eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeGłośny pracownik w pracy...Re: Głośny pracownik w pracy...
  • Data: 2007-01-26 20:48:57
    Temat: Re: Głośny pracownik w pracy...
    Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Jotte napisał(a):
    >>> Prowadząc zajęcia w ten sposób raczej nie czułem się "drenowany
    >>> emocjonalnie" ale ja to chyba po prostu lubię i swoich słuchaczy też,
    >>> więc nie jestem obiektywny. Poza tym nigdy nie traktowałem dydaktyki
    >>> jako
    >>> celu i sensu życia, jak to rzekł Olek: "znaj proporcjum,
    >>> mociumpanie".
    >> Też nie trakuję jako sensu życia. Drenowanie emocjonalne wynika z kilku
    >> czynników. Raz, że codziennie pracuję praktycznie w innym mieście.
    > Jak to codziennie? To ile trwają takie szkolenia? Kilka godzin?? Co jest
    > ich przedmiotem?
    Owe szkolenia trwają zwykle 7 - 8 godzin dziennie. Przedmiotem są
    najczęściej miękkie umiejętności obsługi klienta, asertywność,
    umiejętności interpersonalne. Również kwestie związane z zarządzaniem
    zespołami, relacjami pracowniczymi, motywowaniem. Tematykę traktuję nie
    tylko w kategoriach technik, jakie delikwent ma się wyuczyć, lecz także
    w kategoriach postaw i wiedzy o własnym postępowaniu w sytuacjach
    społecznych. Klasyczne zagadnienia to błędy atrybucji, projekcja,
    selekcja, mechanizmy obronne, czyli to wszystko co uniemożliwia
    obiektywny ogląd jakiejkolwiek sytuacji społecznej a z czego rzadko
    zdajemy sobie sprawę.


    >> Dwa, że opieram swoje zajęcia (przynajmniej staram się, bo wciąż się w
    >> tym
    >> kształcę) o dynamikę procesu grupowego, po to, by grupa osiągała
    >> najlepsze
    >> wyniki. Wymaga to ciągłego dostosowywania się podczas zajęć.
    > Mnie z w moich działaniach interesowało i interesuje nabycie umiejętności
    > przez pojedynczego, konkretnego słuchacza i jego wyniki. Grupa jest ważna o
    > tyle, o ile ułatwia i katalizuje proces zdobywania przez niego wiedzy.
    > To także wymaga dostosowywania się podczas zajęć, może nawet w większym
    > stopniu niż w przypadku kształcenia grupy.
    W przypadku kształcenia nowych postaw, istotną rolę odgrywa informacja
    zwrotna. Uczestnik musi mieć poczucie, że może wypowiedzieć ją w dowolny
    sposób, nawet gniewny i pełen agresji. Z drugiej strony rezerwuję sobie
    możliwość wypowiedzenia własnej informacji zwrotnej (oczywiście bez
    gniewu, agresji etc.), co wywołuje czasami opór. Jeśli jedna prosta,
    wręcz głupia gra unaocznia ludziom, że mają problem z przyswajaniem
    informacji pisemnej, że mają trudności w komunikowaniu się, że
    popełniają klasyczne błędy atrybucji ("to, co mi się podoba, musi
    podobać się klientowi" - błąd - nie musi), że ich postawa jest
    zewnątrzsterowna (oczekują podania rozwiązania na tacy, zamiast samemu
    go poszukiwać) to oznacza to, że w grupie istnieje ukryty opór
    (dewaluowanie zadania i związane z tym kiepskie wyniki) albo grupa
    dewaluuje informację zwrotną, często poprzez agresję względem mnie
    (zadanie jest głupie) albo względem innych uczestników (to inni są winni
    albo zawiniły warunki zewnętrzne - klasyczne poszukiwanie kozła
    ofiarnego, który pozwala uniknąć przykrości przeżywania swojej
    niekompetencji i braku skuteczności). Jeśli grupa liczy 12 - 16 osób,
    nie jest problemem poradzić sobie z jakimkolwiek zakłócającym
    zachowaniem. Zdarza się jednak, że grupa liczy 25 osób. I wtedy jest
    problem.
    Jak to się ma do uczenia i do grupy? Póki w grupie istnieją zakłócenia -
    nie ma mowy o nabywaniu nowych umiejętności i postaw.

    >> Jak
    >> mawiała moja nauczycielka, trener to emocjonalna prostytutka - jeśli chce
    >> czuć proces, musi chłonąć jak gąbka wszystkie emocje od grupy.
    > Nie wydaje mi się zasadne anie korzystne z dydaktycznego punktu
    > widzenia, aby
    > wykładowca mający działać ze słuchaczami jedynie kilka-, kilkanaście godzin
    > i to w jednym dniu (a taki tryb zajęć jawi mi się na podstawie Twoich słów)
    > miał chłonąć wszystkie "emocje" grupy. Po co? Przy tak krótkim kontakcie
    > nawet nie sposób przekazać jakąś sensowną dawkę wiedzy faktograficznej czy
    > praktycznej. Dlatego należy się raczej skupić na przekazaniu informacji co
    > należy umieć i jak tę wiedzę zdobyć.
    No właśnie o to chodzi, że przekazywanie informacji to zaledwie
    niewielka część szkolenia. Istotniejszy jest właśnie ów kontakt, bo na
    jego podstawie buduje się szkolenie.

    >> Te
    >> negatywne też, łącznie z otwartym buntem przeciwko trenerowi (co się
    >> często zdarza jako ukryty konflikt, hamujący grupę, więc trzeba to
    >> ujawnić, biorąc "na klatę" emocje uczestników).
    > Ty słuchaczy nauczasz czy z nimi walczysz?
    > Wydaje mi się, że nadmiernie przejmujesz się różnymi "teoriami" i
    > "metodami". Zostaw te bzdury, bo dojdziesz do czegoś takiego jak ci od
    > Amwaya. Ucz ludzi i tyle. Jak jesteś dobrym nauczycielem, będziesz
    > wiedział jak.
    Trenerem, nie nauczycielem. Nauczyciel dysponuje takimi środkami presji,
    jak "postawienie do kąta", negatywna ocena etc. Trener dysponuje (lub
    nie) umiejętnościami zaangażowania ludzi w taki sposób, by cele
    szkolenia postrzegali jako swoje własne (tzw. integratywność celów), co
    jest jednym z warunków owocnego szkolenia.

    >> Trzymam dystans do negatywnych emocji uczestników względem zajęć lub
    >> mojej
    >> osoby. Trudno winić człowieka lub brać do siebie jego opór, że jeśli szef
    >> go zmusił do przyjścia na szkolenie, to czuje niechęć do zajęć i
    >> prowadzącego.
    > Kolejny raz wspominasz o negatywnych emocjach obiektów Twoich działań
    > dydaktycznych w stosunku do Ciebie. Przecież tak nie powinno być. Co Ty
    > z nimi robisz, czemu tak się dzieje? Może popełniasz jakiś błąd? Ale to
    > jest zazwyczaj nietrudne do zniwelowania. Stosunkowo łatwo sprawić, żeby
    > negatywny stosunek do prowadzącego i zajęć złagodniał. Byle nie zwlekać
    > i nie zabrnąć za daleko. To podstawy metodyki. No i psychologii także...
    Ostatnio borykam się faktycznie ze sporym oporem w niektórych grupach.
    Ale na bieżąco superwizuję to, więc nie jest to problemem.


    >>> Taa, nierozwiązywalne... tak samo jak węzeł gordyjski...
    >> Czyli rozwiązanie siłowe?
    > Czasem trzeba.
    Jotte, kto tu walczy? :)

    pozdr.
    M.

    --
    Kochana Mary!
    XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
    Tęsknię za Tobą tragicznie
    A.T.Tappman, kapelan Armii Stanów Zjednoczonych

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1