eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeproblemy w nowym szefemRe: problemy w nowym szefem
  • Data: 2005-02-14 00:03:50
    Temat: Re: problemy w nowym szefem
    Od: "Jotte" <t...@W...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:cuol54$bpq$1@atlantis.news.tpi.pl Flyer
    <f...@p...gazeta.pl> pisze:

    >>> O szacunku i godności można mówić w momencie, kiedy
    >>> zwalniając się autor będzie mógł znaleźć nową pracę.
    >> No co ty? Szacunek i godność nie zależą od posiadania (lub nie)
    >> zatrudnienia.
    > ;) Nie zależą, ale szacunek i godność można szybko utracić nie mając
    > zatrudnienia i szans na jego znalezienie,
    Można, ale nie trzeba. Aha - wracając do źródła - ja pisałem o szacunku do
    siebie. To zupełnie coś innego niż "szacunek" od innych, szczególnie w
    kontekście statusu społecznego.

    > zwłaszcza jeżeli godność jest
    > przynależna statusowi zawodowemu, a bez niego się "ulatnia".
    Prawdziwa godność nie jest przynależna statusowi zawodowemu i nie ma z nim
    nic wspólnego. Dlatego sie nie "ulatnia".

    > Szef się zmienił i tyle - dopóki nie narusza pewnych zasad to może być
    > zły, stary, brzydki, i sprawiać WRAŻENIE wiecznie niezadowolonego -
    > wolno mu. Podkresliłem "wrażenie" bo na podstawie postu trudno zgadnąć
    > ile w sytuacji jest winy samego szefa a ile subiektywnego odbioru autora
    (...)
    No i się raczej nie dowiesz. Ani Ty, ani ja. Możemy więc albo przyjąć, że
    post girl zawiera prawdę i odpowiedzieć na jej(?) pytanie, albo w ogóle nie
    dywagować.

    >>> zastanowić się nad własnym postępowaniem, wypowiedziami i musi
    >>> dostosować się do szefa w ramach zasad panujących w trakcie "stosunku
    >>> pracy",
    >> Nie musi.
    > I właśnie o to chodzi, że NAJPIERW, zanim zacznie oceniać szefa MUSI.
    Nie, nie musi. Widzi gbura i tyle.
    Zresztą i bez tego nie musi.

    >>> a nie jakichś "godności i szacunków".
    >> Nie dla każdego te wartości są "jakiechś", zostało jeszcze nieco
    >> epigonów na wymarciu.
    > Odebrałem Twój post jak dawanie broni nieznajomemu, który twierdzi, że
    > chcą go zabić. Dałabyś? Pewnie nie.
    Nie myślmy schematami, bo wnioski będą schematyczne.

    Co do Twojego przykładu, który wyciąłem, bo długi (ale go przeczytałem) -
    tysiąc innych, drugi tysiąc podobnych... Cóż z tego? Powiem tak - o wiele
    trudniej zatrzymać się na równi pochyłej, niż po prostu na nią nie wejść i
    nie zacząć się zsuwać.

    --
    Pozdrawiam
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1