eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje[CV] po angielsku prosba o oceneRe: [CV] po angielsku prosba o ocene
  • Data: 2005-11-12 23:12:42
    Temat: Re: [CV] po angielsku prosba o ocene
    Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Sat, 12 Nov 2005 22:10:21 +0100, "aga.p" wrote:

    >(BTW - kiedyś jakieś dziecko napisało mi w wypracowaniu, że jego hobby to
    >"marital arts":))

    Jako żem wywnioskował, iż możesz mieć jakiś związek z polską oświatą,
    to chciałem się zapytać czy na języku angielskim w polskich szkołach
    wciąż uczą tych wszystkich idiotyzmów co za moich czasów?

    Ja w ciągu całej swej edukacji miałem coś koło 10. nauczycieli języka
    angielskiego i mogę powiedzieć że _wszyscy_ polscy nauczyciele uczyli
    tak nieprzydatnego w życiu badziewia że aż ręce opadają (i język w
    gębie staje jak kołek przy rozmowie z Wyspiarzem, obojętnie czy tym
    zza Kanału czy zza oceanów).
    Jakieś głupoty typu nigdy nieużywane czasy i zwroty, to była normalka
    na angielskim. Ani razu nie powiedziano jak się pisze CV, nigdy nie
    pokazano ksera podania z McDonald's, Burger King czy innej
    padlinodajni, a z perspektywy czasu wiem że ok. 1/3 osób z liceum było
    to potrzebne w życiu.
    Nie wspomniano jakie zasady obowiązują na "wyższych szczeblach" w
    firmach (Do diabła! Nigdy nie powiedziałem do prezesa firmy "How do
    you do?").
    Nie było ani jednej lekcji na temat slangu, czy języka nizin
    społecznych ("cheers mate" wg jednej z moich nauczycielek jest używane
    wyłącznie w znaczeniu "na zdrowie" przy wznoszeniu toastu, o [ene]
    (zapis fonetyczny), nigdy nie wspomniano). O skrótach używanych przez
    rodowitego Anglika - o notorycznym gubieniu liczby mnogiej z
    liczebnikami (np. two dog), o koszmarkach językowych typu "U work only
    weekends?", czy też używaniu "police are" (jak najbardziej poprawne)
    ani słowa. Nic o podstawach kultury - czy zauważyliście, że większość
    osób z Polski, które znają język angielski na poziomie komunikatywnym
    nie mówi "proszę"? Nawet nie wiedzą ile przez to tracą... .
    Do tego wszyscy moi polscy nauczyciele mieli chamski, rosyjski akcent
    i koszmarną wymowę (skrajnością było: mazerrr (matka), wezzerr
    (pogoda)).
    Corocznie męczyli wypracowaniami typu: hobby, opis rodziny, bądź
    kolegi, święta wielkanocne, bożonarodzeniowe i halloween. Ani słowa o
    tym jak się pisze oficjalnego e-mail'a, nic o "poprawności
    politycznej". Nic o tym jakie zasady obowiązują przy wynajmie
    mieszkania, cenach w UK (USA, NZ, AU), o kierowcach autobusów i
    świętym słowie "procedure" ;-).

    Przeciętny polski uczeń za mojej kadencji w podstawówce i szkole
    średniej, po roku nauki angielskiego wiedział jak rozwiązać jakiś
    idiotyczny test, ale jego zdolności oralne ograniczały się do
    krótkiego przedstawienia się (oczywiście z błędami).
    Przeciętny Anglik po roku nauki języka obcego wie jak wynająć pokój w
    hotelu, zamówić obiad w restauracji, dogadać się w sprawie pracy i
    odpowiednio - jak powiedzieć w Meksyku "ale fajna laska!" i jak we
    włoskiej książce telefonicznej odnaleźć numer telefonu lekarza itp.*

    Zatem po spłodzeniu niniejszego wypracowania chciałbym się zapytać czy
    sytuacja w polskich szkołach się jakoś zmieniła i uwzględnia choć
    trochę kapitalistyczno-życiowy aspekt nauki języka?

    --
    pozdrawiam
    Bremse

    * pewien mój znajomy po dwóch lekcjach języka francuskiego umiał
    powiedzieć, że mieszka w kartonie pod mostem i lubi koty :-)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1