eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeinflacjaOdp: Odp: Odp: Odp: inflacja
  • Data: 2003-02-05 11:29:59
    Temat: Odp: Odp: Odp: Odp: inflacja
    Od: "Rafal" <?@?.?> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    > Rozumiem, dlatego nie jestem prezesem. Prezes czy inny minister MUSI
    > wierzyc, ze nie podejmuje decyzji, ktorych wynikiem albo przeslanka jest
    > loteria.

    Tylko, że prezes podejmuje decyzje co do własnego majątku (albo majątku
    który mu został powierzony DOBROWOLNIE) oraz co do pracowników którzy
    pracują u niego DOBROWOLNIE oraz klientów którzy są jego klientami
    DOBROWOLNIE. I ta dobrowolność jest dobrą weryfykiacją jego decyzji - jeżeli
    będą złe, to właśnie korzystając tej dobrowolności, klienci mogą odejść,
    pracownicy mogą zmienić pracę, a właściciel może powierzyć majątek innemu
    prezesowi.
    A decyzje podejmowane przez urzędników mają PRZYMUSZONY wpływ na mnie. nie
    mogę nie zgodzic na poddawanie decyzjom urzędnika. Bo jego decyzje są
    narzucone prawem.

    Decyzje wydawane przez Państwo nie są praktycznie w żaden sposób
    kontrolowane i weryfikowane. Tzw społeczna kontrola jest fikcją. Wczoraj
    oglądałem program na TVN o zakazie sprzedaży alkoholu nieletnim.
    2 miesiące temu dziennikarze z ukrytą kamerą dokonali przez podstawionych
    dzieciaków kontrolnych zakupów alkoholu.
    Udało im się w każdym sklepie. Poszli z tym do PIHu. PIH powiedział , że
    jego kontrole nie wykazały nieprawidłowości, ale przyjrzą się tym sklepom.
    Po dwóch miesiącach dziennikarze zrobili ten sam numer (i co lepsze) w tym
    samych sklepach!!! Znowu poszli do PIHu i pytają się czy po poprzedniej
    akcji cokolwiek się zmieniło, czy komukolwiek zabrano koncesje itp. PIH
    odpowiedział, że jego kontrole znowu nie wykazały żadnych nieprawidłowości
    (tłumaczenie w stylu "jak kontroler był w sklepie, to nie zauważył żadnych
    nieletnich kupujących alkohol"). I co powiesz???

    Natomiast prywciarz zastosuje taką kontrolę, która na pewno nie będzie
    fikcyjna, no bo przecież pilnuje SWOJEGO. Nawet jeżeli podejmie jakąś
    nieracjonalną decyzję, to szybko ją zmieni. Poza tym jest mniejsze
    prawdopodobieństwo podjęcia takiej decyzji, bo na pewno się dobrze przed tym
    zastanowi.

    > Taki juz klopot z tymi ludzmi ;). Co nie zmienia faktu, ze jak
    > na razie nikomu nie udalo sie stworzyc systemu umozliwiajacego dokladna
    > ocene przeslanek i skutkow decyzji.

    Dokładnej oceny nigdy nie poznasz, bo nikt nie wie wszystkiego o wszystkim
    na świecie. Ale można przynajmniej weryfikować decyzje w ten sposób, że
    jeżeli koszty decyzji przekraczają potencjalne korzyści, to ja się wypisuję
    z interesu.


    > > Dokładnie. Dlatego ja się pytam po co mam oddawać rządowi część mojej
    pracy
    > > w formie podatku, na działania które są nieracjonalne? Takie same
    działania
    > > ja mogę podjąć sam w soim imieniu.
    > Ale sila rzeczy podejmujesz je na mniejsza skale, w dziedzinach mniej
    > potrzebujacych kasy i w ograniczonym zakresie terytorialnym.

    Ale podejmuje je sam, bez przymusu. Nie muszę ich podejmować, więc zanim je
    podejmę mogę się zastanowić, czy są one korzystne. Może część z nich będzie
    błędna, ale na pewno nie w takim stopniu jak decyzje podejmowane za mnie.

    > > Państwo na pewno widzi większą część niż pojedynczy uczestnik rynku, ale
    na
    > > pewno nie widzi całego rynku. To jest pewne.
    > > Jeżeli chciałbyś poznać cały rynek, to musiałbyś poznać możlwiości
    decyzyjne
    > > oraz fizyczne każdego 40 milionów polaków, oraz każdą z ich tysięcy
    potrzeb.
    > > Tego nikt nie jest w stanie zrobić.

    > I wlasnie sobie odpowiedziales na pytanie o racjonalnosc podejmowania
    > decyzji przez przedsiebiorstwa - tego nikt nie jest w stanie zrobic.

    No i żadne przedsiębiorstwo tego nie robi.
    Przecież pojedyncze przedsiębiorstwa nie oceniają całego rynku. One tylko
    przedstawiają pewną ofertę. Jeżeli ona jest trafna, to będzie przyjęta.
    Jeżeli nie jest trafna, to będzie odrzucona. Żaden z prezesów nie zakłada,
    że oferta przedstawiona przez niego trafi w gusta wszystkich. Dlatego on
    współpracuje tylko z tymi, ktorzy DOBROWOLNIE zgodzą się przyjąć ofertę.
    Przedsiębiorstwa jedyne co robią to nieustannie sondują rynek przedstawiając
    różne oferty (zarówno dla klientów jak i dla dostawców czy pracowników) -
    jeżeli będą korzystne - to będa przyjęte. Jeżeli nie - to decyzja zostanie
    porzucona.
    Natomiast Państwo nie robi tego typu sondowania. Co najwyżej zbadają pewną
    próbkę populacji i jeżeli jest ok, to siłą narzucają decyzję całej reszcie.
    SIŁĄ.

    > Ale ja nie chce wiecej - dla mnie moze byc mniej ale efektywniej - za
    > nieefektywne dzialania firm placa wszyscy

    I właśnie rynek jest po to żeby eliminować nieefektywne działania.
    Nieefektywne działania karane są bankructwami.
    A płaci tylko ten, kto miał udział w tej decyzji - czyli właściciel majątku,
    albo wierzyciel, który myślał, że projekt wypali, a nie wypalił.
    Natomiast w przypadku nieefektywnych decyzji Państwa - płaci całe
    społeczeństwo.
    To jest pierwsza wada. A druga wynikająca z pierwszej - takich przedsięwzięć
    stara się nie likwidować - sztucznie podtrzymując nieefetywne działania. A
    robi się to w imę tego aby społeczeństwo rzekomo nie musiało ponosić kosztów
    takiej likwidacji.

    > I poprzez niepotrzebne
    > podnoszenie cen materialow i produktow.

    Jeżeli niepotrzebne, to nikt nie będzie takiego czegoś kupował. Powtórzę :
    klienci DOBROWOLNIE przyjmują ofertę.

    > Ale ten biedny rynek sam nie wie, co jest w stanie wytworzyc. Jezeli
    > firma X montuje linie do produkcji pralek i sciga sie z firma Y
    > zasypujac rynek pralkami starczajacymi na nastepne 5 lat, to nie dziw
    > sie, ze taka firma przez nastepne 5 lat bedzie robila bokami.

    Ale to jest ich sprawa. Tak samo jak moją sprawą jest czy ja się uczę
    informatyki, mimo iż jest już miliony wykształconych informatyków na rynku.
    Ja nie muszę do produkcji takich pralek dokładać grosza. Natomiast gdyby
    Państwo je produkowało - musiałbym dołożyć swoją część.

    > > To jest tak, jakbyś chciał zarżąć kurę, która znosi jajka. Wiadomo, że
    > > człowiek jest ważniejszy od kury, ale jednak ona daje CI utrzymanie. Tak
    > > więc mimo, że jesteś od niej ważniejszy, to jednak dbasz o nią nawet
    gdybyś
    > > był godny i chciał ją całą zjeść.

    > Jak kura ma swira i probuje wydupczyc kota, to trzeba ja zarznac ;).

    Jeżeli jakieś przedsiębiorstwo (czy ktokolwiek) próbuje mnie oszukać czy
    siłą coś na mnie wymusić, to od tego jest policja. Bo właśnie jedną z
    podstawowych zasad liberalizmu jest przestrzeganie zasady NIEPRZYMUSZANIA do
    określonych zachowań. (drugą - co wcale nie znaczy że mniej ważną, będzie
    zachowanie prawa własności, trzecią - nakaz dotrzymywania umów).

    > I ja tu dzialania czlowieka nie widze - roznice wynikaja przedewszystkim
    > z dostepnosci surowcow i dostepnosci zasobow naturalnych.

    Surowce surowcami - ja nie przeczę że im więcej surówców tym więcej
    bogactwa.
    Ale kwestia efektywnego wykorzystania tego surowca to już jest sprawa
    właśnie ludzi i warunków w jakich działają.

    Na terenie jednego Państwa może być zakopanych bogactw na 3 bln $ ale użytku
    z tego zrobia tylko 2 bln (w wyniku czego uszczuplą swoje zasoby). A na
    terenie drugiego może być tylko 1 bln$ ale wykorzystując je efektywnie może
    być zysku 4 bln.
    Wszystko jest kwestią efektywności w wykorzystaniu majątku.
    A największą efektywność daje wolny rynek.

    > "Drodzy Panstwo, w tej chwili wydalismy 40 mld zlotych, bo wydawalo nam
    > sie, ze to cos da. Co prawda nie wiemy jeszcze co, ale moze cos duzego"
    > ;). Tak lepiej - odebrales ten przekaz lepiej niz przekaz "Wydalismy 40
    > mld, zeby bylo lepiej". Ale ta sama zasada oboweiazuje tez w firmach.

    Zgadza się - tylko że (znowu się powtórzę) z oferty firm mogę wybierać
    DOBROWOLNIE A z oferty Państwa MUSZĘ skorzystać.

    > Ja bym sugerowal jednak co innego - ograniczenia widelkowe, nadwyzki
    > kupna i sprzedazy itp. Ale o gieldzie juz mam dosyc.

    Właśnie ograniczenia widełkowe są po to aby ułatwić podjęcie decyzji tym
    którzy nie mają natychmiastowej informacji o tym co się dzieje. Czy myślisz,
    że przed kryzysami giełdowymi można by się zabezpieczyć stosując jeszcze
    węższe widełki?
    Ale ok - nie musimy dyskutowac o giełdzie.

    Rafał


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1