eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCzy to wolna amerykanka i musisz byc na kazde skinienie pracodawcy › Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
  • Data: 2005-09-05 18:05:13
    Temat: Re: Czy to wolna amerykanka... - długie!
    Od: Kira <c...@-...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Re to: Koziorozec [Mon, 5 Sep 2005 19:00:23 +0200]:


    > A narzekają, bo w przeciwieństwie do Ciebie zastanawiają się
    > nad tym, że jak nie płacą podatków i ZUS-u, a przede wszystkim
    > emerytalnego, to potem nie będą mieć emerytury, albo nie będzie
    > można z niej wyżyć, a pracować już się nie da...
    > Myśl perspektywicznie!

    TO ma byc myslenie perspektywiczne? Liczenie na to, ze ktos
    Ci da etat zebys mogla dotrwac do emerytury, ktora ledwo Ci
    starczy na przezycie reszty swojego zycia?

    Chyba calkiem inaczej rozumiemy perspektywicznosc...

    Ja chce zyc. W pelnym tego slowa znaczeniu.

    Nie chce zasuwac przez cale zycie na kogos, oddajac 2/3 zarobionych
    przez siebie pieniedzy pracodawcy i panstwu. Chce je dostac,
    zainwestowac i pomnozyc przez jakas duza liczbe.

    Nie chce spedzac 1/3 doby poza domem, chce sie cieszych obecnoscia
    swojej rodziny, wyjezdzac sobie na weekendy, cholera, patrzec na
    codzien jak moje dziecko dorasta i byc z nim, a nie sie szlajac po
    jakichs biurach i firmach.

    Nie chce liczyc na to, ze moze mi sie fartnie i znajdzie sie ktos,
    kto mnie zatrudni, chce zeby to, ile, kiedy i ZA ile pracuje bylo
    zalezne ode mnie a nie od obcych mi ludzi.

    Nie chce kombinowac jak odpoczac w ciagu tych 26 dni, chce nie tylko
    sama zwiedzic te kawalki Swiata ktorych jeszcze nie widzialam, ale
    miec czas i pieniadze pokazac najpiekniejsze z nich swojemu dziecku.
    Widzialas kiedys Zorze Polarna? Znalazlas Roze Pustyni? Nurkowalas
    w oceanie? Dotknelas Piramid? Patrzalas w gore na Statue Wolnosci?
    Uczucia sa nieziemskie i na uszach stane, zeby moje dziecko ich
    tez moglo doswiadczyc.

    I w koncu nie chce pod koniec zycia patrzec na grosze od panstwa
    w swoim portfelu, zastanawiajac sie gdzie mi spierdolily wszystkie
    te lata, w czasie ktorych moglam zrobic tak olbrzymia mase rzeczy,
    a nie zrobilam nic -- bo siedzialam w pracy trzesac sie, czy aby
    z niej nie wylece na zbity pysk.

    Za 2000zl pensji sie nie da. Pieprze taka perspektywicznosc, ktora
    ma mnie skazac na zachrzanianie przez cale zycie dla kogos, i na
    niemoznosc wykorzystania tego cholernego zycia tak, jak ja mam
    ochote. To moje zycie, nie oddam go za 2KPLN miesiecznie. Jak dla
    mnie to by byl wyjatkowo kiepski interes...


    > Równie dobrze jutro może Ci się przydarzyć wypadek i już nie
    > będziesz mógł pracować do końca życia.

    Rownie dobrze moge jutro wpasc pod samochod i szlag mnie trafi.
    Ale rownie dobrze moge w sobote wygrac w totka i olac cala reszte
    spraw, w tym zawodowych. Kwestia tego, ktore "moze" bardziej Ci
    zaprzata glowe. Mi zadne z powyzszych.

    > Jesteś na to przygotowany? Finasowo?

    Jestem. Nie pracujac na etat, skaczac miedzy zleceniami, testujac
    kolejne firmy, bawiac sie praca, w wieku lat 26 JESTEM przygotowana
    finansowo na taka okolicznosc. Z nadwyzka.

    A czy Ty, w swoim wieku, pracujac na etat, mozesz to powiedziec?

    Jesli nie, to moze jednak moja metoda jest nieco skuteczniejsza?

    > Długo tak pociągniesz? Bez ubezpieczenia? Bez opłaconego
    > emerytalnego?

    Ja tak pociagne jeszcze pewnie z 50 lat. A Ty?

    > A potem emeryturkę to będziesz chciał, prawda?
    > I żeby wysoka była...

    Moja, przy prywatnym funduszu, bo do ZUSu zdaje mi sie ze cos
    kolo 10 skladek w zyciu wplacilam, wyniesie jesli przejde na
    emeryture za 4 lata, okolo 1200zl. Malo mi, wiec przesuwam to
    w czasie jeszcze pare lat do przodu ;) Aczkolwiek zamierzam
    dojsc do momentu, w ktorym moje pieniadze beda sobie pracowac
    na siebie bez mojego wiekszego udzialu i wtedy na emeryture
    przechodzic wcale nie musze.

    A Twoja ile wyniesie?

    > Bo zna wartość pieniądza i wie, że pieniądze nie biorą się
    > ot tak, a trzeba je wypracować.

    I tym sposobem rosnie kolejny etatowiec, ktory ustawi sie w
    zyciu tak jak Ty, a nie tak jak ja. Dobre to jest, mowisz?


    Daj spokoj, nie opowiadaj mi herezji ze najlepiej to jest miec
    stala prace i zapieprzac przez 40 lat, bo od takich opowiesci
    oderwanych od rzeczywistosci to ja juz rodzine mam ;> To bylo
    fajne 30 lat temu, teraz etat to nie jest zadna gwarancja na
    zadna przyszlosc, a wrecz jest to znacznie wieksze ryzyko niz
    zrobienie czegos na wlasny rachunek. Panstwo Cie nie utrzyma,
    nie tylko na emeryturze ale nawet jakby Ci sie ten wypadek o
    ktorym piszesz zdarzyl. Bedziesz skazana na pomoc innych, bez
    mozliwosci juz wtedy zmiany tej sytuacji.

    Obudz sie dziewczyno, tamte czasy sie _skonczyly_ i nie wroca.


    Kira

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1