eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusje › ISO
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 9

  • 1. Data: 2004-12-26 19:42:52
    Temat: ISO
    Od: Pajączek <p...@o...pl>

    Witam

    Jakie są wasze sposotrzeżenia, uwagi i odczucia nt systemu zarządzania
    jakością ISO 9001?
    Spotkałem się z kilkoma firmami (hurtownie), które chwalą się posiadaniem
    ISO ale praktyka IMHO jest trochę inna: a to zamówienie "się
    zawieruszyło", a to o czymś zapomnieli, a to ceny na fakturze z sufitu...W
    sumie jeśli to jest to ISO, to ja dziękuję. Kto to przyznaje? Nie mówię,
    że to burdel totalny, ale delikatny bałagan byłby właściwym określeniem.

    pozdr


  • 2. Data: 2004-12-26 21:09:07
    Temat: Re: ISO
    Od: CanoE <c...@n...lubie.spamu.org>

    w polsce jest zla mentalnosc dla wprowadzania i funkcjonowania
    systemow zarzadzania jakoscia - byc moze za jakies 20 lat to sie
    zmieni
    to ze ktos ma ISO nie oznacza ze panuje tam porzadek.. mozna
    powiedziec ze jest to po prostu chaos sformalizowany :)


    CanoE
    _______________________________
    www.ap.end.pl (mirror: http://www.aphoto.abc.pl)


  • 3. Data: 2004-12-26 21:43:57
    Temat: Re: ISO
    Od: Mariusz 'BB' Trojanowski <m...@a...in.sig>

    On 12/26/2004 8:42 PM, Pajączek wrote:

    > Witam
    >
    > Jakie są wasze sposotrzeżenia, uwagi i odczucia nt systemu zarządzania
    > jakością ISO 9001?
    > Spotkałem się z kilkoma firmami (hurtownie), które chwalą się posiadaniem
    > ISO ale praktyka IMHO jest trochę inna: a to zamówienie "się
    > zawieruszyło", a to o czymś zapomnieli, a to ceny na fakturze z sufitu...W
    > sumie jeśli to jest to ISO, to ja dziękuję. Kto to przyznaje? Nie mówię,
    > że to burdel totalny, ale delikatny bałagan byłby właściwym określeniem.
    >
    > pozdr
    >
    A, to akurat zupełnie normalne. Myślisz, że ISO oznacza, że ktoś z
    zewnątrz prowadzi jakąś stałą kontrolę jakości? Nic bardziej mylnego.

    Posiadanie ISO nie dowodzi niczego więcej, niż tego, że ktoś, kiedyś,
    opracował jakieś procedury związane z jakimś wycinkiem działalności
    firmy i procedury te udało się raz zastosować w momencie audytu
    zewnętrznego przeprowadzonego przez firmę certyfikującą, czyli "w
    papierach" wszystko zgodziło się z procedurą. Nie jestem w tej branży
    fachowcem, być może ten audyt zewnętrzny jest powtarzany co kilka lat,
    ale to niewiele zmienia, sprawdzane są dokumenty, nie rzeczywistość.
    Cała reszta jest już kwestią wewnętrzną firmy. Jeśli ktoś tych procedur
    pilnuje (pod warunkiem, że były one sensowne, a o to niełatwo),
    przejmuje się audytami wewnętrznymi itd, to może to działać. Ale jest to
    stan nienaturalny, wymagający, zgodnie z prawami termodynamiki, stałego
    dopływu energii. Jeśli zaś szefostwo się tym nie przejmuje, to wszystko
    wraca to stanu początkowego chaosu.

    --
    Pozdrawiam @ Mariusz Trojanowski @@@ slotyzmok @ narod!ru (s <-> z)
    "Nie zapominaj, żeście się jeszcze smarkali w dwa palce, kiedy my już
    mieliśmy Sienkiewicza." [Burzliwe życie Lejzorka Rojtszwańca]


  • 4. Data: 2004-12-26 22:31:22
    Temat: Re: ISO
    Od: Paweł Budzyński <b...@w...pl>

    Użytkownik Mariusz 'BB' Trojanowski napisał:
    > Posiadanie ISO nie dowodzi niczego więcej, niż tego, że ktoś, kiedyś,
    > opracował jakieś procedury związane z jakimś wycinkiem działalności
    > firmy i procedury te udało się raz zastosować w momencie audytu
    > zewnętrznego przeprowadzonego przez firmę certyfikującą, czyli "w
    > papierach" wszystko zgodziło się z procedurą.......

    Masz całkowitą rację.
    Procowałem w firmach gdzie właśnie wprowadzano system ISO i wiem z
    doświadczenia, że ISO można "mieć" lub "wprowadzić" w firmie.
    Różnica jest ogromna, a wszystko zależy od świadomości
    właściciela/zarządu firmy.

    pozdrawiam
    Paweł


  • 5. Data: 2004-12-26 23:10:21
    Temat: Re: ISO
    Od: Artur Bartnicki <a...@d...eu.org>


    Mariusz 'BB' Trojanowski <m...@a...in.sig> pisze, co następuje:

    [14 linii ciach - AB]

    > A, to akurat zupełnie normalne. Myślisz, że ISO oznacza, że ktoś z
    > zewnątrz prowadzi jakąś stałą kontrolę jakości? Nic bardziej mylnego.

    Przede wszystkim nie wiem skąd (poza oczywiście materiałami
    marketingowymi firm) pochodzi przekonanie, że ISO 9xxx to certyfikacja
    dotycząca wysokiej jakości produktów. Owszem, ona dotyczy jakości --
    mówi o tym, że w firmie są wdrożone procedury odpowiadające za to, że
    ta jakość jest POWTARZALNA. Czyli jeśli firma jest naszym dostawcą i
    zamawiamy u niej droselklapy, to poszczególne partie tychże będą
    powtarzalnej jakości (w granicach certyfikacji). Jeśli kiepskiej, to
    wiemy, że kiepskiej i musimy u siebie wdrożyć proces poprawy jakości
    komponentu albo nasz proces produkcji musi to uwzględniać. I tylko
    tyle.

    --
    ___ ___ ----------------------------------------------------
    ---
    / _ | _ ) >>>>>> Artur "Archie" Bartnicki <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
    / __ | _ \ >>>>>> archie @ dziupla,eu,org <<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<
    /_/ |_|___/ ----------------------------------------------------
    ---

    To odważny pisarz! Postawił kropkę po nie napisanym, zdaniu.


  • 6. Data: 2004-12-27 10:31:11
    Temat: Re: ISO
    Od: "Łukasz Góralczyk" <l...@p...onet.pl>

    > [14 linii ciach - AB]
    >
    > > A, to akurat zupełnie normalne. Myślisz, że ISO oznacza, że ktoś z
    > > zewnątrz prowadzi jakąś stałą kontrolę jakości? Nic bardziej mylnego.
    >
    > Przede wszystkim nie wiem skąd (poza oczywiście materiałami
    > marketingowymi firm) pochodzi przekonanie, że ISO 9xxx to certyfikacja
    > dotycząca wysokiej jakości produktów. Owszem, ona dotyczy jakości --
    Stad, ze norma (szczegolnie od edycji 2000) wymaga ciaglego doskonalenia
    oraz zaspokajania potrzeb klienta - ale zgadzam sie, ze tyle to mowi teoria,
    z praktyka roznie bywa.

    > mówi o tym, że w firmie są wdrożone procedury odpowiadające za to, że
    > ta jakość jest POWTARZALNA. Czyli jeśli firma jest naszym dostawcą i
    Tu tez korekta, od edycji 2000 istotne sa procesy, procedura ma byc tylko
    odzwierciedleniem procesu, pomagac "odnazlezc wlasciwa droge". Najwazniejszy
    jest bezproblemowy przebieg dzialania, a dokumentacja, procedury itd...
    zeszly na dalszy plan. Ale to czesto tez teoria.

    > zamawiamy u niej droselklapy, to poszczególne partie tychże będą
    > powtarzalnej jakości (w granicach certyfikacji). Jeśli kiepskiej, to
    > wiemy, że kiepskiej i musimy u siebie wdrożyć proces poprawy jakości
    > komponentu albo nasz proces produkcji musi to uwzględniać. I tylko
    > tyle.

    A rozwijajac temat ISO i pokrewnych, to jak wspomnial Pawel, najwazniejsze
    jest podejscie zarzadu. Sama certyfikacja i audyty certyfikacyjne to IMO
    fikcja.

    Natomiast wspierany przez zarzad audyt wewnetrzny pozwala przypuszczac
    (pewnosci nie ma nigdy) ze ISO jest i funkcjonuje skutecznie - czyt. sa
    wyniki zarowno jakosciowe jak i kosztowe.

    Pozdrawiam
    LG



  • 7. Data: 2004-12-27 23:41:13
    Temat: Re: ISO
    Od: "Jackare" <j...@i...pl_wytnij_to_>


    > >
    > A, to akurat zupełnie normalne. Myślisz, że ISO oznacza, że ktoś z
    > zewnątrz prowadzi jakąś stałą kontrolę jakości? Nic bardziej mylnego.
    >
    I tu bladzisz synu :-))
    W ISO, najwiekszym zagrozeniem dla niesolidnych czy fikcyjnych systemow
    jest nie audit
    certyfikacyjny czy tej audit pośredni prowadzony przez jednostke
    certyfikacyjna.
    Najgrozniejszy jest audit strony trzeciej, czyli audit kliencki. Zg z ISO,
    kazdy z potencjalnych klientow
    ma prawo przeprowadzic audit u swego potencjalnego dostawcy.
    Po stwierdzeniu razacych naruszen obowiazujacych procedur moze wystapic, np
    do Polsiego Centrum Akredytacji (PCA)
    lub do zagranicznych jednostem resortowyh odpowiednich dla jednostki
    certyfikacyjnej o o debranie certyfikatu i ponowne przeprowadzenie audytu
    certyfikujacego. W wiekszych firmach sa to baaaardzi duze pieniazki rzedu np
    200 tys w zaleznosci od wilkosci firmy i konkurencja moze chetnie zadbac o
    audit strony trzeciej .
    --

    Wdrozylem od podstaw ISO 9001-2000 i bylem pelnomocnikiem d.s. S.Z.J.
    Jackare
    Bytom



  • 8. Data: 2005-01-03 18:49:14
    Temat: Re: ISO
    Od: RSujak @ plusnet. POLSKA (Prof)

    On Sun, 26 Dec 2004 23:31:22 +0100,
    =?ISO-8859-2?Q?Pawe=B3_Budzy=F1ski?= <b...@w...pl> wrote:

    >Użytkownik Mariusz 'BB' Trojanowski napisał:
    >> Posiadanie ISO nie dowodzi niczego więcej, niż tego, że ktoś, kiedyś,
    >> opracował jakieś procedury związane z jakimś wycinkiem działalności
    >> firmy i procedury te udało się raz zastosować w momencie audytu
    >> zewnętrznego przeprowadzonego przez firmę certyfikującą, czyli "w
    >> papierach" wszystko zgodziło się z procedurą.......
    >
    >Masz całkowitą rację.
    >Procowałem w firmach gdzie właśnie wprowadzano system ISO i wiem z
    >doświadczenia, że ISO można "mieć" lub "wprowadzić" w firmie.
    >Różnica jest ogromna, a wszystko zależy od świadomości
    >właściciela/zarządu firmy.

    I to jest właśnie najważniejsze zdanie w tej dyskusji.
    Jeżeli zarząd jest zdecydowany wprowadzić SZJ zgodny z ISO, bo chce
    żeby wszystko lepiej działało - to będzie sukces i rzeczywiście ciągła
    poprawa jakości.
    Jeżeli zarząd chce mieć "papier" - no to wtedy klapa....

    W przypadku firm które "mają" ISO a nie działają zgodnie z ISO 9000
    można najwyżej straszyć audytem nadzwyczajnym.
    Ja tak czasem robię w przypadku PlusGSM, jak moje reklamacje średnio
    im się "rozwiązują"...

    Pozdrawiam
    Prof


  • 9. Data: 2005-01-03 18:52:16
    Temat: Re: ISO
    Od: RSujak @ plusnet. POLSKA (Prof)

    On Tue, 28 Dec 2004 00:41:13 +0100, "Jackare"
    <j...@i...pl_wytnij_to_> wrote:

    >> A, to akurat zupełnie normalne. Myślisz, że ISO oznacza, że ktoś z
    >> zewnątrz prowadzi jakąś stałą kontrolę jakości? Nic bardziej mylnego.
    >>
    >I tu bladzisz synu :-))
    >W ISO, najwiekszym zagrozeniem dla niesolidnych czy fikcyjnych systemow
    >jest nie audit certyfikacyjny czy tej audit pośredni prowadzony przez jednostke
    >certyfikacyjna.
    >Najgrozniejszy jest audit strony trzeciej, czyli audit kliencki. Zg z ISO,
    >kazdy z potencjalnych klientow
    >ma prawo przeprowadzic audit u swego potencjalnego dostawcy.
    >Po stwierdzeniu razacych naruszen obowiazujacych procedur moze wystapic, np
    >do Polsiego Centrum Akredytacji (PCA)
    >lub do zagranicznych jednostem resortowyh odpowiednich dla jednostki
    >certyfikacyjnej o o debranie certyfikatu i ponowne przeprowadzenie audytu
    >certyfikujacego. W wiekszych firmach sa to baaaardzi duze pieniazki rzedu np
    >200 tys w zaleznosci od wilkosci firmy i konkurencja moze chetnie zadbac o
    >audit strony trzeciej .

    Jak pisałem w odpowiedzi na inny post - największy straszak dla firm
    które "mają" SZJ wg ISO to audyt nadzwyczajny.

    Najczęściej wystarcza poinformowanie o tym (odpowiednio napisane)
    danej firmy.
    Trzeba walczyć o swoje, nie? :-)

    Pozdrawiam
    Prof

strony : [ 1 ]


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1