eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePracownik socjalny - pytanie › Re: Pracownik socjalny - pytanie
  • Data: 2007-05-06 11:10:44
    Temat: Re: Pracownik socjalny - pytanie
    Od: Immona <c...@n...gmailu> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Maciek Sobczyk wrote:

    > Immona napisał(a):
    >
    >> Maorysi to ludnosc rdzenna NZ i przeszli te sama historie co Indianie
    >> w Ameryce czy Aborygeni w Australii: zjawili sie biali, ktorzy
    >> zepchneli ich na margines ekonomiczny i spoleczny, co poskutkowalo
    >> miedzy innymi rozpadem ich kultury i stylu zycia, a do swiata, ktory
    >> sie nagle pojawil, nie pasowali ze swoja mentalnoscia, wartosciami i
    >> stylem zycia, wiec stosunkowo wielu z nich popadlo w nalogi czy
    >> dolaczylo do gangow albo rozladowywalo frustracje w roznych formach
    >> przemocy.
    >
    > IMO w Polsce przyczyną takiej a nie innej mentalności klientow pomocy
    > społecznej jest komuna, ustrój demoralizujący, ohydny, równający ludzi
    > do dołu, do średniej stanowionej przez miernotę... Dobra, dosyć jadu
    > wylałem. Postaram się bez jadu i bez akademickiego pieprzenia :)
    > IMO pierwotnym skutkiem "praktycznego zastosowania komuny" jest
    > degeneracja ludzkiej postawy, zachwianie proporcji między postawą
    > samosterowną, aktywną a roszczeniową, życzeniową. Kultura, nauka, praca
    > tracą na wartości w drugiej kolejności, jako efekt wspomnianej

    Chodzi chyba o te samosterownosc. Co ciekawe, tradycyjny sposob zycia
    Maorysow byl bardzo komunistyczny. Cala osada wspolnie polowala,
    gotowala posilek i wspolnie go jadla, "prywatne domki" to byly malenkie
    chatki sluzace tylko do spania - jedzenie, dyskusje, wychowywanie i
    nauczanie, wszystko odbywalo sie grupowo i publicznie, czlowiek nigdy
    nie byl sam i byl przede wszystkim czescia grupy. Jesli czegos dokonal,
    dodawalo sie to do prestizu grupy (byla konkurencja miedzy plemionami i
    rodami), a jemu osobiscie - nie wiecej niz kazdemu innemu czlonkowi
    grupy ze wzgledu na fakt przynaleznosci do grupy.

    Funkcjonowalo to calkiem ok, dopoki wszyscy w tym uczestniczyli i
    mieszkalo sie razem. Z nadejsciem bialej cywilizacji Maori zaczeli
    przenosic sie do miast, gdzie mozna bylo zarobic pracujac w fabrykach i
    w innych niewykwalifikowanych pracach, ktorych bylo mnostwo, wielu z
    nich tez stracilo ziemie, ktora byla niezbedna do prowadzenia starego
    sposobu zycia. I taki wspolnotowy czlowiek znajdowal sie nagle sam,
    wsrod ludzi, ktorzy nie kojarzyli jego iwi i nie uwazali za sensowne
    szanowac go ze wzgledu na dokonania jego grupy. Cala motywacja byla
    zewnetrzna, a rzeczy zewnetrzne maja to do siebie, ze mozna je stracic.

    Oczywiscie praca nad aspektami kulturowymi nie oznacza bynajmniej proby
    ich usuniecia, raczej przedefiniowuje sie je w sposob pasujacy do
    dzisiejszych okolicznosci i pomaga sie ludziom je na nowo odnalezc, a
    wraz z nimi czerpane z nich poczucie wlasnej wartosci i motywacji.
    Uwalnianie od nich byloby niepoprawne politycznie... i sadze tez, ze za
    trudne, bo jest gleboko zakorzenione. (Nauczylam sie troche i pytam o
    iwi i hapu, a po odpowiedzi mowie cos, co pokazuje, ze znam dokonania
    tej grupy i widze, jaka to sprawia radosc - zwlaszcza, ze nie pochodzi
    od kogos, dla kogo takie zachowanie wynika ze szkolenia zawodowego.)

    >> Poza tym tu panstwo zabiera sie za "problemy" wczesnie i ostro.
    >> Ostatnio byla w prasie informacja, ze dzieki jakiemus programowi ilosc
    >> ludzi w wieku 16-dwadziescia-iles, ktorzy ani sie nie ucza, ani nie
    >> pracuja, spadla o 40%, ale ton artykulu nie byl triumfalny, tylko
    >> pelen troski, bo nadal jest takich ponad tysiac (na 4 mln ludnosci) i
    >> to bardzo zle i jest to kleska, ze jest ich tyle.
    >
    > To właśnie jest kwestią mentalności. Rozumiem, że artykuł możnaby
    > streścić tak: "zrobiliśmy coś, dzięki czemu jest nieco mniej źle"?
    > Polskie MOPS-y piszą tzw. autorskie programy pomocy bezrobotnym,
    > bezdomnym, mniejszościom etc. Potem programy te są wdrażane. Nic z nich
    > nie wynika. No, ale coś się robi, więc jest _dobrze_.

    Odmiennosc podejscia byla dla mnie pewnym szokiem. W Polsce, gdy
    bezrobocie spadlo do 18%, 16% czy ile tam teraz u Was jest (ze wstydem
    przyznaje, ze przestalam byc na biezaco) to wiekszosc prasy pisala o tym
    w tonie triumfalnym. W NZ ostatnio spadlo do poziomu najnizszego od ilus
    lat, 3 procenty z malym kawalkiem i gdy najwieksza gazeta napisala o
    tym, nie bylo w tym triumfalizmu, tylko raczej troska z powodu tych,
    ktorzy jeszcze sa bezrobotni. Co ciekawe, nie byl to lewicowy typ
    troski, tylko motywowany egoistycznie: kazdy bezrobotny to strata dla
    naszej gospodarki, niewykorzystany potencjal, mniejsze PKB i kasa wydana
    na zasilki dla niego. Zamiat procentow - liczby bezwgledne, ktore zawsze
    robia wielkie wrazenie, 3% sily roboczej to tutaj kilkadziesiat tysiecy
    - olbrzymia masa ludzi. Wymiana listow miedzy czytelnikami i
    odpowiadajacymi im rzecznikami ministerstwa: "Mamy nadzieje, ze sie tym
    nie chwalicie, bo przeciez to jeszcze tyle tysiecy ludzi", "Nie, nie
    chwalimy sie, ale jest to na tyle wazny fakt statystyczny, ze
    informujemy i wiemy, ze trzeba zwiekszyc wysilek, a nie spoczywac na
    laurach." Patrzylam sie na wyborcow i rzecznikow jak na kosmitow.

    I.
    --
    http://nz.pasnik.pl
    mieszkam w Nowej Zelandii :) ::: GG: 7370533

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1