-
11. Data: 2003-03-14 10:43:01
Temat: Re: Najtrudniejsze czyności w szukaniu pracy
Od: "KaeL" <K...@...pl>
Użytkownik <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:187b.0000067b.3e709f0e@newsgate.onet.pl...
> Jeżeli wszystko wiesz
Nie wiem.
> na każde pytanie i porade masz odpowiedź
Nie mam
> to po co pytasz się o zdanie?
Właśnie powiedziałem...
KaeL
-
12. Data: 2003-03-14 10:55:26
Temat: Re: Najtrudniejsze czyności w szukaniu pracy
Od: "KaeL" <K...@...pl>
Na prawdę tylko ja jeden mam kłopoty z podejmowaniem takiej decyzji?
Nikt inny?
Pozdr, KaeL
Użytkownik "KaeL" <K...@...pl> napisał w wiadomości
news:b4mt2p$1v0pf2$2@ID-170343.news.dfncis.de...
(...)
> Moje problemy w szukaniu pracy polegają na tym, że jak już coś się pojawi
na
> horyzoncie - to inne firmy mi jeszcze nie odpowiedziały. I wtedy jestem w
> rozterce - czy mam brać tę ofertę pierwszą z brzegu (w sensie czasowym)? Z
> reguły ta oferta nie jest rzucająca na kolana...
-
13. Data: 2003-03-14 23:19:31
Temat: Re: Szukanie nowej (lepszej?) pracy
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
=?iso-8859-2?q?=22Rafa=B3=22?= <k...@g...ox.pl> writes:
> > bierz to co masz, a jak juz bedziesz w nowej pracy, rozgladasz sie za
> > nastepna. dostajesz lepsza oferte? mowisz obecnemu pracodawcy, ze masz
> > lepsza za tyle i tyle. polepsza ci warunki czy woli zebys odszedl? jak
> > nie, to odchodzisz do drugiej pracy, lepszej. proste? oczywiscie to
> > wymaga raczej pracy nie na etat.
>
> Zdajesz sobie sprawę, że właśnie wykształciłaś nowego SKOCZKA?
nie.
to jest normalne postepowanie, tak samo jak normalnym postepowaniem
jest, ze pracodawca szuka sobie najlepszego pracownika. przyjmie
jednego, a okaze sie, ze nie wykonuje on swoich obowiazkow - to go ma
swiete prawo zwolnic i zatrudnic lepszego.
podobnie pracownik: zatrudni sie gdzies, a okaze sie, ze ma lepsza
oferte - odejdzie do lepszej pracy.
dzieki temu mechanizmowi w ogole ma szanse na rynku pracy zaistniec
cos takiego, jak konkurencja, ktora bedzie preminowac najlepszych.
jak chcesz siedziec w jednej pracy do konca zycia, tak jak do niedawna
jeszcze japonczycy (mentalnosc coskolwiek feudalna) to siedz, ale nie
wmawiaj innych, ze to cos zlego.
oczywiscie, we wszystkim musi byc jakis balans. nie mozna ze zmiana
pracy przesadzac, i warto sie jednak zastanawiac gdzie sie idzie, zeby
nie zmieniac np. co miesiac. to zreszta wskazuje na kandydata, ze jest
niedoinformowany albo niezdecydowany.
ale zmiana pracy raz na jakis czas, jak dostaniesz lepsza? no
czlowieku.
> Sorry, też jestem informatykiem, i wiem jak dzięki takim ludziom potem
> wygląda szukanie pracy.
> A panu KaeL, radzę dobrze sie zastanowić, czy warto teraz, na pewno
> zmieniać tą pierwszą pracę na inną (jeśli to pierwsza). Czasy się
do odwaznych swiat nalezy. jak bedziesz siedzial i trzymal sie
kurczowo jednej, to nic sie w twoim zyciu od strony zawodowej na
lepsze nie zmieni. zwlaszcza, jesli z dotychczasowej pracy nie jestes
zadowolony.
> zmieniają, informatykufff(ów) na rynku przybywa, pracy będzie coraz mniej.
> Skoczka wszędzie nie szukają, bo choć liznął co i nieco tu i ówdzie, to
> nigdzie się nie trzymał na dłużej - wada - brak lojalności wobec
> pracodawcy.
pracodawca to nie pan feudalny. lojalnym sie nie powinno byc wobec
osoby, a wobec pracy ktorej sie wykonuje. trzeba ja robic dobrze,
uczciwie i byc profesjonalista.
pracodawca, ktory wymaga lojalnosci w stosunku do _siebie_ imho jest
do spisania na straty. moja "misja" jako pracownika cudzego jest
pomnazanie pieniedzy firmy, w ktorej pracuje, a nie robienia dobrze
ego szefa czy prezesa.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
14. Data: 2003-03-15 10:05:57
Temat: Re: Najtrudniejsze czyności w szukaniu pracy
Od: "KaeL" <K...@...pl>
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
news:m2isumlw8l.fsf@pierdol.ninka.net...
> ale o czym ty mowisz? pojscie do pracodawcy i powiedzenie, ze
> znalazles lepsza oferte to zostawianie smrodu????
Po dwóch tygodniach lub miesiącu? Moim zdaniem to może zrobić smród, bo przy
wyborze pracy trzeba się zastanowić. I to zastanowienie potwierdzasz
wyborem. To trochę tak, jak danie słowa. A słowo to nie jest szmata - w
każdym razie staram się, by nie było. Jestem staroświecki?
Jak się rozmyślasz po tak krótkim czasie, to nie chciałbym by mój następny
pracodawca się dowiedział, że takie rzeczy wyczyniam...
KaeL
--
Wysyłając e-mail usuń proszę tekst pomiędzy znakami _ (włącznie) z mojego
adresu
-
15. Data: 2003-03-15 10:11:08
Temat: Re: Szukanie nowej (lepszej?) pracy
Od: "KaeL" <K...@...pl>
Użytkownik "Rafał" <k...@g...ox.pl> napisał w wiadomości
news:pan.2003.03.14.09.56.01.451467@go23.ox.pl...
> Zdajesz sobie sprawę, że właśnie wykształciłaś nowego SKOCZKA?
Nina, pocieszę Ciebie - nie wykreowałaś ;)
> A panu KaeL, radzę dobrze sie zastanowić, czy warto teraz, na pewno
> zmieniać tą pierwszą pracę na inną (jeśli to pierwsza).
Po co pisać takie reczy? Sprawdź mój post z 13 marca (godz. 9:58).
A z pracy mnie zwolnili. Nadal mi radzisz się zastanawiać?
Pozdr, KaeL
--
Wysyłając e-mail usuń proszę tekst pomiędzy znakami _ (włącznie) z mojego
adresu
-
16. Data: 2003-03-15 10:23:41
Temat: Re: Szukanie nowej (lepszej?) pracy
Od: "KaeL" <K...@...pl>
Użytkownik "Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net> napisał w wiadomości
news:m2adfxv8n0.fsf@pierdol.ninka.net...
> to jest normalne postepowanie, tak samo jak normalnym postepowaniem
> jest, ze pracodawca szuka sobie najlepszego pracownika. przyjmie
> jednego, a okaze sie, ze nie wykonuje on swoich obowiazkow - to go ma
> swiete prawo zwolnic i zatrudnic lepszego.
Nie wykonuje swoich obowiązków ~= nie dotrzymuje zawartej umowy
> podobnie pracownik: zatrudni sie gdzies, a okaze sie, ze ma lepsza
> oferte - odejdzie do lepszej pracy.
A tu z kolei opis jest inny - pracodawca może i dotrzymuje umowę, chodzi o
to że pracownik znalazł coś lepszego.
Jeżeli mamy oprównywać dwa przypadki (jak powyżej), to powinny one być
zrównoważone - a omim zdaniem - nie są.
Ale to są szczegóły plotkarskie. Najważniejsze jest poniżej.
> jak chcesz siedziec w jednej pracy do konca zycia, tak jak do niedawna
> jeszcze japonczycy (mentalnosc coskolwiek feudalna) to siedz, ale nie
> wmawiaj innych, ze to cos zlego.
Przecież nie siedzę! Zmieniam prace średnio co 2 lata. I to jest mopim
zdaniem OK. Choć w dobie tej recesji wolałbym zmieniać żadziej... Muszę też
przyznać, że kiedyś zmieniałam 'na własną prośbę' - a ostatnio już nie. Ale
trudno, na tym polega wolny rynek.
Chodzi o to, że jeżeli już się zatrudnię i po miesiącu odejdę - to moim
zdaniem jest to zły krok. Chociaż nie aż taki tragniczny, ale jednak.
Tak samo, jeżeli się zatrudnię i po miesiącu zostanę zwoniony. Ale nie z
powodu niewykonywania moich obowiązków - tylko dlatego że ptracodawca
znalazł kogoś lepszego. Dotąd mi się to nie zdarzyło - nawet na cudzej
skórze - ale byłbym wkurzony, gdybym coś takiego zobaczył.
Ale najważniesze jest nie to, czy to jest fair czy nie. Bo takich słów w
wolnym rynku chyba nie ma. Chodzi o to, że takie zachowanie mi się może _nie
opłacać_. Bo potem będę miał jeden więcej spalony most. I jedną życzliwą
osobę / firmę mniej.
--
KaeL
Wysyłając e-mail usuń proszę tekst pomiędzy znakami _ (włącznie) z mojego
adresu
-
17. Data: 2003-03-15 13:52:20
Temat: Re: Najtrudniejsze czyności w szukaniu pracy
Od: Roman Kubik <r...@p...com.pl>
>> ale o czym ty mowisz? pojscie do pracodawcy i powiedzenie, ze
>> znalazles lepsza oferte to zostawianie smrodu????
> Po dwóch tygodniach lub miesiącu? Moim zdaniem to może zrobić smród, bo przy
> wyborze pracy trzeba się zastanowić. I to zastanowienie potwierdzasz
> wyborem. To trochę tak, jak danie słowa. A słowo to nie jest szmata - w
> każdym razie staram się, by nie było. Jestem staroświecki?
> Jak się rozmyślasz po tak krótkim czasie, to nie chciałbym by mój następny
> pracodawca się dowiedział, że takie rzeczy wyczyniam...
zwykle prace rozpoczyna sie od umowy miesiecznej.
Ten miesiac jest dla _obu_ stron czasem na przyjzenie sie sobie.
Kazda ze stron moze zrezygnowac z podpisania kolejnej umowy.
Jakos malo kto tak na to patrzy od strony pracownika, a nikogo nie dziwi
jak pracodawca z tego korzysta.
Tak wiec jesli rozsylam 10 CV i po pierwszej rozmowie proponuja mi prace,
ktora wydaje mi sie fajna, to biore ta prace. I chodze na inne rozmowy,
jesli sie wydarza - moga sie nie wydarzyc i cos juz mam.
Moga sie wydarzyc i zmieniam dalej. Pracodawca ma swiadomosc tego,
ze lapie kogos, kto jest w okresie przejsciowym i swiadomy jest tego,
ze _z pewnoscia_ rozeslal on duzo CV i moze jeszcze sie ,,rozmyslic''.
Porzadny HR nie wywala ,,do kosza'' CV dobrych (ale tych z drugiego i dalszych
,,miejsc'') kandydatow przez jakis czas po zatrudnieniu tego najlepszego.
dobrze wie, ze ten najlepszy moze jeszcze dostac lepsza oferte i trzeba bedzie
przyjac tego drugiego, trzeciego albo i czwartego. Czesto Ci slabi
kandydaci otrzymuja odmowy szybko, a Ci lepsi sa zwodzeni jakis czas
- po prostu zatrudniono kogos jeszcze lepszego, ale trzyma sie tych kilku
w niepewnosci ,,na wszelki wypadek''.
Co do smrodu: jak porzuce ta robote po dwu dniach, to znajda inne osoby
ktore tez im sie podobaly w czasie rekrutacji z ktorej ja tam trafilem.
Czyli tak bardzo im nie bedzie smierdziec, bo jeszcze nie maja po kim plakac
i jeszcze moga wznowic juz niby to zakonczony proces rekrutacji.
W moich papierach - wywalam swiadectwo pracy od nich w razie czego
i sie nim nie przejmuje - jesli zwolnilem sie 31.08, zaczalem prace
u pierwszego 1.09 a po porzuceniu tej pracy u drugiego od np. 7.09
to CV nie ma co zasmiecac tym tygodniem pracy (i byc moze swiadectwem
z brzytkim powodem rozwiazania umowy o prace).
Poza tym mozna pojsc po tygodniu i poprosic o anulowanie umowy - jesli jeszcze
nie zarejstrowali Cie w ZUSie, to umowe sie drze i uznaje za niebyla.
Jesli i tak odejdziesz _zanim_ zaczniesz byc cokolwiek warty dla firmy,
to im szybciej tym lepiej. Pracodawca nie jest glupi, tez to rozumie.
A i po pol roku do lepszej pracy tez warto pojsc. Byle to nie byly
kilkumiesieczne pobyty porzez kilka lat nie dajace Ci *nic*, takie
(pod)skoki miedzy firmami.
Jak juz zaczales zmieniac prace (to duzy stres i tak), to trzeba ten okres
(jak najkrotszy) wykorzystac do wyladowania na oby dlugo w oby jak najlepszej
firmie. Nie ma tu sentymentow, nie ma tu tez zadnego chamstwa.
moim zdaniem naturalnie.
pozdrawiam
romekk
-
18. Data: 2003-03-15 18:54:52
Temat: Re: Szukanie nowej (lepszej?) pracy
Od: n...@p...ninka.net (Nina M. Miller)
"KaeL" <K...@...pl> writes:
> > jak chcesz siedziec w jednej pracy do konca zycia, tak jak do niedawna
> > jeszcze japonczycy (mentalnosc coskolwiek feudalna) to siedz, ale nie
> > wmawiaj innych, ze to cos zlego.
> Przecież nie siedzę! Zmieniam prace średnio co 2 lata. I to jest mopim
> zdaniem OK. Choć w dobie tej recesji wolałbym zmieniać żadziej... Muszę też
> przyznać, że kiedyś zmieniałam 'na własną prośbę' - a ostatnio już nie. Ale
> trudno, na tym polega wolny rynek.
> Chodzi o to, że jeżeli już się zatrudnię i po miesiącu odejdę - to moim
> zdaniem jest to zły krok. Chociaż nie aż taki tragniczny, ale jednak.
> Tak samo, jeżeli się zatrudnię i po miesiącu zostanę zwoniony. Ale nie z
> powodu niewykonywania moich obowiązków - tylko dlatego że ptracodawca
> znalazł kogoś lepszego. Dotąd mi się to nie zdarzyło - nawet na cudzej
> skórze - ale byłbym wkurzony, gdybym coś takiego zobaczył.
>
> Ale najważniesze jest nie to, czy to jest fair czy nie. Bo takich słów w
> wolnym rynku chyba nie ma. Chodzi o to, że takie zachowanie mi się może _nie
> opłacać_. Bo potem będę miał jeden więcej spalony most. I jedną życzliwą
> osobę / firmę mniej.
mysle, ze na temat tego najlepiej napisal romek kubik.
pierwszy miesiac jest dla obu stron na zastanopwienie sie.
pracodawca moze potem z toba umowy nie przedluzyc, ty tez mozesz nie
przedluzyc.
zrobienie tego raz czy dwa jest ok, byles w ten sposob roku nie
przepracowal - kazdy miesiac u innego pracodawcy.
zalatwic to tez mozna normalnie, bez kopania dolkow pod soba, o ile
masz do czynienia z normalnym czlowiekiem, a nie obrazajaca sie
primadonna.
--
Nina Mazur Miller
n...@p...ninka.net
http://pierdol.ninka.net/~ninka/
-
19. Data: 2003-03-16 11:57:07
Temat: Re: Najtrudniejsze czyności w szukaniu pracy
Od: "KaeL" <K...@...pl>
Użytkownik "Roman Kubik" <r...@p...com.pl> napisał w wiadomości
news:b4vb6k$rl4$2@okapi.ict.pwr.wroc.pl...
> zwykle prace rozpoczyna sie od umowy miesiecznej.
> Ten miesiac jest dla _obu_ stron czasem na przyjzenie sie sobie.
> Kazda ze stron moze zrezygnowac z podpisania kolejnej umowy.
Masz rację - zapomniałem o tym.
> Pracodawca ma swiadomosc tego,
> ze lapie kogos, kto jest w okresie przejsciowym i swiadomy jest tego,
> ze _z pewnoscia_ rozeslal on duzo CV i moze jeszcze sie ,,rozmyslic''.
> Porzadny HR nie wywala ,,do kosza'' CV dobrych
Ogólnie rzecz biorąc - zgadzam się z tobą.
Tyle że w tym akurat wypadku - oni mnie znają, ja ich, a rekrutacji zapewne
jeszcze nie zaczęli. Czyli mam z nimi dobre układy których nie chciałbym
stracić.
Ale ogólnie rzecz biorąc - to moje wątpliwości rozwiałeś. Właśnie tym
argumentem o okresie przejściowym.
Dzięki,
--
KaeL
Wysyłając e-mail usuń proszę tekst pomiędzy znakami _ (włącznie) z mojego
adresu