eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 93

  • 81. Data: 2008-02-12 15:29:10
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogĂłle legalne???
    Od: "pampalini" <t...@p...onet.pl>

    > Użytkownik "pampalini" <t...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
    > news:3295.000000b5.47af1d2b@newsgate.onet.pl...
    >
    > > Temat dotyczył w zasadzie urzędów pracy i ogłoszen tam umieszczanych bo
    > > nikt
    >
    > No to wiemy wszystko. Nie mogles od razu tego napisac?
    Nie mogłem od razu napisać tego co napisałem od razu w temacie dyskusji ???
    Zartownis z Ciebie albo umknęło to Twojej uwadze.


    > Oferta w urzedzie pracy bedzie _zawsze_ za minimalna krajowa.
    Myslisz sie.
    Mój znajomy otrzymał ofertę z urzędu pracy (w handlu) gdzie sie zarejestrowal
    jako bezrobotny .Pojechał do firmy na rozmowę na którą go zaproszono .
    Wiele dni spędzał na delegacjach w hotelach a nie dostał dużo bo 3000zl/m plus
    auto i komórka ale to zawsze coś.
    >
    > Chociaz - fakt - warto by wprowadzic obowiazek podawania kwoty.
    Przynajmniej zakresu.

    > Zaoszczedzilo by sie na wysylaniu wezwan do jelopow, ktorym wydaje sie, ze w
    > obecnej sytuacji na rynku pracy, znajda w posredniaku jakas lepsza oferte.
    i o tym napisalem od początku i o to chodziło w tej całej dyskusji.
    Ale zdania są podzielone - z wiadomych przyczyn
    > sz.
    >
    >


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 82. Data: 2008-02-12 15:59:30
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogĂłle legalne???
    Od: "pampalini" <t...@p...onet.pl>

    > On 2008-02-11, t...@g...com <t...@g...com> wrote:

    >
    > Jakbyś jeszcze jaśniej pisał. :P
    pampalini do Wojtka:

    -Słuchaj Wojtuś mam interes do Ciebie,mozesz niezle zarobić jak sie dobrze
    sprawisz.
    Potrzebuje umowe o prace do pokazania teściowej bo truje mi d.pe ze nie robie
    jak P.B. przykazał ,cokolwiek to dla niej znaczy.
    Załatwie Ci stołek dyrektora,kupie meble,lokal i zaloze konta w Banku.Mam juz
    baze klientów i ksiegowego wiec nic nie musisz robic.Kasa bedzie splywala na
    konto firmy a z niej ksiegowy mi wypłaci najniższą krajową.Tobie cała reszta a
    bedzie tego sporo bo juz czekają z kontraktami dla Ciebie.
    Aha, dam jeszcze oferte pracy do U.P i do netu zeby lepiej to wyglądało na
    którą sie do CIebie nawet zgłosze :)
    -Ale pampalini... to by chyba trzeba obgadac ..co nie??? sam nie wiem...
    -Stary wszystko gra załatwiłem co trzeba, do jutra na rozmowie panie dyrektorze.
    -No dobra, skoro mówisz ze moge zarobić....

    Wciąż uwazasz ze "pracodawca" zawsze kupuje ?

    > --
    > Wojciech Bańcer
    > p...@p...pl


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 83. Data: 2008-02-12 17:48:29
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2008-02-12, pampalini <t...@p...onet.pl> wrote:

    [...]

    > Wciąż uwazasz ze "pracodawca" zawsze kupuje ?

    Tak. Z tym, że pisaliśmy o pracodawcy, a nie o "pracodawcy".

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 84. Data: 2008-02-13 15:39:33
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogĂłle legalne???
    Od: "pampalini" <t...@p...onet.pl>

    > On 2008-02-12, pampalini <t...@p...onet.pl> wrote:
    >
    > [...]
    >
    > > Wciąż uwazasz ze "pracodawca" zawsze kupuje ?
    >
    > Tak. Z tym, że pisaliśmy o pracodawcy, a nie o "pracodawcy".
    no czesto bywa ze pracodawca okazuje sie "pracodawcą" po czasie, i o tym warto
    wiedziec juz na rozmowie zanim poniesie sie koszty i zadeklaruje stawkę która
    sie nie opłaci w tych okolicznosciach.
    > --
    > Wojciech Bańcer
    > p...@p...pl


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 85. Data: 2008-02-13 16:16:55
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2008-02-13, pampalini <t...@p...onet.pl> wrote:

    [...]

    > no czesto bywa ze pracodawca okazuje sie "pracodawcą" po czasie, i o tym warto
    > wiedziec juz na rozmowie zanim poniesie sie koszty i zadeklaruje stawkę która
    > sie nie opłaci w tych okolicznosciach.

    Pracodawca jako strona umowy był klientem. To co zrobił przedtem,
    czy potem - to już inna bajka i nie ma większego związku
    z postrzeganiem akurat stron *danej* umowy.

    Po zastanowieniu nawet w barterze da się wydzielić takie strony
    (klient/zamawiający i sprzedawca/oferujący). Klientem jest strona
    która zamawia usługę/towar. To że się klient ze sprzedawcą umówi,
    że płatność zapłaci w formie innej niż pieniężna tej relacji nie
    zmienia.

    Natomiast Twoje dywagacje próbują zlepić zupełnie różne umowy,
    w których strony się zmieniają. To tak jakbyś chciał powiedzieć,
    że jak ktoś mi sprzedał towar (był sprzedawcą), to już nie może
    kupić ode mnie nic innego (czyli być klientem). Może. Oczywiście
    że może.

    Sam mam taki przypadek, że wynajmuję od firmy pomieszczenie,
    ale jednocześnie świadczę jej usługi. Wynajem jest rozliczany
    za pomocą faktury kompensacyjnej. Ale na WYNAJEM jest osobna
    umowa, a na USŁUGI jest osobna i w obu tych umowach kto
    inny jest sprzedawcą, a kto inny kupującym.

    To, że pracodawca raz wystąpił w roli klienta gdy zaoferował Ci
    prace nie oznacza, że tą rolę przypisuje się mu do końca życia.
    Rola ta obowiązuje dla konkretnej umowy [1]. Jeśli się mylę,
    to proszę pokaż przykład z życia, gdzie się tego wydzielić
    w ten sposób nie da (tylko proszę - w mniej chaotyczny sposób :)

    [1] Późniejsze ustne ustalenia jak tu zmienić to i tamto to już
    jest *inna* umowa, albo aneks, albo jeszcze inne ustalenia.

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 86. Data: 2008-02-13 23:01:40
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogĂłle legalne???
    Od: "pampalini" <t...@p...onet.pl>


    > w ten sposób nie da (tylko proszę - w mniej chaotyczny sposób :)
    przykłady są najlepszym zobrazowaniem.
    Wciąż twierdze że jeżeli jedna strona użyje słowa "poszukuje pracownika" albo
    użyje stwierdzenia "mam dla Ciebie propozycje" to o zamawiającym nie ma tu mowy.
    Jesli pracownik umiesci CV ze poszukuje pracodawcy figuranta to on bedzie
    zamawiającym , tak jak powiedziałem, wszystko zalezy od poniesionych kosztów i
    ich proporcji.Całosc dyskusji sprowadzała sie do ustanowienia która strona
    powinna (albo może) podawać oferte ze swojej strony.Rozmowy kwalifikacyjne to
    nic innego jak negocjacje i wzajemna wymiana.Zamówienie wzajemnych usług bądz
    wymiany finansowej moze miec mniej lub bardziej formalnych harakter.

    > [1] Późniejsze ustne ustalenia jak tu zmienić to i tamto to już
    > jest *inna* umowa, albo aneks, albo jeszcze inne ustalenia.
    wszystko zalezy od okolicznosci.
    Tak jak powiedziałem jesli dwoje ludzi sie umówi ze jeden pracuje dla drugiego
    lub współpracują ze sobą to od okolicznosci i proporcji posiesionych wkładów
    itp zalezy jak to okreslimy.Jeden składa zamówienie na drugiego a drugi na
    pierwszego w takiej lub innej formie medialnej. Co za różnica z której strony
    pada propozycja jesli dotyczy kooperacji obu stron
    > --
    > Wojciech Bańcer
    > p...@p...pl


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 87. Data: 2008-02-14 08:49:57
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>

    On 2008-02-13, pampalini <t...@p...onet.pl> wrote:

    >> w ten sposób nie da (tylko proszę - w mniej chaotyczny sposób :)
    > przykłady są najlepszym zobrazowaniem.
    > Wciąż twierdze że jeżeli jedna strona użyje słowa "poszukuje pracownika" albo
    > użyje stwierdzenia "mam dla Ciebie propozycje" to o zamawiającym nie ma tu mowy.

    Wciąż zamawia usługę i za nią płaci. Jak zaproponujesz kupcowi na targowisku,
    że kupisz dwie rzeczy, jak Ci zejdzie z ceny, to nadal on jest sprzedawcą,
    a Ty kupującym, mimo że Ty wyskakujesz z propozycjami.

    A co do poszukiwania pracownika - są też takie rzeczy jak przetargi. Wg. Ciebie
    jak szkoła ogłosi przetarg na dostawę sprzętu komputerowego, to firma która
    ten przetarg wygra, jest automatycznie klientem? :P

    > Jesli pracownik umiesci CV ze poszukuje pracodawcy figuranta to on bedzie
    > zamawiającym , tak jak powiedziałem, wszystko zalezy od poniesionych kosztów i
    > ich proporcji.

    IMHO - nie zależy.

    > Całosc dyskusji sprowadzała sie do ustanowienia która strona
    > powinna (albo może) podawać oferte ze swojej strony.

    Wg. mnie - ta, która jest sprzedawcą. Dlatego zadałem Ci wtedy to pytanie.

    [..]

    >> [1] Późniejsze ustne ustalenia jak tu zmienić to i tamto to już
    >> jest *inna* umowa, albo aneks, albo jeszcze inne ustalenia.
    > wszystko zalezy od okolicznosci.

    Na razie nie umiesz podać okoliczności sprzecznych z tym co piszę.

    > Tak jak powiedziałem jesli dwoje ludzi sie umówi ze jeden pracuje dla drugiego
    > lub współpracują ze sobą to od okolicznosci i proporcji posiesionych wkładów
    > itp zalezy jak to okreslimy. Jeden składa zamówienie na drugiego a drugi na
    > pierwszego w takiej lub innej formie medialnej. Co za różnica z której strony
    > pada propozycja jesli dotyczy kooperacji obu stron

    Każda umowa dotyczy jakiejś kooperacji obu stron. Umowa kupna/sprzedaży też.
    Umowa o pracę też. Tylko w tym przypadku szczególnym "towarem" jest praca
    (nie pracownik).

    --
    Wojciech Bańcer
    p...@p...pl


  • 88. Data: 2008-02-14 10:16:30
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: Immona <c...@n...gmailu>

    Wojciech Bancer wrote:

    > A co do poszukiwania pracownika - są też takie rzeczy jak przetargi. Wg. Ciebie
    > jak szkoła ogłosi przetarg na dostawę sprzętu komputerowego, to firma która
    > ten przetarg wygra, jest automatycznie klientem? :P
    >

    Dyskusja w kategoriach klient/sprzedawca jest nieco chybiona. Zadnej z
    tych rol nie jest z definicji przypisana przewaga rynkowa czy inna,
    wszystko zalezy od podazy/popytu. Jesli akwizytor chce cos badziewnego
    wcisnac za wygorowana cene, to mamy sytuacje, gdy sprzedawca jest na
    nizszej pozycji, gdy wlasciciel niezwykle cennego gruntu w centrum
    drogiego miasta chce sprzedac te ziemie, ktorej pragnie wielu
    developerow, to sprzedawca jest w lepszej sytuacji.

    To, kto ma podawac cene, tez nie jest ustalone odwiecznymi prawami.
    Kwakrzy (denominacja chrzescijanska z USA) dosc dawno temu wprowadzili
    na rynku innowacje wystawiajac stale ceny dla kazdego kupujacego,
    poniewaz popierali sprawiedliwosc spoleczna, a przy powszechnym w
    tamtych czasach targowaniu sie lepsza cene mogli zawsze wytargowac
    bogatsi i potezniejsi. Przyjelo sie to w sprzedazy masowej, poniewaz
    ustalona cena obniza koszty transakcji, co sie liczy przy wielkiej
    ilosci transakcji. Jednak przy unikalnych, niemasowych transakcjach -
    chocby takich jak sprzedaz-kupno nieruchomosci - prawie zawsze sa
    negocjacje, badanie, ile ktos jest gotowy zaplacic, do ilu ktos jest
    gotowy spuscic cene.

    W krajach, gdzie podaje sie zarobki w ogloszeniach, podaje sie te
    zarobki zwykle tez w przypadku "masowych" stanowisk. Kadra zarzadzajaca
    czy wybitni specjalisci zazwyczaj maja napisane "do negocjacji",
    "zaleznie od doswiadczenia" i tak dalej. W Polsce po prostu wciaz jest
    powazna nierownowaga popytu i podazy i nawet stanowiska, ktore gdzie
    indziej sa "masowe", maja charakter tej unikalnej szansy dla
    dostatecznie wielu osob, zeby w gre wchodzily negocjacje.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl - Nowa Zelandia
    http://blog.pasnik.pl


  • 89. Data: 2008-02-14 18:23:17
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogóle legalne???
    Od: "andrzej" <u...@o...eu>

    Użytkownik "Immona" <c...@n...gmailu> napisał w wiadomości
    news:fp14f1$ltr$1@inews.gazeta.pl...

    > Dyskusja w kategoriach klient/sprzedawca jest nieco chybiona. Zadnej z

    > To, kto ma podawac cene, tez nie jest ustalone odwiecznymi prawami.

    > Kwakrzy (denominacja chrzescijanska z USA) dosc dawno temu wprowadzili

    Droga Immonko! :)
    Szkoda Twoich tekstów mądrych na to miejsce, bo te tłumoki i tak nic z tego
    nie zrozumią.



    --
    andrzej



  • 90. Data: 2008-02-14 19:46:05
    Temat: Re: przetargi pracy czy to jest w ogĂłle legalne???
    Od: t...@p...onet.pl


    > Wciąż zamawia usługę i za nią płaci. Jak zaproponujesz kupcowi na targowisku,
    > że kupisz dwie rzeczy, jak Ci zejdzie z ceny, to nadal on jest sprzedawcą,
    > a Ty kupującym, mimo że Ty wyskakujesz z propozycjami.
    dobrze wiec, zakładamy ze strona inicjująca nie ma znaczenia.

    > A co do poszukiwania pracownika - są też takie rzeczy jak przetargi. Wg.
    Ciebie
    > jak szkoła ogłosi przetarg na dostawę sprzętu komputerowego, to firma która
    > ten przetarg wygra, jest automatycznie klientem? :P
    A jesli jest to przetarg na wykup starego sprzetu to moze klientem nie jest ale
    na pewno kupującym.:) ale o tym ponizej.


    >
    > Każda umowa dotyczy jakiejś kooperacji obu stron. Umowa kupna/sprzedaży też.
    > Umowa o pracę też. Tylko w tym przypadku szczególnym "towarem" jest praca
    > (nie pracownik).
    czesto nie jest to praca tylko osoba.To się nazywa -pełna dyspozycyjność-
    czesto umieszczana jako walor w tresci CV.


    Bedzie długo ale mam nadzieje -jasno.Jesli mozesz -odpisz dopiero na samym dole.

    Całe nieporozumienie, drogi Wojtku, wynika z faktu innego postrzegania tego
    samego zjawiska jakim jest klasyfikacja interakcji dwóch stron w biznesie.
    Pozorny chaos zawarty w moich przykładach układa się w całość jesli zauwazymy
    ze mamy inną perspektywe.Ty,przyjacielu, patrzysz na owe interakcje z punktu
    widzenia jednej bądź drugiej strony.Ja natomiast spoglądałem na to z góry bądz
    z boku dwóch stron jednocześnie.I są owe interakcje względne.
    W terminologii ekonomicznej zastosowano dla ułatwienia pojęcia sprzedawca
    ,kupujący tudziez wymiana w celach praktycznych gdyz najczesciej dotyczą one
    wymiany dóbr w zamian za uniwersalny wymiennik jakim jest pieniądz.
    Przykładem, który ukazuje ową względność jest usługa zwana kredytem lub
    pozyczką.
    Ustaliliśmy juz ze strona wychodząca z propozycją nie ma znaczenia, gdyż
    propozycja po prostu pada.
    Teraz Karol przychodzi do banku(lub odwrotnie) i otrzymuje od niego gotówkę.
    Mozna to nazwac w trojaki sposób.
    1. Bank SPRZEDAL Karolowi usługę finansową zwaną pożyczką - na przedłużonym
    okresie płatności.
    2. Bank KUPIL od Karola kapitał wraz z odsetkami na przedłużonym okresie
    dostawy.
    3. Bank ZAINWESTOWAL w akcje Karola licząc na jego przedsiębiorczosc i zyski-z
    góry ustalone- jakie moze osiągnąć ów Bank lokując w NIEGO swój kapitał.

    Drugą sprawą która byłą istotna w tym co chciałem przekazać był fakt że ja
    traktuje OKRES przed,w trakcie i po - umowie jako CALOSC i ich nie oddzielam od
    siebie.Zarówno pracodawca jak i pracownik jesli powazni- dzialają według
    ustalonych planów dystansowych i dobrze wiedzą -przynajmniej powinni- jak
    bedzie wyglądała RZECZYWISTA współpraca miedzy nimi.
    Nawet pojecie dwóch stron moze stracic na znaczeniu gdy umowa spowoduje ze owe
    strony bedą działać jako jeden TEAM.
    Temat drążyłem dlatego ,że czesto zdaza sie iż pracownik nie ma jasnej sytuacji
    co do swojej przyszlej pracy którą pracodawca-jak to czesto bywa w komercji- po
    prostu ukrywa.Bywa że odwrotnie.
    Dlatego nie jest -IMHO- bez znaczenia czy umowa jest tylko formalna czy
    RZECZYWISTA.
    JEsli kupujący zamówi malowanie okien za 1000zł a malarz dobrze z góry wie,ze
    nie tknie palcem tylko wyciągnie od niego pieniądze na browar a malować frajer
    bedzie musiał sobie sam to w istocie ow frajer zamiast kupic usługe jak NIBY w
    umowie -sam jest kupiony (patrz browar) (czyli wyrolowany). - jak w
    RZECZYWISTOSCI.
    Dlatego ze lezy mi na sercu spojrzenie na sprawy zatrudnienia w sposób
    maksymalnie -realny, -z perspektywy obu stron, i -odcinka czasu
    zaznaczylem w poscie ze warto rozpatrzyć mozliwosc ofert płacy ze strony
    kupującego pamietając ze :
    -jak wspomniales : - zawsze jest to pewien rodzaj wymiany
    -strona proponująca nie ma znaczenia
    -mamy pracodawców i "pracodawców" z czym sie zgodziłes,
    -warto miec maksimum informacji na temat planów i faktów związanych z drugą
    stroną aby umowa była -rzeczywista- i malarz pomalował nam okna a nie kupił nas
    jak ta lala, a pracodawców byśmy OPŁACALI naszymi kwalifikacjami i energią w
    sposób dla nas maksymalnie korzystny,i pełni świadomego i jasnego wyboru
    INWESTOWALI nasz czas w firmy ,które KUPUJĄC naszą pracę gwarantują dobrą
    WZAJEMNĄ KOOPERACJE, nie stając sie w pełni dyspozycyjnym TOWAREM lecz
    szanowanym PARTNEREM w dobrym i sympatycznym TEAMIE.
    czego wszystkim usernautom-pracownikom i Tobie serdecznie zycze, choc o ile
    wiem - pracujesz na swoim.
    Pozdrawiam Pampalini.


    > --
    > Wojciech Bańcer
    > p...@p...pl


    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1