eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
  • Data: 2005-11-19 21:24:03
    Temat: Re: Pytanie o negocjacje płacowe w Wojewódzkim Urzędzie Pracy z elementami chwalenia się ;-)
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Sat, 19 Nov 2005 14:11:49 +0100, "Marcin Delektowski" wrote:

    >Podstawowa sprawa - nie sądzę by WUP był instytucją doskonałą (w to zresztą
    >chyba nikt nie wierzy). Pytanie jest raczej o to czy istnieje przyczyna i jest
    >ona na tyle ważna, by instytucja ta istniała pomimo swoich wad. Ty w sumie
    >wydajesz się nie przeczyć temu czy on ma istnieć czy nie

    Redukcja zatrudnienia o jakieś 90% na początek byłaby dobrym krokiem w
    kierunku całkowitej likwidacji.

    >(bo piszesz, że powinno
    >się zredukować etaty o 90%), ale jednak piszesz też o wywaleniu programów,
    >których realizacją zajmuje się WUP (a do tego, być może, ci ludzie, których
    >chcesz wywalić są potrzebni).

    Po likwidacji tych programów nie byliby już potrzebni i o to chodzi.

    >Do rzeczy:
    >
    >Przede wszystkim nie uważam by WUP był bezpośrednim generatorem miejsc pracy.
    >Celem WUPu IMHO nie jest rozwiązanie problemu bezrobocia,

    Celem firmy jest przyniesienie zysku jej właścicielowi. Właścicielem
    urzędów bezrobocia są podatnicy. Klientami urzędów bezrobocia są
    najczęściej bezrobotni (i właścicielami zarazem), których obchodzi czy
    urząd pomoże im w znalezieniu pracy. Pracujących też w jakimś stopniu
    obchodzi czy (W/P/R)UP doprowadza do zmniejszenia ilości osób
    bezrobotnych korzystających z ich podatków.

    >a na tym założeniu
    >nierzadko,
    >jeśli nie bezpośrednio to przynajmniej pośrednio, opiera się krytyka WUP. Mam
    >wrażenie, że i u Ciebie ono występuje, bo pytasz czy przyczynię się do tego, że
    >powstanie kilka nowych miejsc pracy.

    Jeśli działania WUP nie prowadzą do generowania zysków (zmniejszania
    bezrobocia), ani nawet satysfakcji klientów (zmniejszania bezrobocia -
    cóż za zgodność celów!) tzn. że jest on niepotrzebny.

    >Wydaje mi się, że pytanie, które sam zadajesz pod koniec, będzie dobrym wstępem
    >do odpowiedzi na resztę. Piszesz: "(...) i po prostu obniżyć podatki i
    >pseudopodatki?".
    >Nie chcę wnikać jak i czy akurat na pewno problem jest tylko w kwestii obniżenia
    >podatków, ale pewnym jest, że problem bezrobocia może rozwiązać tylko dobrze
    >funkcjonująca gospodarka (wiem, to banał ;-) ) albo generowanie bezsensownych
    >etatów jak to było dawniej "za starych dobrych czasów", ale to akurat jest
    >jasne, że rozwiąże problem tylko pozornie. IMHO WUP, w stosunku do wpływu na
    >rozwiązanie problemu pełni funkcję marginalną w
    >odniesieniu do jego istoty (likwidacja bezrobocia). Choćby w WUPie zatrudnić
    >samych geniuszy i w dodatku uczciwych,

    Żeby przeprowadzić obniżkę podatków trzeba załatać dziurę którą ona
    spowoduje. Zmniejszając koszt funkcjonowania administracji (likwidująć
    90% etatów i programy "pomocy" *UPów) dziurę się załata.

    >to za cholerę nie wpłyną oni w sposób
    >istotny na zmniejszenie bezrobocia, bo "z
    >pustego i Salomon...". Zbliżam się tutaj do Twojej konkluzji/pytania: "Czy nie
    >lepiej by było zredukować zatrudnienie w tych przybytkach kawopijców o jakieś
    >90%?".
    >
    >Moim zdaniem niekoniecznie (no chyba że znajdę się w tych 10% niezredukowanych
    >;-) ).

    Czyli WUP istnieje po to żeby utrzymywać zgraję urzędników, którzy nie
    pracują na rzecz bezrobotnych, ani pracujących.

    >Po co istnieje WUP (w domyśle dział polityki pracy, bo tam będę pracował)?
    >
    >Mamy taki problem: bezrobocie - czyli brak etatów.
    >Etatów nie ma, bo w warunkach naszej gospodarki nie opłaca się ich tworzyć,
    >trzeba je redukować itd. Co w tej kwestii może zrobić WUP? IMHO - bezpośrednio
    >nic.
    >
    >Sens istnienia WUPu tkwi w działaniach pośrednich. Co to oznacza?
    >
    >Co zrobić z ludźmi, którzy nie pracują? Czy jest sens robić cokolwiek, czy może
    >lepiej byłoby pozostawić sprawy ich własnemu biegowi? Jako liberał i kapitalista
    >z przekonania, chętnie bym powiedział, tak jak Korwin pewnie by powiedział -
    >zostawić ich samym sobie: wymrą albo nauczą się radzić sobie samemu. Wydaje mi
    >się jednak, że to nie jest takie proste i Korwin jest w takim samy błędzie jak
    >skrajny socjalista. Moim zdaniem należy czynić to, co jest roztropne i dobre w
    >danej sytuacji.
    >
    >Jakie działania przykładowo uważam za takie, przynajmniej potencjalnie (trzeba
    >też rozróżnić
    >sensowność idei od błędów w sztuce)?
    >
    >1. Organizacja szkoleń:
    >- związanych z przygotowaniem do wejścia na rynek (cała ideologia ;-) związana z
    >pisaniem LM, CV, rozmową kwalifikacyjną itp.)

    Po co dekarzowi, murarzowi, kopaczowi rowów umiejętność pisania cv i
    lm? Wiesz jak wygląda rozmowa kwalifikacyjna osób szukających pracy na
    budowie?

    Jeśli chodzi o osoby szukające innego typu prac, to możesz mi
    powiedzieć coś o jakości porad WUPów? Możesz mi powiedzieć dlaczego
    spece z WUP zawierają w "idealnym" CV takie rzeczy jak:
    "DANE PERSONALNE:
    Wiek: 24 lata
    Stan cywilny: kawaler"?
    Używają 1. os. lp.: "kieruję, sprzedawałem, osobiście kontaktowałem
    się, otrzymywałem"?
    Nie używają styli w Word lecz końce linii, i piszą że formatem
    "uniwersalnym" jest doc?
    W LM przepisują CV tzn. dostawiają przecinki i kropki? Nie piszą nic o
    tym co kandydat może dać firmie, a w tle promują postawę roszczeniową?
    "Poszukuję pracy, która stwarzałaby możliwości wykorzystania mojego
    potencjału, a zarazem umożliwiła mi rozwój i osiągnięcie sukcesu."
    Piszą że pliki należy wysyłać jako "M.Nowak.doc", co zagwarantuje
    części kandydatów, że załączniki (lub całe e-mail'e) zostaną odrzucone
    przez systemy antywirusowe firm?

    >- podnoszenia kwalifikacji (szkolenia z obsługi komputera, językowe itp.)

    Jak będę chciał pójść na szkolenie, to za zarobione pieniądze pójdę.
    Jeśli CHCĘ. Jako klient UP (brrr) wymagałbym od niego pomocy w
    zdobyciu pracy, a nie idotycznego papierka, którym sobie mogę
    podetrzeć... wiadomą część ciała... . Powiedz mi o jaki czas skraca
    się okres szukania pracy bezrobotnego który odbył kurs obsługi
    komputera w porównaniu do bezrobotnego który takiego kursu nie odbył?

    >- przekwalifikowania, zdobywania nowych kwalifikacji (kursy zawodowe na
    >spawacza,
    >murarza itp.)

    Jaki jest koszt takiego kursu i jego obsługi?

    >- doradztwo zawodowe

    Jakbym posłuchał rad, które usłyszałem jeszcze na spędzie w szkole
    średniej lub znalazłem na oficjalnych stronach *UPów to... wolę nie
    myśleć co by było...

    >- itp.
    >WUP zajmuje się organizacją konkursów i przetargów dla firm, które się tego
    >podejmą. Weryfikuje poprawność formalną i merytoryczną wniosków, które napływają
    >jako oferty.

    Poprawność według reguł, które sam ustalił, paranoja.

    >Później także monitoruje i rozlicza z realizacji danego zadania.
    >
    >Taka mała dygresja. Wczoraj dowiedziałem się, że na moje stanowisko wpłynęło 100
    >aplikacji. Przez sito formalnej kwalifikacji (sprawdzanie czy są wszystkie ksera
    >dokumentów (dyplom, dowód), czy są uwierzytelnione itp. - nie było to związane z
    >rozważaniami czy osoba z takimi i takimi kwalifikacjami się nada) odpadło 80%
    >(sic!)! 80 ludzi nie potrafiło zrealizować tego co było podane w ogłoszeniu
    >(dostarczyć ksera dokumentów i ich uwierzytelnić)... :-/

    Rozumiem, że jako organizacja zajmująca się podnoszeniem jakości pracy
    itp. WUP poinformował kandydatów jakie błędy popełnili, aby w
    przyszłości się ich wystrzegali?

    >Teraz fundamentalne pytanie: czy koszty tych szkoleń będą mniejsze niż korzyści
    >z nich płynące? Przyznam, że trudno mi odpowiedzieć w sposób wymierny. Bo tak
    >naprawdę bardzo trudno sprawdzić czy osoba przeszkolona dostała/niedostała pracy
    >w wyniku szkolenia albo jego braku. Do mnie przemawia jednak inny argument, być
    >może mniej pragmatyczny na pierwszy rzut oka. U człowieka, który nie pracuje (w
    >jakikolwiek sposób) następuje powolna degradacja (obniżanie się poczucia własnej
    >wartości, narastanie poczucia beznadziejności itp.). Sądzę, że szkolenia dają
    >człowiekowi zajęcie, możliwości zaangażowania się i rozwoju, które skądinąd mogę
    >być przydatne w późniejszej pracy, a oprócz tego zmniejszają destrukcyjny wpływ
    >nic-nie-robienia.

    Ja bardzo lubię nic-nie-robienie i żadnym *UPom nic do tego. Jak będę
    CHCIAŁ to się zajmę robotą. Powiedz mi jaki jest sens ganiania
    dorosłych ludzi na jakieś szkolenia, którymi nie są zainteresowani?

    >2. Podział środków w związku z robotami publicznymi, pracami interwencyjnymi,
    >stażami, wspieranie młodych przedsiębiorców (ostatnio konkurs wygrał gość, który
    >przekonał urzędników do wsparcia finansowego jego projektu wydania płyty - mnie
    >by pewnie nie przekonał ;-), ale to inna sprawa) itp.

    Jakie kwalifikacje mieli ci urzędnicy? Iloma wytwórniami
    fonograficznymi przedtem zarządzali i jakie zyski one genrowały pod
    ich rządami?

    >Czyli poniekąd, wbrew temu co napisałem, tworzenie etatów. Jednak nie do końca,
    >bo IMHO jest to raczej wykorzystywanie potencjalnych etatów, które by istniały,
    >gdyby warunki gosp. pozwalały na to. A to już nie jest tworzenie sztucznych
    >miejsc pracy.
    >Sensowność istnienia tego typu działań jest już trochę
    >bardziej wymierna - można np. sprawdzić ile osób dostalo pracę po stażu itp.
    >Pewnie różnie bywa (akurat w moim otoczeniu są osoby, które dostały pracę po
    >odbyciu stażu, ale wiem, że jest sporo osób, które pracy nie dostały). Ale na
    >pewno jest to dobra okazja do: nabycia doświadczenia, zdobycia
    >pracy, nie gnuśnienia z powodu nic-nie-robienia itp.

    Pracę sam zdobywałem od zawsze. Tak, byłem w WUPie z prośbą o pomoc -
    dostałem zjeb za to że szukam informacji o programach pracy za granicą
    w dziale współpracy z zagranicą - bo program był, ale dwa tygodnie
    temu i przyjmowanie wniosków trwało krótko (decydowała kolejność
    zgłoszeń, a jak się potem nieoficjalnie dowiedziałem osoba która
    pierwsza złożyła wniosek była w drugiej dziesiątce na liście ;-)),
    więc co ja teraz tutaj robię i w ogóle jakie _inne_ programy mam na
    myśli? Pani "współpracująca" z zagranicą (w całym urzędzie dopiero 5.
    osoba tam pracująca wiedziała gdzie owa zagranica się bunkruje)
    oczywiście etatowała cały rok i wspaniałomyślnie doradziła mi, że w
    Berlinie jest jakiś Arbeitsamt, a telefon do niego na pewno znajdę w
    internecie :-)

    >Wiem, że różnie to wszystko wygląda w realizacji - pracodawcy wykorzystują
    >stażystów jako tanią siłę roboczą itp. Znowu można zapytać o stosunek kosztów i
    >korzyści. Moim zdaniem, choć działaniom tym daleko do doskonałości,

    Jak wygląda współpraca z pracodawcami? Do ilu (procentowo na obszarze
    działania) pracodawców, działów HR, "łowców głów" i prywatnych agencji
    pośrednictwa pracy urzędnicy mają aktualne dane kontaktowe (adres,
    telefon, fax, e-mail).

    >to jednak
    >lepiej je podejmować (ewentualnie modyfikować) niż nie robić nic.

    A kto za to zapłaci?

    >> Tak się zastanawiam - będziesz pracował w Urzędzie Bezrobocia,
    >> docelowo będziesz zarabiał 2000 zł. Koszt utrzymania Twojego
    >> stanowiska pracy, jakiś składek, dodatków itp. to pewnie będzie
    >> kolejne dwa tysiące.
    >
    >2000 brutto czyli ok. 1300 na rękę (zresztą zobaczymy po okresie próbnym - może
    >będzie mniej...). Ale przyznam, że nie wiem ile wynosi
    >całkowity koszt utrzymania takiego stanowiska.

    Ilu jest urzędników zatrudnionych w poszczególnych rodzajach UPów? Ile
    jest UPów w całej Polsce? Pewnie miałeś to na rozmowie
    kwalifikacyjnej, więc teraz pochwal się petentowi ;-)

    >> likwidująć programy "pomocy" dla:
    >> - osób bezrobotnych poniżej 25 roku życia,
    >> - dla bezrobotnych powyżej 50 roku życia,
    >> - dla bezrobotnych pomiędzy 25-50 rokiem życia,
    >> - dla obszarów o wysokim wskaźniku bezrobocia,
    >> - dla wsi,
    >> - dla miast,
    >> - dla absolwentów,
    >> - dla chcących założyć pierwszą DG,
    >> - dla byłych pracowników PGRów,
    >> - dla cholera wie kogo jeszcze...
    >
    >Mam wrażenie, że ironizujesz, a akurat w tym przypadku niesłusznie, przynajmniej
    >jeśli chodzi o ten podział. Większość z tych kategorii generuje zupełnie inne
    >problemy. Np. jest istotna różnica pomiędzy specyfiką sytuacji człowieka po
    >studiach a byłego pracownika PGRu.

    Oczywistym jest dla mnie, że klienci mają różne wymagania i oferowane
    usługi dostosowane są do ich potrzeb.
    Rozumiem że jak przychodzi klient i chce skorzystać z usługi pt.
    "pomoc w znalezieniu pracy" (czy podobnie) to początkowy etap jest dla
    wszystkich taki sam? Pracując dla agencji pośrednictwa spotkałem się z
    formularzem z danymi kontaktowymi (imię i nazwisko, telefon, e-mail,
    adres), dostępnością (dni i godziny w jakich mogę pracować) i
    umiejętnościami. UP nie jest typową agencją pośrednictwa, zatem
    rozumiem że usługa jest bardziej dopasowana? Tzn. różni ludzie mają
    różne potrzeby - student będzie chciał sobie dorobić, więc doradzicie
    mu żeby jako preferowaną formę pracy w formularzu wybrał umowę
    zlecenie; osoba szukająca etatu wybierze etat; menadżer kontrakt lub
    własną dg; ktoś pracujący na etacie, chcący dorobić umowę o dzieło,
    zlecenie lub pracę nakładczą itd.

    Rozumiem, że jak przyjdzie absolwent bez doświadczenia zawodowego i
    wypełni jakiś kwestionariusz i powie jakiej pracy szuka to skupicie
    się na znalezieniu dla niego oprócz etatów, także staży/praktyk?
    Jeśli przyjdzie ktoś kto przeprowadza się do innego miasta lub państwa
    (bo np. małżonek znalazł tam pracę), to będziecie szukali dla niego
    ofert z tamtego rejonu? Jak wygląda współpraca z urzędami z innych
    miast/państw? Po jakim czasie od złożenia zamówienia dostarczacie
    klientowi znalezione oferty?
    Jak sprawdzacie kwalifikacje osób starających się o pracę? Np.
    pracodawca zgłasza zapotrzebowanie na szwaczki z doświadczeniem chętne
    pracować na akord, to poza wyszukaniem w bazie klientów odpowiednich
    osób zainteresowanych pracą w tym trybie i na danym terenie
    organizujecie wstępną rozmowę, żeby sprawdzić czy nie ma innych
    przeszkód?

    A jeśli ktoś chce się przekwalifikować? Jakie usługi mu oferujecie?
    Np. ktoś chce przekwalifikować się np. na handlowca - jakie kursy
    macie dla niego? Jaki zakres? Techniki negocjacji, podstawy
    prezentacji, omówienie języka ciała? Jakieś inne?

    >> czy mógłbyś mi powiedzieć po jakim czasie, na skutek Twoich
    >> działań, powstanie pięć nowych miejsc pracy w Polsce?
    >
    >Od 23. listopada 2005 obserwuj uważnie wskaźniki poziomu bezrobocia - zaczną one
    >drastycznie i systematycznie spadać. ;-)

    Trzymam za słowo :-)

    --
    pozdrawiam
    Bremse

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1