eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeDo pracodawcowRe: Do pracodawcow
  • Data: 2004-07-21 15:59:03
    Temat: Re: Do pracodawcow
    Od: Wieslaw Bicz <W...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]



    Jotte napisał:

    >>Porównywanie pracy z
    >>kupowaniem jakiegokolwiek towaru jest bezsensowne.
    >>
    >>
    >Fakt - porównanie takie jest prymitywne i niecelne, ale jeśli już to po
    >prostu zatrudniający za 1000 zł kupi pracę na jakimś tam poziomie, a za 2000
    >mógłby mieć na lepszym. Sam decyduje. Za 300 zł ma buty, a za 50 - trampki.
    >A może tak: praca, a własciwie zwiazane z nią wynagrodzenie jest podstawą
    >zaspokojenia fizycznej strony istnienia. Można więc stwierdzić, że wszystko
    >co z nią związane to po prostu walka o byt, zatem - wszystkie chwyty
    >dozwolone bo chodzi o życie. Zatrudniający walczy o byt wykorzystując
    >pracownika, pracownik rżnie go na kasę jak może też walcząc o swój byt.
    >Stoją oni przecież na różnych szczeblach "drabiny pokarmowej" więc sytuacja
    >jest "czysta" w swej brutalnej bezwzględności.
    >Nietrudno się domyślić, co będzie jeśli ten sposób pojmowania stosunków
    >społecznych w sferze gospodarczej w pełni przeniesie się do innych dziedzin
    >(np. służby zdrowia, na co się coraz bardziej zanosi).
    >
    >
    Mówienie o walce o byt w tym przypadku jest nietrafne. To dzisiaj jest
    raczej walka o lepszy byt - jeśli w ogóle.
    I niekoniecznie jest prawdą, że jakość pracy zależy od zapłaty. Na mój
    gust w żadnym kierunku. Natomiast prawdą jest, że oczekiwanie
    pracodawcy, że może znaleźć kogoś, kto mu jakąś pracę będzie sensownie
    wykonywał za jakieś niewielkie pieniądze może być naiwne. Ale na
    rozchwianym rynku i takie rzeczy stają się często realnością.

    >Jednymi z najgłupszych "argumentów" jakimi szermują ludzie intelektualnie
    >infantylni są np. sam zostań pracodawcą, albo: a ktoś ci każe tam pracować?
    >Łatwo obnażyć ich prymitywizm (sam zostań pracownikiem, a kazał ci ktoś
    >prowadzić działalność gosp.?).
    >
    Ten argument ma coś w sobie. Każdy jest jednak kowalem swego losu, a
    praca jest umową między stronami. Nikt nie jest przymuszony do
    zawierania tej umowy.
    Zwykła uczciwość, lojalność wobec siebie i innych wymaga, żeby się umowy
    trzymać. Ten aspekt sprawy nie jest jednak popularny w Polsce. Dodatkowo
    jeszcze wielu ludzi szermuje infantylnymi wyobrażeniami o
    "kapitalistach", "przedsiębiorcach", "niemieckich przedsiębiorcach" w
    szczególności, itd (co wystąpiło licznie w tym wątku). To są bardzo
    naiwne wyobrażenia, i jeśli ktoś sam zasmakuje losu przedsiębiorcy, to
    często mu to naprawdę nie zaszkodzi. Metody w różnych krajach są różne,
    czasami przeniesienie doświadczeń z jednego kraju do innego może być
    szokujące, ale prawda jest taka: zarządzający firmą odpowiada za to co
    robi, człowiek decydujący się na pracę u niego też. I narzekanie jest
    niestety zwykłą infantylnością. I morzecie mi wierzyć, ale jest to
    bardzo specyficznie polskie, kiedy ludzie, jak to już tutaj ktoś ładnie
    powiedział: "poświęcają dużo wysiłku, żeby nie zrozumieć tego, że tak
    naprawdę, to od nich zależy ich wartość" (to była raczej parafraza niż
    cytat).

    >Gospodarka nie dzieje się w próżni, lecz na gruncie określonych stosunków
    społecznych.
    >Sądzę, że najlepszym środkiem do osiągnięcia właściwej proporcji pomiędzy elementem
    ekonomicznym a społecznym są: odpowiednie prawo pracy (mamy nie najgorsze, mogłoby
    być lepsze), prawo cywilne (na razie raczej kiepskie) i
    >ogół praw stymulujących procesy finansowo-gospodarcze (debilne podatki! fatalne,
    głupie prawo!).
    >Ale to wszysko wymaga spełnienia jeszcze jednego warunku - odpowiedniego
    >poziomu świadomości obywateli (i tu się poddaję ;)) ).
    >
    >
    >
    Prawa to wbrew pozorom tylko jeden aspekt sprawy, drugi to tradycje. Niestety
    tradycje opierają się na czymś, co można nazwać społecznym uczeniem. A uczenie to
    nie tylko sukcesy, ale też i porażki, czasem znaczne kryzysy. Wydaje mi się, że
    Polacy z punktu widzenia zachowań społecznych raczej byli rozpieszczani w ciągu
    wielu ostatnich dziesiątek lat. Dopiero od kilku lat pojawił się kryzys, który
    zaczyna im doskwierać i myślę, że wielu ludzi przy tym się czegoś nauczy i złe
    tradycje ulegną zmianie. A spodziewam się jeszcze zaostrzenia tego kryzysu.


    Wieslaw Bicz



Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1