-
1. Data: 2003-08-21 12:05:55
Temat: Re: Ktos komu wydaje sie ze jest dyrektorem
Od: "Hani" <o...@m...com>
Poniewaz mam jakies problemy z wysylaniem odpowiedzi,
pozwolilam sobie wyslac nowa wiadomosc :-)
Użytkownik "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bi23cv$reg$1@inews.gazeta.pl...
> To jestes czy nie jestes jej przelozona?
posrednio jestem jej przelozona, ale nawet jak sie jest przelozonym
to pracownik nigdy nie jest Twoja wlasnoscia, wiec wydaje mi sie ze akutrat
takiej rzeczy raczej
nie wypada mowic wprost.
>[ciach]
.
> Nie rozumiem, jak do tego ma sie wtret o stazu pracy. To jakby pracowal 2
> lata to juz moglby poprosic o herbate?
Staz pracy ma tyle do tego, ze kazdy w firmie powinien znac swoje miejsce.
Jak przychodzisz do nowego miejsca, nie zachowujesz sie jakbys pracowal w
tej firmie
juz 5 lat. Kazdy ma swoje (niepisane) przywileje z tytulu okreslonego stazu
pracy w jednej i tej samej firmie (podobnie jak w wojsku) :-).
A koles jest zbyt pewny siebie juz od pierwszego dnia, co mnie osobiscie
bardzo irytuje.
Sa rzeczy ktorych sie nie robi w pierszych, przynajmniej, miesiacach pracy.
Takie jest moje zdanie.
Zgadzam sie calkowicie z ErkA.
Co do jeszcze wypowiedzi Krzystofa to chcialabym potwierdzic ze gosc ma
tupet i to W I E L K I !!!
Na samym poczatku potrafil urzadzac sobie spotkania w gabinecie szefa.
Firma zorganizowana jest w troche dziwny sposob, szef ma dwa biura, gdzie w
jednym siedzi niemal caly czas a w drugim sporadycznie, wiec pokoj
jest czesto pusty. Stad te spotkania w jego gabinecie.
Z 3 sekretarkami to sprawa wyglada troche inaczej niz myslisz. Firma jak juz
pisalam ma dwa biura. W jednym siedzi jedna
a drugim sa 2 sekretarki na zmiany.
Tak czy inaczej, uwazam ze gosciu wie, czuje ze nie ma nad soba "bata" wiec
mysli ze mu wolno wiele rzeczy.
Nie jest osoba ciezko pracujaca, wiszaca non stop na drutach, etc.
Byl moment ze te herbatki robil sobie sam, od jakiegos czasu wyrecza sie
sekretarka.
Niestety nie mialam okazji podslyszec jak ja o ta herbate prosi.
Irytuje mnie to strasznie i chce to zmienic. Ale jakos caly czas wydaje mi
sie ze nie moge powiedziec sekretarce ze sobie tego nie zycze.
Co Wy na to???
-
2. Data: 2003-08-21 12:51:31
Temat: Re: Ktos komu wydaje sie ze jest dyrektorem
Od: "krzysztofsf" <k...@p...gazeta.pl>
>
> posrednio jestem jej przelozona, ale nawet jak sie jest przelozonym
> to pracownik nigdy nie jest Twoja wlasnoscia, wiec wydaje mi sie ze
akutrat
> takiej rzeczy raczej
> nie wypada mowic wprost.
Jak najbardziej wypada. Problem zaczyna sie w momencie, gdy pracownik to
oleje...bo albo jakies konsekwencje...albo tracisz "punkty" w ukladach
"dziobania".
> Sa rzeczy ktorych sie nie robi w pierszych, przynajmniej, miesiacach
pracy.
>
> Takie jest moje zdanie.
Nie wiem. Nigdy nie spotkalem sie z takimi problemami, mialem szczescie do
"zgranych zespolow" w ktorych patrzalo sie glownie na kompetencje, a staz
pracy decydowal jesli osoby na rownorzednych stanowiskach mialy inne
podejscie do rozwiazania problemu. Po miesiacu-dwoch mailo sie wrazenie ze
pracownik jest "od zawsze" albo znikal.
>
> Zgadzam sie calkowicie z ErkA.
> Co do jeszcze wypowiedzi Krzystofa to chcialabym potwierdzic ze gosc ma
> tupet i to W I E L K I !!!
> Na samym poczatku potrafil urzadzac sobie spotkania w gabinecie szefa.
> Firma zorganizowana jest w troche dziwny sposob, szef ma dwa biura, gdzie
w
> jednym siedzi niemal caly czas a w drugim sporadycznie, wiec pokoj
> jest czesto pusty. Stad te spotkania w jego gabinecie.
:)) Wedlug jednej szkoly jest samowolny wg drugiej wykazuje "cenna
inicjatywe".:))))))
W nastepnej pracy albo od razu bedzie celowal na stanowisko kierownicze,
albo sie dluzej przyczai zanim zacznie forsowac swoje rozwiazania..
Wyglada na to, ze gosc faktycznie jest "mocna osobowoscia ze zdolnosciami
przywodczymi" co moze stwarzac i jemu i wam problemy, jesli jest osadzony w
strukturach jako zwykly pracownik.
> Byl moment ze te herbatki robil sobie sam, od jakiegos czasu wyrecza sie
> sekretarka.
> Niestety nie mialam okazji podslyszec jak ja o ta herbate prosi.
> Irytuje mnie to strasznie i chce to zmienic. Ale jakos caly czas wydaje mi
> sie ze nie moge powiedziec sekretarce ze sobie tego nie zycze.
>
> Co Wy na to???
Proponuje najpierw porozmawiac z nim, w cztery oczy i zapowiedziec mu, ze
przeszkadza w obowiazkach, moze spowodowac konsekwencje dla sekretarki i
daje zly przyklad. Nastepnie przekazac ta informacje sekretarce. Jasno i
zdecydowanie.
Uwazaj.....moze sie narazisz przyszlemu przelozonemu:))))))))
Mam caly czas wrazenie, ze zbyt emocjonalnie podchodzisz do niklego
problemu. Czy caly zespol ma w stosunku do niego takie odczucia?
Bo takie pytanie wydawaloby mi sie na miejscu od wlasnie takiej sekretarki,
ktora komus raz czy drugi z zyczliwosci zaparzyla herbatke, a teraz nie wie
jak sie z tego bezkonfliktowo wyplatac, gdy czlowiek uznal to za regule.
>
--
pzdr. Krzysztof
## Szczecin - popracowalbym juz sobie gdzies:##
##CV## http://kch.spec.pl ##
$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$$
-
3. Data: 2003-08-21 12:52:08
Temat: Re: Ktos komu wydaje sie ze jest dyrektorem
Od: "Konrad Inglot" <k...@N...gazeta.pl>
Hani <o...@m...com> napisał(a):
> Niestety nie mialam okazji podslyszec jak ja o ta herbate prosi.
> Irytuje mnie to strasznie i chce to zmienic. Ale jakos caly czas wydaje mi
> sie ze nie moge powiedziec sekretarce ze sobie tego nie zycze.
Ale czy nie życzysz sobie tego tylko dlatego że gościa nie lubisz bo ma wg
Ciebie za duży tupet czy też robienie herbatki przez sekretarkę dezorganizuje
jej/Twoją pracę? Jeśli to drugie to powinnaś wg mnie porozmawiać nie z nim,
ale ze swoją podwładną. A jeśli to pierwsze to wybacz ale musisz wyluzować,
może sekretarce wcale to nie przeszkadza? Może też być sytuacja, że jednak
jej to przeszkadza ale nie wie że nie musi tego robić - w takiej sytuacji
wystarczy krótka rozmowa w któej powiesz jej że jak nie chce to może gościa
spławić i po sprawie.
powodzenia, pozdrawiam
konlin
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
4. Data: 2003-08-21 14:14:46
Temat: Re: Ktos komu wydaje sie ze jest dyrektorem
Od: "Dorvin" <d...@t...pl>
"Hani" <o...@m...com> wrote in message
news:bi2cii$4mg$1@news.onet.pl...
> posrednio jestem jej przelozona, ale nawet jak sie jest przelozonym
> to pracownik nigdy nie jest Twoja wlasnoscia, wiec wydaje mi sie ze
akutrat
> takiej rzeczy raczej
> nie wypada mowic wprost.
Jesli jestes przełożoną, to do Twoich obowiazkow nalezy miedzy innymi
organizowanie
pracy podwladnych. Jesli uwazasz, ze podwladna nie powinna wykonywac pewnych
polecen
osob trzecich, to po prostu jej to powiedz. Wada tego rozwiazania jest
taka, ze to Ty bedziesz
zbierac gromy, jesli podwladne czegos nie zrobia, a ktos tam sie poskarzy
Twojemu szefowi.
Ale takie jest zycie i nie nalezy sie tym specjalnie przejmowac tylko
wyjasnic, dlaczego decyzja
byla taka, a nie inna. Oczywiscie nalezy realizowac wszystkie zadania
wynikajace z obowiazkow.
Dla wielu ludzi bycie "u wladzy" to tylko branie pieniedzy i wydawanie
polecen, a tak naprawde
to ciezka praca, wymagajaca doswiadczenia i wyczucia. A na to trzeba czasu.
>
> juz 5 lat. Kazdy ma swoje (niepisane) przywileje z tytulu okreslonego
stazu
> pracy w jednej i tej samej firmie (podobnie jak w wojsku) :-).
A skad wiesz, jak jest w wojsku?
> A koles jest zbyt pewny siebie juz od pierwszego dnia, co mnie osobiscie
> bardzo irytuje.
> Sa rzeczy ktorych sie nie robi w pierszych, przynajmniej, miesiacach
pracy.
Nasuwa sie tutaj jedno pytanie: moze ty go po prostu nie lubisz i chcesz mu
uprzykrzyc zycie?
>
[ciach]
> Co Wy na to???
Zglos to jego bezposredniemu przelozonemu. Niech on go ustawia. Droga
sluzbowa
to bardzo fajna sprawa.
>
>
Powodzenia w bojach :)
Jarek
-
5. Data: 2003-08-22 08:45:29
Temat: Re: Ktos komu wydaje sie ze jest dyrektorem
Od: "Andrzej Woźniak" <w...@g...pl>
> Staz pracy ma tyle do tego, ze kazdy w firmie powinien znac swoje miejsce.
> Jak przychodzisz do nowego miejsca, nie zachowujesz sie jakbys pracowal w
> tej firmie
> juz 5 lat. Kazdy ma swoje (niepisane) przywileje z tytulu okreslonego
stazu
> pracy w jednej i tej samej firmie (podobnie jak w wojsku) :-).
Odnoszę wrażenie, że za późno się urodziłaś (nie zdążyłaś jeszcze przejść na
emeryturę). Kobieto! Czasy, kiedy do pracy przychodziło się po to żeby
udowadniać komuś swoją władzę, i z nudów wytwarzało się pseudofalowy (z
wojska) system stosunków międzyludzkich, umiera w dzisiejszej gospodarce
rynkowej śmiercią naturalną (niestety wciąż zipie, i nie chce zdechnąć, nad
czym szczerze boleje). Obecnie bardzo często pracuje się w firmach po parę
miesięcy, wykonując jakieś zlecenie, i aspekt stażu pracy nie ma nic do
rzeczy.
Ja jestem informatykiem, zostałem zatrudniony w firmie do wykonywania
określonych obowiązków, i nie wacham się wydawać poleceń dotyczących pracy z
komputerem np. księgowej, pomimo że ona ma 30 lat więcej ode mnie, i pracuje
w tej firmie bodajże od swojej młodości.
Ja posiadam inne umiejętności, ona inne. Ja wykonuje jej polecenia, ona
moje.
Doprawdy nie rozumiem dlaczego miałbym być kimś gorszym w firmie tylko
dlatego że pracuje w niej krócej niż taka przykładowa księgowa
> A koles jest zbyt pewny siebie juz od pierwszego dnia, co mnie osobiscie
> bardzo irytuje.
> Sa rzeczy ktorych sie nie robi w pierszych, przynajmniej, miesiacach
pracy.
>
> Takie jest moje zdanie.
Może po prostu irytuje Cię wszystko, co nie jest zgodne z twoim widzimisię
>
>
> Zgadzam sie calkowicie z ErkA.
> Co do jeszcze wypowiedzi Krzystofa to chcialabym potwierdzic ze gosc ma
> tupet i to W I E L K I !!!
> Na samym poczatku potrafil urzadzac sobie spotkania w gabinecie szefa.
Jesteś pewna że nie odbywało się to za zgodą, czy nawet na polecenie szefa?
Możliwe że po prostu wasz dyrektor ma talent do dobierania sobie ludzi, i
zorientował się jakie cechy ma ten pracownik. I do jakich zadań będzie się
nadawał najlepiej. Zlecił mu więc zastępowanie siebie, w rozmowie z jakimś
ważnym klietem.
> Firma zorganizowana jest w troche dziwny sposob, szef ma dwa biura, gdzie
w
> jednym siedzi niemal caly czas a w drugim sporadycznie, wiec pokoj
> jest czesto pusty. Stad te spotkania w jego gabinecie.
> Z 3 sekretarkami to sprawa wyglada troche inaczej niz myslisz. Firma jak
juz
> pisalam ma dwa biura. W jednym siedzi jedna
> a drugim sa 2 sekretarki na zmiany.
> Tak czy inaczej, uwazam ze gosciu wie, czuje ze nie ma nad soba "bata"
wiec
> mysli ze mu wolno wiele rzeczy.
> Nie jest osoba ciezko pracujaca, wiszaca non stop na drutach, etc.
> Byl moment ze te herbatki robil sobie sam, od jakiegos czasu wyrecza sie
> sekretarka.
> Niestety nie mialam okazji podslyszec jak ja o ta herbate prosi.
> Irytuje mnie to strasznie i chce to zmienic. Ale jakos caly czas wydaje mi
> sie ze nie moge powiedziec sekretarce ze sobie tego nie zycze.
Po prostu zasugeruj dziewczynie (przy pomocy koleżeńskiej rozmowy, nie
polecenia służbowego), że to nie należy do jej obowiązków. Przy okazji
zorientujesz się jak na prawdę wygląda sytuacja. Jeżeli gościu naprawdę
wykorzystuje sytuację, to niech zacznie się migać od tego ("wiesz piszę
właśnie ważnego meila, mógłbyś sam sobie zrobić"). Nie widziałbym jednak
problemu w tym, jeżeli dziewczyna zrobi z sympatii koledze herbatę.
pozdr
AW