-
121. Data: 2009-08-19 11:27:05
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Mich@l" <k...@t...cy>
W dniu 2009-08-17 18:08, Jotte pisze:
/ciach/
Wiesz, przeważnie piszesz z sensem i miło się czyta to co wysyłasz, ale
teraz to pierd...łeś ostro...
--
To nie prawdy objawione a jedynie moje prywatne opinie ;)
Michał "Willy" Olszewski
GG: 2903798 / ICQ: 199507526
http://www.olszewski.net.pl
-
122. Data: 2009-08-19 11:48:12
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Mich@l" <k...@t...cy>
W dniu 2009-08-18 11:54, mihau pisze:
> Na zachodzie to brzuch, a nie szczupła sylwetka, jest oznaką biedy. W
> Polsce zresztą też to się zaczyna.
A co z tymi, którzy brzuszka się "dorobili" kiedy jeszcze nie był oznaką
biedy? ;)
--
To nie prawdy objawione a jedynie moje prywatne opinie ;)
Michał "Willy" Olszewski
GG: 2903798 / ICQ: 199507526
http://www.olszewski.net.pl
-
123. Data: 2009-08-19 11:49:26
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Piotr <p...@g...com>
On 2009-08-19 12:34, Herald wrote:
> http://nie.com.pl/art20991.htm
> http://nie.com.pl/art21011.htm
Podziel przez dwa wszystko to co przeczytasz w tej gazecie.
--
Piotr Piwko
http://www.embedded-engineering.pl/
-
124. Data: 2009-08-19 14:18:25
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:h6g9v2$5n$1@atlantis.news.neostrada.pl Rajmund
<r...@n...pl> pisze:
>>>>>> Sam jesteś sobie winien.
>>>>> Błąd.
>>>> Bzdura.
>>> Kolejny błąd.
>> Kolejna bzdura.
> Katastrofa.
Klęska totalna. Masakra.
>>>> Po co bieda ma rodzić biedę? Sudan ci się marzy?
>>> Gdzie Sudan, a gdzie Polska?
>> To tylko przykład był.
> Podajesz przykłady skrajnie patologiczne, co widać poniżej.
Przerysowanie jest jedną z najbardziej sugestywnych, plastycznych i
przyswajalnych form obrazowania rzeczywistości.
>> Czy ty stoisz na stanowisku, że murarz nie może być rozsądnym, mądrym
>> człowiekiem???
> Mądrym owszem, jak najbardziej.
> Mieszasz pojęcia wrodzonej inteligencji, nabytej kultury, tzw. mądrości
> życiowej i wykształcenia.
Nie sądzę abym cokolwiek mieszał. Inteligencja to cecha umozliwiająca (w
adekwatnym zakresie) zdobywanie wiedzy (w tym uczenia się, kojarzenia
faktów, zapamiętywania itp.). Zaś mądrość to umiejętność właściwego
korzystania z nabytej wiedzy.
Wykształcenie nie zapewnia mądrości. Nie wystarczy także (i niekoenicznie
trzeba) długo żyć i/lub wiele przeżyć aby być "życiowo" mądrym.
> Dobór naturalny wciąż ma miejsce.
Zdania są podzielone, choc wiele na to wskazuje.
>>>>> Po prostu, natura jest nieubłagana. Najlepszy wiek na rozmnażanie to
>>>>> 22-30 lat.
>>>> A 21,5 albo 30,5 to już nie?
>>> Nie bądź aptekarsko dokładny.
>> Czemu?
> Inaczej podałbym wiek z dokładnością do dziesiątych części, np 21,0 ;-)
> Możesz poruszać się z dokładnością do 1 roku.
Dzięki, łaskawco.
Ale ja tak zrobiłem - od 21,5 do 30,5 jest 9 równych lat.
>> Zresztą rzuciłeś konkretne, dokładne liczby - ja zrobiłem to samo.
> Niczego nie rzuciłem. ;-)
No to rzuć coś, bądź hardcorem.
Nie wiem - palenie, picie, zioła, pracę, kobietę... :)
> O to, że zachowania i motywacje życiowe ludzi są pochodną ich
> biologicznych instynktów. Konkretnie potrzeby założenia "gniazdka" i
> rozmnożenia się.
Człowiek ma jeszcze rozum. Fakt, nie każdy. I nie każdy umie używać.
>>> Usiłujesz być taki nowoczesny?
>> Czy ja wiem?
>> Staram się nadążać za biegiem rozwoju świata.
> I nadążasz?
Na razie tak.
>> Ty nie?
> Z wiekiem coraz mniej mi na tym zależy.
Dziwne, ja mam odwrotnie. Ogromna motywacją jest dla mnie obserwacja
dzisiejszych tzw. seniorów, którzy są bezradni czy nawet wystraszeni wieloma
zdobyczami cywilizacyjnymi i nie są zdolni z nich korzystać (np. nowoczesne
usługi bankowe, telefonia komórkowa, platformy informacyjne, rozwywka, że o
internecie nie wspomnę). Wielu żyje na marginesie, zamknięci w wewnętrzym
getcie, dzieląc czas między nieszpory, radio Maryja i telewizję Trwam. Wielu
też uważa, że to oni mają rację, a świat jest zły. Biedni ludzie, przymusowi
Amisze...
Uczynię wszystko aby nie stać się kiedyś kimś takim.
Poza tym świat jest po prostu ciekawy.
>>> Kryteria biologiczne przesądzają o wielu sprawach w twoim życiu, z czego
>>> nawet nie zdajesz sobie sprawy.
>> Skąd wiesz, czy nie zdaję? Prorok? Kolejny jasnowidz?
> Domyślam się.
Błędnie.
>>> Spoglądając w lusterko każdego dnia rano, nie zauważysz tego.
>> Staram się nie patrzyć.
> Ale zdarza ci się spojrzeć?
Niechętnie. Jednym okiem... ;)
>> Ale są tacy, co patrzą, bo myślą, że tam cuda jakieś widać.
> I co? Zobaczyłeś? ;-)
> Np., że twoja twarz przybiera dziwne kształty, przemieszczają się oczy,
> nos...
Co ty, ja niczego nie biorę...
Mówiłem ci - rzuć coś. :)))
> Jesteś ubezpieczony?
Od czego?
>> Niezwykła spostrzegawczość. Szczególnie po emotikonie. ;)
> No właśnie. Emotikonem zasugerowałeś żart.
> Ale to nie było śmieszne, bo becikowe to kpina.
A skąd. To było przemyślane posunięcie PR-owe.
Inna sprawa, że przemyślane na takim poziomie, jaki był dostępny
pomysłodawcom.
> Przytoczyłeś przypadki skrajnie beznadziejne.
> Dodaj do tego i inne czynniki, jak alkohol, narkotyki, molestowanie
> nieletnich, kazirodztwo...
Wyżej napisałem o celu przerysowywania.
> Dziecko wypowiadającego sie na tym forum Michała (Adama?) było jego
> świadomym wyborem.
Owszem, w każdym razie tak twierdzi.
Niemniej świadomy nie oznacza automatycznie mądry, słuszny.
> Nie przelewa mu się, ale dąży do poprawienia swojego statusu.
To ładnie, ale kolejność nie ta. To jest moje zdanie i będę się go trzymał.
;)
> A pomoc rodziców nie jest wstydem.
Taka kategoryczność jest błędem.
Czym innym jest sytuacja, kiedy młode (jeszcze) małzeństwo chce pojechać bez
potomstwa na jakąś fajną wycieczkę, urlop, odpocząć od stałej i męczącej
obecności progenitury, poczuć się swobodnie. I korzystają z pomocy dziadków
zostawiając dzieci pod ich opieką (którą zresztą cząsto dziadkowie całkiem
lubią).
Ale czym innym jest zrobić bez sensu bachora, chajtnąć się z przymusu, bez
chaty, bez przyzwoitych dochodów po czym zwalić się rodzicom nałeb i
zamieszkać w pokoju w ich mieszkaniu. Jak to nie jest wstyd, to chyba tylko
dla kompletnych bezwstydników.
> Rodzice często sami oferują pomoc, jeśli nie finansową, bo nie zawsze ich
> na to stać, to przy wychowaniu dziecka, bo żłobek też kosztuje całkiem
> sporo.
Właśnie dlatego trzeba mieć odpowiednie zabezpieczenie finansowe.
Przecież jasno pisałem - parę musi być stać na rozród.
Nie stać cię na własny dom czy własnościowe mieszkanie - mieszkasz w
komunalce lub wynajmujesz.
Nie stać cię na porządny samochód - jeździsz rowerem albo jakimś pełnoletnim
sztrudlem.
Nie stać cię na frykasy - degustujesz parówki.
> Społeczeństwo ogólnie jest niezamożne. I gdyby każdy kalkulował tak jak
> ty, to pogłowie Polaków znacząco i systematycznie by spadało. Chyba i tak
> już zaczęło spadać.
Trudno. Ilość niekoniecznie przechodzi w jakość.
--
Jotte
-
125. Data: 2009-08-19 14:20:24
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:h6gnib$rif$1@inews.gazeta.pl Mich@l
<k...@t...cy> pisze:
>W dniu 2009-08-17 18:08, Jotte pisze:
> /ciach/
> Wiesz, przeważnie piszesz z sensem i miło się czyta to co wysyłasz, ale
> teraz to pierd...łeś ostro...
Ale co niby, boś wyciął?? Do czego się odnosisz?
--
Jotte
-
126. Data: 2009-08-19 14:32:47
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:1kh9vb95dhajg$.dlg@kapselek.net Kapsel
<k...@p...onet.pl> pisze:
>>> Zarówno lekarze jak i górnicy są (d)opłacani przez państwo i obie branże
>>> tkwią w głębokim socjaliźmie...
>> To tak jak parlamentarzyści, działacze samorządowi, wojsko, policja,
>> straż pożarna itp.
>> Jak ja lubię taki bezsensowny bełkot...
> No pewnie, przecież oni wszyscy pracują i zarabiają tyle, ile dóbr (w
> szerokim pojęciu) wyprodukują.
Jesteś dziwnie przywiązany do terminu "wyprodukują" co sugeruje, że dla
ciebie dobro to coś, co można wziąć do ręki, dotknąć, zobaczyć. Tymczasem
istnieją przecież dobra niematerialne, a ich wytworzenie może być bardzo
kosztowne.
Zdrowie, bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne, wiedza, umiejętności itd.
Powinieneś patrzeć troche szerzej.
> W przypadku straży, czy medyków faktycznie trudno o pełny kapitalizm,
W wielu dziedzinach tzw. kapitalizm jest nie tylko zbędny, ale wręcz
szkodliwy.
I nie jest w żadnym razie uniwersalnym remedium na wszystko.
Ty jak nabywasz nowe majtki to je po prostu kupujesz aby nie mieć gołej
dupy, czy czynisz inwestycję bieliźnianą, która powinna się zwrócić? :)
> ale górnictwo w Polsce to jakaś kompletna porażka.
A ty się znasz na górnictwie, jego roli w gospodarce naszego kraju oraz
istniejących uwarunkowaniach?
--
Jotte
-
127. Data: 2009-08-19 16:39:17
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "kris" <b...@b...pl>
> pisałem - jego życie, decyzje, sumienie
"Live a good, honorable life. Then when you get older and think back,
you'll enjoy it a second time." DALI LAMA
nie uważam zresztą żebym musiał iść jakoś po trupach
aby coś osiągnąć.
pozdrawiam
Krzysztof
-
128. Data: 2009-08-19 17:47:43
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Ghost" <g...@e...pl>
Użytkownik "Wojciech Bancer" <p...@p...pl> napisał w wiadomości
news:slrnh8gvs2.ulb.proteus@pl-test.org...
> On 2009-08-16, cef <c...@i...pl> wrote:
>
> [...]
>
>>>> tylko że ja nie zamierzam klepać biedy, wiem ty już masz
>>>> na to gotową odpowiedź, no ja też.
>>>
>>> Ale średnia krajowa to nie jest "klepanie biedy".
>>
>> Ty mu proponujesz bulki z masłem w osiedlowym
>> sklepiku i komunikację miejską. To jest wiązanie
>> końca z końcem. Sama kultura przez male "k"
>> i "przyjemności", to są wydatki na poziomie średniej
>> krajowej.
>
> Nie fałszuj mojej wypowiedzi. Nic mu nie proponuję,
> a jedynie się zastanawiam gdzie on traci tą kasę.
> 700 na samochód? Come on.
400 mozesz wydac na samo paliwo.
Ubezpieczenie bez problemu moze byc 2400 rocznie co daje 200 miesiecznie.
Pozostala stowa moze na klocki nie starczyc, a reszta gdzie?
-
129. Data: 2009-08-19 18:38:33
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: Wojciech Bancer <p...@p...pl>
On 2009-08-19, Ghost <g...@e...pl> wrote:
[...]
>> Nie fałszuj mojej wypowiedzi. Nic mu nie proponuję,
>> a jedynie się zastanawiam gdzie on traci tą kasę.
>> 700 na samochód? Come on.
>
> 400 mozesz wydac na samo paliwo.
Można i 2000, tylko czy musi tak być?
> Ubezpieczenie bez problemu moze byc 2400 rocznie co daje 200 miesiecznie.
Możę i więcej, tylko czy musi tak być?
> Pozostala stowa moze na klocki nie starczyc, a reszta gdzie?
Wystarczy nie jeździć samochodem do sklepu po byle pierdołę.
Gość mieszkanie wynajmuje, więc wymówka że ma daleko do pracy
zalatuje jakimś masochizmem. To jak jeszcze wyjeździć te
700 zł / m-c?
--
Wojciech Bańcer
p...@p...pl
-
130. Data: 2009-08-20 08:09:31
Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
Od: "Mich@l" <k...@t...cy>
W dniu 2009-08-19 16:20, Jotte pisze:
> Ale co niby, boś wyciął?? Do czego się odnosisz?
Do całego wpisu, inaczej bym zostawił jakiś fragment.
--
To nie prawdy objawione a jedynie moje prywatne opinie ;)
Michał "Willy" Olszewski
GG: 2903798 / ICQ: 199507526
http://www.olszewski.net.pl