-
Data: 2007-01-21 14:04:49
Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
[ pokaż wszystkie nagłówki ]Jotte napisał(a):
> Metodologia zależy od oczekiwanego efektu. Generalnie: podstawowa dawka
> wiedzy w postaci wykładu z przykładami, a dalej praktyczne rozwiązywanie
> konkretnych problemów o stopniowanej skali trudności z jednoczesnym
> poszerzaniem zakresu wiedzy teoretycznej. Często słuchacze byli źródłem
> tematów dla przygotowywanych przeze mnie zadań. Dużą wagę przywiązuję do
> pracy grupowej, a w uzasadnionych sytuacjach do wprowadzania elementu
> rywalizacji (byle bez przesady).
Z ciekawości: bazujesz na jakiejś konkretnej metodzie nauczania
dorosłych? Np. cyklu Kolba?
> Prowadząc zajęcia w ten sposób raczej nie czułem się "drenowany
> emocjonalnie" ale ja to chyba po prostu lubię i swoich słuchaczy też,
> więc nie jestem obiektywny. Poza tym nigdy nie traktowałem dydaktyki
> jako celu i sensu życia, jak to rzekł Olek: "znaj proporcjum, mociumpanie".
Też nie trakuję jako sensu życia. Drenowanie emocjonalne wynika z kilku
czynników. Raz, że codziennie pracuję praktycznie w innym mieście.
Zdarza się, że np. z Wrocławia jadę do Szczawnicy, stamtąd do Krakowa,
następnie do Krosna, znów do Wrocławia i znowu do Szczawnicy (sytuacja
tuż przed świętami).
Dwa, że opieram swoje zajęcia (przynajmniej staram się, bo wciąż się w
tym kształcę) o dynamikę procesu grupowego, po to, by grupa osiągała
najlepsze wyniki. Wymaga to ciągłego dostosowywania się podczas zajęć.
Począwszy od bardzo dyrektywnego prowadzenia, po wycofanie się na
pozycję mediatora konfliktu (prowadzenie grupy przez fazę konfliktu lub
wprowadzanie grupy w konflikt, by dojść do fazy współpracy). O ile
dojazdy drenują fizycznie (z czym nie problem - solidna dawka relaksu -
basen, sauna, realizacja pasji) i osłabiają siły psychiczne (z czym
problem większy, bo do regeneracji trzeba po prostu odpocząć), to sam
proces drenuje emocjonalnie. Jak mawiała moja nauczycielka, trener to
emocjonalna prostytutka - jeśli chce czuć proces, musi chłonąć jak gąbka
wszystkie emocje od grupy. Te negatywne też, łącznie z otwartym buntem
przeciwko trenerowi (co się często zdarza jako ukryty konflikt, hamujący
grupę, więc trzeba to ujawnić, biorąc "na klatę" emocje uczestników).
Dopóki praca obejmuje 1, 2, nawet 3 szkolenia w tygodniu, jest ok. Jeśli
pracujesz stale po 4, 5 dni na tydzień, można się zmęczyć. Akurat taki
właśnie mam grafik - na szczęście do połowy lutego, bo potem ruszam w
odstresowujące tango (ale to już temat na grupę
pl.podroze.w.ciemno.adrenalina.pozadana).
Trzy, że aby wiedzieć co zrobić w jakiej sytuacji, trzeba na szkoleniu
być stale na kilka poziomach - metodycznym (co przekazać, jak
przekazać), emocjonalnym ("gdzie" jest grupa, co czuje grupa, co czuje
uczestnik, co sam czuję).
> Dylemat pojawia jednak się w sytuacji, kiedy jeden uczestnik kursu (lub
> kilku uczestników, ale mniejszość) wyraźnie odstają in minus od reszty.
> Co robić? Podciągać ich, pomagać im - i tym samym tej "lepszej"
> większości odbierać czas, w trakcie którego mógłbym ich więcej nauczyć?
Podzielić na podgrupy, wprowadzić dyskusję punktowaną, ćwiczyć "w realu"
konkretne casy. Tyle, że to dobre dla warsztatu i nabywania nie tyle
wiedzy, co nowych umiejęności społecznych lub postaw. Na wykładzie,
chyba odpuścić lub zaproponować zajęcia dodatkowe.
> I w dodatku nie mając pewności czy tego czasu nie zmarnuję?
Tej pewności nigdy nie ma, ale regularna diagnoza grupy - przed cyklem
zajęć i w trakcie pozwala dostosować zajęcia. Ale to chyba znowu dobre
dla warsztatu?
> Czujesz się zdrenowany - niech mi wolno będzie coś Ci doradzić (nie
> żebym się miał za mędrca) - ustal i trzymaj dystans, nie spalaj się, nie
> ma sensu.
Trzymam dystans do negatywnych emocji uczestników względem zajęć lub
mojej osoby. Trudno winić człowieka lub brać do siebie jego opór, że
jeśli szef go zmusił do przyjścia na szkolenie, to czuje niechęć do
zajęć i prowadzącego. Reszta jak wyżej - charakter pracy i jej
nagromadzenie robią swoje.
>>>> Polaryzuje się tam, gdzie występuje konflikt.
>>> Bądź przeciwstawność interesów. Co zresztą może na jedno wychodzić.
>>> Czyli w realiach osób współzatrudnionych jest to tylko kwestia czasu.
>> Ale przeciwstawność interesów to właśnie jeden z typów konfliktów -
>> konflikt interesów. Łatwy w rozwiązaniu, o ile wszystkie strony
>> konflitku są zainteresowane rozwiązaniem.
> Niekoniecznie łatwym, bo co jest rozwiązaniem dla jednej strony wcale
> nie musi być nim dla drugiej.
Tu piszesz chyba o kompromisie? Pozornie najlepsza metoda rozwiązywania
konflitków, w praktyce najgorsza, bo każda ze stron rezygnuje z jakiej
części swoich dążeń. Moze w zamian mediacje? Tyle, że to wymaga otwartej
komunikacji właśnie.
> W negocjacjach nie zawsze wszystkie strony mają jednakowo mocną pozycję
> przetargową. Chciałbym zobaczyć takie negocjacje, w których strona
> wiedząca o swej przewadze nie wykorzysta jej. ;)
Proszę bardzo - negocjacje problemowe. Lub negocjacje, że tak sobie
naukowo napiszę, w których oponent działa przeciwko własnym potrzebom
behawioralnym (człowiek grożący skokiem z dachu vs. negocjator
policyjny) lub negocjacje wielostronne, w których jedną ze stron jest
opinia publiczna (Rosjanie wykorzystali swoją przewagę zdaje się podczas
odbijania moskiewskiej opery z rąk Czeczenów i było kiepsko).
>>> Zaraz, zaraz. Komunikowanie się wprost już zaszło - wątkoczyńca mu
>>> przecież wprost powiedział i nie zadziałało. To na ten stan
>>> proponowałem komentowanie z wyłączeniem czynnego uczestnictwa
>>> "głośnego".
>> Masz rację. Mimo wszystko postuluję w pierwszej kolejności zwiększyć
>> siłę komunikatów wprost. I przy tym pozostać.
> Dlaczego?
Z powodu osobistych preferencji - trupa z szafy się wyciąga a nie udaje,
że komuś skarpety śmierdzą.
>>> Powiem truizm, ale dziś może nie dla wszystkich oczywisty: mężczyźni
>>> powinni załatwiać sprawy po męsku. Ale - mężczyźni.
>> Dobra dobra :) Rozmowa o męskości zahaczałaby o konflitk wartości (a
>> to już nierozwiązywalne).
> Taa, nierozwiązywalne... tak samo jak węzeł gordyjski...
Czyli rozwiązanie siłowe? O ile wiem, węzeł gordyjski w wyniu
"rozwiązania konfliktu" przestał istnieć jako integralny kawał sznura :)
pozdr.
M.
--
Kochana Mary!
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Tęsknię za Tobą tragicznie
A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych
Następne wpisy z tego wątku
- 22.01.07 22:22 Jotte
- 26.01.07 20:48 Maciek Sobczyk
- 28.01.07 17:12 Jotte
- 28.01.07 17:57 Maciek Sobczyk
- 28.01.07 18:44 Jotte
- 28.01.07 19:10 Maciek Sobczyk
Najnowsze wątki z tej grupy
- Pedalskie ogłoszenia na rządowej s. WWW oferty.praca.gov.pl:443
- Nauka i Praca Programisty C++ w III Rzeczy (pospolitej)
- Ile powinien trwać tydzień pracy?
- Jakie znacie działające serwery grup dyskusyjnych?
- is it live this group at news.icm.edu.pl
- praca 12/24
- 5 minut przerwy przy komputerze
- raczej już nigdy nie będę pracował w Polsce
- Stanowiska sztucznie tworzone
- Re: SOLUTIONS MANUAL: Optical Properties of Solids 2nd Ed by Mark Fox
- zapłata
- Re: Cwana cwaniurka czyli niemieccy oszuści.
- Re: Cwana cwaniurka czyli niemieccy oszuści.
- Jawność zarobków wszystkich
- rozmówki przy wódeczce...
Najnowsze wątki
- 2024-11-29 Błonie => Sales Specialist <=
- 2024-11-29 Warszawa => IT Expert (Network Systems area) <=
- 2024-11-29 Warszawa => Ekspert IT (obszar systemów sieciowych) <=
- 2024-11-29 Warszawa => Head of International Freight Forwarding Department <=
- 2024-11-29 Białystok => Inżynier Serwisu Sprzętu Medycznego <=
- 2024-11-29 Białystok => Application Security Engineer <=
- 2024-11-29 Białystok => Programista Full Stack (.Net Core) <=
- 2024-11-29 Gdańsk => Software .Net Developer <=
- 2024-11-29 Wrocław => Key Account Manager <=
- 2024-11-29 Gdańsk => Specjalista ds. Sprzedaży <=
- 2024-11-29 Chrzanów => Specjalista ds. public relations <=
- 2024-11-28 Katowice => Technical Artist <=
- 2024-11-28 Katowice => Technical Artist <=
- 2024-11-28 Bydgoszcz => QA Engineer <=
- 2024-11-28 Zielona Góra => Spedytor międzynarodowy <=