.
Z raptem kilkunastoma kandydatami przeprowadziłem już w sumie kilkaset
godzin próbnych rozmów i stresowania ich na wszelkie sposoby, trenując
wszelkie możliwe sytuacje, jakie sam spotkałem, o jakich czytałem, bądź też
o jakich mówili mi sami "kursanci".