eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjePraca W TESCO cd dalszy
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 120

  • 91. Data: 2003-11-12 17:04:58
    Temat: Re: Praca W ... cd dalszy
    Od: "Hubert" <b...@o...pl>


    Użytkownik "yamma" <y...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:bot2il$54d$1@nemesis.news.tpi.pl...
    >
    > Użytkownik "Marcin Papka" <p...@i...pl> napisał w wiadomości
    > news:3FB20A74.1000408@interia.pl...
    >
    > > Jeśli pozwalasz komuś żeby traktował Cię jak śmiecia to nie dziw
    > > się, że dokładnie tak Cię traktuje.
    >
    > I to jest właśnie clou całego tego wątku!!! Ludzie, którzy godzą się na
    taki
    > wyzysk sami sobie są winni i tyle! Jeśli ktoś nie potrafi korzystać z
    > narzędzi jakie daje prawo pracy nie ma prawa narzekać na swój los!
    > yamma
    >
    >

    gratuluje!!!lol byles kiedus w pipie albo wsadzie pracy??? hahahahah pomoga
    ci naaaapewno ...juz zacznij odkladac kase na lapowki abys mial szanse z
    pracodawca:))



  • 92. Data: 2003-11-12 21:42:56
    Temat: Re: Praca W ... cd dalszy
    Od: "gromax" <g...@g...pl>

    > Ma takie znaczenie, ze gdy jest 20% pracownik lub potencjalny pracownik ma
    > do wyboru glodowac, albo pracowac na nedznych warunkach. Gdy bezropbocie
    > jest 2% to jesli ktos Cie chce zrobic w konia olewasz go i ten ktos zdeje
    > soie doskonale z tego sprawe.
    >
    nie tak do końca. Jeżeli się cenisz i wiesz co chcesz osiągnąć, to prawda,
    że z braku laku przez jakiś moment będziesz zaciskał usta i pracował gdzie
    popadnie. ale to tylko na chwilę, żeby znaleźć coś cię satysfakcjonującego.
    Ja tak działam i jedyna różnica jaką widzę pomiędzy mniejszym a większym
    bezrobociem jest taka że czas zmiany pracy na równie mi odpowiadającą po
    prostu się trochę przedłużył.
    Ale w żadnym razie nie uważam żebym musiał się godzić na podłe warunki na
    zawsze. przynajmniej póki co mam takie podejście

    pozdr
    gromax


  • 93. Data: 2003-11-12 21:59:41
    Temat: Re: Praca W ... cd dalszy
    Od: "Mariusz Jankowicz" <m...@e...com.pl>


    "gromax" <g...@g...pl> wrote in message
    news:bou9g9$ktc$1@inews.gazeta.pl...
    > > Ma takie znaczenie, ze gdy jest 20% pracownik lub potencjalny pracownik
    ma
    > > do wyboru glodowac, albo pracowac na nedznych warunkach. Gdy bezropbocie
    > > jest 2% to jesli ktos Cie chce zrobic w konia olewasz go i ten ktos
    zdeje
    > > soie doskonale z tego sprawe.
    > >
    > nie tak do końca. Jeżeli się cenisz i wiesz co chcesz osiągnąć, to prawda,
    > że z braku laku przez jakiś moment będziesz zaciskał usta i pracował gdzie
    > popadnie. ale to tylko na chwilę, żeby znaleźć coś cię
    satysfakcjonującego.
    > Ja tak działam i jedyna różnica jaką widzę pomiędzy mniejszym a większym
    > bezrobociem jest taka że czas zmiany pracy na równie mi odpowiadającą po
    > prostu się trochę przedłużył.
    > Ale w żadnym razie nie uważam żebym musiał się godzić na podłe warunki na
    > zawsze. przynajmniej póki co mam takie podejście

    No ja z kolei od paru lat juz nie szukam pracy, mam dobre zajecie. Ale nie
    wszyscy tak maja. Sa ludzie, ktorzy niestety musza sie godzic na nedzne
    warunki.



  • 94. Data: 2003-11-12 22:20:58
    Temat: Re: Praca W ... cd dalszy
    Od: "gromax" <g...@g...pl>

    > No ja z kolei od paru lat juz nie szukam pracy, mam dobre zajecie. Ale nie
    > wszyscy tak maja. Sa ludzie, ktorzy niestety musza sie godzic na nedzne
    > warunki.
    >
    nie pisałem że tego nie widzę. ja po prostu staram sie myślec pozytywnie i
    szukać właściwego rozwiązania a nie pół-środków. Czy miałbym satysfakcję z
    pracy niewolniczej? mało prawdopodobne. czy wystarczyło by pieniędzy z
    takiej pracy żeby pójść raz w miesiącu do kina albo do knajpy (że o
    wyjeździe na wakacje nie wspomnę)? na pewno nie. czy miałbym życie prywatne?
    tak, ale polegajace na tym że przychodze po pracy, kładę się dołóżka, potem
    wstaję i wychodzę. Jaki z tego powstaje obraz? nędzy i rozpaczy. jaki jest
    wniosek? trzeba to zmienić.

    to tylko takie małe dywagacje. podczas półrocznego "bezrobku" miałem ich
    sporo więcej. A z pierwszych zarobionych przeze mnie pieniędzy zamówiliśmy
    sobie z żona pizzę na telefon. taki mieliśmy głód "wygód".

    jeszcze raz podkreślę - ja kieruję swoim życiem. ode mnie zależy czy będę z
    kimś współpracował czy nie. jak muszę, zaciskam zęby. ale nie na długo. po
    prostu w mi sprzyjającej okoliczności mówię komuś kto mnie wyzyskuje "papa"
    i tyle mnie widzieli.


    pozdr
    gromax
    >


  • 95. Data: 2003-11-13 05:08:25
    Temat: Re: Praca W ... cd dalszy
    Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>

    > od dna nedzy odbbic sie trudno - ale w kraju takim jak Polska ciagle to
    > mozliwe.
    >
    > Cos mi sie wywraca, jak slysze narzekajacych na prace w supermarkecie.
    > Bo sama pracowalam jako sprzataczka, myjaca kible w knajpie. Stalam na
    > bazarze w -15 st C mrozu w zimie sprzedajac nie swoje ciuchy. Nikt sie
    > tam o liczbe godzin nie pytal ani o nadgodziny ani o przyslugujacy
    > urlop. Tyle miales, co sprzedales. koniec, dowidzenia, nie ma dyskusji.
    > Nie sprzedasz - nie zarobisz, nie bedzie na chlebek.

    Male pytanie: ile bys wytrzymala w takiej pracy? Kilka miesiecy, rok? IMHO
    taka praca to cos na przeczekanie. Fizycznie nie wydolisz.

    I dalej - dlugo w Polsce nie bylas. Bezrobocie dobija do dwudziestu procent.
    Nie porownuj prosze tego do Stanow, bo tu nawet roboty w markecie, czy przy
    wybieraniu zab z groszku, nie znajdziesz od reki.

    Byc moze to moje paskudne wrazenie, ale widze jak "pracodawcy" wykorzystuja
    fakt bezrobocia, leku przed bezrobociem, narzucajc warunki inne niz w
    umowie, czy wiecej: narzucajac warunki umowy (a ludzie szukajacy miesiacami
    pracy, przyjmuja je, ich wina), zreszta z punktu widzenia prawa niewazne, bo
    czesto lamiace KP.

    Firmom, w ktorych pracownicy maja cokolwiek do powiedzenia, trzeba chyba
    pomniki stawiac ;)

    Powiem tak: na etacie pracowalam w swoim zyciu pol roku (wlasciwie to bylo
    pol etatu).
    Przez reszte na kontraktach.
    W tej chwili ponad dwa lata. Dwa lata bez urlopu, zwolnienia z powodu
    choroby. Nawet jak dziecko urodzilam, to na trzeci dzien dzielnie
    pracowalam.
    Praca jest srednio trudna. Pewnie, ze mozna mnie zastapic. Wystarczy jakies
    dwu-trzymiesieczne szkolenie :)
    I jak myslisz, czy jesli powiem: sluchajcie, nie mam juz sil, potrzebuje
    trzy dni wolnego, dlugo beda sie zastanawiac nad nowym wyrobnikiem?

    A.


  • 96. Data: 2003-11-13 07:33:22
    Temat: Re: Praca W ... cd dalszy
    Od: "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun>

    On Thu, 13 Nov 2003 06:08:25 +0100
    "asmira" <a...@p...onet.pl> wrote:


    > Male pytanie: ile bys wytrzymala w takiej pracy? Kilka miesiecy, rok?
    > IMHO taka praca to cos na przeczekanie. Fizycznie nie wydolisz.

    oczywiscie, ze na przeczekanie.

    > I dalej - dlugo w Polsce nie bylas. Bezrobocie dobija do dwudziestu
    > procent. Nie porownuj prosze tego do Stanow, bo tu nawet roboty w
    > markecie, czy przy wybieraniu zab z groszku, nie znajdziesz od reki.

    nie porownuje do stanow, tylko porownuje moje wlasne doswiadczenia z
    Polski z doswiadczeniami z Polski innych ludzi.

    moze za "moich czasow" bylo lepiej - ale znow nie az tak drastycznie.
    wbrew pozorom az tak duzo sie nie zmienilo.
    owszem, bezrobocie wieksze, ale prawo jakie bylo takie jest, urzedy
    jakie byly takie sa, stosunek do pracownikow tez sie za bardzo nie
    zmienil. nadal sa przyzwoici ludzie i nieuczciwe szuje. nadal jest korupcja.

    > Byc moze to moje paskudne wrazenie, ale widze jak "pracodawcy"
    > wykorzystuja fakt bezrobocia, leku przed bezrobociem, narzucajc
    > warunki inne niz w umowie, czy wiecej: narzucajac warunki umowy (a
    > ludzie szukajacy miesiacami pracy, przyjmuja je, ich wina), zreszta z
    > punktu widzenia prawa niewazne, bo czesto lamiace KP.

    no wlasnie.
    a ja mam wrazenie takie, ze swiat wszedzie podobnie urzadzony. wszedzie
    trzeba sie domagac swojego i walczyc o swoje.

    jesli nikt firmy do sadu nie poda za lamanie prawa, to bedzie go dalej
    lamac.


    > Powiem tak: na etacie pracowalam w swoim zyciu pol roku (wlasciwie to
    > bylo pol etatu).
    > Przez reszte na kontraktach.
    > W tej chwili ponad dwa lata. Dwa lata bez urlopu, zwolnienia z powodu
    > choroby. Nawet jak dziecko urodzilam, to na trzeci dzien dzielnie
    > pracowalam.
    > Praca jest srednio trudna. Pewnie, ze mozna mnie zastapic. Wystarczy
    > jakies dwu-trzymiesieczne szkolenie :)
    > I jak myslisz, czy jesli powiem: sluchajcie, nie mam juz sil,
    > potrzebuje trzy dni wolnego, dlugo beda sie zastanawiac nad nowym
    > wyrobnikiem?

    nie wiem, nie znam twojego pracodawcy, nie wiem nawet co robisz.

    --
    Nina Mazur Miller
    n...@p...ninka.net.usun
    http://pierdol.ninka.net/~ninka/


  • 97. Data: 2003-11-13 11:57:02
    Temat: Re: Praca W ... cd dalszy
    Od: Catbert <v...@w...pl>

    >>Cos mi sie wywraca, jak slysze narzekajacych na prace w supermarkecie.
    >>Bo sama pracowalam jako sprzataczka, myjaca kible w knajpie. (...)
    >>Tyle miales, co sprzedales. koniec, dowidzenia, nie ma dyskusji.
    >>Nie sprzedasz - nie zarobisz, nie bedzie na chlebek.
    >
    > Male pytanie: ile bys wytrzymala w takiej pracy? Kilka miesiecy, rok? IMHO
    > taka praca to cos na przeczekanie. Fizycznie nie wydolisz.
    >
    > I dalej - dlugo w Polsce nie bylas. Bezrobocie dobija do dwudziestu procent.
    > Nie porownuj prosze tego do Stanow, bo tu nawet roboty w markecie, czy przy
    > wybieraniu zab z groszku, nie znajdziesz od reki.

    Myślę, że w znacznej mierze jest to zasługa obu stron - pracodawców i
    pracobiorców; Pracobiorcy mogliby przynajmniej, bo są w większości
    wybrać sobie nieco lepszy parlament.
    Ustawy pisze nie premier czy prezydent, ale niedokształcone i
    sfrustrowane niuńki z pomocą tych, co maja jakiś interes do
    załatwienia. Więc w znacznej mierze "my" a nie "oni".
    Referendarze, pracownicy ZUS, skarbówek, celnicy, serketarki dupolizy i
    dupodajki, niedouczeni hydraulicy, domorośli menadżerowie - to nie są
    jacyś "oni".
    Informatyk w firmie, co w niej pracowałem zlewał robotę - bo mu szef nie
    płaci ile trzeba - a w dupę dostawałem ja i moi koledzy, bo wirusy, bo
    poczta nie działa, zamówienie nie poszło, etc.- i on o tym wiedział.
    Kiedy mu powiedziałem, że jest do dupy i albo to zmienimy, albo ja
    spadam - powiedział, że jestem młody, i mało wiem.
    (Dzisiaj chciałby u mnie pracować, ale ja nie zatrudniam takich, co
    partolą robotę, niestety)

    > Byc moze to moje paskudne wrazenie, ale widze jak "pracodawcy" wykorzystuja
    > fakt bezrobocia, leku przed bezrobociem, narzucajc warunki inne niz w
    > umowie, (...)

    Może byliby bardziej życzliwi, gdyby ich nie czołgano po urzędach, a
    zysk brał się z ciężkiej pracy, a nie dymania innych.

    > Firmom, w ktorych pracownicy maja cokolwiek do powiedzenia, trzeba chyba
    > pomniki stawiac ;)

    Jeden z moich pracowników (świeżo po studiach, rok praktyki zawodowej)
    zarabia 2500 netto + mieszkanie. Urlop ma, prawie kiedy chce.
    Zagramaniczne szkolenia też.
    Jak okrzepł to zaczął doceniać zalety GG, nieblokowanej centrali
    telefonicznej i dostepu do sieci - a załatwianie spraw prywatnych w
    pracy uznał niemal za obowiązek.
    O pomniku nic nie wspominał.

    Przetestowałem go na "socjalistyczność" - wyraził opinię, że państwo
    powinno zapewnić możliwość posiadania potomstwa osobom bezdzietnym
    (cytował za posłanką SLD) - a ja mu na to: - OK, ile dajesz? Napisz mi
    papier, że wyrażasz zgodę na potrącanie z pensji, a ja się dowiem w
    ZUSie, gdzie mam wpłacać. Może być?

    To nie Kwaśniewski daje łapówki policjantom, jak go złapią na radar, to
    nie poseł na sejm kazał mi odkopywać rurę z gównem, by sprawdzić, czy ma
    nachylenie zgodne z dokumentacją, pomimo dokumentacji sporządzonej przez
    geodetę, to nie Balcerowicz umarza sprawy złodziejom i oszustom ze
    względu na "znikomą szkodliwość".

    Możesz sie zdziwić, dlaczego piszę o czymś, co wydaje się być nie na temat.
    Sadzę, że przyczyna bezrobocia leży w umysłach ludzi, a nie w super
    cudownych rozwiązaniach i tzw. obiektywnej rzeczywistości.
    Dlaczego tak sądzę?

    Kiedy założyłem firmę, miałem w kieszeni 100 EUR i masę długów.
    Mając umowę na pewny i dobry biznes poszukiwałem kapitału.
    Znam kilka osób, łącznie z najbliższą rodziną, które mają w bankach po
    kilkaset tysięcy - i żadna z nich nie chciała być nawet udziałowcem.

    Problem tkwił nie w mojej wiarygodności - lecz w wiarygodności
    prowadzenia biznesu w Polsce jako takiego. Jeżeli można zarobic dużo,
    szybko i nie koniecznie legalnie - a to i owszem. Ale zainwestować,
    ciężko pracować przez kilka lat i nie być pewnym efektu?
    Mentalność rentiera i poczucie wszechwładnego zagrożenia przez tzw.
    organa nie sprzyja wzrostowi gospodarczemu.

    Niedługo niektórzy z "nas" np. celnicy zasilą armię bezrobotnych.
    Wiesz, co wtedy zrobię?
    Zaproponuję takiemu dobrą pensje, autko, telefonek - a gdy będzie już
    się "witał z gąską" - powiem: - wiesz pan, k.... chyba sie rozmyśliłem.

    Pzdr: Catbert



  • 98. Data: 2003-11-13 12:10:11
    Temat: Re: Praca W ... cd dalszy
    Od: "BitXorTheta" <adres@podaje_publicznie.pl>

    Catbert wrote:

    > Niedługo niektórzy z "nas" np. celnicy zasilą armię bezrobotnych.
    > Wiesz, co wtedy zrobię?
    > Zaproponuję takiemu dobrą pensje, autko, telefonek - a gdy będzie już
    > się "witał z gąską" - powiem: - wiesz pan, k.... chyba sie
    > rozmyśliłem.


    jakies frustracje?

    --
    BitXorTheta


  • 99. Data: 2003-11-13 12:46:39
    Temat: Re: Praca W ... cd dalszy
    Od: "Marcin T." <m...@w...pl>


    > ten swiat jest bowiem tak zrobiony, ze tyle bedziesz miec, ile sobie sam
    > zapracujesz/wywalczysz/zrobisz.
    >
    Pieprzysz kochanie, ze az glowa boli. Nie ma ZADNEJ zaleznosci pomiedzy
    wlozonym wysilkiem, wkladem pracy a efektami. Przynajmniej w polsce na dzien
    dzisiejszy.

    Az mnie mdli, gdy czytam Twoje wypowiedzi. Wiecej empatii i wiecej pokory.



  • 100. Data: 2003-11-13 12:49:01
    Temat: Re: Praca W ... cd dalszy
    Od: Catbert <v...@w...pl>


    >>Niedługo niektórzy z "nas" np. celnicy zasilą armię bezrobotnych.
    >>Wiesz, co wtedy zrobię?
    >>Zaproponuję takiemu dobrą pensje, autko, telefonek - a gdy będzie już
    >>się "witał z gąską" - powiem: - wiesz pan, k.... chyba sie
    >>rozmyśliłem.

    >
    > jakies frustracje?

    Nawet duże :-)
    To tylko prost przykład, że za brak życzliwości i ogólnie pojetej
    niewiary w uczciwość przy jednoczesnej akceptacji ewidentnych szwindli
    przez niektóre osobniki może obrócić się przeciw nim samym.
    Nic osobistego. Jaki dzień powszedni, takie rozrywki.

    Pzdr: Catbert

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 . 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1