eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeJak to jest z tym bezrobociem?Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!newsfeed.pionier.net
    .pl!newsfeed.tpinternet.pl!nemesis.news.tpi.pl!atlantis.news.tpi.pl!news.tpi.pl
    !not-for-mail
    From: Kira <c...@-...pl>
    Newsgroups: pl.praca.dyskusje
    Subject: Re: Jak to jest z tym bezrobociem?
    Date: Wed, 24 Aug 2005 08:48:22 +0200
    Organization: Cyber-Girl.NET
    Lines: 115
    Message-ID: <deh57n$bv9$1@atlantis.news.tpi.pl>
    References: <6...@n...onet.pl> <de46c6$q7f$2@inews.gazeta.pl>
    <de47jd$19e$1@nemesis.news.tpi.pl> <de49rt$f23$1@inews.gazeta.pl>
    <de4aap$bq0$1@nemesis.news.tpi.pl> <de4dap$30o$1@inews.gazeta.pl>
    <deevad$g8h$1@inews.gazeta.pl> <defbib$sk2$1@atlantis.news.tpi.pl>
    <defuor$c55$1@inews.gazeta.pl>
    NNTP-Posting-Host: falcon.3net-tech.eu.org
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: atlantis.news.tpi.pl 1124866106 12265 80.53.19.170 (24 Aug 2005 06:48:26
    GMT)
    X-Complaints-To: u...@t...pl
    NNTP-Posting-Date: Wed, 24 Aug 2005 06:48:26 +0000 (UTC)
    User-Agent: Noworyta News Reader/2.9
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.praca.dyskusje:158444
    [ ukryj nagłówki ]


    Re to: Marek [Tue, 23 Aug 2005 19:51:55 +0000 (UTC)]:


    > Taaaaaaaak? Tylko jakoś nie spotykam ogłoszeń sugerujących, że jest
    > to praca dla (prawie) każdego, a klauzulę "do przyuczenia" spotykam
    > bardzo rzadko, a i wtedy jest regułą "nie każdego przyuczę".

    Bo takich stanowisk, pardon, sie nie oglasza w Wyborczej.
    No bo i po co, skoro chetnych od cholery jest naokolo?
    Starczy zadzwonic i sie umowic, po kiego mam jeszcze jakies
    ogloszenia gdzies wystawiac, zeby mi 300 CVek przyszlo?
    A kiedy ja mam czas to ogladac... :/

    > W pełni się zgadzam. Tyle, że lektura ogłoszeń sugeruje, że
    > przeciętna praca skończyła się w 1989-tym. Teraz się nie
    > pracuje tylko bierze udział w projektach.

    Nie no, w 89 to ja mialam 10 lat, slowo daje ze na te zwykle
    przecietne stanowiska to zatrudnialam jednak duuuzo pozniej ;)
    Tylko -- j/w. Szczerze, mi sie nie chce dawac stada ogloszen
    ze potrzebuje kogos do przeklepywania tekstu dla webmasterow,
    skoro moge wybrac cos z CVek ktore juz mam albo zwyczajnie sie
    spytac 'swoich' ludzi, czy nie znaja kogos odpowiedniego. CVek
    przychodzi mi nadal po kilka tygodniowo, mimo ze od stycznia
    mialam sobie az do teraz przerwe w dzialalnosci.

    Po prostu, tych ogloszen nie trzeba dawac -- wiec sie nie daje,
    chyba ze jest sie zupelnie zielonym albo ma sie takie wytyczne
    gdziestam z gory.

    > No chyba, że w mojej okolicy wszystkie przeciętne stanowiska
    > są już od lat obsadzone przez ludzi, którzy do emerytury mają
    > jeszcze kilka dziesięcioleci.

    Stanowiska to sie tworza wbrew pozorom caly czas, one nie sa
    w stalej liczbie. Moze z zewnatrz tego nie widac, bo ja np.
    wiem, ze jak juz bede ludzi potrzebowac, to najpierw sie
    usmiechne do tych, z ktorymi juz pracowalam i ktorych znam.
    Ale one sa, tylko niekoniecznie widac je w Wybiorczej.

    > Nie rozumiemy się. Ja wiem, że przepisy, podatki, ZUS itp.

    Mhm. I latanie za dotacjami, kombinowanie krotkoterminowych
    pozyczek ktorych nikt nie chce za bardzo udzielac, wyglupy
    w ustawionych przetargach, szukanie kontrahentow, szperanie
    za normalnie podchodzacymi do sprawy dostawcami i klientami,
    zastanawianie sie jak to zrobic zeby ludzie dostali wyplate
    mimo ze jeden z drugim skurczysyn 3 miesiac zalega z oplata
    za fakture, latanie po urzedach i uzeranie sie z panienkami,
    ktore _musza_ pogadac o dziwnym kolorze kupki swojego dziecka
    akurat wtedy, kiedy stoi kilkudziesiecioosobowa kolejka,
    uzeranie sie z decydentami odpowiedzialnymi za pozwolenia...

    Generalnie, gdybym tego nie lubila to juz dawno dostalabym
    hopla i zamkneliby mnie w wariatkowie ;)

    > Ale nadal twierdzę, że pracodawca jest mimo wszystko w bardziej
    > komfortowej sytuacji od najemnego.

    Spieralabym sie. Jedynym problemem pracownika jest znalezc
    sobie ta prace -- potem juz wszystko robia za niego, jego
    interesuje tylko to, co ma na papierze. I zazwyczaj nie ma
    bladego pojecia, ile sie trzeba nagimnastykowac, zeby jego
    stanowisko w ogole oplacalo sie tworzyc.

    > Zatrudnia lub nie, tego lub tamtego - ma niczym nie skrępowany
    > wybór z powodu totalnego bezrobocia. Zatrudni w ciągu roku
    > czterech po trzy miesiące - nie ma problemu, bo za rok będą
    > nowi bezrobotni absolwenci, jeszcze ciepli, prosto po szkołach.

    A nie, dzieki, absolwenta po DOBRYCH (tak wlasnie podkreslal)
    studiach to ja juz mialam, nigdy wiecej :)))) U mnie sie pracuje
    a nie tworzy filozofie podboju Swiata, przykro mi ;)

    (No dobra, filozofie tez sie tworzy, ale to juz inna dzialka.)

    > Najemny nie jest szanowany, bo zastąpienie jednego innym,
    > to bułka z masłem - na każdy wakat stosy papierów od setek
    > chętnych.

    No nie powiem, mozna zastapic, ale ja jakos tak dziwnie mam, ze
    od tego ~98, niezaleznie od tego co akurat robie i pod jakim
    szyldem, pracuje caly czas praktycznie ze stala obsada. Po co
    mam sie gimnastykowac z rekrutacjami, skoro istnieje zespol osob
    znajacych siebie, znajacych mnie i moje metody pracy, pasujacych
    mi i wiedza, i charakterem, i sposobem pracy? Nie chce mi sie.
    A mowiac tak juz bardziej prywatnie -- zwyczajnie ich lubie
    i lubie z nimi pracowac.

    I jesli ktorys z nich mowi mi "Ty sluchaj, jest taki facet...,
    i on jest dobry, a przydalby sie tu i teraz" to pewnie ze do tego
    faceta tez zadzwonie. To jest pewien uklad podszyty spora dawka
    zaufania, na ktore sie cholernie dlugo pracuje. I z tego punktu
    widzenia, zmiana pracownikow co 3 miesiace nie pasuje mi totalnie.
    Korzysci zadne a uzerania sie mnostwo.

    I mowiac uczciwie, dziwi mnie bardzo ze po tylu latach pracy,
    skoro mowisz ze dobry jestes w swojej dzialce, nie masz jeszcze
    wyrobionej wlasnej "marki", nie polecaja Cie kumple, nie dzwonia
    do Ciebie ludzie potrzebujacy konkretnej osoby do konkretnej
    pracy. Tutaj ci, ktorych znam i o ktorych wiem, ze sa dobrzy,
    zazwyczaj sa znani wszystkim naokolo i czesto gesto slysze od
    kumpla "ej, nie masz przypadkiem telefonu do Grzeska? Przydalby
    mi sie.". I jest to najnormalnieszy w swiecie sposob "szukania"
    pracownika. W cudzyslowiu, bo chce sie tego konkretnego.

    > Najemny w każdym wieku ma ten sam problem. Nawet do "przeciętnej
    > pracy", tylko "nieprzeciętni kandydaci" załapują się na rozmowy
    > wstępne.

    Bo -- jak wyzej...


    Kira

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1