-
11. Data: 2006-08-24 05:46:00
Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: czarny <m...@f...art.lp>
Paweł napisał(a):
> Witajcie,
> odbyłem rozmowę kwalifikacyjną. Wypadła dobrze, I think ;) Zależy mi na tej
> pracy, akurat w tej instytucji. Czy wskazany byłby telefon do osoby, z którą
> rozmawiałem, aby ją utwierdzić, że naprawdę zależy mi na tej pracy?
ja raz tak zrobiłem i więcej juz nie będe.
Po rozmowie w duzej firmie, powiedziano mi, że jeszcze przez tydzien
beda trwaly rozmowy a potem wszyscy zostana powiadomieni listownie bez
wzgledu na wyniki rozmowy. Wrocilem do domu i wyslalem e-maila, w ktorym
jednym zdaniem podziekowalem za poswiecony mi czas i mozliwosc
zaprezentowania sie w indywidualnej rozmowie. Nic więcej.
List odmowny dostalem juz na drugi dzien...
Chyba osoba rekrutujaca sie wk**wiła, ze pozwolilem wyslac sobie e-maila
do niej. ;)
Tak to zinterpretowałem.
Tak więc zastanów się czy warto wysyłać cokolwiek czy dzwonić, bo może
pomysł sam w sobie nie jest zły, ale nigdy nie wiesz, jak to odbierze
druga strona. Ot co.
--
czarny
.:: _____________www.czarnobiale.pl_____________ ::.
.:: Fotografia ślubna | Monochromatyczna | Retro ::.
-
12. Data: 2006-08-24 06:17:40
Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: Immona <c...@n...gmailu>
leszek wrote:
>
> Jeśli dzwonisz do osoby zajmującej się rekrutacją to jej psim obowiązkim jest
> odbywanie takich rozmów, na tym w znacznej mierze polega praca. Rzeczowy i
> grzeczny telefon jest jak najbardziej na miejscu, pod warunkiem że rozmówca
> nie jest namolny.
Masz racje w przypadku osoby, ktorej jedynym i glownym zajeciem jest
rekrutacja, ale to sie zdarza rzadko w polskich firmach. Jesli
rekrutacja jest przez agencje, to dla pracownika agencji - tak, jest to
jego praca. W praktyce rekrutacja zajmuje sie najczesciej bezposredni
przelozony przyszlego pracownika lub inna osoba z "menedzmentu", ludzie,
dla ktorych rekrutacja jest zajeciem dodatkowym. Na wyspecjalizowane
dzialy rekrutacji moga sobie pozwolic tylko duze firmy o dosc duzej
rotacji albo w okresie wzrostu wymuszajacego przyjecie bardzo duzej
liczby pracownikow, lub z branz wymagajacych stalego szukania osob o
odpowiednich kwalifikacjach. Jest to mniejszosc, w wiekszosci przypadkow
- jesli rekrutacji nie prowadzi zewnetrzna agencja - to jest to wlasnie
przelozony, ktos wyzej, asystent/ka ktoregos z nich - w zaleznosci od
wagi stanowiska. Ludzie, ktorzy maja mnostwo waznych spraw na glowie.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :)
-
13. Data: 2006-08-24 07:37:36
Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: "yig" <y...@o...pl>
"Immona" <c...@n...gmailu> wrote in message
news:ecjgaj$5mo$1@inews.gazeta.pl...
> leszek wrote:
> >
>> Jeśli dzwonisz do osoby zajmującej się rekrutacją to jej psim obowiązkim
>> jest
>> odbywanie takich rozmów, na tym w znacznej mierze polega praca. Rzeczowy
>> i
>> grzeczny telefon jest jak najbardziej na miejscu, pod warunkiem że
>> rozmówca
>> nie jest namolny.
>
> Masz racje w przypadku osoby, ktorej jedynym i glownym zajeciem jest
> rekrutacja, ale to sie zdarza rzadko w polskich firmach.
[..]
> Ludzie, ktorzy maja mnostwo waznych spraw na glowie.
E, tam nic tak nie przyspiesza okresu rekrutacji jak zapytanie po jakims
tygodniu
dwoch z jednoczesnym poinformowaniem ze ma sie kontroferty najlepiej
minimum ze dwie... (no ale wpierw lepiej te kontroferty zorganizowac :)
A jak sie wktos zaczyna wsciekac kiedy zadaje wazne pytanie to juz wiem
ze nie mam ochoty na wspolprace z dupkiem bo jak bede pytal
o witalne info na temat projektu to sytuacja bedzie podobna...
yig
-
14. Data: 2006-08-24 08:20:10
Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: "Paweł" <m...@p...onet.pl>
> List odmowny dostalem juz na drugi dzien...
> Chyba osoba rekrutujaca sie wk**wiła, ze pozwolilem wyslac sobie e-maila
> do niej. ;)
> Tak to zinterpretowałem.
> Tak więc zastanów się czy warto wysyłać cokolwiek czy dzwonić, bo może
> pomysł sam w sobie nie jest zły, ale nigdy nie wiesz, jak to odbierze
> druga strona. Ot co.
Przekonałeś mnie.
Pozdr.
P,
-
15. Data: 2006-08-24 09:01:49
Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: Jakub Lisowski <j...@S...kofeina.net>
Dnia Thu, 24 Aug 2006 01:32:06 +0200, szomiz
<s...@k...dostawac.reklamy.przez.net>
w <eciomn$9hu$1@nemesis.news.tpi.pl> napisał:
> Użytkownik " leszek" <s...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:eciga6$3o8$1@inews.gazeta.pl...
>
>> Zaś mejli o treści kurtuazyjnej to nigdy nie czytuję i natychmiast
>> traktuję
>> klawiszem, który na moim notebooku znajduje się dokładnie w prawym górnym
>> rogu.
>
> A to swiadczy tylko o tobie. Ja na przyklad wysoko cenie okazanie szacunku
> dla mojego czasu poprzez danie mi mozliwosci odpowiedzi w czasie kiedy
> bedzie to _dla_mnie_ wygodne.
Pitolenie.
Możliwość udzielenia odpowiedzi w czasie kiedy jest to dlaciebie wygodne
masz _zawsze_.
Bo pytanie zostało zadane podczas rozmowy kwalifikacyjnej: "Zatrudnicie
mnie?", i pytający czeka na oppowiedź.
Telefon jest sposobem jakiegoś wydobycia tej odpowiedzi, bo mail to
jednak okreslony klawisz.
Niestety regułą jest, że firma nie odpowiada, albo odpowiada po 3
miesiącach na przykład (ciekawe, czy ktoś się zastanawia, czy
przepytywany jeszcze żyje, albo z czego).
I obie możliwości: brak odpowiedzi albo po kilku miesiącach są niestety
brakiem szacunku dla osoby, która na tej rozmowie była. Ja wolałbym się
od razu dowiedzieć, że odpadłem, niż przez miesiąc sprawdzać maila albo
trzymać komórkę w łapie z głupią nadzieją, że może oddzwonią.
> sz.
ja czyli jakub
--
Z zaparkowanego Forda Fulkersona wysiedli generał Grant i porucznik
Revoke.
-
16. Data: 2006-08-24 10:07:22
Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: "mr_q" <mr_q@1bez_spamu_WP.PL>
skoro byli tacy "czuli", to moze mieli tez inne wady i oszczedziles sobie
innych kłopotów.
pozdrawiam.
--
-
17. Data: 2006-08-24 10:22:08
Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: Immona <c...@n...gmailu>
yig wrote:
>>Ludzie, ktorzy maja mnostwo waznych spraw na glowie.
>
>
> E, tam nic tak nie przyspiesza okresu rekrutacji jak zapytanie po jakims
> tygodniu
> dwoch z jednoczesnym poinformowaniem ze ma sie kontroferty najlepiej
> minimum ze dwie... (no ale wpierw lepiej te kontroferty zorganizowac :)
> A jak sie wktos zaczyna wsciekac kiedy zadaje wazne pytanie to juz wiem
> ze nie mam ochoty na wspolprace z dupkiem bo jak bede pytal
> o witalne info na temat projektu to sytuacja bedzie podobna...
>
Wiesz, ja sie ogolnie zgadzam, ze profesjonalnie to powinna byc
odpowiedz wszystkim, entuzjazm w odpowiedzi na telefon/mail z zapytaniem
itd. Tyle, ze to sie rozbija o polskie realia, w ktorych na kazde
ogloszenie z wyjatkiem wybitnie specjalistycznych przychodzi 200+ CV, z
czego czesc od osob zupelnie nie pasujacych do wymagan, przysylajacych
skopiowane listy motywacyjne i inne kwiatki. Jesli czlowiek ma inna
robote do wykonania, to mu sie odechciewa zachowywac sie "profesjonalnie".
Opowiesci znam duzo, a z wlasnych doswiadczen dwie:
Jak pracowalam w PL, firma czy tez raczej organizacja dala ogloszenie do
prasy (skierowane do przedsiebiorcow) o polsko-niemieckiej gieldzie
kooperacyjnej. Rozdzwonil sie telefon "czy nie szukamy tlumaczy".
Tlumaczy mielismy juz umowionych, wiecej nie bylo trzeba, budzet na
tlumaczy wykorzystany, rezerwowych tez mielismy. Telefony od kandydatow
na tlumaczy troche mi wowczas zdezorganizowaly prace, zwlaszcza ze nie
rzucalam sluchawka, a uprzejmie tlumaczylam. Nie docieralo, w wiekszosci
przypadkow bylo blagalne "a moze jednak".
To nie bylo ogloszenie o pracy, moja cierpliwosc zostala wystawiona na
probe w warunkach bojowych wtedy, gdy (przyznaje, ze przypadkowo)
znalazlam sie w roli rekrutera podczas krotkiego pobytu w UK. Dwoch
malarzy pokojowych, koniecznie z doswiadczeniem i z referencjami od
znajdujacych sie w UK firm lub osob prywatnych, na krotkie zlecenie.
Opisywalam to tu kiedys. Mail sie zapchal, a telefon dzwonil mi kilka
sekund po zakonczeniu poprzedniego polaczenia i to nie tylko w godzinach
pracy, ale do 11 wieczorem i od 7 rano. Wiekszosc to byli ludzie, ktorzy
uwazali, ze umieja pomalowac, bo to proste. Niektore maile, a nawet
wiekszosc, byly na poziomie "czesc jestem zainteresowany zadzwon ...".
Przyznaje: nie wytrzymalam, po dorwaniu pierwszych ludzi, jacy spelniali
warunki, wylaczylam telefon, nie odsluchalam 60+ wiadomosci nagranych na
poczte glosowa, na maila wiecej nie zajrzalam, cieszylam sie, ze to
numer z karty kupionej na te dwa tygodnie, a nie moj "wlasciwy" numer
telefonu, a mail tez tymczasowy. Znalezieni ludzie okazali sie
odpowiedni, wiec mozna uznac, ze akcja sie zakonczyla sukcesem. Te nie
przeczytane i nie wysluchane dwie czy trzy setki maja prawo mnie uwazac
(i to wedlug moich wlasnych kryteriow) za "zlego" i lekcewazacego
rekrutera, ale nie mowcie, ze nie rozumiecie mojego zachowania i odczuc.
I.
--
http://nz.pasnik.pl
mieszkam w Nowej Zelandii :)
-
18. Data: 2006-08-24 11:45:22
Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
"Immona" <c...@n...gmailu> napisal
> Wiesz, ja sie ogolnie zgadzam, ze profesjonalnie to powinna byc
> odpowiedz wszystkim, entuzjazm w odpowiedzi na telefon/mail z zapytaniem
> itd. Tyle, ze to sie rozbija o polskie realia, w ktorych na kazde
> ogloszenie z wyjatkiem wybitnie specjalistycznych przychodzi 200+ CV, z
> czego czesc od osob zupelnie nie pasujacych do wymagan, przysylajacych
> skopiowane listy motywacyjne i inne kwiatki. Jesli czlowiek ma inna
> robote do wykonania, to mu sie odechciewa zachowywac sie "profesjonalnie".
Milo przeczytac, ze w ciagu paru miesiecy co nieco zmienilas swoja opinie w
tej kwestii.
N.
-
19. Data: 2006-08-24 11:58:19
Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: czarny <m...@f...art.lp>
mr_q napisał(a):
> skoro byli tacy "czuli", to moze mieli tez inne wady i oszczedziles
> sobie innych kłopotów.
Moze, ale i tak żałuję.
--
czarny
.:: _____________www.czarnobiale.pl_____________ ::.
.:: Fotografia ślubna | Monochromatyczna | Retro ::.
-
20. Data: 2006-08-24 14:44:12
Temat: Re: Telefon do pracodawcy po rozmowie kwalifikacyjnej
Od: Irving Washington <m...@d...doPLer>
Immona napisał(a):
> Na wyspecjalizowane
> dzialy rekrutacji moga sobie pozwolic tylko duze firmy o dosc duzej
> rotacji
A nie wystarczy tu zwykły dział personalny lub po prostu pani personalna?
> albo w okresie wzrostu wymuszajacego przyjecie bardzo duzej
A nie lepiej outsourcować?
pozdr.
m.
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych