eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCzy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
  • Data: 2003-04-12 09:52:12
    Temat: Re: Czy informatyk to gatunek ginący? - ciąg dalszy.
    Od: "Leszek Wilczek" <w...@w...edu.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    <Ciach>

    Co do szkol to moge jedynie powiedziec, ze na uczelniach panstwowych ucza
    sie najlepsi(ale tylko na tych dobrych i dziennych), wiec poziom nauczania
    nie ma tutaj wielkiego znaczenia poniewaz ci ludzie niejednokrotnie sami juz
    posiadaja duza wiedze zanim zaczna studiowac, a po za tym maja podstawy do
    samodzielnej nauki. Ja zauwazylem jedno ze na jakiejkolwiek uczelni to bez
    wlasnej pracy nikt sie nie nauczy. Teraz chcialbym jednak poruszyc temat
    studiow zaocznych(nie wiem jak jest na wieczorowych) na uczelniach
    panstwowych, ktorych to poziom jest daleki od idealu, dlatego jezeli mialbym
    wybierac miedzy studiami zaocznymi na uczelni panstwowej a prywatnej to
    chyba wybralbym prywatna.

    > Pojawiło się bezrobocie i rynek pracy stał się rynkiem pracodawcy.
    Pracodawcy
    > zaczęli wymagać wyższego wykształcenia na stanowiskach, na których
    > poprzednio wystarczył technik, a często nawet po zawodówce.

    To raczej wynikalo z tego, ze na rynek wszedly firmy zachodnie,a one mialy
    takie dziwne wymagania, poniewaz u nich szkoly wyzsze byly niewiele lepsze
    od naszych technikow. Ale co do reszty to sie zgadzam.

    >Pojawiło się
    > sztucznie zwiększone zapotrzebowanie na magistrów i inżynierów (dobrym
    > przykładem paranoi, jest właścicielka butiku, która chce mieć
    sprzedawczynię
    > z wyższym wykształceniem), a do założenia prywatnej wyższej uczelni,
    > wystarczy działalność gospodarcza, pomieszczenia, sprzęt i kadra z
    > przygotowaniem pedagogicznym, które można zdobyć korespondencyjnie.
    Ponieważ
    > władza powiedziała biznesowi: "róbta co chceta" i "co nie jest zabronione,
    > jest dozwolone", to nie ma centralnej kontroli nad ilością absolwentów
    > poszczególnych kierunków.

    Nie widze w tym nic zlego. Ludzie maja chyba swoj rozum. Zreszta na
    uczelniach powinno sie uczyc tylko odpowiednieo schematu myslowego, dzieki
    ktoremu bedzi mozna podjac wiekszosc obowiazkow nizszego personelu, by potem
    po serii szkolen wyrosnac na fachowca.

    >Po tej uwadze natury ogólnej, powracam do
    > informatyki. Po wprowadzeniu nowszych technik informatycznych,
    specjalizowane
    > działy informatyczne znikły z wielu firm, bo przestały być potrzebne -
    > przynajmniej teoretycznie, bo wprawdzie zamiast 50 osób jak kiedyś,
    obecnie
    > wystarczy np. 5, ale do komputerów dopuszczani są pracownicy, którzy w
    > środowisku znakowym sobie jeszcze czasem radzą, a w graficznym często
    klikają
    > po ekranie w sposób nieprzemyślany i przypadkowy, a potem nie umieją
    > przywrócić wyglądu ekranu tak, żeby mogli bez przeszkód pracować. Skoro do
    > sprzętu informatycznego dopuszczani są pracownicy o coraz niższych
    > kwalifikacjach (często z powodów oszczędnościowych), to szkoły i uczelnie
    > masowo produkują bezrobotnych informatyków. Skoro na ogłoszenie pracodawcy
    > dotyczące stanowiska informatycznego zgłasza się np. 50-500 chętnych, to o
    > czymś świadczy. Skoro dyplom uczelni nie gwarantuje zatrudnienia, skoro ja
    > (informatyk z ponad 25-letnim stażem), po utracie pracy na skutek
    likwidacji
    > działu w czasie prywatyzacji, już drugi rok nie mogę znaleźć pracy, skoro
    do
    > obsługi stron WWW firmy zatrudniają uczniów (nie studentów) i obie strony

    > zadowolone (firma ma stronę WWW prawie za darmo, a uczeń ma na piwo i
    > dyskoteki)

    To zalezy jakie firmy i jakie strony. Bo raczej skomplikowanych baz danych
    duze firmy nie powierzaja "uczniom". A co do reszty to nie widze w tym nic
    zlego.

    >- to potwierdza moje zdanie o nadprodukcji informatyków. Mieszkam
    > w mieście wojewódzkim o stosunkowo niewielkim bezrobociu, a tam gdzie
    > bezrobocie jest dwucyfrowe - jest jeszcze gorzej.

    Zgadzam sie...


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1