eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeOdwolanie do sadu pracy pracodawcyRe: Odwolanie do sadu pracy pracodawcy
  • Data: 2006-03-31 07:13:08
    Temat: Re: Odwolanie do sadu pracy pracodawcy
    Od: "psd" <t...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Ja akurat zamierzam w wieku 30-35 lat zalozyc swoja firme - po zdobyciu
    > odpowiedniego doswiadczenia.

    Jesteś odważna. Ja nadal się boi. Być może dlatego, że do tej pory wszystko
    idzie mi łatwo i boję się zmienić status quo. Powodzenia!

    A w rodzinie mam jednego czy dwoch pracodawcow -
    > firmy zatrudniajace po kilka osob i to czesto sposrod znajomych, ale
    > zawsze.

    Ja też mam dużo kolegów - pracodawców, są w porządku.

    > osob. Powiem Ci tyle, ze masz falszywe wyobrazenia w kilku sprawach.
    >
    > Po pierwsze, jeden przedsiebiorca bedzie drugiego, oskarzonego przez
    > pracownika
    > o lamanie KP,

    Ale on nie będzie wiedział, że to łamanie KP, nie ma czasu, żeby to
    sprawdzić.

    bronil tylko wtedy, gdy to jego prywatny kumpel. W innym
    > przypadku on sie raczej zdenerwuje na nieuczciwa konkurencje - przeciez to
    > jest
    > niezgodne z prawem obnizanie sobie kosztow, przez co on, przestrzegajacy
    > prawa,
    > jest mniej konkurencyjny na rynku. Jesli sam nie przestrzega prawa, to tez
    > woli, zeby innych raczej do przestrzegania prawa zmusic, zeby nie mieli
    > lepszej
    > pozycji konkurencyjnej.

    Tak, czyli raczej kibicuje temu pracownikowi, ale zatrudnić go, to już inna
    sprawa.

    Znajomy inspektor z PIPu mowi, ze ilosc zgloszen nie od

    > pracownikow, ale od przedsiebiorcow - donosow na konkurenta - jest
    > znaczaca.
    > Tak wiec z solidarnoscia pracodawcow przeciwko pracownikowi wytykajacemu
    > naruszenie prawa jest znacznie gorzej, niz myslisz. Solidarnosc to jest
    > wtedy,
    > jak komus pracownicy urzadzaja strajk albo jak rzad chce wprowadzic jakis
    > glupi
    > przepis. Albo jak jest fajna impreza.
    >
    W ogóle nie miałem na myśli solidarność pracodawców. Każdy myśli o swoim
    interesie i idzie po linii najmniejszego oporu. Skoro ma wybór, wybiera
    tego, który mu odpowiada.
    >
    > "Wilczy bilet" polegajacy na poinformowaniu wszystkich z branzy/regionu,
    > ze nie
    >
    > poleca sie zatrudniac danej osoby to cos, co sie zdarza wlasciwie tylko
    > wtedy,
    > gdy pracownik zrobil cos takiego, ze dostal dyscyplinarke i wielce wkurzyl
    > pracodawce, ktorego narazil na straty.

    Rzeczywiście tak było, ale podałem ten przykład, żeby pokazać, że nawet w
    dużym mieście świat jest mały, zwłaszcza w tej samej branży.

    konca zycia nie mogl znalezc roboty.
    >
    > W
    > wiekszych firmach nie ma juz tego emocjonalnego podejscia do "wlasnej
    > firmy",
    >
    > jest chlodna kalkulacja biznesowa. Chce sie jak najkorzystniejszego
    > ukladu.
    > Rynek jest brutalny, wlasciciel nauczyl sie juz zwykle wykorzystywac
    > okazje.
    > Jesli nie upomnisz sie o swoje, na talerzu Ci nie podadza, chyba ze to
    > jest
    > taki rynek, ze konkurencja moze Ci zaproponowac to i Cie podkupic. Jesli
    > przynosisz duze zyski, jestes cennym zasobem. Jesli wiesz o tym i
    > wykorzystujesz to do negocjacji na zasadzie rowny z rownym, zostajesz
    > uznany za
    > de facto partnera w biznesie. Jesli jestes niesmialy, jestes uwazany za
    > frajera
    > i bardzo sie ciesza, ze Ciebie maja.
    >
    Całkowicie z tobą się zgadzam. Właśnie w poprzedniej pracy (rodzinne
    przedsiębiorstwo) kiedy przyszedłem, zauważyłem, że firma jest źle
    organizowana, więc po miesiącu pokazałem szefowi raportprzeorganizowałem, co
    było możliwe i od razu to przyniosło efekt. Nie siedziałem cicho lecz
    wyjaśniałem szefowi, ile zyskał. Od razu dostałem podwyżkę, a później
    prowizję od sprzedaży. Jeśli miałem nadgodziny, to zawsze dałem szefowi do
    zrozumienia. Unikał temat nadgodzin, ale zamiast tego płacił mi sowite
    premie uznaniowe. Jest bardzo trudnym człowiekiem, ale nie boję się kłócić z
    nim, dlatego zawsze pytał mnie o zdanie. Jeśli siedzisz cicho jak mysz, to
    nikt o ciebie nie dba i nikt nie pyta cię o zdanie i takie zdanie mam o
    pracowniku, który dopiero po rozwiązaniu umowy idzie do Sądu walczyć o
    nadgodziny.

    > Reasumujac, nie rob z pracodawcow jakiejs innej rasy o mrocznej
    > charakterystyce.

    Nie, tak nie myślę o nich. Dla mnie są to odważniejsi ode mnie ludzie, nawet
    gdyby zarabiali mniej niż ja. Miałem na myśli tylko pracodawcę w roli
    rekrutera.

    ktorzy uwazaja, ze miedzy nimi a ludzmi prowadzacymi
    > biznes jest jakas przepasc

    Jest przepaść - przychologiczna.

    pozdrawiam


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1