eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeabsolwenci uczelni i pierwsza pracaRe: absolwenci uczelni i pierwsza praca
  • Data: 2005-07-01 15:16:30
    Temat: Re: absolwenci uczelni i pierwsza praca
    Od: "macko42" <m...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Maciek Sobczyk <m_sobczyk@.spam-parampampam.op.pl> napisał(a):

    >
    > Użytkownik "macko42" <m...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    > news:da3h4c$3la$1@inews.gazeta.pl...
    > > co rozumiesz przez "specjalistyczne stanowiska"?
    > stanowiska min. wymagające specjalistycznych umiejętności zawodowych,
    > społecznych lub innych.

    tzn. ze nie rekrutuje sie np. absolwentow na st. lekarzy?
    Odnosze sie caly czas do
    "Rzadko zdarza się rekrutować absolwentów na specjalistyczne stanowiska."
    Jak bylem absolwentem zostalem "zrekrutowany" na imo specjalistyczne
    stanowisko i raczej nie bylem wyjatkiem. Nie rozumiem dlaczego nie.

    >
    > > a ja mysle, ze spekulowanie, ze koles, ktory ukonczyl np. informatyke
    > > na UW jest lepszym kandydatem do pracy np. programisty niz absolwent
    > > informatyki na Wyzszej Szkolej Zarzadzania i Informatyki w Pierdyszowie
    > > Dolnym moze byc obarczone znaczniem mniejszym bledem niz wiekszosc testow
    > > robionych przez ludzi z HR.
    > To już wiemy z wątku 'test projekcyjny- "narysuj drzewo owocowe"' z dnia 27
    > czerwca 2005 15:28 na pl.praca.dyskusje.

    z tego watku to poza tym, ze nie analizujesz testow za darmo nie wiemy wiele.

    BTW: jeśli mowa o błędach w testach
    > w większości testów- skąd posiadasz takie rewelacyjne informacje?

    powyzszego pytania nie rozumiem. Natomiast to, co napisalem powyzej wynika z
    moich doswiadczen w pracy (mysle, ze pracowalem z kilkudziesiecioma
    programistami po roznych uczelniach).

    >
    > > Uwazam tez, ze brak podstaw i luki w podstawowej wiedzy sa ciezkie do
    > > wyeliminowania z pracy zawodowej.
    > Trudno mi się zgodzić. Większość pracowników uczelni technicznych, jakich
    > znam stawia w pierwszej kolejności na umiejętność myślenia studenta, dopiero
    > potem na jego wykutą lub zdobytą na laborce wiedzę. Twierdzą oni, że "wiedza
    > przyjdzie potem, razem z pracą, a teraz najważniejsze to zmusić delikwenta
    > do samodzielnego myślenia".

    a kto mowi o "wykutej wiedzy"? Jednak sa rzeczy, ktore trzeba znac, bo potem
    nie ma czasu "zaczynac od Adama i Ewy". Nie ma tez czasu na teoretyczne
    podstawy, ktore ulatwiaja/poglebiaja zrozumienie roznych rzeczy.
    O ile sie zgodze, ze uczelnie w pierwszej kolejnosci stawiaja na umiejetnosc
    myslenia, to jednak sie do tego nie oganiczaja. Wiedza tez jest przekazywana.
    Zreszta dyskutujemy o roznicach miedzy absolwentem prywatnej i panstwowej
    uczelni. Stawiam, ze absolwent prywatnej przejdzie znacznie gorsza 'szkole
    myslenia' (mowa ciagle o technicznych kierunkach badz zblizonych).

    >
    > >Trzeba sie uczyc mnostwa
    > > nowych rzeczy, na cofanie sie do podstaw nie ma czasu i zwykle traktuje
    > sie
    > > to 'po lebkach'.
    > To jest właśnie jedna z najpiększych rzeczy w pracy - uczenie się nowych
    > rzeczy.

    jak najbardziej tak, ale nowych w sensie nowych osiagniec w danej dziedzinie.
    Jesli dla kogos nowa rzecza sa zupelne podstawy zawodu w momencie kiedy juz
    go wykonuje, to nie jest dobrze.

    > > Na pewnym poziomie (literatura fachowa, szkolenia itp) nikt nie tlumaczy
    > > elementarnych rzeczy, jesli sie ich nie rozumie, to przyswajanie nowej
    > wiedzy
    > > moze byc trudne.
    > Widocznie uczestniczyłeś w kiepskich szkoleniach.

    ech ;)
    Kiepskim szkoleniem nazwalbym szkolenie, na ktorym prowadzacy nudzilby
    o rzeczach, ktore kazdy kto skonczyl przyzwoita szkole *musi* wiedziec.
    Nie zdziwilbym sie gdyby ktos z sali poprosil, zeby "przewinac do przodu",
    bo szkoda czasu, ktory kosztuje na takich spotkaniach droooogo.


    Współczuję, bo szkolenia
    > to również jedna z najpiękniejszych rzeczy w pracy. Bywam na nich często,
    > baaa - sam je organizuję, więc muszę na nich być :) po kilkudziesięciu
    > szkoleniach z komunikacji, negocjacji, zarządzania, sprzedaży, prawa pracy,
    > prawa celnego etc. wciąż nie mam dosyć i wołam: jeeeeszczeeeeeee!

    fajnie. a jaki to ma zwiazek z powyzszym?

    > NTG, więc krótko:
    > Ja też niezwykle cenię sobie matmę. Zwłaszcza metody optymalizacji, metody
    > numeryczne, metody macierzowe etc.

    nie o te dzialki mi chodzilo, ale mniejsza o to.
    I co? Jak ktos nie douczony po kiepskiej uczelni, ale super abmitny pojdzie
    do pracy np. programisty, to go FIRMA bedzie uczyc tych rzeczy? Gdzie tak
    jest?
    Stawiam na to, ze bedzie musial szybciorem przykryc swoje najbardziej widoczne
    dziury, a takie "pierdoly" pozostana dla niego czarna magia na wieki.



    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1