eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeIdealny pracodawca/pracownik - wzórRe: Odp: Re: Idealny pracodawca/pracownik - wzór
  • Data: 2003-07-27 18:12:07
    Temat: Re: Odp: Re: Idealny pracodawca/pracownik - wzór
    Od: "Michał Gancarski" <w...@e...org.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > > > > > państw EU, które mimo wielkich narzutów socjalnych mają prawie
    > > > identyczny
    > [..]
    > > > Są różnice.
    > >
    > > I to znaczne, półtora raza :-)
    >
    > Tak jak napisałem. Fory dzięki wojnie oraz rewolucji IT.Wykorzystali to -
    > ich sprawa.

    Reowlucja IT bo inwestycje :-) Zresztą krach kopnął ich potwornie ale się
    szybko wykaraskali. I, ponownie, Europejczykom nikt walczyć między sobą nie
    kazał. To niby nie jest takie proste, ale tak naprawdę jast AŻ TAK proste.
    Różnica mentalności, poszczególne stany też mogłyby się sobie rzucać do
    gardeł.

    > > Nie słyszałeś o przekrętach z Vivendi? :-) W Europie takie rzeczy dzieją
    > się
    > > bez przerwy (inaczej niż skanadalem nie mogę nazwać tego, że dopłaca się
    > > miliardy euro do nierentownych firm czy branż, które są faktycznymi
    > > bankrutami), różnica jest taka, że w USA od razu się bankrutuje, a w
    > Europie
    > > firma jest podtrzymywana przez państwo. Europa ma swoje skandale, jak
    > > regulacje procesów produkcji, które w Stanach nie mogłyby mieć miejsca.
    >
    > Ostatnie przykłady "liberalnego" traktowania własnych firm:
    > -cła na stal

    Dodam jeszcze inny przykład: rolnictwo i dopłaty, chć znacznie niższe niż w
    ramach CAP. To są przykłady ZŁYCH zjawisk w USA, tam gospodarka i polityka
    też się przenikają. Poziom redystrybucji PKB także rośnie.

    > -Pentagon chce zakupić ok 100 boeingów
    > -W przetargu na nowy myśliwiec wygrał Lockeed Martin, nie Boeing.

    No i? Przecież Boeing jak i LM to przedsiębiorstwa amerykańskie, więc gdzie
    tu wybór między zagranicznym, a "swoim". A to, że kupują u swoich
    przedsiębiorstw to niby dowód na co, że wspierają "swoich"? Bzdura, to nigdy
    nie napędza gospodarki w zdrowy sposób (bo niby jak?).

    > -Ochronia rynku rolnego przed tanią konkurencją z Am. Płd.

    NAFTA - wolnocłowy handel między krajami obu Ameryk. Bez biurokracji, bez
    "ujednolicania" rynku, bez norm, bez centralnych urzędów.

    > -Ochrona własnego rynku pracy.

    Nie ochrona tylko ingerencja w rynek pracy, bądźmy precyzyjni, bo słowo
    "ochrona" nie bardzo pasuje do nadawania przywilejów kosztem reszty
    gospodarki. Sami utrudniają życie swoim firmom ale to już problem
    polityczny, "ochrona" rynku pracy świetnie się sprzedaje w wyborach.

    > Doprowadzenie do updałości hut to paredziesiąt tysięcy bezrobotnych i
    > uzależnienie od importowanej stali. Raczej nie można sobie na to pozwolić.

    Widocznie same się doprowadziły. Czego nie można, to przede wszystkim
    pozwolić sobie na utrzymanie nierentownych przedsiębiorstw kosztem tych,
    które ciągną gospodarkę. I nyby czemu nie można? A jeśli w kraju nie danych
    złóż? A jeśli są tak rzadkie, że ich ceny byłyby bardzo wysokie?

    > Podobnie jest Boeingiem, Lockheedem, rynkiem rolnym i wieloma innymi
    > firmami. Nikt przy zdrowych zmysłach nie uzależni się od innego państwa.

    To jakaś doktryna z XIX w? W erze międzynarodowego handlu każdy jest
    uzależniony w jakimś stopniu od dostaw rozmaitych produktów z zewnątrz. I
    nigdy gospodarki poszczególnych pańśtw nie rozwijały się tak szybko, jak
    podczas działania porozumień o wolnym, bezcłowym handlu. W dziedzinie
    rolnictwa bezcłowy import towarów żywnościowych np. z państw afrykańskich
    byłby najbardziej humanitarnym posunięciem, zarówno dla tych państw, jak i
    dla ludności pańśtw otwartych na te produkty. Cła zawsze są szkodliwe, bo
    nie pozwalają obywatelom zamkniętych krajów na kupno tańszych produktów i
    kierują ich, drogą regulacji, do produktów krajowych, często gorszych
    (inaczej nie byłoby zainteresowania importem). Firmy, które żyją z
    przetwarzania oclonych dóbr, mają dodatkowo utrudnioną sytuację, a te z
    "chronionych" branż nie skupiają się na swojej konkurencyjności, tylko na
    zachowaniu przywilejów. W zasadzie nie ma nterwencjonizmu, który nie
    odbywałby się kosztem ogółu najsprawniej działających przedsiębiorstw,
    dotyczy to także ceł.

    > > > Stanach jest. Po drugie: Europa startowała
    > > > po II w.ś ze zdecydowanie niższego poziomu.
    > >
    > > A kto pomógł? USA wywaliło w II WŚ masę kasy.
    >
    > Ponieważ im się opłacało.

    Bo to dobrzy biznesmeni są. Wiedzą, że handel międzynarodowy się opłaca,
    nawet jeśli "naraża" się własne firmy na import konkurencyjnych produktów.

    > > No więc, tak jak pisałem, New Deale i pociotki Keynesa. I nie, nie OT,
    > > Keynes po prostu nie miał racji,
    >
    > O tym, które rozwiązanie było lepsze moglibyśmy mówić, gdyby oba zostały
    > wdrożone w tych samych warunkach. Wtedy doświadczalnie moglibyśmy się o
    tym
    > przekonać. Oczywiście jest to niemożliwe. Dlatego pozostaje "gdybanie". Ja
    > nie mam czasu na dyskusje o tym "co by było gdyby".

    To co piszesz to demagogia, ponieważ ekonomia nigdy nie dysponuje "czystymi"
    danymi eksperymentalnymi, metodologia tej nauki z oczywistych względów nie
    może być taka sma jak nauk przyrodniczych. Nie zmienia to faktu, że oba
    rozwiązania były wprowadzane w całej historii świata w rozmaitych warunkach
    i nigdy rozwinięty interwencjonizm nie przycznił się do dług ofalowego
    wzrostu, bez względu na kulturę czy sytuację kraju. Przykłady empiryczne to
    w zasadzie historia gospodarcza dowolnego kraju. Reszty dostarcza bardzo
    przekonująca teoria. Keynesizm, wprowadzany w latach 60 - 70, to był właśnie
    interwencjonizm i po prostu musiał się zakończyć tak jak się zakończył. To
    nie gdybanie, gdy przelewasz wodę z garnka do granka, to wody nie przybywa,
    jak chcieliby "oświeceni interwencjoniści".

    > >na gruncie teorii jego metody można
    > > rozpierniczy w drobny mak, na gruncie praktyki nie stało się nic innego.
    > Sam
    > > Sir John-Maynard K. wyraźnie zaznaczył pod koniec swojego życia, że nie
    > > tworzył ekonomii na czas pokoju, on chciał tylko wygrać z Wielkim
    Kryzysem
    > > czy zniszczeniami powojennymi.
    >
    > "Lepszy dobry plan na dzisiaj niż bardzo dobry na jutro". George Patton.
    > Jeden z najwybitniejszych amerykańskich generałów.

    "Uh, oh", Alicja w Krainie Czarów. Wybacz, ja rozumiem, że Patton ale takim
    cyctatem nic nie udowadniasz. Keynes, nie dość że sam miał wątpliwości co do
    swoich teorii, to był też słabo rozumiany przez rzekomych następców, którzy
    chyba go nie doczytali, a o tym czemu chciał sterować podażą pieniędzy,
    pisał w swoim sztandarowym dziele. Konia z rzędem temu zwolennikowi
    "wspierania popytu konsumpcyjnego przez państwo", kto się w tym orientuje.
    Dokładnie tak samo, jak z piewcami "społecznej gospodarki rynkowej".

    --
    ++ Michał Gancarski ++
    ++ w...@e...org.pl ++
    Even if a woodchuck could chuck wood
    why would the woodchuck chuck?


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1