eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeKto to jest informatyk?Re: Kto to jest informatyk?
  • Data: 2005-05-13 02:30:46
    Temat: Re: Kto to jest informatyk?
    Od: " Marek" <m...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Sławomir Szyszło <s...@p...onet.pl> napisał(a):

    > No dobrze, ale co z tych umiejętności w obecnych czasach jest aktualne i
    > przydatne? Ta branża bardzo szybko idzie do przodu i jakiś kurs sprzed 5 lat
    > teraz może być bezużyteczny. Próbowałeś przefiltrować swoje CV pod tym
    kątem?
    >
    Tego się nie da przefiltrować :)
    To jest pewien zestaw szkoleń, które bądź są uniwersalne na tyle, że są
    aktualne również teraz (Projektowanie Systemów Relacyjnej Bazy Danych czy
    Budowa i zarządzanie sieciami komputerowymi), bądź sygnalizują osobie
    znającej temat, że kandydat ma podstawy do używania współczesnych narzędzi,
    bo używał x lat podobne w zastosowaniu i składni (dBase III Plus czy Clipper),
    bądź uzasadniają osobie rekrutującej, dlaczego technik elektryk był
    programistą i administratorem sieci (Szkolenie administratorów systemu SERAT
    czy DRS3000 System Administration Course).

    Teoretycznie można założyć bezużyteczność kursów starszych niż 5 lat,
    ale ponieważ z przyczyn obiektywnych ostatnie szkolenie odbyłem 6 lat temu,
    to nie zostanie nic do autoprezentacji.
    Tak na zdrowy rozum, to trzeba przecież jakoś uzasadnić w CV, dlaczego
    z powodzeniem pracowałem 25 lat w informatyce bez wykształcenia wyższego,
    a nawet bez jakiegokolwiek wykształcenia informatycznego.

    Przecież, jak uczy doświadczenie np. Maryli Rodowicz - sukcesy można
    mieć niekoniecznie w wyuczonym zawodzie :)

    Moje CV jest tak przemyślane i ułożone, że wskazuje na rozwój technika
    elektryka od serwisanta do administratora sieci - szkolenia+doświadczenie
    zawodowe.

    Nie jest tak prosto ułożyć CV osoby, która tyle lat siedziała po uszy
    w informatyce bez zwyczajowego wykształcenia, a wiedzę zdobywała na kursach,
    bądź samodzielnie.

    Nie bez znaczenia jest też rok rozpoczęcia pracy. Nie pamiętam czy w 1977
    był już kierunek informatyczny, ale pamietam, że współpracownicy z wyższym
    byli głównie po wydziałach matematycznym, elektrycznym lub pedagogicznym.

    Średniej szkoły w tym kierunku nie było na pewno, ale jak ktoś przyszedł
    do pracy w informatyce, to miał najczęściej technikum łączności - a więc
    tzw. niskie prądy :))

    Skoro za informatykę zabrał się energetyk :) to uważam, że w CV musi być
    widoczna jakaś logiczna rozwojowa droga zawodowa.

    Z gołym dyplomem technika elektryka mógłbym z równym (nie)powodzeniem
    startować na ekonomistę (bez szkoły ekonomicznej), na nauczyciela (bez szkoły
    pedagogicznej), czy na mechanika samochodowego (bez szkoły o kierunku
    mechanika samochodowego).

    Nie sądzę, żeby CV wyglądało lepiej po odchudzeniu do samego wypunktowania,
    że tam pracowałem jako serwisant, tam jako operator mainframe, tam jako
    programista, a tam jako administrator sieci.
    Odchudziłoby się wprawdzie do jednej strony, ale osoba rekrutująca popukała
    by się w czoło - gdzie ten elektryk się pcha na stare lata? Do informatyki?
    Niech lepiej idzie na prezydenta :))


    > Zresztą już ci kiedyś radziłem - szukaj pracy w firmach/instytucjach, które
    maj
    > ą
    > jakieś stare programy lub zamierzają zmigrować na coś nowszego (i potrzebują
    > przenieść dane ze starego systemu).
    >
    Rada dobra. Sam na to wpadłem już dawno temu tyle, że jest pewien problem,
    który przerobiłem doświadczalnie w trakcie wysyłania papierów do firm,
    które są na tyle leciwe, że mogą mieć leciwe systemy :)

    Firmy, które mają stare programy i będą je jeszcze jakiś czas używać,
    bądź mają zamiar zmigrować na nowe systemy, tak cienko przędą,
    że albo z wlasnej inicjatywy wprowadziły szlaban na przyjmowanie nowych
    pracowników, albo organ założycielski im ten szlaban załozył, bądź mają
    własnych informatyków, którzy doskonale znają od lat te systemy i nowych
    ludzi nie przyjmą - bo po co.

    Pisanie co jakiś czas w nadziei, że się coś zwolniło, jest też jak na razie
    bezskuteczne, bo ludzie, którzy budowali podstawy informatyki w takich
    firmach są góra w podobnym wieku co ja, więc do emerytury mają jeszcze daleko.
    Mają umowy na czas nieokreślony, a żadnych ruchów nie będą wykonywać, bo
    wiedzą, że to byłyby ruchy samobójcze, bo po zwolnieniu się mieliby
    podobne do mnie szanse na ponowne zatrudnienie.

    I to jest problem, bo ludzie często o dużej wiedzy, duzym doświadczeniu,
    dużych zasługach dla rozwoju informatyki, siedzą teraz w strachu i
    oczekiwaniu na dotrwanie do emerytury, bo w 40 czy 50-latków prywatni
    pracodawcy nie chcą inwestować, a firm państwowych ubywa szybciej szybciej
    niż pracowników po 40-stce.

    Problem dotyczy zresztą nie tylko firm państwowych.

    Kolega jest w podobnym wieku co ja. Pracował w banku, który jest w likwidacji.
    Udało mu się dostać pracę w innym banku, o ile pamiętam dlatego, że dyrektor
    jednego banku polecił go dyrektorowi drugiego banku. Jak się kiedyś
    widzieliśmy, to pracował na cały etat w nowej pracy i na pół etatu w
    likwidowanym banku. Teraz ma problem, bo ten nowy bank też się zaczyna sypać.
    Jeżeli się rozleci, to kolega ma świadomość, że będzie miał podobne problemy
    co ja obecnie, bo tak jak ja mało pasuje do obecnych standardów
    rekrutacyjnych.

    Marek


    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1