-
1. Data: 2002-12-11 18:41:16
Temat: praca z kretynami
Od: "Harmony Wroclaw" <h...@w...pl>
Czy Wy też macie wrażenie że pracujecie z kretynami i nierobami?
Przedstawie sytuację. Ma wyjść pewien produkt , nazwijmy go X (jeden z
powiedzmy 3 jakie wydajemy miesiacu). Produkt ten ma dołączoną ulotkę. Aby
produkt ukazal sie na rynku MUSI mieć tą ulotkę. Ulotka do produktu została
zrobiona (niewielka, kilka tys. znaków). Poprosilam panią A. (asystentka)
aby mi ją sprawdzila. Powiedziala ze ulotkę sprawdza pan M (pracownik
techniczny, który zna dobrze produkt). Powtarzalam to kilkakrotnie dzisiaj,
poniewaz ulotka miala dzisiaj jechać do druku. Niestety przez caly dzien
sprawdzal ją pan M.
O 18.00 po 11 godzinach pracy smialam pojsc do domu - zostawiając pani A.
zalecienia, aby po sprawdzeniu tej ulotki przez pana M. wyslala poprawki do
składu, zeby je wprowadzili i wydrukowali. O godz. 19.00 dzwoni pani A. i
mowi - bad news. Pan M. sprawdzal ulotkę nie od produktu X tylko Y.
Myślicie ze to juz wszystko? Że opieprzylam panią A. i polecilam jej po
prostu to zrobic?
Mylicie się. To dopiero poczatek. Kiedy poprosilam panią A. aby przeczytala
tą ulotkę jeszcze raz - najlepiej w porozumieniu z panem M, który być moze
jej coś podpowie usłyszalam wstępne ok.
Za 5 min dzwoni pan M. Slyszalem ze mam sprawdzac ulotkę? (w sumie przez te
5 min. juz by ją zdążył przejrzeć) Ja dzisiaj caly dzien sprawdzalem ulotkę.
Odpowiadam: - Tak, ale nie tą.
Słyszę: - Ale czy na pewno muszę ją sprawdzać? Ale mogłem ją sprawdzić
wcześniej itd.
Odpowiadam: - No przecież możesz tą ulotkę przejrzeć (krócej by mu zajelo to
przejrzenie niz wydzwanianie do mnie - ale tego mu juz nie powiedzialam)
Słyszę: - Tak, ale mogę też pójść do domu.
I teraz pytanie do osób pracujących - co byście w takim przypadku zrobili?
wk@#$%ona
H.
-
2. Data: 2002-12-11 22:10:59
Temat: Re: praca z kretynami
Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>
Harmony Wroclaw wrote:
>
> I teraz pytanie do osób pracujących - co byście w takim przypadku zrobili?
> wk@#$%ona
Bron Boze opieprzec bo sie jeszcze obraza ;). A na serio - jezeli jest
to taki latwy test to przyjrzalbym sie co robi Pan M. w czasie pracy i
zastanowilbym sie dlaczego Pani A. ma problem z literkami X i Y - jedna
z mozliwosci jest to, ze nie lubia sie z Panem M i komunikacja przez to
siada.
Flyer
-
3. Data: 2002-12-11 22:35:46
Temat: Re: praca z kretynami
Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>
flyer wrote:
> to taki latwy test
Mialo byc "tekst"
-
4. Data: 2002-12-12 02:18:49
Temat: Re: praca z kretynami
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
"Harmony Wroclaw" <h...@w...pl> writes:
> Czy Wy też macie wrażenie że pracujecie z kretynami i nierobami?
> Przedstawie sytuację. Ma wyjść pewien produkt , nazwijmy go X (jeden z
> powiedzmy 3 jakie wydajemy miesiacu). Produkt ten ma dołączoną ulotkę. Aby
> produkt ukazal sie na rynku MUSI mieć tą ulotkę. Ulotka do produktu została
> zrobiona (niewielka, kilka tys. znaków). Poprosilam panią A. (asystentka)
> aby mi ją sprawdzila. Powiedziala ze ulotkę sprawdza pan M (pracownik
> techniczny, który zna dobrze produkt). Powtarzalam to kilkakrotnie dzisiaj,
> poniewaz ulotka miala dzisiaj jechać do druku. Niestety przez caly dzien
> sprawdzal ją pan M.
> O 18.00 po 11 godzinach pracy smialam pojsc do domu - zostawiając pani A.
> zalecienia, aby po sprawdzeniu tej ulotki przez pana M. wyslala poprawki do
> składu, zeby je wprowadzili i wydrukowali. O godz. 19.00 dzwoni pani A. i
> mowi - bad news. Pan M. sprawdzal ulotkę nie od produktu X tylko Y.
> Myślicie ze to juz wszystko? Że opieprzylam panią A. i polecilam jej po
> prostu to zrobic?
> Mylicie się. To dopiero poczatek. Kiedy poprosilam panią A. aby przeczytala
> tą ulotkę jeszcze raz - najlepiej w porozumieniu z panem M, który być moze
> jej coś podpowie usłyszalam wstępne ok.
> Za 5 min dzwoni pan M. Slyszalem ze mam sprawdzac ulotkę? (w sumie przez te
> 5 min. juz by ją zdążył przejrzeć) Ja dzisiaj caly dzien sprawdzalem ulotkę.
> Odpowiadam: - Tak, ale nie tą.
> Słyszę: - Ale czy na pewno muszę ją sprawdzać? Ale mogłem ją sprawdzić
> wcześniej itd.
> Odpowiadam: - No przecież możesz tą ulotkę przejrzeć (krócej by mu zajelo to
> przejrzenie niz wydzwanianie do mnie - ale tego mu juz nie powiedzialam)
> Słyszę: - Tak, ale mogę też pójść do domu.
> I teraz pytanie do osób pracujących - co byście w takim przypadku zrobili?
> wk@#$%ona
gdybym byla odpowiedzialna za proces produkcji i przygotowanie do
druku, to pojechalabym do pracy, sama to sprawdzila, pojechala do
naswietlarni z poprawkami - zrobila wszystko tak, zeby na jutro bylo
gotowe i dobrze zzrobione.
a nastepnie zwolnilabym z pracy pana M i pania A.
zakladam, ze to co powyzej opisalas to naprawde tak wygladalo.
ci ludzie popisali sie nieodpowiedzialnoscia i zupelnym olaniem
wlasnych obowiazkow. do tej pracy sie nie nadaja.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
5. Data: 2002-12-12 07:26:04
Temat: Re: praca z kretynami
Od: "Rafal" <?@?.?>
[...]
Tak czytałem ten tekst i muszę Ciebie pocieszyć, że takie kwiatki zdażają
się wszędzie!.
Kiedyś myślałem, że to tylko u mnie zdarzają się takie niewiarygodne
sytuacje, ale po wieloletniej wymianie doświadczeń ze znajomymi widzę, że w
żadnej firmie nie jest lepiej.
Wszędzie musisz się zmagać z niekompetencją, lenistwem i co najważniejsze z
cwaniactwem w udawaniu dobrego pracownika.
Ja myślę, że niewiedza jest już najmniejszym z tych wszystkich grzechów, bo
ona przynajmniej nie oznacza złej woli. Np. ileż to razy wzywano mnie "Panie
Rafale,ratunku! skasowało mi się wszystko w excelu nad czym pracowałam", po
czym okazywało się, że po prostu suwak arkusza zjechał na dół odsłaniając
puste pola...
Ja zawsze w takich sytuacjach radze - rób swoje jak najlepiej potrafisz i w
tym zakresie w jakim za to odpowiadasz i ewentualnie zabezpieczaj się
dowodami, że zrobiłeś wszystko co mogłeś zrobić najlepiej. A niekompetencją
ludzi, na których nie masz wpływu się nie przejmuj bo skończysz w
wariatkowie.
Rafał
-
6. Data: 2002-12-12 10:45:57
Temat: Re: praca z kretynami
Od: "Pawel A." <a...@w...pl>
(...ciach...)
> a nastepnie zwolnilabym z pracy pana M i pania A.
>
> zakladam, ze to co powyzej opisalas to naprawde tak wygladalo.
> ci ludzie popisali sie nieodpowiedzialnoscia i zupelnym olaniem
> wlasnych obowiazkow. do tej pracy sie nie nadaja.
Problem w tym, że jeżeli nie jesteś właścicielem firmy wylanie olewusów -
wcale nie jest takie proste.
Pół biedy jeżeli są to twoi podwładni, ale czasami zawalaja ludzie, na
których nie masz wpływu "po lini służbowej" a oni doskonale wiedzą, że
możesz im nagwizdać (bo np. maja w dużo wiekszy staż w firmie albo coś w tym
rodzaju).
Osobna bajka jest sytuacja, w której szef zupełnie nie jest w stanie
zapanowac nad praca swoja i swoich podwladnych.
Przez ponad dwa lata pracowałem w filii, która funkcjonowła tylko dzięki
dobrze zorganizowanej asystentce, a w "gorących okresach" (np kończenie
projektu)- wszyscy modlili, że żeby kierownik nie przyszedł bo jedyne co mu
wychodziło to wprowadznie zamieszania.
Pozdrowienia
Paweł
-
7. Data: 2002-12-12 11:03:23
Temat: Re: praca z kretynami
Od: "Fojcik" <f...@u...box43.gnet.pl>
Użytkownik "Harmony Wroclaw" <h...@w...pl> napisał w wiadomości
news:at8109$l30$1@cs.magma-net.pl...
>I teraz pytanie do osób pracujących - co byście w takim przypadku zrobili?
> wk@#$%ona
> H.
Nie marnowalbym czasu na uzalanie sie nad soba
tylko sam bym sprawdzil ta ulotke ...
Pozdrawiam
KrzysztoF
-
8. Data: 2002-12-13 05:59:32
Temat: Re: praca z kretynami
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
"Pawel A." <a...@w...pl> writes:
> (...ciach...)
>
> > a nastepnie zwolnilabym z pracy pana M i pania A.
> >
> > zakladam, ze to co powyzej opisalas to naprawde tak wygladalo.
> > ci ludzie popisali sie nieodpowiedzialnoscia i zupelnym olaniem
> > wlasnych obowiazkow. do tej pracy sie nie nadaja.
>
> Problem w tym, że jeżeli nie jesteś właścicielem firmy wylanie olewusów -
> wcale nie jest takie proste.
to zalezy, jakie masz kompetencje.
> Pół biedy jeżeli są to twoi podwładni, ale czasami zawalaja ludzie, na
> których nie masz wpływu "po lini służbowej" a oni doskonale wiedzą, że
> możesz im nagwizdać (bo np. maja w dużo wiekszy staż w firmie albo coś w tym
> rodzaju).
to nie wiem czy bym sie wtedy takiej pracy podjela.
w koncu jak mam byc odpowiedzialna za cos, co tak naprawde ode mnie
nie zalezy? to predzej czy pozniej JA OSOBOISCIE dostane w dupe. i
wlasciciela nie bedzie interesowalo, kto zawalil - skoro ja jestem
odpowiedzialna.
w kazdym razie, gdyby taka sytuacja byla jak byla, a na rzeczonych
ludzi nie mam wplywu, to zebralabym dowody czarno na bialym na to, kto
zawalil a nastepnie poszla z tym do wlasciciela i wyjasnila, ze albo
cos z tymi pracownikami zrobi, albo ja nie mam zamiaru odpowiadac za
cos, co ktos inny spieprzyl, a ja nawet nie mam na to wplywu.
po prostu.
i uprzedzajac z gory: tak, bylam juz w takiej sytuacji. i wiem tez, ze
wiekszosc ludzi boi sie w ogole nawet odezwac na taki temat, nie
mowiac juz o rozmowie z wlascicielem.
poza tym byc moze problem lezy w tym, ze ludzie nie maja jasno
okreslonego zakresu obowiazkow i odpowiedzialnosci w pracy.
jesli tak, to wtedy trzeba to naprawic i wyjasnic, co sie stanie w
momencie, jak ktos zawali.
nie moze byc tak, ze jak sie cos spieprzy, to raptem nie ma
odpowiedzialnego.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
9. Data: 2002-12-13 06:46:23
Temat: Re: praca z kretynami
Od: s...@k...com.pl
> Nie marnowalbym czasu na uzalanie sie nad soba
> tylko sam bym sprawdzil ta ulotke ...
I albo do zakresu obowiązków dojdzie nam korekta ulotek, albo w razie
przeoczenia błędu dostaniemy po pupie od przełożonych :))
Znam tamat i wiem jak to wygląda.
Niestety, wiem też jakie są konsekwencje kiedy zarówna pani A jak i pan M nie
poczuwają się do tego aby sprawdzić tekst (wszak są już "po godzinach"). Znów
My dostaniemy, bo trzeba było przypilnować pana M i pani A... Nie wywiązujemy
się z obowiązków ;))
Pozdr.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
10. Data: 2002-12-13 06:51:30
Temat: Re: praca z kretynami
Od: ktos <k...@e...com>
On Thu, 12 Dec 2002 08:26:04 +0100, "Rafal" <?@?.?> wrote:
>Tak czytałem ten tekst i muszę Ciebie pocieszyć, że takie kwiatki zdażają
>się wszędzie!.
eh... nie mow, ze wszedzie bo na to dowodow nie masz...
>Kiedyś myślałem, że to tylko u mnie zdarzają się takie niewiarygodne
>sytuacje, ale po wieloletniej wymianie doświadczeń ze znajomymi widzę, że w
>żadnej firmie nie jest lepiej.
wszedzie - w zadnej - nie przesadzasz troche?
>Wszędzie musisz się zmagać z niekompetencją, lenistwem i co najważniejsze z
>cwaniactwem w udawaniu dobrego pracownika.
oprocz tego "wszedzie" z poczatku zdania to reszta zawiera ziarno
prawdy... ja ostatnie 15 miesiecy pracowalem w malej firmie R&D w
stanie NY - nie bylo sytuacji z typu o jakich tutaj opowiadacie - bo
firma liczyla okolo 15 osob i miala dosyc preznego szefa... co mnie
jednak bardzo zaskoczylo - bylem traktowany _jak_ _czlowiek_!!!
w Polsce ludzie "cwaniakuja" cale zycie - taka jest nasza kultura
narodowa - najpierw cwaniakowalismy przed wladza a teraz to juz nawet
nie wiem przed kim... mlodzi cwaniakuja w szkole bo zeby przejsc
polska edukacje bez cwaniakowania to czlowiek musi byc geniuszem -
pozniej jestesmy juz tak nauczeni cwaniakowania ze inaczej juz nie
potrafimy - bo mamy nieczyste sumienie - a cwaniakowanie zawsze nam
wychodzilo - wiec brniemy tak dalej...
>Ja zawsze w takich sytuacjach radze - rób swoje jak najlepiej potrafisz i w
>tym zakresie w jakim za to odpowiadasz i ewentualnie zabezpieczaj się
>dowodami, że zrobiłeś wszystko co mogłeś zrobić najlepiej.
no i to jest wlasnie rozwiazanie - trzeba robic swoje... w oryginalnym
poscie ktos tam zarysowal sytuacje gdzie osoba "cwaniakowala"
udawajac, ze ulotki sie pomylily czy nie wiem co tam jeszcze - to sa
sprawy bardzo latwe do "udokumentowania i udowodnienia" przed
przelozonymi...