eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje[CV] po angielsku prosba o oceneRe: [CV] po angielsku prosba o ocene
  • Data: 2005-11-13 00:08:51
    Temat: Re: [CV] po angielsku prosba o ocene
    Od: "aga.p" <c...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Bremse" napisał w wiadomości
    news:v2qcn1hn565flmbbo6a4h627s5hbttobjj@4ax.com...
    > Jako żem wywnioskował, iż możesz mieć jakiś związek z polską oświatą,
    > to chciałem się zapytać czy na języku angielskim w polskich szkołach
    > wciąż uczą tych wszystkich idiotyzmów co za moich czasów?

    Nie wiem jak w szkołach państwowych, bo sama obstawiam kursy:) Ale
    zdecydowanie stawiam na naukę praktyczną - co niestety nie zawsze wygląda
    tak samo. Jak ktoś startuje do egzaminów, to niestety, ale wielu pierdół się
    musi nauczyć. Natomiast cała reszta zależy od nauczyciela i materiałów
    jakimi dysponuje. Wiem, że np. uniwerki coraz częściej prowadzą lektoraty
    "pod kątem": medycyna - język medyczny, zarządzanie - biznesowy, prawo -
    prawniczy; i to jest bardzo fajne.

    To, co teraz jest o niebo lepsze niż kiedy ja sama się uczyłam, to multum
    kapitalnych materiałów z "żywym językiem" - internet, dziesiątki przeróżnych
    talk-shows, kilkanaście wydawnictw, które prześcigają się w produkcji
    interesujących książek. Moje podręczniki były z kosmosu; właśnie te
    nieśmiertelne opisy pierdół (jak rany, nigdy jeszcze nikomu nie opowiadałam
    jak wygląda mój pokój:)). Teraz teksty są na czasie, użytkowe, z dużą
    ilością dialogów. No i listeningi. Moja anglistka w podstawówce ani razu nie
    wpadła na to, żeby nam puścić cokolwiek, żebyśmy sobie posłuchali jak to ma
    naprawdę brzmieć. A teraz? Nie dość, że do każdego zestawu podręczników są
    3-4 kasety, to jeszcze dorzucają do tego taśmy wideo (BTW niedawno
    przeglądałam nową ofertę któregoś z wydawnictw i jeden z podręczników BEC-a
    miał do kompletu VHS ze scenkami rodzajowymi jak się zachować, a czego nie
    robić w sytuacjach biznesowych - coś takiego powinni też w polskiej wersji
    dla Polaków produkować:)

    Nauczyciele też są nieco lepsi (chociaż tu nie ma reguły). Ale chętnych do
    pracy jest sporo, więc jak ktoś mówi mazer to długo nie popracuje. No i
    leserów też się szybko skreśla.

    Co do zajęć tematycznych: ja embargo na tematykę okołoświąteczną nałożyłam
    już dawno i żadnych kolęd w najbliższym czasie nie będzie. Chociaż zdarza mi
    się organizować zajęcia pod kątem świąt krajów anglojęzycznych. Natomiast w
    szkołach coraz częściej pojawiają się porządnie wykwalifikowani natives i to
    właśnie ich trzeba wykorzystywać do przekazywania informacji praktycznych na
    temat życia w obcym kraju.

    Generalnie mówiąć - nie ma reguły. Jeśli uczniowie wiedzą czego chcą, to
    będą się tego domagać. Jeżeli nauczycielowi zależy, to też będzie ich uczyć
    tak, żeby jak najwięcej na tym skorzystali. W szkołach państwowych jest o
    tyle trudniej, że obowiązuje pewien odgórnie narzucony program, a wszyscy
    uczą się pod egzamin. Więc z tymi ciekawszymi rzeczami może być pewien
    problem.

    pzdr,
    Aga
    (Chciałam krócej, ale nie wyszło:))


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1