eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeAlkohol w pracy › Re: Alkohol w pracy
  • Data: 2005-08-15 09:29:52
    Temat: Re: Alkohol w pracy
    Od: "Andrzej" <s...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "Victor Wozniak" <v...@v...peel> napisał w wiadomości
    news:ddn22r$s1g$1@news.onet.pl...
    > Wracajac do Andrzeja - nie wyobrazam sobie pracowac w zespole w ktorym
    "sie
    > pije" i pijanstwo jest tolerowane.
    > Jest to nie tylko skrajny debilizm osob pracujacych i kierownictwa, ale
    tez
    > i zarzadu czy tez dyrekcji.
    >
    > Moze popsujesz sobie tzw. towarzyskie uklady w pracy idac z "donosem" do
    > dyrekcji, ale moze tez i uratujesz komus tym zdrowie lub zycie?
    > Poza tym, to nie jest w porzadku, ze trzezwa czesc zalogi musi pracowac na
    > pijanstwo kolegow.
    > Jak do tej pory nie spotkalem sie jeszcze z przypadkiem, gdy pracownik pil
    w
    > pracy i pracowal, za to widzialem wiele przypadkow zdrowego podejscia
    > pracodawcy do pijanstwa, jakim byly zwolnienia dyscyplinarne.


    Otóż o żadnym "donosie" nie ma tu mowy. Moje poglądy na temat alkoholu
    w pracy są tutaj wszystkim znane. Mało tego, nie spotykam się nawet
    z niechęcią otoczenia z tego powodu. Wprawdzie pracownicy trochę się
    obawiają moich reakcji (jak mnie poniesie potrafię zrobić tęgą awanturę)
    i starają mi się nie pchać w oczy, lecz i tak piją lub przychodzą do pracy
    nawaleni. Kierownictwo skrzętnie udaje, że nie ma sprawy, a po cichu
    dostaję komunikaty -

    "panie, skąd my weźmiemy ludzi do roboty jak przyjdzie 1/4 zwolnić za
    gorzałę?".

    Do tego dochodzi niezbyt wybujałe wynagrodzenie tych ludzi i było nie było,
    doświadczenie w pracy którego nowo zatrudnieni w tydzień nie zdobędą -

    "kto tu panie przyjdzie za te pieniądze i kiedy my go nauczymy tej roboty?".

    To właśnie są podstawowe (choć nie wszystkie) "lęki" kierownictwa firmy
    przed
    jednoznacznym rozwiązaniem problemu. Tym sposobem ciężar problemu zostaje
    przerzucony na barki trzeźwiejszej części załogi i chyba nie muszę
    szczegółowo
    opisywać dlaczego tak uważam. Kto pracował kiedyś w takim środowisku wie
    o czym mówię.

    Ostatnia sobota na wydziale - 1/3 ludzi w stanie nietrzeźwym lub wskazującym
    w tym jeden przypadek ciężki (klient kompletnie niezdolny do pracy dogorywał
    w szatni) i wypity majster. W przeszłości widywałem sytuacje gdzie połowa
    ludzi
    z obsługi dość niebezpiecznej maszyny pracowała w stanie nietrzeźwym.
    Widzieliście kiedy taki obrazek - na halę produkcyjną wtacza się rowerem
    napity
    facet ubrany tylko w majtki, gumowce, hełm i gogle? To właśnie moja firma...
    Nie żeby tam ktoś się oburzył! Nic z tych rzeczy, ludzie przecież poczucie
    humoru
    mają, a piją za swoje, nie? I kiedy tak spojrzeć czasem na to wszystko z
    boku, to
    nie firma to jest, a jakieś ZOO. Kiedy startowała dwa lata temu, miało być
    po
    europejsku, a jest jak zwykle dziadowsko, siermiężnie i po polsku.

    Andrzej


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1