-
71. Data: 2003-07-06 16:20:36
Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
Od: " marek9993" <m...@N...gazeta.pl>
marko01 <m...@N...gazeta.pl> napisał(a):
> Nie wszystkich. Pisałem o tych, którzy deklarowali chęć wykonywania tej
> pracy. Nie uważałem ich za takich póki sami się takimi nie okazali.
> Natomiast na Twe próby ubrania mnie w różnego rodzaju wymienione wcześniej
> negatywne cechy i zachowania mogę zbiorczo odpowiedzieć: nie trafione.
> Zauważ też, że ja pisząc negatywnie o pewnych ludziach robię to mając
solidne
> podstawy. Ty natomiast próbując zrobić ze mnie potwora robisz to bez
podstaw.
>
>
> > przy czym sam uwazasz sie za zbawce
> > (niemal). Czemu tak robisz?
> Mylny osąd. Proponuję. Ktoś przyjmuje. Potem kradnie bo uważa, że mu mu
wolno
> skoro potrzebuje a tu pod ręką pieniądze i magazyn z towarem. Następny robi
> to samo, itd.
>
Nie popieram ani lenistwa, ani zlodziejstwa pracownikow, ale czytajac po
kolei twoje posty odnosze wrazenie, ze twoje podejscie do pracownikow jest
nieco ewangeliczne: im gorzej teraz, tym lepiej kiedys. Niby chciales zrobic
ludziom dobrze, umozliwiajac im platne zajecie - a jest to zrodlo frustracji
i dla ciebie, i dla nich. Napisalem platne zajecie, bo nie jest do konca
jasne, czego oczekiwales po swoich pracownikach (akwizytorach?
przedstawicielach handlowych? wspolnikach? wspolodpowiedzialnych zastepcach
do spraw dostaczania towaru i znajdywania klientow? mlodszych pomocnikow
starszego roznosiciela skrzynek i kartonow?).
Odnosze wrazenie, ze sam nie masz do konca sprecyzowanej koncepcji ulozenia
sobie wspolpracy z ludzmi, ktorzy maja wykonywac ta sama prace co ty. Jak nie
pamietam kto slusznie zauwazyl, najbardziej prawdopodobna twoja koncepcja
jest taka, ze ktos ma cos zarobic przy pomocy wlasnej inwencji i wlasnego
wkladu, a ty sie z nim laskawie "podzielisz" zyskiem, a reszta twoich
tlumaczen, to tylko ideologia do zdziwienia, ze mimo wielkiego bezrobocia,
ciezko o bialych murzynow i ludzie kalkuluja czy to co maja robic, choc
troche sie oplaca. Opis pracy w pierwszym poscie sugeruje, ze taka prace moze
wykonywac prawie kazdy. Jednak tak nie jest. Ktos kto sie do tego w pelni
nadaje, moze robic to sam - bez twojej laski, a inny oczekuje, ze ty mu
zorganizujesz prace i dostarczysz narzedzi do jej wykonywania. Pracownikowi
trzeba zapewnic pewne minimum, bo inaczej faktycznie bedziesz przyciagal do
siebie samych desperados, ktorzy chca sie zalapac na byle co zeby zarobic,
nawet jezeli sobie nie zdaja sprawy, ze sie do tego nie nadaja. Taki ktos
czesto podejmuje "kazda prace", zeby rodzina miala co jesc, a jezeli jest
kiepsko oplacany i uklady w pracy nie sa do konca jasne, to czasem otwarty
magazyn kusi.
Marek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
72. Data: 2003-07-06 19:43:11
Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
Od: d...@p...onet.pl
> Nie wszystkich. Pisałem o tych, którzy deklarowali chęć wykonywania tej
> pracy. Nie uważałem ich za takich póki sami się takimi nie okazali.
> Natomiast na Twe próby ubrania mnie w różnego rodzaju wymienione wcześniej
> negatywne cechy i zachowania mogę zbiorczo odpowiedzieć: nie trafione.
> Zauważ też, że ja pisząc negatywnie o pewnych ludziach robię to mając solidne
> podstawy. Ty natomiast próbując zrobić ze mnie potwora robisz to bez podstaw.
Nie próbuję robić z Ciebie potwora chce jedynie wziąć rózne czynniki pod
uwage.. Waidomości różne trzeba sprawdzac zazwyczaj jeszcze z innego źródła.
Może się mylę? Poza tym pisałeś w swoimpoście , że juz nikogo nie zatrudnisz bo
nie chcesz pilnować złodzieji! Czyli każdy potencjalny człowiek to dla Ciebie
złodziej!
> Mylny osąd. Proponuję. Ktoś przyjmuje. Potem kradnie bo uważa, że mu mu wolno
> skoro potrzebuje a tu pod ręką pieniądze i magazyn z towarem. Następny robi
> to samo, itd.
>
OK> ja tez Twierdze, że jeśli było jak mówisz to jest to głupie i bezsensowne -
przecież sam pisaleś, że zarabiali sporo wiec po cholere jeszcze ryzykowali w
takich czasach ze ten dochód stracą... tego poprostu nie mogę zrozumiec. Poza
tym skoro wszystko było liczone to tym bardziej musieli to byc jacys wyjątkowo
małorozumni ludzi ot mówiąc prostym jezykiem kretyni. Kraść jeśli już totez
trzeba z głową - choć i tego nie popieram...
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
73. Data: 2003-07-06 20:14:45
Temat: Re: czasem jest praca a brak chętnych
Od: "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl>
Użytkownik " marko01" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:be4r88$n08$1@inews.gazeta.pl...
> krzysztofsf <k...@p...gazeta.pl> napisał(a):
>
> Trochę mylisz sytuacje. Mi nie chodzi o zatrudnienie PRACOWNIKA. Ja
> człowiekowi, który nie jest dużo głupszy i gamoniowaty od takiego
> nieudacznika (bo jakoś tak tu zostałem nazwany) jak ja daję możliwość
> uczciwego zarobienia pieniędzy. Jeśli zamiast "siedzieć na bezrobociu" i
> narzekać chce pracować to może to robić.
>
Przejzalem jeszcze raz Twoje posty. Mam na ich podstawie takie wnioski:
1.W Twojej firmie jest balagan. Robisz co kilkadziesiat dni kontrole kasy i
towarow wydanych dostawco-handlowcowi, czy jak nazwac ta fuche. Co Ty
wlasciwie musisz kontrolowac? Jesli czlowiek pobiera na dokumentacje towar,
sprzedaje i rozlicza ilosc gotowki za faktury zgodna z raportowana sprzedaza
gotowkowa i kopiami faktur (lub wplaca na konto firmowe jesli sprzedaz jest
zwiazana z dluzsza trasa) oraz zdaje z dokumentem towar niesprzedany, (pisze
skrotowo, ale sa na to wszystko sprawdzone procedury) to co tu kontrolowac
co kilkadziesiat dni?
natomiast jesli przez ten czas facet wozi w kieszeniach utarg wplacajac go
do kasy firmy bez wykazywania za co, oraz dobiera towar nie rozliczajac sie
z poprzedniego...to faktycznie...musisz to kontrolowac co kilkadziesiat dni,
a pracownik gubi sie co wzial, co sprzedal, za co kupil paliwo a co wydal na
prywate omylkowo lub celowo.
2.Warunki finansowe dalej uwazam za kiepskie. Rzuciles sie na przyklad,
ktory ci podalem, ale nawet nie wspomniales, ze cytowani przeze mnie
handlowcy nie maja w swojej pensji kosztow utrzymania wozow sluzbowych. Caly
czas nie rozumiesz, ze inaczej jest wynajac 10 ludzi z wlasnymi lopatami do
kopania rowu, a co innego czlowiek z wlasnym samochodem. Kto bez
doswiadczenia lub ma noz na gardle pojdzie na twoje warunki. Doswiadczony
handlowiec o dobrej marce nie zaryzykuje, bo wie jakie kwoty sa potrzebne na
"amortyzacje" samochodu..
3.Piszesz, ze wysokosc sprzedaz zalezy wylaczne od pracownika i jakby
chcieli, to mogliby caly tydzien handlowac, a wtedy to by sie oblowili. A
guzik.....Taka argumentacja jest odpowiednia do goscia, ktory tloczy na
akord na wtryskarce.
Jak duzy teren pokrywasz swoja sprzedaza? W ktorym momencie koszty paliwa ,
i noclegow przewyzsza zysk ze sprzedazy 3 wojewodztwa dalej? I w ktorym
momencie okazuje sie, ze handlowiec starajacy sie zdobyc bardzo odleglych
terytorialnie klientow, traci przez to klientow blisko siedziby firmy,
poniewaz nie jest w stanie zrealizowac ich zamowien, lub prowizje
przechwytuje ktos inny, kto jest na miejscu.Zapominasz o logistyce i zwalasz
wine na lenistwo zatrudnionych. (i tu sie klania rozdzial handlowca od
dostwacy...jeden zdobywa i uglaskuje klenta, drugi zawozi towar).
4.Biorac wszystko razem, uwazam, ze na przedstawione warunki udawalo Ci sie
jedynie dobierac ludzi zdesperowanych, bez doswiadczenia, nie majacych
pojecia o prawdziwych kosztach takiej wspolpracy. I stad wlasnie cytowane
efekty.
I dlatego, jak sam piszesz, w kazdej chwili mialbys 100 osob na ta prace,
gdybys dal sluzbowy samochod i stala pensje, a nieiwelka prowizje jako drugi
czlon umowy. Doswiadczony czlowiek, przy cytowanych kwotach pojdzie tylko na
taka forme umowy.
ps:.Dobrze by bylo, jakbys podal jaka branza, bo tu jeszcze duzo mozna sie
zorientowac po asortymencie jakim operujesz.
pzdr
Krzysztof
>
>
>
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
http://www.gazeta.pl/usenet/
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/