-
1. Data: 2003-02-11 21:00:59
Temat: jak manipulowac szefem? :)
Od: "Harmony Wroclaw" <h...@w...pl>
Witam,
Na poczatek wprowadzenie:Otóż w ostatniej pracy strasznie kłóciłam się z
szefem, który wykazywał mi że cośtam jest zrobione nie tak jak on by sobie
życzył, a ja mu pokazywałam że wszystko jest ok i że błąd tkwił po jego
stronie. Niedawno uświadomiłam sobie że niczego gorszego nie mogam zrobić,
bo przecież jeżeli on już powiedział że jestem beznadziejna to i tak za
wszelką cenę musiał znaleźć dowody na potwierdzenie swojej teorii. Należało
więc pewnie milczeć i nie pokazywać mu że się myli.
Teraz pracuję w innej firmie, w której układa mi się z szefem bardzo dobrze.
Ostatnio poszlam nawet po papier zaświadczający że dużo zarabiam, ktory był
mi potrzebny do pożyczki w banku. Oczywiście dostałam go i mozna powiedzieć
że od tego czasu szef "polubil" mnie jeszcze bardziej. to też jest zgodne z
zasadą że lubimy osobę której coś damy.
Teraz zastanawiam się czy za jakiś czas nie pójść np. po służbową komórkę
:)))
A tak na poważnie to podpowiedzcie mi proszę jeszcze inne sposoby na
leciutkie zamanipulowanie prezesem. Mój mąż bowiem ostatnio ma problemy w
pracy zwiazane właśnie z tym, że w odpowiedzi na ataki szefa wykazał mu jego
niekompetencje (coś podobnego jak ja zrobiłam w poprzedniej pracy), a
dodatkowo ma świetne kontakty ze wszystkimi pracownikami w firmie, o co
prezes wydaje się być zazdrosny, bo przecież to on powinien być najbardziej
uwielbianą osobą w firmie a nie jakiśtam niedawno przyjęty specjalista.
Pozdrawiam
Harmonny
-
2. Data: 2003-02-11 22:33:34
Temat: Re: jak manipulowac szefem? :)
Od: "Maciej" <z...@m...icpnet.pl>
> Teraz zastanawiam się czy za jakiś czas nie pójść np. po służbową komórkę
> :)))
Po co Ci ta papuga, zeby o 23:42 ktos zadzwonil i powiedzial, ze nie wie jak
cos zrobic i tylko Ty to mozesz zrobic.
Ja sie ciesze ze nie mam tel. sluzbowego, ostatnio klientowi(serwis
oprogramowania) powoedzialem ze nie podam mu mojego nr komorki bo nie mam
sluzbowej, gosc chcial do mnie w nocy dzownic bo dobiero cos wtedy bedzie
robil.
I po co Ci cos takiego???
A co do reszty, to mam podobny problem.
Poprosilem o dzien urlopu na zalatwienie spraw osobistych, dosc wazne wiec w
pracy sie mala afera zrobila.
Moja przelozona nie dala mi urlopu, szef podobno sie nie zgodzil, poprosilem
o rozmowe nic to nie pomoglo, poprosilem wiec o rozmowe z szefem, nic nie
pomoglo - mowilem do niego jak do sciany:)
Nie dostalem, gdyz mialo byc duzo pracy z nowym oprogramowaniem, nowego
softu nie ma do dzis(=mniej pracy, w oczach szefa) a o moim urlopie
cisza:(((
Jak takie cos rozwiazac ???
Pozdrowienia :)
-
3. Data: 2003-02-11 22:50:33
Temat: Re: jak manipulowac szefem? :)
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
"Harmony Wroclaw" <h...@w...pl> writes:
> A tak na poważnie to podpowiedzcie mi proszę jeszcze inne sposoby na
> leciutkie zamanipulowanie prezesem. Mój mąż bowiem ostatnio ma problemy w
> pracy zwiazane właśnie z tym, że w odpowiedzi na ataki szefa wykazał mu jego
> niekompetencje (coś podobnego jak ja zrobiłam w poprzedniej pracy), a
> dodatkowo ma świetne kontakty ze wszystkimi pracownikami w firmie, o co
> prezes wydaje się być zazdrosny, bo przecież to on powinien być najbardziej
> uwielbianą osobą w firmie a nie jakiśtam niedawno przyjęty specjalista.
no to sie wkopal i niech sie szykuje do zmiany pracy.
bardzo trudno jest zalatwic sprawe polubownie, jesli to _ewidentnie_
szef pomylil sie/popelnil blad i zrzuca to na pracownika.
najlepsze co mozna zrobic, to stosowac japonska zasade: pozwolic
drugiej stronie zachowac twarz. szef nie moze sie poczuc tak, ze to
wszystko jego wina, ktos zrobil z niego idiote, ktos jest od niego
madrzejszy etc.
trzeba umiec dyplomatycznie to podac. jak - to zalezy bardzo scisle od
sytuacji i tego, o co poszlo.
nie dazyc do konfrontacji, zaczac od chwalenia szefa, mowienia bzdurek
typu "ja nie wiem, cczyja to wina i nie moja sprawa jest w to wnikac,
ale ja ze swojej strony zrobilem wszystko, zeby sie wywiazac jak
najlepiej z obowiazkow, o tutaj sa dowody" etc.
przedstawic sprawe a potem zamilknac i czekac, nie klapac jezorem, nie
narzucac sie i nie krzyczec, byc spokojnym i ogolnie sprawiac wrazenie
ze sie nie stanowi zagrozenia dla szefa i jego prestizu.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
4. Data: 2003-02-11 23:06:31
Temat: Re: jak manipulowac szefem? :)
Od: flyer <f...@g...pl>
Maciej napisał:
>
> Jak takie cos rozwiazac ???
Od Nowego Roku, mozesz rano w domciu, wziasc telefon, zadzwonic do pracy
i powiedziec, ze prosisz o udzielenie urlopu w danym dniu. Instancji
odmownej nie ma. Tyle tylko, ze masz tylko 4 takie okazje w roku.
(sorry, ze nie podam artykulu, ale nie ma pod reka).
Jezeli bardzo Ci zalezy i nie da sie po dobroci - tylko taka droga.
Flyer
-
5. Data: 2003-02-11 23:08:25
Temat: Re: jak manipulowac szefem? :)
Od: DToczynski <D...@p...pl>
On 11 Feb 2003 14:50:33 -0800, n...@p...ninka.net (Nina M.
Miller) wrote:
[...]
>przedstawic sprawe a potem zamilknac i czekac, nie klapac jezorem, nie
>narzucac sie i nie krzyczec, byc spokojnym i ogolnie sprawiac wrazenie
>ze sie nie stanowi zagrozenia dla szefa i jego prestizu.
... Nie chcę Cie obrazić, ale:
- weź swój podpis
- weź ostatnią linijkę
- Wytnij wszystko od pierwszego slasza (/ - włącznie) w lewo.
- Wytnij WSZYSTKO od 1-szej kropki (włącznie) w prawo.
- dopisz "isz"
Nie gniewaj się, ale "nie masz racji". Może to jest dobre w stanach,
albo ja mam spaczone podejście i cenię myślenie. Pozdrawiam.
-
6. Data: 2003-02-12 04:00:55
Temat: Re: jak manipulowac szefem? :)
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
DToczynski <D...@p...pl> writes:
> On 11 Feb 2003 14:50:33 -0800, n...@p...ninka.net (Nina M.
> Miller) wrote:
>
> [...]
>
> >przedstawic sprawe a potem zamilknac i czekac, nie klapac jezorem, nie
> >narzucac sie i nie krzyczec, byc spokojnym i ogolnie sprawiac wrazenie
> >ze sie nie stanowi zagrozenia dla szefa i jego prestizu.
>
> ... Nie chcę Cie obrazić, ale:
> - weź swój podpis
> - weź ostatnią linijkę
> - Wytnij wszystko od pierwszego slasza (/ - włącznie) w lewo.
> - Wytnij WSZYSTKO od 1-szej kropki (włącznie) w prawo.
> - dopisz "isz"
>
> Nie gniewaj się, ale "nie masz racji". Może to jest dobre w stanach,
> albo ja mam spaczone podejście i cenię myślenie. Pozdrawiam.
no to slucham, masz lepszy pomysl, poza rezygnacja z pracy?
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
7. Data: 2003-02-12 07:49:00
Temat: Re: jak manipulowac szefem? :)
Od: DToczynski <D...@p...pl>
On 11 Feb 2003 20:00:55 -0800, n...@p...ninka.net (Nina M.
Miller) wrote:
>DToczynski <D...@p...pl> writes:
>
>> On 11 Feb 2003 14:50:33 -0800, n...@p...ninka.net (Nina M.
>> Miller) wrote:
>>
>> [...]
>>
>> >przedstawic sprawe a potem zamilknac i czekac, nie klapac jezorem, nie
>> >narzucac sie i nie krzyczec, byc spokojnym i ogolnie sprawiac wrazenie
>> >ze sie nie stanowi zagrozenia dla szefa i jego prestizu.
[...]
>>
>> Nie gniewaj się, ale "nie masz racji". Może to jest dobre w stanach,
>> albo ja mam spaczone podejście i cenię myślenie. Pozdrawiam.
>
>no to slucham, masz lepszy pomysl, poza rezygnacja z pracy?
Każdy, nawet debil mięknie jeśli przychodzi do niego pracownik
(specjalista), przedstawia problem nie wnikając z czyjej powstał winy
(tyle spolegliwości warto się nauczyć) i najlepiej na jednym wdechu
przedstawia jego rozwiązanie. Widok pracownika, który ze złośliwą
satysfakcją udowadnia swojemu szefowi, że to on się pomylił "no i co
Pan teraz zrobisz ???" mnie śmieszy innych może wkurzać (jestem w
stanie to zrozumieć).
-
8. Data: 2003-02-12 08:31:09
Temat: Re: jak manipulowac szefem? :)
Od: "MerlinXP" <M...@p...onet.pl>
> Mój mąż bowiem ostatnio ma problemy w
> pracy zwiazane właśnie z tym, że w odpowiedzi na ataki szefa wykazał mu
jego
> niekompetencje ...
Mialem b. dobre stosunki z szefem, ale cos poszlo nie tak i w zasadzie bylem
jedynym potencjalnym kozlem ofiarnym, wiec pomimo sympatii (aby bronic
wlasna skore) szef zaczal przygotowywac grunt pod zrzucenie na mnie winy.
Niejako w odpowiedzi i w obronie wykazalem jego zupelna niekompetencje i to
podczas zebrania - w obecnosci innych pracownikow (podwladnych szefa).
Skutki byly straszliwe: calkowita nielaska, obrazenie sie i... niemalze
zwolnienie...
Coz zagraly emocje, ale tak to juz bywa w "byznesie".
M.
-
9. Data: 2003-02-12 09:33:14
Temat: Re: jak manipulowac szefem? :)
Od: DToczynski <D...@p...pl>
On 12 Feb 2003 01:55:28 -0800, n...@p...ninka.net (Nina M.
Miller) wrote:
>> >> [...]
>> >>
>> >> >przedstawic sprawe a potem zamilknac i czekac, nie klapac jezorem, nie
>> >> >narzucac sie i nie krzyczec, byc spokojnym i ogolnie sprawiac wrazenie
>> >> >ze sie nie stanowi zagrozenia dla szefa i jego prestizu.
>> [...]
>> >>
>> >> Nie gniewaj się, ale "nie masz racji". Może to jest dobre w stanach,
>> >> albo ja mam spaczone podejście i cenię myślenie. Pozdrawiam.
>> >
>> >no to slucham, masz lepszy pomysl, poza rezygnacja z pracy?
>>
>> Każdy, nawet debil mięknie jeśli przychodzi do niego pracownik
>> (specjalista), przedstawia problem nie wnikając z czyjej powstał winy
>> (tyle spolegliwości warto się nauczyć) i najlepiej na jednym wdechu
>> przedstawia jego rozwiązanie. Widok pracownika, który ze złośliwą
>> satysfakcją udowadnia swojemu szefowi, że to on się pomylił "no i co
>> Pan teraz zrobisz ???" mnie śmieszy innych może wkurzać (jestem w
>> stanie to zrozumieć).
>
>a przepraszam, co ja napisalam? przeciez w zasadzie to samo.
"W zasadzie" to nie to samo. Rzeczowe przedstawienie problemu i
rozwiązania świadczy o myśleniu, a Twoja propozycja to - wybacz -
lizanie tyłka. Nikt nie lubi pieniaczy, a ja osobiście dodatkowo nie
trawię dupowłazów, ale - pisałem na początku - może mam spaczony
światopogląd. Mimo wszystko nie zamierzam go w tym zakresie na razie
zmieniać.
-
10. Data: 2003-02-12 09:50:07
Temat: Re: jak manipulowac szefem? :)
Od: "MerlinXP" <M...@p...onet.pl>
"Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> wrote in message
news:m24r79n7hm.fsf@pierdol.ninka.net...
> "MerlinXP" <M...@p...onet.pl> writes:
>
>
> > Mialem b. dobre stosunki z szefem, ale cos poszlo nie tak i w zasadzie
bylem
> > jedynym potencjalnym kozlem ofiarnym, wiec pomimo sympatii (aby bronic
> > wlasna skore) szef zaczal przygotowywac grunt pod zrzucenie na mnie
winy.
> >
> > Niejako w odpowiedzi i w obronie wykazalem jego zupelna niekompetencje i
to
> > podczas zebrania - w obecnosci innych pracownikow (podwladnych szefa).
> > Skutki byly straszliwe: calkowita nielaska, obrazenie sie i... niemalze
> > zwolnienie...
>
> a czego sie spodziewales?
Ano niczego...
Tak jak napisalem: zagraly emocje - to byla taka mala konfrontacja, ktora
dla obu stron byla troche bolesna, ale...
"przygotowywanie gruntu" troche trwalo i chyba maly konflikt byl potrzebny -
oczyscil atmosfere, rozladowal napiecie.
W sumie bardzo nie oberwalem: nie zwolnili mnie, pensji nie obnizyli, a sa i
pozytywy - hartowanie, nauka... ;)
Szef chyba troche przemyslal sobie pewne sprawy i nie spoglada na mnie z
nienawiscia.
Nie ma tego zlego... ;)
M.