eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeCaly Kraj/Tlumaczenie z angRe: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
  • Data: 2004-10-13 16:22:46
    Temat: Re: Caly Kraj/Tlumaczenie z ang
    Od: "Artur R. Czechowski" <a...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2004-10-13, Jolanta Pers <j...@g...SKASUJ-TO.pl> wrote:
    > ktos <n...@k...onet.pl> napisał(a):
    > > Na jakiej podstawie uważasz, że oferta ta należy do pierwszej a nie do
    > > drugiej grupy?
    > Policzmy spokojnie - jak zrobiłaby to profesjonalna agencja. Przez
    > profesjonalną agencję rozumiem firmę, która poza tłumaczeniem robi dwie
    > korekty (pierwsza korekta i tzw. Quality Assurance), ma osobnych ludzi od
    > DTP, te rzeczy - znaczy, nie jest to biurko, telefon, komputer i panienka od
    > forwardowania maili.
    Nie to, żebym się czepiał, po prostu chciałbym wyjaśnić. Ile znasz takich
    agencji? Trochę moich znajomych zarabia lub dorabia sobie na życie
    tłumaczeniami. I jakoś w większości wymaga się od nich, że dostarczą tekst
    przetłumaczony, sprawdzony i ­ jeżeli ma to znaczenie - złożony (jeśli można
    tego użyć do przygotowywania pism czy dokumentów w wordzie). No dobrze,
    jeżeli agencja, z którą taki tłumacz współpracuje dostaje duuuże zlecenie
    na krótki termin to dzieli to na kilku tłumaczy, po czym ktoś to weryfikuje.
    Lub w sytuacji, gdy agencja wie, że dany tłumacz nie jest biegły w danej
    (specjalistycznej) tematyce, to daje tekst do zweryfikowania innej osobie.
    Ale DTP? W życiu. Parę miesięcy temu jedna z tych znajomych dostała z agencji
    strasznie popaprane zlecenie. Pod względem technicznym. Powerpoint, dłubanie
    w obrazkach, takie tam. Fakt, że zapłacili jej więcej, niż wynoszą
    standardowe stawki, ale musiała dostarczyć gotową prezentację w obcym
    języku. Ja rozumiem, że współczesny tłumacz powinien biegle się posługiwać
    komputerem. W pewnym zakresie. Z naciskiem na narzędzia wspomagania pracy
    tłumacza (kto je w Polsce stosuje? kilka firm na krzyż...). Oczekiwałbym
    jako takiej znajomości edytora tekstu. Ale składanie prezentacji
    w PowerPoincie? Cóż, jedyny argument, który przemawia za tym, żeby jednak
    takiego PowerPointa znać to nasycenie tłumaczy na rynku. Owszem, ważki
    argument w kontekście zarobkowania. Ale merytorycznie to tak sobie...


    > Norma dzienna dla tłumacza to circa 10 stron. (Oczywiście, są ludzie tłukący
    > dziennie po 20, ale po pierwsze, tak można raczej zrobić szybkościówkę z
    A cała reszta to święta prawda. Nie będę się kłócił, czy to 10 stron, czy 12
    bo to już detale :)

    > jest więc taki, że weźmie to jakiś napalony freelancer, walnie amfę i coś
    > wypłodzi, albo podzieli się z kolegą, po którym nawet nie przeczyta, bo nie
    > będzie kiedy, i taka jesień średniowiecza trafi do P.T. Publiczności.
    Zapomniałaś dodać, że pewnie i tak obsunie termin :)

    Pozdrawiam
    Czesiu
    --
    Życie to życie - podobnie, jakbyś zamawiał konserwę w sklepie
    wysyłkowym - nigdy nie wiesz, czego się spodziewać :)
    /.../

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1