Powiedz to lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym ...
Wybierając zawód, prace ,albo się godzimy na takie warunki...
Jesli się nie podoba zawsze można zmienić prace na prace od poniedziałku do
piątku od 8 do 15:45 (bo rezygnujemy z przerwy ... bo kawe można wypić
podczas pracy i zjeść 2-gie śniadanie)

Praca to nie bajka. A najwięcej narzekają Ci którzy pracują. Osoby z rejonów
strukturalnego bezrobocia na pewno by nie narzekali na takie "błachostki"...

Nic więcej na ten temat nie powiem ,bo każdy ma swoje racje... i na tym
polega wolność słowa :)

do góry

On Wed, 29 Oct 2003 08:15:59 +0100
"MarcinP" <b...@p...onet.pl> wrote:


> Dla tych co nie maja czasu bo pracuja i pozostaje im tylko niedziela
> proponuje, zeby poszli do swojego szefa i poprosili o wolny np wtorek
> w zamian za niedziele. Beda mogli spokojnie zrobic zakupy we wtorek,
> a jak przepracuja kilka niedziel to nie beda pieprzyli
> takich glupot jak tutaj.
> Dodam, ze w niemczech standardem jest, ze duze centra handlowe
> zamykane sa w soboty o godz 16 !!! i nie ma przebacz.

no, skads sie bierze ten ich ujemny przyrost gospodarczy ;)

ciekawe, czy tez beda miec tyle godzin pracy po reformie Shroedera...


--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net.usun
http://pierdol.ninka.net/~ninka/

do góry

> ciekawe, czy tez beda miec tyle godzin pracy po reformie Shroedera...


Tylko jedno pytanie - czy uwazasz ,ze nawet po zwiekszeniu liczby godzin
pracy, musi to przejsc w zwiekszenie dlugosci pracy sklepu ?
Przeciez mozna kogos zwolnic a reszcie powiekszyc zakres obowiazkow.

Albo inaczej, jaki jest zysk dla gospodarki z dluzszej pracy supermarketow ?

Chyba nie chcecie mi powiedziec, ze przez to, ze w niedziele beda zamkniete,
to sprzeda sie mniej chleba albo mydla. Supermarkety nic nie produkuja, nic
nie wytwarzaja. One tylko sa posrednikami tylko sprzedaja.
Jesli supermarket w 7 dniowym tygodniu pracy sprzeda 7 telewizorow,
to w 5 dniowym tez sprzeda 7 telewizorow. Jesli rodzina potrzebuje
tygodniowo 4 bochenki chleba i dwa sloiki drzemu, to bedzie tyle
potrzebowala (i kupowala) baz wzgledu na to czy supermarket bedzie pracowal
w niedziele czy nie.
Nikt mi nie wmowi, ze przestanie kupowac, jesli w niedziele handel nie
bedzie czynny.


pozdr
MarcinP

do góry

> Powiedz to lekarzom, pielęgniarkom, ratownikom medycznym ...
> Wybierając zawód, prace ,albo się godzimy na takie warunki...

Jasne, wiec po co minimalna placa ? Po co ustawowy tydzien pracy rowny
40 (42?) godzinom ? Przeciez jak komus zalezy to bedzie za mniej i dluzej
pracowal. Tutaj rozmawiamy o okreslenie tego minimum, dla mnie to minimum
to wolna niedziela (a jesli ma byc przepracowana - sektory ktore MUSZA
pracowac - to stawka x 2)

> Praca to nie bajka. A najwięcej narzekają Ci którzy pracują. Osoby z
rejonów
> strukturalnego bezrobocia na pewno by nie narzekali na takie
"błachostki"...

Zdziwilbys sie. Osoby z rejonow strukturalnego bezrobocia wiecej narzekaja
na ewentualna prace niz ci z pozostalych regionow. Wiem cos o tym.

> Nic więcej na ten temat nie powiem ,bo każdy ma swoje racje... i na tym
> polega wolność słowa :)


tu sie zgadzamy :-)

MarcinP

do góry

> Dodam, ze w niemczech standardem jest, ze duze centra handlowe
> zamykane sa w soboty o godz 16 !!! i nie ma przebacz.
> Wszystko polega na odpowiednim zorganizowaniu sobie czasu - co
> Niemcom jakos sie udalo - i krotszy tydzien pracy nie ma tu wiele
> do rzeczy. Prawde napisal Hraba - nasz narodowy nawyk wynika
> z lenistwa, nic wiecej.
W zwykły dzień (poza jednym, zdaje się) też są otwarte do 18. Pracowałem rok
w Niemczech i wiem, że jest to wyjątkowo niewygodne. Niemcy też tak uważają,
poza związkami zawodowymi pracowników supermarketów, które sobie wywalczyły
takie przywileje. Tak więc jest to wygodne tylko dla nich, kosztem całej
reszty. Sklepy mają być otwarte wtedy, kiedy klienci chcą w nich kupować, i
tyle.

Nawiasem mówiąc, mam rodzinę w małej wsi koło rosyjskiej granicy, niedaleko
Siemiatycz. Prowadzą oni we własnym domu niewielki sklep spożywczy, jedyny w
tej wsi. Obsługują klientów o każdej porze, nawet jeśli ktoś przyjdzie o 6
rano w niedzielę po pół kilo soli. I jakoś nie uważają się za pokrzywdzonych
z tego powodu.

Uważam też, że jeśli sklepy są otwarte dłużej, to sprzedaż rośnie. Po prostu
większa dostępność towarów ułatwia klientom kupowanie.

>
> Niemcy na zakupy ruszaja w sobote rano - wtedy zapelniaja
> sie centra handlowe i male rynki. Wtedy supermarkety dzialaja jak nalezy,
> 100 % kas obsadzonych a nie tak jak u nas, czynna co druga.

I korki na wszystkich drogach dojazdowych.

Pozdrawiam,

Krzysztof

do góry

> 6/ pierwszy dzień Zielonych Świątek, ????
Chodzi o Boże Ciało (czwartek)?
"Zielone świątki" przypadają 10 dni wcześniej (niedziela).
Pozdrawiam
Paweł

do góry

(...ciach...)
> ciekawy jestem, ( nie zwracalem uwagi jak bylem) jak w innych krajach poza
> niemcami jest z handlem w niedziele?

Hiszpania i Portugalia - w czynne tylko kioski i knajpy.
Finlandia - czynne w niedzielę sklepy można policzyć na palcach u rąk
pracownika tartaku
Pozdrawiam
Paweł

do góry

MarcinP wrote:
>> ciekawe, czy tez beda miec tyle godzin pracy po reformie Shroedera...
>
>
> Tylko jedno pytanie - czy uwazasz ,ze nawet po zwiekszeniu liczby
> godzin pracy, musi to przejsc w zwiekszenie dlugosci pracy sklepu ?
> Przeciez mozna kogos zwolnic a reszcie powiekszyc zakres obowiazkow.
>
> Albo inaczej, jaki jest zysk dla gospodarki z dluzszej pracy
> supermarketow ?
>
> Chyba nie chcecie mi powiedziec, ze przez to, ze w niedziele beda
> zamkniete, to sprzeda sie mniej chleba albo mydla. Supermarkety nic
> nie produkuja, nic nie wytwarzaja. One tylko sa posrednikami tylko
> sprzedaja. Jesli supermarket w 7 dniowym tygodniu pracy sprzeda 7
> telewizorow, to w 5 dniowym tez sprzeda 7 telewizorow. Jesli rodzina
> potrzebuje tygodniowo 4 bochenki chleba i dwa sloiki drzemu, to
> bedzie tyle potrzebowala (i kupowala) baz wzgledu na to czy
> supermarket bedzie pracowal w niedziele czy nie.
> Nikt mi nie wmowi, ze przestanie kupowac, jesli w niedziele handel nie
> bedzie czynny.

Twoje rozumowanie jest poprawne jedynie dla zakupów rzeczy absolutnie
niezbędnych, jak ten chleb czy dżem. Zakupy różnych drobiazgów dla
przyjemności (bywa że kosztownych) już nie podpadają pod ten schemat.

--
Marek "Barbidu" Barbaszyński
---- The signature has been optimized away
---- www.modele.civ.pl

do góry

> W zwykły dzień (poza jednym, zdaje się) też są otwarte do 18. Pracowałem
rok
> w Niemczech i wiem, że jest to wyjątkowo niewygodne.

Mieszkalem 2 lata w Niemczech i wiem, ze to tylko kwestia odpowiedniego
zorganizowania czasu. W tygodniu zwykle sklepy czynne do 20.

> Sklepy mają być otwarte wtedy, kiedy klienci chcą w nich kupować, i
tyle.

Sam pracuj w niedziele, a zakupy rob w srode. I tyle.


> I jakoś nie uważają się za pokrzywdzonych
> z tego powodu.

Nie ma sprawy . W niemczech male sklepiki prowadzone glownie przez Turkow
dzialaja podobnie. Zreszta byles, to wiesz.


> Uważam też, że jeśli sklepy są otwarte dłużej, to sprzedaż rośnie. Po
prostu
> większa dostępność towarów ułatwia klientom kupowanie.

A ja tak nie uwazam. Jakos konsumpcja w niemczech jest wieksza niz u nas
i nie ma na to wplyw dlugosci otwarcia sklepow, tylko zasobnosc portfela.
Jak ktos nie ma kasy, to nie kupi nawet jak sklep przyjedzie do niego.

> I korki na wszystkich drogach dojazdowych.

Korki na drogach dojazdowych powstaja codziennie. Rano kiedy jada do pracy,
po obiedzie kiedy z niej wracaja, przed weekendem i na jego koniec.
Tak juz jest w kraju, gdzie aut jest tyle co ludzi.


pozdrawiam
MarcinP

do góry

Użytkownik "MarcinP" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bnog51$ob7$1@nemesis.news.tpi.pl...

> > Sklepy mają być otwarte wtedy, kiedy klienci chcą w nich kupować, i
> tyle.
>
> Sam pracuj w niedziele, a zakupy rob w srode. I tyle.
>
>
zbytnio sie troszczysz o innych ludzi
kazdy sam wie co dla niego jest dobre
ek

do góry