eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 33

  • 11. Data: 2004-09-02 22:43:25
    Temat: Re: Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
    Od: "Marcin" <m...@g...pl>

    Zastanawia mnie tylko pingwinie do kogo masz pretensje? Kto Ci zabranial
    dzialac w jakis organizacjach pozarzadowych, zapisac sie na zwykly
    wolontariat, nawet w czasie nauki szkolnej. Probowac swoich sil w roznych
    dziedzinach, branzach...Jestem mlodszy od Ciebie, ale to co wiem, iz NAPEWNO
    pracodawcy cenia sobie wytrwalosc oraz upor w dazeniu do celu. Malkonentow
    oraz pesymistow NIKT nie trawi...Nie wiem, co to byl za produkt ale poza
    zdobyciem numerow telefonu do potencjalnych klientow zainwestowalbym
    najpierw w siebie! Czyli wyszukal w Internecie wszystkiego o marketingu,
    technikach marketingu, telemarketingu, wplywaniu na innych ludzi poprzez
    odpowiednie poprowadzenie i tym podobne. By byc coraz lepszym! W kazdej
    rozmowie moglbys wykorzystywac zdobyta wiedze, weryfikowac techniki...po 300
    odbytych rozmowach bylbys juz mistrzem. Jezeli nawet zwolnili Cie z pracy to
    mialbys taka wprawe w umiejetnym naprowadzeniu ludzi na swoj tok myslenia,
    iz nie byloby problemu ze znalezieniem innej pracy. Zdesperowany poszukiwacz
    pracy musi byc wedlug mnie jak akwizytor, potrafic umiec sprzedac....WLASNA
    OSOBE! Liczy sie tylko kawalek sprytu... Wiem co mowie, poniewaz jestem z
    mniejszego miasta - Szczecina. W tej chwili mam 18 lat, ale w wieku 15 lat
    pracowalem w pewnej kawiarence internetowej jako admin linuxa (ktorego
    zreszta poznalem z ciekawosci...mialem juz wtedy wlasna firme
    internetowa-niezarejestrowana coprawda), w drugiej natomiast rowniez
    pracowalem ale jako pomoc w zamian za darmowy internet i mnostwo doswiadczen
    w kontaktach z ludzmi. W wieku 16 lat robilem jako serwisant w pewnej
    firmie, w ktorej pracowaly dwie kobiety. Ktos moze, nie uwierzyc ale
    kasowalem 50zł za godzine! (slownie piecdziesiat zlotych), poniewaz owe
    kobiety nie domyslaly sie nawet mojego wieku, a pytac to przeciez glupio.
    Rok pozniej bylem coraz bardziej zajety i urwalo sie. Firma miala przychody
    na poziomie 1,5-2tys miesiecznie, ale popelnilem niesamowity blad
    wpuszczajac do siebie wspolnika (potrzebowalem gotowki), zgodzilem sie na za
    duzo jego warunkow wlasciwie bez negocjacji, co doprowadzilo do ruiny firme,
    ktora niestety juz nie istnieje. Wspolnik mimo iz duuuuuzo starszy, rowniez
    pozniej zalowal swoich dzialan. Po tych wydarzeniach, wzialem sie za
    dzialalnosc w pewnej mlodziezowce...bywalem z odpowiednimi ludzmi, pozniej z
    jeszcze bardziej odpowiednimi...podczas ostatniej kampanii do Parlamentu
    Europejskiego wspolpracowalem i prowadzilem kampanie wyborcza baaardzo
    szanowanej i wplywowej osoby (mowa o liderze listy oczywiscie). Dzis
    uzyskanie referencji tego czlowieka nie stanowi dla mnie problemu. Mysle, iz
    nie jeden chcialby w swoich referencjach miec referencje "vipa". Co moge Ci
    doradzic? Byc optymista, nie zalamywac sie, pnac sie ciagle do
    gory...wstawac wstawac i jeszcze raz wstawac...(jezeli bedzie tyle upadkow),
    ale przede wszystkim upor w dazeniu do celu jest NAJWAZNIEJSZY! Ktos moglby
    mi zarzucic duza pomoc ze strony rodziny, albo cos w tym stylu...NIC z tych
    rzeczy..! Moi rodzice maja ponad 50 lat i zarabiaja dosyc skromnie.

    Dlaczego to pisze, majac tyle lat a nie wiecej? Poniewaz chce pokazac, ze
    mozna! Tylko trzeba chciec i miec odpowiednie podejscie do pracy....Wiesz
    Pingwinie, dlaczego jest takie bezrobocie? Poniewaz mamy 10% to ludzie bez
    szkoly sredniej nawet albo poprostu juz baaardzo starzy (oraz ukryte
    bezrobocie) natomiast nastepne 10% sa to ludzie podobni do Ciebie: smutni
    malkontenti, tacy ktorzy nie chca pracy...Oni chca pieniedzy! Nie mysla co
    robic by podnosic swoje kwalifikacje, gdzie i z kim sie zadawac, nie szukaja
    sposobow na podniesienie swoich kwalifikacji tylko poprostu
    egzystuje...nagle sie budza i mowia sobie: "O kurwa! Nie mam pieniedzy na
    zycie" wtedy zaczynaja szukac pieniedzy w postaci pracy.

    Pozdrawiam i zycze sukcesow!!

    Marcin


    Użytkownik "Pingwin" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
    news:ch7qjm$253n$1@news.mm.pl...
    > Korzystając z okazji kilku kolejnych minut przy komputerze z podłączeniem
    do
    > internetu:
    >
    > "Pingwin" <p...@b...pl> wrote in message
    news:ch7g6v$1o1o$1@news.mm.pl...
    >
    > > wracając do domu straciłem przytomność (lekarze
    > > orzekli krańcowe wycieńczenie organizmu), a na pamiątkę o cudownej
    firmie
    > > zostały mi wrzody, nie licząc złych wspomnień.
    > Oczywiście kiedy straciłem przytomność zostałem okradziony z 300 kilku zł,
    > które udało mi się (sam nie wiem jak) odłożyć. Te pieniądze były na
    oddanie
    > części długu który zaciągnąłem u znajomych na wyjazd do pracy. Tak więc na
    > pamiątkę mam jeszcze 1000zł do oddania. Miałem tego nie pisać, ale
    napiszę,
    > sytuacja od momentu kiedy wyjechałem szukać pracy do tego zmieniła się
    > diametralnie. Jak żył ojciec było ciężko, teraz kiedy nie żyje (zmarł
    > niedawno), matce po opłaceniu rachunków zostaje 130zł miesięcznie, a to i
    > tak po zrezygnowaniu już z telefonu w TP S.A. i kilku innych zbędnych
    wygód.
    > Nie mogę wrócić do domu, bo sama przeżyje jakoś za te pieniądze, ze mną
    > nie. Aby dopełnić obrazu, moja narzeczona (wytrzymała ze mną 8 lat)
    > oznajmiła mi, że jest w ciąży. Zresztą po co ja to tu piszę...
    >
    > Dlaczego napisałem? Nie wiem. Nie oczekuję, że ktoś mi tu zaproponuje
    prace.
    > Tak na prawdę znam się tylko (ogólnie rzecz ujmując) na informatyce.
    Takich
    > jak ja i lepszych jest wielu, a wszystkim się pomóc nie da. Ja osobiście
    > dyplomem to mogę sobie już tyłek podetrzeć, po latach szukania pracy i
    > zajmowania się innymi rzeczami programować już nie potrafię i musiałbym
    > zaczynać prawie od zera. Co prawda radzę sobie z linuksami (czego nie
    > potrafi większość teoretycznie lepiej wykształconych), ale nikt mnie bez
    > doświadczenia popartego papierem (na tak zwaną mordę) nie zatrudni. No
    cóż,
    > czas na mnie, będę się zwijał... Może gdzie indziej będzie przychylny
    > wiatr, a jak nie, to zdechnę gdzieś pod płotem, bo ani kraść, ani żebrać
    nie
    > zamierzam.
    > Miłego wieczoru, miesiąca, Zdrowych Świąt Bożego Narodzenie, Szczęśliwego
    > Nowego Roku, Szczęśliwego życia (czy to na nowej drodze, czy na starej).
    > Przepraszam, że tak na zapas, ale zapewne nie będę miał okazji złożyć tych
    > życzeń Wam w stosownym momencie.
    >
    > --
    > Pingwin
    >



  • 12. Data: 2004-09-02 23:01:41
    Temat: Re: Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
    Od: "Marcin" <m...@g...pl>

    Apropo tego wykonczenia...co to jest praca 12h na dobe? Czy nie miales prawa
    do spozywania posilkow oraz napojow? Czy poprostu nie miales na nie
    pieniedzy? W te wakacje pracowalem na stacji benzynowej 20km od przejscia
    granicznego Swiecku. Nie spodziewalem sie, ze tam robota bedzie tak
    ciezka...pracowalem srednio po 21-22h dziennie (chociaz zdarzalo sie kilka
    razy po 24h oraz 2x po 36h wtedy kiedy chcialem dostac dzien wolnego na
    osiemnaste urodziny, by spedzic je w domu z rodzina oraz gdy schodzilem) i
    spalem tylko 5-6h...wspolpracownicy zreszta sami budzili mnie i od razu
    zaganiali do roboty. Nie mialem ani jednego wolnego dnia przez 31 dni (nie
    liczac osiemnastych urodzin) Tylko praca-sen-praca, czesto na spozywanie
    posilkow nie bylo poprostu czasu! Z powodu takiego "mlynu" jaki tam panowal.
    Ciezka praca oplacila sie...zarobilem 6,5 tysiaca. Dlatego dziwia mnie Twoje
    opowiesci, ze straciles przytomnosc z wycienczenia organizmu, poniewaz po 10
    dniach, marzylem o tym by pracowac TYLKO 12h i moc polozyc sie w
    lozeczku...ale po chwili uswiadomilem sobie, ze to dopiero trzynasta godzina
    i zostalo mi jeszcze jakies 8-9h.

    Jeszcze raz pozdrawiam



  • 13. Data: 2004-09-03 07:15:33
    Temat: Re: Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
    Od: "tmk" <t...@p...onet.pl>


    > Ja zaczynalem od supermarketu....zmienilem prace....teraz jestem na
    kierowniczym stanowisku....skonczylem studia....znowu chce czegos nowego....
    > Pomysl moze warto...
    >
    > --
    > --
    > Konrad-=NosferX=-
    > GG:1165280
    > n...@i...pl | n...@t...net.pl
    Ja skonczyłam studia i pare kursow i ...
    skonczyłam a własciwie kończe sie w hipermarkecie. Studia nic nie daja jesli
    nie pracujesz w swoim kierunku, a z tym roznie bywa.
    Natomast z najnizsza stawke to pracy troche jest w duzych miastach-jakies
    wklepywanie faktur, wykładanie towarow w hipermarkecie, kasjer, sprzdawca
    itp. Niestety wymagane: dyspozycyjnosc, zadnego buntowania, i 0 szans na
    podwyzke czy awans...
    TMK


  • 14. Data: 2004-09-03 07:26:29
    Temat: Re: Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
    Od: "tmk" <t...@p...onet.pl>

    Nie mysla co
    > robic by podnosic swoje kwalifikacje, gdzie i z kim sie zadawac, nie
    szukaja
    > sposobow na podniesienie swoich kwalifikacji tylko poprostu
    > egzystuje...nagle sie budza i mowia sobie: "O kurwa! Nie mam pieniedzy na
    > zycie" wtedy zaczynaja szukac pieniedzy w postaci pracy.
    >
    > Pozdrawiam i zycze sukcesow!!
    >
    > Marcin
    >
    Marcinie jestem pod wrażeniem.Gratuluje podejscia do życia:)
    Musisz jednak pamietac , ze sa rozni ludzie i rozne sytuacje. z 10 lat temu
    myslalam tak jak Ty.skonczylam studia, nie moglam znalezc pracy, robilam
    rozne kursy . Znalazlam prace w hipermarkecie.postanowilam jeszcze zrobic
    drugi kierunek studiow.Niestety zaczely sie szykany itp w koncu
    zrezygnowałam.
    Obawiam sie ze sytuacje kiedy panienka robi kurs ksiegowosci czy obsługi
    komputera i od razu znajduje lepsza prace zdarzaja sie tylko w
    harlekinach;)
    TMK


  • 15. Data: 2004-09-03 08:28:19
    Temat: Re: Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
    Od: "KrzysztofM" <x...@q...cei.cy>


    Użytkownik "Marcin" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
    news:ch88ld$mjc$1@inews.gazeta.pl...
    > Apropo tego wykonczenia...co to jest praca 12h na dobe? Czy nie miales
    prawa
    > do spozywania posilkow oraz napojow? Czy poprostu nie miales na nie
    > pieniedzy? W te wakacje pracowalem na stacji benzynowej 20km od przejscia
    > granicznego Swiecku. Nie spodziewalem sie, ze tam robota bedzie tak
    > ciezka...pracowalem srednio po 21-22h dziennie (chociaz zdarzalo sie kilka
    > razy po 24h oraz 2x po 36h wtedy kiedy chcialem dostac dzien wolnego na
    > osiemnaste urodziny, by spedzic je w domu z rodzina oraz gdy schodzilem) i
    > spalem tylko 5-6h...wspolpracownicy zreszta sami budzili mnie i od razu
    > zaganiali do roboty. Nie mialem ani jednego wolnego dnia przez 31 dni (nie
    > liczac osiemnastych urodzin) Tylko praca-sen-praca, czesto na spozywanie
    > posilkow nie bylo poprostu czasu! Z powodu takiego "mlynu" jaki tam
    panowal.
    > Ciezka praca oplacila sie...zarobilem 6,5 tysiaca. Dlatego dziwia mnie
    Twoje
    > opowiesci, ze straciles przytomnosc z wycienczenia organizmu, poniewaz po
    10
    > dniach, marzylem o tym by pracowac TYLKO 12h i moc polozyc sie w
    > lozeczku...ale po chwili uswiadomilem sobie, ze to dopiero trzynasta
    godzina
    > i zostalo mi jeszcze jakies 8-9h.
    >
    > Jeszcze raz pozdrawiam
    >
    >
    Weź pod uwagę, że kolega pracując 12 godzin dziennie, nie zarobił za miesiąc
    6,5 tysiąca, nie zarobił również połowy tej kwoty, zarobił jedynie 824
    brutto (czyli ok. 600 na rękę) o ile się nie mylę. Tak więc Ty miałeś za co
    "zapieprzać" przez ten miesiąc, a on - raczej nie...
    Ale mimo wszystko - widać po Twoich wypowiedziach, że jesteś młody (18
    lat)... zobaczymy jakie będziesz miał podejście do życia za 10-15 lat....

    pozdrawiam
    Krzysiek




  • 16. Data: 2004-09-03 08:32:12
    Temat: Re: Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
    Od: "Marcin" <m...@g...pl>

    Ja rowniez nie wiedzialem ile zarobie przez ten miesiac...pracowalem
    zupelnie w ciemno. Jakie bede mial podejscie do zycia za 10-15 lat? Mam
    nadzieje, iz bede czlowiekiem sukcesu na co staram sie caly czas
    pracowac...W tej chwili takim celem jaki sobie postawilem sa studia na
    Uniwersytecie Warszawskim.

    Pozdrawiam

    Marcin



  • 17. Data: 2004-09-03 16:47:56
    Temat: Re: Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
    Od: kingram <tuxman@_WYTNIJTO_op.pl>

    Marcin wrote:
    > Ja rowniez nie wiedzialem ile zarobie przez ten miesiac...pracowalem
    > zupelnie w ciemno. Jakie bede mial podejscie do zycia za 10-15 lat? Mam
    > nadzieje, iz bede czlowiekiem sukcesu na co staram sie caly czas
    > pracowac...W tej chwili takim celem jaki sobie postawilem sa studia na
    > Uniwersytecie Warszawskim.
    >
    > Pozdrawiam
    >
    > Marcin
    >
    >

    Ile miałeś lat jak zacząłeś planować swoją przyszłość?



    --
    - -

    Bsrgds,
    kingram

    Penguin#171437


  • 18. Data: 2004-09-03 19:05:55
    Temat: Re: Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
    Od: "Jotte" <t...@W...pl>

    Zakładając, że opisane przez Ciebie fakty odpowiadają prawdzie (jeśli tak
    jest - podziwiam samozaparcie) chciałbym Ci zadać kilka pytań:
    - czy wyniszczającą, katorżniczą pracę, z której jesteś wyraźnie dumny
    uważasz za polecany sposób zapewnienia sobie środków na życie w normalnym,
    cywilizowanym świecie?
    - czy uważasz, ze ten sposób zarobkowania można polecić osobie:
    a) bardziej zaawansowanej wiekowo niż okolice uzyskania DO
    b) posiadającej rodzinę i mającej względem niej obowiązki
    c) wychowującej samotnie dziec(i/ko)
    d) mającej mniejsze lub większe problemy zdrowotne
    e) potrzebującej stabilnych dochodów
    f) nie mającej rodzicielskiej bazy i możliwości powrotu w razie
    niepowodzenia pod skromne, lecz pewne skrzydła rodziców?

    To tyle jeśli chodzi o sensowną część Twego postu. A co do reszty...

    >10% sa to ludzie podobni do Ciebie: smutni
    >malkontenti, tacy ktorzy nie chca pracy...Oni chca pieniedzy!
    Wstrząsające. Chcą pieniędzy! Za pracę! Nie chcą pracować za darmo? Przecież
    oni prawdopodobnie chcą tych pieniędzy, żeby coś kupić! Może jedzenie albo
    ubranie? Zgroza!

    >Nie mysla (...) gdzie i z kim sie zadawac
    Jeśli ludzie z Twego otoczenia myślą tak samo, to kiedy będziesz stary i/lub
    chory i nie nie będzie sensu się z Tobą zadawać, bo to nie przyniesie
    profitów - wtedy przyjdzie Ci zapłacić za to, co gadasz teraz.

    I jeszcze jedno - to, co określasz mianem "pięcia się do góry", może (choć
    nie musi) być w rzeczywistości pełznięciem w dół.
    W błocie i na kolanach.
    Niemniej nie muszę mieć racji i życzę powodzenia

    --
    Jotte


  • 19. Data: 2004-09-03 21:45:38
    Temat: Re: Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
    Od: Py Ky <p...@w...pl>

    Marcin wrote:


    > granicznego Swiecku. Nie spodziewalem sie, ze tam robota bedzie tak
    > ciezka...pracowalem srednio po 21-22h dziennie (chociaz zdarzalo sie kilka
    > razy po 24h oraz 2x po 36h wtedy kiedy chcialem dostac dzien wolnego na
    > osiemnaste urodziny, by spedzic je w domu z rodzina oraz gdy schodzilem) i
    > spalem tylko 5-6h...wspolpracownicy zreszta sami budzili mnie i od razu
    > zaganiali do roboty. Nie mialem ani jednego wolnego dnia przez 31 dni (nie
    > liczac osiemnastych urodzin) Tylko praca-sen-praca, czesto na spozywanie
    > posilkow nie bylo poprostu czasu!

    Kogos tu fantazja chyba ponosi. O ile praca 21-22h na dobe jest
    teoretycznie mozliwa to 36h na dobe..??? Ty na jakiejs innej planecie
    chyba zyjesz w takim razie. 21-h dziennie plus 5h snu daje dobe o
    dlugosci 26h. No jak nic na Marsie mieszkasz.
    Pomijam juz fakt ze zaden normalny czlowiek by miesiaca takiej pracy nie
    wytrzymal. Cos mi sie zdaje ze zmyslasz.

    P. Kreglicki


  • 20. Data: 2004-09-04 08:55:11
    Temat: Re: Z pamiętnika młodego pingwina bez szans na przeżycie.
    Od: "Marcin" <m...@g...pl>

    > Kogos tu fantazja chyba ponosi. O ile praca 21-22h na dobe jest
    > teoretycznie mozliwa to 36h na dobe..??? Ty na jakiejs innej planecie
    > chyba zyjesz w takim razie. 21-h dziennie plus 5h snu daje dobe o
    > dlugosci 26h. No jak nic na Marsie mieszkasz.
    > Pomijam juz fakt ze zaden normalny czlowiek by miesiaca takiej pracy nie
    > wytrzymal. Cos mi sie zdaje ze zmyslasz.

    Fakt, zle to napisalem....tam nie powinno byc slowa "doba" bo nie istnialo
    dla mnie cos takiego jak doba, w ciagu tych 31 dni spalem jakies 19-20 razy.
    Wytrzymalby...przyzwyczailby sie kazdy czlowiek, kwestia nastawienia
    psychicznego, ale nie lubie wracac myslami do tego piekla, bo inaczej tego
    nie mozna bylo nazwac.


strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1