eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePraca państwowa czy prywatna - rozważaniaRe: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
  • Data: 2009-03-19 17:13:24
    Temat: Re: Praca państwowa czy prywatna - rozważania
    Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W wiadomości
    news:3b427e95-9d4b-4cd5-a785-590f01c39d8c@w9g2000yqa
    .googlegroups.com mihau
    <m...@g...com> pisze:

    >> I otóż ci powiadam, że jeśli (oby nigdy) przyszło ci stanąć oko w oko z
    >> śmiertelną chorobą (swoją czy kogoś bliskiego) na której wyleczenie cię
    >> zwyczajnie _nie_ _stać_ , to _będziesz_ oczekiwał pomocy, będziesz
    >> prosił o pomoc i każdą przyjmiesz.
    > Jasne, że będę prosił i przyjmę. Ale czy widzisz różnicę między
    > proszeniem i przyjmowaniem a ZOBOWIĄZYWANIEM ludzi do pomagania innym?
    Oczywiście.

    >> Nie znam się na polityce i się nią brzydzę, ale PO to zdaje się partia
    >> liberalna, reprezentująca interesy określonej warstwy (klasy) społecznej,
    > Masz rację w dwóch rzeczach: nie znasz się i wydaje ci się.
    > Gdyby to była partia liberalna, dawno gotowe byłyby projekty ustaw
    > zmniejszających podatki, upraszczających ich rozliczanie i
    > obcinających idiotyczne świadczenia socjalne, jak np. becikowe
    > wprowadzone przez ich socjalistycznych poprzedników.
    Zastanawiam się, czy ty w ogóle rozumiesz właściwie używane terminy
    socjalizm, liberalizm, bo wszystko wskazuje, że nie.
    Ja mogę nie wiedzieć czy PO to partia liberalna, ale samo pojęcie - w
    odróżnieniu od ciebie - rozumiem.
    Podobnie z koalicją PiS-Samoobrona-LPR, która idiotyczne, fasadowe i
    szkodliwe becikowe uchwaliła, ale z pewnością nie pasuje do pojęcia
    socjalistycznej.
    Oczywiście można obniżyć podatki (byle wszystkim tak samo). Potem przyjdzie
    następna "lyberalna" ekipa i powie, że ta poprzednia to nie była liberalna
    bo obniżyła za mało, a oni są i obniżą jeszcze. A potem następna i w końcu
    jedni podatków nie będą płacić wcale, a reszcie państwo dopłaci, chociaż
    zapewne tylko jeden raz bo po takich "lyberałach" to państwa już nie będzie.
    Wtedy przejmie nas inne państwo, które podobnych durniów do władzy nie
    dopuściło. A lyberałowie władzom jego będą służyć bez pyskowania, bo oni się
    z nimi cackać nie będą.
    Coś mi to przypomina z historii, tobie nie?

    >>> Natomiast kuracja refundowana oznacza, że na te 3k PLN dla każdego
    >>> chorego zrzucą się *obowiązkowo* inni podatnicy. A niby z jakiej
    >>> racji?
    >> Najprostsza odpowiedź - bo tak trzeba.
    > Najprostsza i najgłupsza, bo nie odpowiada na pytanie.
    Na to pytanie nie jest potrzebna żadna inna odpowiedź.
    Głupotę udowadnia zaś samo jego zadanie.

    >> Pałka, zapałka, dwa kije, kto nie ma kasy nie żyje.
    > Ameryki nie odkryłeś. To prawo starsze niż sam pieniądz.
    Nie wszystko co stare jest dobre.
    Jak chcesz się przekonać, to ożeń się z 80-ciolatką.

    >> Powikłania cukrzycy prowadzą do przedwczesnej śmierci bywa, często
    >> poprzedzonej kalectwem (niedowidzenie, utrata wzroku, amputacje kończyn,
    >> zawał, wylew i inne). Ciągle pozostając w kręgu twojego stanowiska - z
    >> jakiej racji osobom takim w okresie od początku inwalidztwa do zgonu
    >> (a to mogą być długie lata) zdrowa na razie część społeczeństwa ma się
    >> zrzucać na rencinę?
    > Też nie wiem dlaczego. Powinny się tym zajmować organizacje
    > charytatywne.
    Bo kto tak powiedział? mihau?
    Że nie wiesz, to ja widzę i wiem.
    Poza tym głupstwa gadasz. To są zupełnie elementarne mechanizmy, które
    cywilizowane państwo obowiązane jest zapewnić swoim obywatelom i tak też
    takie państwa czynią; pewnie tam nie czytają mihaua. ;)
    W tę stronę poszedł rozwój cywilizacyjny.
    A jak ci się to nie podoba, to wypad do jakiegoś innego kraju, gdzie jest
    dzicz, są takie jeszcze, wolna droga.

    >> Musisz naprawdę trochę chyba przeżyć, skąd wiesz co cię czeka jutro
    >> albo w ogóle zanim zdążysz sobie odłożyć coś tam na zaś (bądź odłożysz
    >> o wiele za mało).
    > A może wpadnę pod tramwaj, łeb mi obetnie i nic mi nie przyjdzie z
    > tych oszczędności?
    > Jasnowidzem nie jestem. Jedyne co mogę, to szacować ryzyko i
    > zabezpieczać się przez najbardziej prawdopodobnymi wypadkami. Choćby
    > przed tym, by nagłe zwolnienie z pracy (czy w moim przypadku: brak
    > zleceń) nie oznaczało natychmiastowej głodówki.
    Nie całkiem rozumiesz, co piszę. Co byś szacował, jakbyś się urodził
    niezdolny do pracy i zarobkowania?
    Umrzeć ci by trzeba pozwolić, bo przecież nie można kogokolwiek zmuszać,
    żeby się na utrzymywanie przy życiu pasożyta składał.

    >> a jak mi podskoczy to go zabiję i nic mi za to nikt nie zrobi
    > I to może być ostatni pomysł w twoim życiu.
    Może.
    A może nie?
    A może to taki mihau będzie tym pracodawcą i już się nie dowie czy to był
    faktycznie mój ostatni pomysł?
    A może wpadnę pod tramwaj, łeb mi obetnie?
    Jasnowidzem nie jestem. Jedyne co mogę, to szacować ryzyko.

    --
    Jotte

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1