eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjemoja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii › Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
  • Data: 2009-08-18 16:44:28
    Temat: Re: moja historia - jak informatyk z poznania pracuje i zyje w szwajcarii
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości news:h6dmh5$onb$1@atlantis.news.neostrada.pl Rajmund
    <r...@n...pl> pisze:

    >>>> Gdybyś się bez sensu nie rozmnożył nie mając odpowiedniego zaplecza
    >>>> materialnego to by tak nie było.
    >>>> Sam jesteś sobie winien.
    >>> Błąd.
    >> Bzdura.
    > Kolejny błąd.
    Kolejna bzdura.

    >>> Kiedy człowiek osiąga odpowiedni status materialny, aby się rozmnożyć,
    >>> to często bywa za późno.
    >> Trudno.
    > Tak najłatwiej.
    Po co szukać trudności tam, gdzie ich nie ma?

    >> Po co bieda ma rodzić biedę? Sudan ci się marzy?
    > Gdzie Sudan, a gdzie Polska?
    To tylko przykład był.

    >> Masz niżej jako dowód tekst niejakiego Adama. Nawet jeśli jakims cudem
    >> zdoła zapewnić swoim dzieciom odpowiedni status materialny to i tak
    >> pokpi sprawę dając swym dzieciom ojca-idiotę.
    > Ojciec idiota nie przesądza o umysłowości dziecka.
    > Geny dziedziczy również po matce, dziadu, babci... ;-)
    Nie to chciałem powiedzieć. Bywało nieraz, że dureń spłodził geniusza, czego
    uczy nas historia (notabene bycie geniuszem w jakiejś dziedzinie nie
    gwarantuje nie bycia ogólnie durniem).
    Niemniej dzieci (w sensie wieku) bywają w swej nieswiadomości okrutne i
    często ciężko się żyje dziecku, które ma rodzica (rodziców) mądrych inaczej.

    > Nie każdy musi być naukowcem, przedsiębiorcą, dyrektorem...ktoś np musi
    > sprzątać ulice, naprawiać samochody, układać cegły...wykonywać inne prace,
    > które nie wymagają wyższego wykształcenia i ponadprzeciętnego IQ.
    Czy ty stoisz na stanowisku, że murarz nie może być rozsądnym, mądrym
    człowiekiem???

    > Tak jest zorganizowane społeczeństwo i jak widać, biologia sobie z tym
    > jakoś radzi.
    Jakoś tak, owszem...

    >>> Po prostu, natura jest nieubłagana. Najlepszy wiek na rozmnażanie to
    >>> 22-30 lat.
    >> A 21,5 albo 30,5 to już nie?
    > Nie bądź aptekarsko dokładny.
    Czemu?
    Zresztą rzuciłeś konkretne, dokładne liczby - ja zrobiłem to samo.

    >> Zresztą poruszasz tu wyłacznie kryterium biologiczne, dziś już w dużym
    >> stopniu rozmyte i wcale nie najważniejsze. Wg niego to się szczury mnożą.
    >> Ja piszę o ludziach.
    > Biologii nie oszukasz, choć być może ulegasz iluzji, że to nieistotne.
    Mechanizmy biologiczne działają na globalna skalę raczej w obszarze czasowym
    przekraczającym jedno czy dwa pokolenia danej populacji (pomijam np.
    zjawiska wojny, epidemii, pandemii, chociaż biorąc po uwagę, że zachodzą one
    w świecie materii ożywionej, są de facto zjawiskami biologicznymi).

    > Usiłujesz być taki nowoczesny?
    Czy ja wiem?
    Staram się nadążać za biegiem rozwoju świata.
    Ty nie?

    > Kryteria biologiczne przesądzają o wielu sprawach w twoim życiu, z czego
    > nawet nie zdajesz sobie sprawy.
    Skąd wiesz, czy nie zdaję? Prorok? Kolejny jasnowidz?

    > Spoglądając w lusterko każdego dnia rano, nie zauważysz tego.
    Staram się nie patrzyć.
    Ale są tacy, co patrzą, bo myślą, że tam cuda jakieś widać.

    >>> Ludzie w tym wieku do majętnych nie należą.
    >>> Jak to zmienić?
    >> Becikowym. ;)
    > Kpisz sobie.
    Niezwykła spostrzegawczość. Szczególnie po emotikonie. ;)

    > O tym, że sensownym było mieć dziecko wcześniej, ludzie uświadamiają sobie
    > po latach, gdy już osiągną odpowiedni status i "zaplecze", jak to
    > nazwałeś.
    > Ale bywa za późno. Nie zawsze, ale często tak bywa.
    Różne rzeczy bywają. Bywa i tak, że grzmocą się tumany bez żadnych
    nowoczesnych zabezpieczeń, grają w ruletkę watykańską, potem stoja przed
    ołtarzem(sic!) bezrobotny tatuś z dobrze juz zaokrągloną mamusią i wracają
    do pokoju u rodziców/teściów. Albo małżonkowie obarczeni kredytem
    mieszkaniowym na lat niewiele mniej niż sami mają, robia bachora, ale dumny
    zapłodniciel nie umie i nie jest w stanie utrzymać własnej rodziny,
    przyjmuje bezwstydnie pomoc od rodziców/teściów, żyje na garnuchu, a w pracy
    się płaszczy i łeb pochyla, bo jak podskoczy to go zwyczajnie wyleją a tu
    rata 1400 miesięcznie...
    Tak, różnie bywa.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1