eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeRozwiązanie umowy - przyczynaRe: Rozwiązanie umowy - przyczyna
  • Data: 2010-08-31 00:48:38
    Temat: Re: Rozwiązanie umowy - przyczyna
    Od: "grom@x" <gromax@_USUN_.interia.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    >> oj mistrzu riposty, zastanów się chwilkę. Na jakie stanowisko osoba po
    >> dłuższym urlopie - np wychowawczym, rehabilitacyjnym - wg prawa ma wrócić?
    >> no, świta ci już? na takie samo. Tu masz okres bodajże dwuletni, nie
    >> sądzisz że dość czasu dla szefostwa żeby zmienić strukturę organizacyjną,
    >> przetrzymac jakiś wakat przez kilka miesięcy po jakimś innym pracowniku
    >> (np. sprzątaczce) itp?
    >
    > Nie bardzo wiem, o co Ci teraz chodzi.
    > Dla kogo niby ten wakat przetrzymać i w jakim celu?
    Widzę że ci dzwoni, ale nie bardzo wiesz gdzie.
    pracownica wraca z urlopu wychowawczego - czyli po pierwsze na ten urlop
    zgodził się pracodawca, po drugie pracodawca się zobowiązal że
    pracownica powróci na to samo stanowisko (lub równorzędne, z tym samym
    wynagrodzeniem co obowiązuje obecnie na stanowisku które zajmowała przed
    urlopem - art186 pkt 4 KP)
    Zgodnie z KP wiec wraca na to samo/równoważne stanowisko, przepracowuje
    na nim miesiąc. I pracodawca już może ją zwolnić. No chyba że pracownica
    złoży wniosek o obniżenie wymiaru czasu pracy, to wtedy jest dodatkowo
    chroniona przez 12 miesięcy (znowu paragraf 186, tym razem pkt 7 oraz 8).
    Tyle prawo.
    Teraz pracodawca ma w ręku:
    - stanowisko które zostało obsadzone osobą A, osoba poszła na urlop więc
    obsadził je na ten czas tA (tymczasowe A).
    tu sie przyda nasz mały wątek:
    >> Cały czas żądasz oceny która może byc tylko i wyłącznie jedna - pracodawca
    >> NIC nie robił, a wniosek - nie zalezało mu zbytnio na zmianie.
    >
    > Ręce mi opadają :(
    > A co miał zrobić, gdy dziewczyna była na urlopie macierzyńskim/wychowawczym?
    No więc własnie mógł przez ten czas się przygotowac do zaistniałej
    sytuacji i móc pozostawić jednocześnie A i tA, chociazby po to żeby
    sprawdzic która rzeczywiście jest lepsza?.
    Oczywiście, że jest np. argumentem ze przez 24 miesiace nieobecnosci
    mogło zmienić się wiele, a tym samym pracodawca może nie miec zaufania
    do osoby która przez ten czas nie pracowała zawodowo.

    No i takich aspektów można by było mnożyć. Jak widzisz, pracodawca ma
    uzasadnienie żeby osobie A po prostu nie ufać. Z jakiegoś powodu jednak
    ufa. Nie robił nic co by miało go przygotować na - obowiązkowe -
    przyjęcie z powrotem po urlopie wychowawczym. Osoba tA miała tego
    świadomość.

    Dobre ćwiczenie dla ciebie - jak mówić żeby inni łykali że się
    potwierdza ich zdanie a robić coś co nie zupełnie się z tym pokrywa
    (czasem wręcz odwrotnie)

    >
    >> Stąd bardzo prosty kolejny wniosek - różnica nie była tak znacząca (z
    >> punktu widzenia pracodawcy) jak nam przedstawiasz.
    I to jest właśnie kwintesencja - pracodawca nie zrobił nic czyli taka
    sytuacja mu po prostu bardziej odpowiada niż jakaś zmieniona.

    Wiem że możesz mieć
    >> inne zdanie, że może tamta dziewczyna ci się podobała, że może wręcz
    >> wypłakiwała tobie w rękaw... nie ma to jednak najmniejszego znaczenia.
    > Nie pogniewaj się, ale zaczynasz już bredzić bez sensu.
    > W dodatku w ogóle nie czytasz tego, co napisałem, tylko wymyślasz jakieś
    > swoje prywatne i coraz bardziej idiotyczne założenia, a na ich podstawie
    > wysnuwasz błędne wnioski.
    Masz inne zdanie? masz. Jakkolwiek bym go nie sprowadził do absurdu (a
    może i jest to prawda? nie, nie pisz bo i tak nie koniecznie musimy ci
    wierzyć, papier wszystko przyjmie) to i tak nie zmieni to jednego
    głównego założenia - praca jest po to żeby mieć z niej zysk, który może
    być zasadniczo różny dla odpowiednich stron (np. pracodawcy i
    pracownika). A jak dotknąłem jakiejś bliskiej ci sprawy to przepraszam.


    >> była pracownica, poszła na urlop, na ten czas ktoś ją zastepował po czym
    >> sytuacja wróciła do normy. pracodawca jej nie zmienił.
    >
    > Bo nie miał i nadal nie ma takiej prawnej możliwości.
    > Nie wiem już, w jakim języku mam Ci to napisac, byś mógł zrozumieć tą
    > oczywistość.
    Wiesz, Al Capone też był przez dłuższy czas świętą krową aż znaleźli na
    niego haka w postaci podatków.

    > Zwolnienie pracownika nie zależy od prywatnego widzimisię pracodawcy (choćby
    > nawet popartego zdaniem całej rzeszy jego podwładnych), tylko od
    > konkretnych, mierzalnych i realnych powodów.
    A takim powodem nie może być lepsza wydajność pracy, lepsza koordynacja
    czy o tam akurat ta wasza A czy tA robi? z przewaga osoby tA?

    Ba, więcej powiem - zdecydowanie wiele zależy od prywatnego widzi-mi-sie
    pracodawcy. Są osoby które nazwą to łajdactwem, są osoby które przyjmą
    do wiadomości że "przepisy nie pozwalaja na nic innego" a są tacy którzy
    będą mieli wizję i będą potrafili ją realizować

    >> odpowiadającą profilowi. Urlopowicz wraca do pracy, po miesiącu czy dwóch
    >> dokonuje się zamianę pomiędzy tymi dwoma pracownikami
    >
    > O jakiego typu zamianie piszesz?
    "ty wykonujesz pracę tą, a ty tamtą".
    No chyba że nie chcesz pracować


    >> Inny aspekt problemu: koszt. Co będzie wyzszym kosztem - utrzymanie
    >> droższej czy tańszej osoby? Jaki zysk jest wypracowywany przez osobe a a
    >> jaki przez osobę b?
    >
    > Na tym stanowisku nie wypracowuje się zysku.
    > Trudno tez mierzyć czy porównywać wyniki pracy, bo nie jest to praca stricte
    > zadaniowa, tylko administracyjna.
    Ok, klient bezpośrednio nie płaci za pracę osoby w sekretariacie. Ale
    np. dzięki dobrze ułożonym dokumentom i sprawnie przekazywanej
    korespondencji pracownicy produkcyjni (wypracowujący zysk) są nią
    obciążeni mniej o 10% - juz prosty wpływ na zysk firmy?

    > No właśnie - jak zmierzyć? Nawet jeśli przeprowadzi się jakąś ankietę, to
    > tylko anonimową. Faktycznie - bardzo poważny argument dla sądu pracy. No ale
    Ankieta? imho w ten sposób to można zagłosować czy inaczej mówiąc dać
    poparcie (wotum) takiej czy innej opcji/osobie itp.
    Ale najwyraźniej pracodawcy w żaden sposób nie przekonała opinia
    pracowników, być może własnie jakbyście sie zorganizowali i
    przeprowadzili anonimowa ankietę kogo bardziej wolicie, to pracodawca by
    wziął pod uwagę...



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1