-
21. Data: 2006-06-13 19:30:32
Temat: Re: Emigracja - opinie
Od: "TS" <n...@e...no.spam>
> Mysle, ze troche nie zrozumiales mojego postu. Ja nikomu nie zarzucam
> nieudacznictwa; ja cytuje "opinie ludu" z niektorych miejsc. Teza o
> nieudacznikach jest szczegolnie rozpowszechniona na forum GW.
> Nie jestem wiec odpowiednia osoba do tego, zeby z tamtymi - ledwie przeze
> mnie
> zacytowanymi - polemizowac.
Zrozumialem Twoj post bardzo dobrze. Chcialas poznac opinie na kilka
kwestii.
Odnioslem sie wiec do tych kwestii, niewazne, czy to Twoje poglady, czy
opinie ludu.
Nigdzie nie odnosilem sie bezposrednio do Ciebie, wiec nie bierz tego do
siebie tak osobiscie.
> Czytuje w miare regularnie londynek,
Nadal zle fora czytasz.
> ppd jest na tle Sieci jako takiej dosc kulturalnym miejscem dyskusji. Na
> polecanych przez Ciebie forach emigracji bluzgi padaja czesciej niz tu.
Co do kultury na ppd to sie zgadzam, ale zupelnie bezpodstawnie krytykujesz
fora, ktore Ci podalem.
Zadnych bluzgow na nich nie znajdziesz.
> BTW, olbrzymia ilosc repondentow odwiedza Polske kilka razy w roku. Zadni
> z
> nich emigranci; stoja w rozkroku.
Zadnym tam rozkroku. Tez zaznaczylem "kilka razy do roku" bo przyjezdzam
dokladnie:
- na Wielkanoc,
- na Boze Narodzenie,
- na kilka dni latem odwiedzic znajomych
Razem wyjdzie tego moze 15 dni na 365. Poza tym takie teksty jak "zadni z
nich emigranci; stoja w rozkroku" to jakas bezsensowna proba prowokacji.
Nie zalezy mi na tym, zeby mnie ktos uwazal za "prawdziwego emigranta". Jak
Kozia Wolka nie ma czym zyc, to niech sobie gada, mnie to nie interesuje.
> Dodatkowo, cytujesz fragmenty mojego eseju tak, ze postronny obserwator
> nie
> kojarzacy watku od poczatku moglby nabrac mylnego wrazenia, ze to moje
> poglady,
> a nie moj opis czyichs pogladow :)
Napisalas dosyc konkretnie w poprzednim poscie czego chcesz.
Poznac opinie na wypisane przez Ciebie punkty i do tego jakie emocje
doswiadcza sie na emigracji.
Postronny obserwator moze sobie kliknac w linka tak jak ja to zrobilem i
przeczytac calosc,
ja po prostu wypisalem emocje, ktore wymieniasz i sie do nich odnioslem.
W kazdym razie chcialas opini, moja dostalas.
Dalsza dyskusja na tematy "kto ma racje" i pokrewne mnie nudzi, wiec z mojej
strony EOT.
pozdrawiam z Dublina,
TS
-
22. Data: 2006-06-13 19:43:36
Temat: Re: Emigracja - opinie
Od: Przemysław Maciuszko <s...@h...pl>
Immona <c...@n...gmailu> wrote:
> BTW, olbrzymia ilosc repondentow odwiedza Polske kilka razy w roku. Zadni z
> nich emigranci; stoja w rozkroku.
Skąd u Ciebie przekonanie, że jedno drugie wyklucza?
Rozumiem że patrzysz przez pryzmat swojego wyjazdu?
Dla mnie np. nigdy nie będzie realny wyjazd poza Europę, choćby ze względu
na czas podróży do Polski.
Tam mam znajomych, przyjaciół, rodzinę.
Szczególnie rodzinę.
Nie potrafię jakoś niestety zrozumieć co jest złego w wizytach w Polsce i
jaki to ma wpływ na 'bycie emigrantem'?
--
Przemysław Maciuszko
-
23. Data: 2006-06-13 21:11:15
Temat: Re: Emigracja - opinie
Od: "Immona" <c...@n...gmailu>
>Immona <c...@n...gmailu> wrote:
>
>> BTW, olbrzymia ilosc repondentow odwiedza Polske kilka razy w roku. Zadni z
>> nich emigranci; stoja w rozkroku.
>
>Skąd u Ciebie przekonanie, że jedno drugie wyklucza?
>Rozumiem że patrzysz przez pryzmat swojego wyjazdu?
Nie, to nie ja wymyslilam okreslenie "w rozkroku".
Emigracja to osiedlenie sie i pelne wejscie w obce spoleczenstwo, wyjazd na
saksy to tymczasowy wyjazd z malymi wymaganiami wobec jakosci zycia podczas
wyjazdu i z pozostawaniem myslami przy kraju, z traktowaniem srodowiska kraju
pobytu jako obcego i nie nawiazywaniem z nim glebszych wiezi.
Czestotliwosc odwiedzania kraju nie jest jedynym kryterium "rozkroku" i nie
usi go oznaczac (choc ponoc emigrant "umiejscowiony" woli zapraszac rodzine i
przyjaciol do siebie), ale patrzac na tamte statystyki po prostu zastanawialam
sie, czy ci ludzie traktuja siebie w obcym kraju "tymczasowo", czy nie.
Nie ma to wiele wspolnego z czasem pobytu za granica - w np. USA sa cale
spolecznosci ludzi siedzacych za granica kilkanascie lat i wiecej, ktorzy nie
nauczyli sie miejscowego jezyka i ktorych krag znajomych sklada sie glownie z
innych Polakow tam przebywajacych. W Londynie tez spotkalam ludzi z ponad
rocznym stazem, ktorzy w zaden sposob nie integruja sie z miejscowym
spoleczenstwem poza wykonywaniem pracy dla pracodawcy-obcokrajowca.
"Rozkrok" uwazam za sytuacje zla dlatego, ze tracac korzysci (chocby
emocjonalne) z przebywania w Polsce nie uzyskuje sie zadnych korzysci z
doswiadczenia bycia za granica - poza zarobieniem jakiejs kasy. Rozmyslnie sie
rezygnuje z poszerzenia horyzontow.
owtarzam, ze ilosc wyjazdow do Polski nie jest definicja "rozkroku", ale moze
byc jego objawem. Obserwujac stosunek wielu dyskutantow na forach takich jak
londynek do tej sprawy wydaje mi sie, ze jest wiele przypadkow zjawiska "bycia
w rozkroku". Ciebie to absolutnie nie musi dotyczyc, ale jest tego sporo.
I.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
-
24. Data: 2006-06-13 22:11:33
Temat: Re: Emigracja - opinie
Od: Przemysław Maciuszko <s...@h...pl>
Immona <c...@n...gmailu> wrote:
> Nie, to nie ja wymyslilam okreslenie "w rozkroku".
Mam więc prośbę. Wychodzi na to, że większość Twoich wypowiedzi w tym wątku
to jakieś cytaty z bliżej nieokreślonych źródeł, pochodzące od bliżej
nieokreślonych osób.
Czy mogłabyś się z nami podzielić jakimiś swoimi przemyśleniami?
Jak na razie wygląda to śmiesznie...
> Emigracja to osiedlenie sie i pelne wejscie w obce spoleczenstwo, wyjazd na
No i? Gdzie tu widzisz problem z wizytami w Polsce?
> saksy to tymczasowy wyjazd z malymi wymaganiami wobec jakosci zycia podczas
> wyjazdu i z pozostawaniem myslami przy kraju, z traktowaniem srodowiska kraju
> pobytu jako obcego i nie nawiazywaniem z nim glebszych wiezi.
Jak wyżej. Gdzie widzisz wzajemne wykluczenie się?
I skąd pomysł, że osoba odwiedzająca kraj częściej niż inni - ma małe
wymagania co do swojej emigracji?!
> Czestotliwosc odwiedzania kraju nie jest jedynym kryterium "rozkroku" i nie
> usi go oznaczac (choc ponoc emigrant "umiejscowiony" woli zapraszac rodzine i
W takim razie dlaczego używasz tego (imho strasznie głupawego) określenia
dla opisania tej sytuacji?
> przyjaciol do siebie), ale patrzac na tamte statystyki po prostu zastanawialam
> sie, czy ci ludzie traktuja siebie w obcym kraju "tymczasowo", czy nie.
A czy emigrant musi od razu planować swoją przysłość w danym kraju na
kolejne 20 lat, aby być emigrantem?
> "Rozkrok" uwazam za sytuacje zla dlatego, ze tracac korzysci (chocby
> emocjonalne) z przebywania w Polsce nie uzyskuje sie zadnych korzysci z
> doswiadczenia bycia za granica - poza zarobieniem jakiejs kasy. Rozmyslnie sie
> rezygnuje z poszerzenia horyzontow.
Cóż. Ja wychodzę z założenia że ludzie którzy wyjechali, podjęli tę decyzję
świadomie z rozważeniem wszelkich za i przeciw.
> byc jego objawem. Obserwujac stosunek wielu dyskutantow na forach takich jak
> londynek do tej sprawy wydaje mi sie, ze jest wiele przypadkow zjawiska "bycia
> w rozkroku". Ciebie to absolutnie nie musi dotyczyc, ale jest tego sporo.
Niestety jest to dosyć mocne generalizowanie i w sumie oparte na mocno
specyficznej grupie społecznej (UK/IE, ludzie z dostępem do Internetu itd.)
IMHO bycie emigrantem nie ma nic wspólnego z ilością wizyt w kraju takim,
czy owakim.
Ludzie odwiedzają Polskę z różnych powodów, choćby mieszkali za granicą 20
lat.
--
Przemysław Maciuszko
-
25. Data: 2006-06-14 01:29:30
Temat: Re: Emigracja - opinie
Od: "Immona" <c...@n...gmailu>
Przemyslaw Maciuszko napisal:
>Immona <c...@n...gmailu> wrote:
>
>> Nie, to nie ja wymyslilam okreslenie "w rozkroku".
>
>Mam więc prośbę. Wychodzi na to, że większość Twoich wypowiedzi w tym wątku
>to jakieś cytaty z bliżej nieokreślonych źródeł, pochodzące od bliżej
>nieokreślonych osób.
W, "Rz", prasa dostepna w kiosku onetu, fora na GW i londynku. Trudno podawac
odnosniki do cytatow, gdy pamieta je sie po prostu z dluzszego czytania
wszystkiego na ten temat, co wejdzie pod myszke.
>Czy mogłabyś się z nami podzielić jakimiś swoimi przemyśleniami?
>Jak na razie wygląda to śmiesznie...
Dzieki za krytyke. Swoje przemyslenia mam i zamierzam tez sie wypowiedziec na
temat zadanych przez siebie w poczatkowym poscie pytania. Chcialam sie tylko
przedtem zorientowac w opiniach na grupie.
>
>> Emigracja to osiedlenie sie i pelne wejscie w obce spoleczenstwo, wyjazd na
>
>No i? Gdzie tu widzisz problem z wizytami w Polsce?
>
>> saksy to tymczasowy wyjazd z malymi wymaganiami wobec jakosci zycia podczas
>> wyjazdu i z pozostawaniem myslami przy kraju, z traktowaniem srodowiska
>kraju
>> pobytu jako obcego i nie nawiazywaniem z nim glebszych wiezi.
>
>Jak wyżej. Gdzie widzisz wzajemne wykluczenie się?
>I skąd pomysł, że osoba odwiedzająca kraj częściej niż inni - ma małe
>wymagania co do swojej emigracji?!
To, ze Ty odwiedzasz kraj kilka razy w roku, nie musi oznaczac tego samego, co
u innej osoby odwiedzajacej kraj kilka razy w roku. Napisalam wyraznie, ze
bycie skupionym na kraju zwykle powoduje czeste wizyty, ale czeste wizyty nie
musza same w sobie tego skupienia oznaczac.
>> przyjaciol do siebie), ale patrzac na tamte statystyki po prostu
>zastanawialam
>> sie, czy ci ludzie traktuja siebie w obcym kraju "tymczasowo", czy nie.
>
>A czy emigrant musi od razu planować swoją przysłość w danym kraju na
>kolejne 20 lat, aby być emigrantem?
To nie jest kwestia planowania ani czasu pobytu. To jest kwestia postawy i
rodzajow aktywnosci. Pamietasz tych Polakow z USA, ktorzy po kilkunastu latach
nie znaja angielskiego i obracaja sie w prawie wylacznie polskim towarzystwie?
Tu chodzi o "styl" przebywania za granica, a nie dlugosc czy plany.
Teraz wyraze jasno swoja opinie: Jesli mieszkajac w obcym kraju zyje sie w
getcie narodowosciowym i od jednej wizyty w kraju do drugiej (a spotkalam sporo
osob przyznajacych sie do takiego stanu ducha) to jedyna ewentualna korzyscia
sa pieniadze, ale poza tym sa same straty. Emocjonalne i zawodowe (nie
zdobywasz zadnego mogacego zrobic wrazenie "doswiadczenia zagranicznego" czy
"miedzynarodowego", bo do tego trzeba sie w jakims stopniu zasymilowac z
miejscowymi, nie doskonalisz jezyka do poziomu bliskiego nativom). Do glowy by
mi nie przyszlo podejrzewac o cos takiego kogokolwiek na ppd, poniewaz usenet
jest dosc selektywny demograficznie, ale z krotkiego spojrzenia na real w
Londynie zjawisko wydalo mi sie niepokojaco rozpowszechnione i teraz sie tylko
zastanawiam nad tym, jak jest rozpowszechnione.
I.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
-
26. Data: 2006-06-14 01:58:23
Temat: Re: Emigracja - opinie
Od: "Immona" <c...@n...gmailu>
Jak napisalam w poscie do Przemka - teraz sama sobie odpowiem :)
>
1. Utrata najlepszych, wyjazd "nieudacznikow", oba te zjawiska rownolegle czy
>zadne z nich?
W krajach rozwinietych imigranci zwykle zajmuja skrajne nisze rynku pracy -
najnizsza (gdzie miejscowi nie chca pracowac) i najwyzsza (gdzie nie ma
dostatecznie wielu wykwalifikowanych miejscowych lub gdzie kwalifikacje licza
sie znacznie bardziej niz pochodzenie/dobra znajomosc jezyka). Reprezentacja
imigrantow w zawodach sredniego szczebla (ktore zwykle wymagaja doskonalej
znajomosci lokalnego jezyka, kultury i otoczenia) jest niska. Badania na ten
temat sa (np. Center for Comparative Migrant Studies na Uniwersytecie w
Kalifornii).
>2. Czy wroca, kto wroci, kto nie wroci;
IMHO z duzym prawdopodobienstwem moze wrocic czesc tych, ktorzy wykonuja na
emigracji najnizej platne prace, nie rozwijaja sie i skupiaja sie na
oszczedzaniu, nie na inwestycjach. Nawet, jesli udaje im sie odlozyc jakas
kwote, to najnizsze zarobki albo mniej (praca na czarno) nie pozwalaja na
szybkie zakupienie mieszkania i innych rzeczy i osiagniecia "normalnego"
standardu zycia przez kogos, kto przyjechal z niczym. W Polsce te oszczednosci
natomiast wciaz sa znacznie wiecej warte i potencjalny zwiazany z nimi status
spoleczny jest znacznie wiekszy.
Ci, ktorzy znalezli prace w zawodzie, zasymilowali sie i zasmakowali w bardziej
zyczliwej i profesjonalnej kulturze i osiagneli poziom zycia klasy sredniej w
kraju, do ktorego wyjechali, z duzym prawdopodobienstwem nie wroca.
>wsrod tych, ktorzy wroca, czy ich
>zdobyte za granica doswiadczenie bedzie atutem na polskim rynku pracy (nawet
>w
>przypadku prac niewykwalifikowanych - standardy kultury i jakosci pracy sa z
>reguly wyzsze w krajach, do ktorych emigrujemy, niz w PL), czy tez
>preferowani
>beda ci, ktorzy nie wyjezdzali?
Moge mowic za siebie: dla mnie takie doswiadczenie by sie liczylo na plus,
poniewaz wyjazd wymaga pewnej dozy przedsiebiorczosci i samodzielnosci. Na
minus by sie liczyl tylko w przypadku calkowitej porazki lub czlowieka z dobrym
zawodem/wyksztalceniem, ktory wiecej niz rok spedzil za granica w pracach
iewykwalifikowanych i nisko oplacanych i nie wyrwal sie z tego punktu startowego.
>
>3.
>Czy bedzie konieczny "import ludzi" dla zapelnienia luk na rynku pracy,
Tak. W branzach medycznej i budowlanej na pewno.
> skad
>
>bedzie ten import i jaki bedzie jego wplyw?
Wielu (w tym ja) chetnie by widzialo imigrantow z krajow postradzieckich ze
wzgledu na bycie z tego samego kregu kulturowego, ale sadze, ze bedzie to
raczej Azja, moze tez Afryka/Ameryka Poludniowa. Roznica w poziomie zycia
miedzy Polska a krajami postradzieckimi nie jest tak wielka, zeby Polska mogla
dla nich odgrywac role atrakcyjnej ziemi obiecanej i emigracja - zwlaszcza
specjalistow - z tych panstw kieruje sie juz teraz dalej na Zachod lub do USA.
Polska moze byc atrakcyjna tylko dla imigranta pochodzego z kraju znacznie
biedniejszego.
I.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl
-
27. Data: 2006-06-14 09:56:54
Temat: Re: Emigracja - opinie
Od: "Bronek Kozicki" <b...@r...pl>
mgl <a...@f...email.com> wrote:
> Bronek Kozicki wrote:
>> o widzisz, ja wyjechałem właśnie z tego powodu. Jestem bardzo
>> zadowolony i nie zamierzam wracać.
>
> A to ciekawe zawsze, mógłbyś opowiedzieć coś więcej, jeśli miałbyś
> wolną chwilę?
>
> Na jakim etapie swojego życia się zdecydowałeś? Gdzie pracowałeś i co
> robiłeś w PL? Jak porównujesz konkretne możliwości rozwoju tam i tu?
niespecjalnie mam ochotę kopiować tu swoje CV. Powiedzmy że na ostatnim
etapie byłem freelancerem oraz członkiem dobrego, ale małego zespołu
programującego w .NET oraz trenerem Microsoft (MCT). Programowałem
również w C++, ale sam bo nikt inny w zespole go nie znał. Chciałem
rozwijać się w programowanie w C++ , ale wszystko na co trafiałem było
niespecjalnie rozwijające - małe zespoły korzystające z zacofanych
technologii, których szefowie robili duże oczy słysząc "boost". Starałem
się o pracę w Sabre ale jakoś nie wypaliło, no i wcale tego nie żałuję.
Być może zaszkodził mi brak dyplomu uczelni.
> Jak oceniasz popyt na projektantów-programistów (.NET, J2EE) tam
dla mnie to jest "tu". Jest popyt na ludzi z dużym doświadczeniem. To
się chyba odnosi chyba do wszystkich technologii z "głównego nurtu"; np.
moja firma od dłuższego czasu poszukuje programisty .NET z
doświadczeniem w Enteprise Server Side Applications i jakoś nie może
znaleźć odpowiedniej osoby.
B.
-
28. Data: 2006-06-14 15:48:25
Temat: Re: Emigracja - opinie
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
On Wed, 14 Jun 2006 03:58:23 +0200, "Immona" wrote:
>Jak napisalam w poscie do Przemka - teraz sama sobie odpowiem :)
>
>>
>
>1. Utrata najlepszych, wyjazd "nieudacznikow", oba te zjawiska rownolegle czy
>
>>zadne z nich?
>
>W krajach rozwinietych imigranci zwykle zajmuja skrajne nisze rynku pracy -
>najnizsza (gdzie miejscowi nie chca pracowac) i najwyzsza (gdzie nie ma
>dostatecznie wielu wykwalifikowanych miejscowych lub gdzie kwalifikacje licza
>sie znacznie bardziej niz pochodzenie/dobra znajomosc jezyka). Reprezentacja
>imigrantow w zawodach sredniego szczebla (ktore zwykle wymagaja doskonalej
>znajomosci lokalnego jezyka, kultury i otoczenia) jest niska. Badania na ten
>temat sa (np. Center for Comparative Migrant Studies na Uniwersytecie w
>Kalifornii).
Nie zgadzam się. Wyjeżdżają różni ludzie. Jeżeli chcesz dzielić to
według kwalifikacji to rób to jakoś logicznie. W Polsce jest wielu
pracowników niewykwalifikowanych (w stosunku do ogółu) stąd też ich
liczebny udział wśród emigrantów jest wysoki. Podobnie jeśli chodzi o
klasę średnią i specjalistów. Sprawdź jak to wygląda procentowo,
jeżeli masz jakiś dostęp do statystyk, bo z moich obserwacji wynika że
klasy średniej jest dużo wśród emigrantów w UK, tylko że tego tak nie
widać. Nie oszukujmy się, ale najbardziej widoczni są ci którzy
wpadają na plażę ze zgrzewką piwa, kurwując naokoło i smrodząc
tytoniem. O specjalistach i naukowcach się pisze i mówi, stąd ich
nazwiska też są widoczne. A klasa średnia po prostu sobie żyje, kupują
domy, samochody, rodzą im się dzieci, mają urlop dwa razy do roku itp.
(...)
>>3.
>>Czy bedzie konieczny "import ludzi" dla zapelnienia luk na rynku pracy,
>
>Tak. W branzach medycznej i budowlanej na pewno.
>
>> skad
>>
>>bedzie ten import i jaki bedzie jego wplyw?
>
>Wielu (w tym ja) chetnie by widzialo imigrantow z krajow postradzieckich ze
>wzgledu na bycie z tego samego kregu kulturowego, ale sadze, ze bedzie to
>raczej Azja, moze tez Afryka/Ameryka Poludniowa. Roznica w poziomie zycia
>miedzy Polska a krajami postradzieckimi nie jest tak wielka, zeby Polska mogla
>dla nich odgrywac role atrakcyjnej ziemi obiecanej i emigracja - zwlaszcza
>specjalistow - z tych panstw kieruje sie juz teraz dalej na Zachod lub do USA.
>Polska moze byc atrakcyjna tylko dla imigranta pochodzego z kraju znacznie
>biedniejszego.
Ciekawe czy polscy politycy skorzystają z doświadczeń państw
zachodnich i w porę otworzą granice (wystarczy wprowadzić dużą pulę
wizową z systemem punktowym: niekaralność, badania zdrowotne,
kwalifikacje itp. aby formalnie wszystko było w porządku i Bruksela
się nie czepiała) dla obywateli państw niegdyś okupowanych przez
Polskę (Ukraina, Białoruś) zanim zaleje nas fala całkowicie obcej
kulturowo emigracji z Azji.
--
pozdrawiam
Bremse
-
29. Data: 2006-06-14 22:33:45
Temat: Re: Emigracja - opinie
Od: "maro" <m...@t...pl>
Ja tak na punkt 2:
<snip>
> 2. Czy wroca, kto wroci, kto nie wroci; wsrod tych, ktorzy wroca, czy ich
> zdobyte za granica doswiadczenie bedzie atutem na polskim rynku pracy
> (nawet w
> przypadku prac niewykwalifikowanych - standardy kultury i jakosci pracy sa
> z
> reguly wyzsze w krajach, do ktorych emigrujemy, niz w PL), czy tez
> preferowani
> beda ci, ktorzy nie wyjezdzali?
Mysle, ze czesc ludzi (pewnie nieduzy procent) wyjezdza za granice nie tylko
zarabiac na zycie (bo to czesto juz moga lepiej lub gorzej robic i w PL) ale
rowniez aby poobcowac troche z innymi kulturami - takie poszerzanie
horyzontow, zbieranie doswiadczen itp. Sa to raczej mlodzi ludzie, bez
zobowiazan w kraju, ktorzy korzystaja z otwarcia granic i latwosci
przemieszczania sie, cos na zasadzie - pare lat w Anglii, potem kilkanascie
miesiecy w slonecznej Hiszpanii, potem...a potem sie zobaczy. Takie
zachowania sa ulatwione przez fakt, ze w krajach na Zachodzie jest latwo
przezyc - jakas praca dla mlodych, otwartych, elastycznych i znajacych
jezyki zawsze sie znajdzie. Moze to byc praca w wyuczonym zawodzie, moze byc
inna ciekawa praca (o ktorej w PL nawet by sie nie pomyslalo), moze byc
przyslowiowy zmywak - w kazdym razie z glodu sie nie umrze.
Powrot takich ludzi do kraju moze miec jakis wplyw na zycie gospodarcze w
ogolnosci, a rynek pracy w szczegolnosci - przywioza do PL nowe
doswiadczenia, znajomosci i kontakty za granica. Moga sie przyczynic do
tego, ze polskie firmy z wieksza "gracja" beda poruszaly sie po europejskim
rynku. Nie wiem tylko czy liczebnosc grupy tych osob bedzie wystarczajaca
aby taki wplyw byl zauwazalny - posrod moich znajomych jest kilka takich
osob (i wiekszosc nosi sie z zamiarem powrotu...kiedys tam), ale ile ich
jest w ogole to nie wiem.
>
<snip>
-
30. Data: 2006-06-14 23:04:13
Temat: Re: Emigracja - opinie
Od: "Immona" <c...@n...gmailu>
Bremse napisal:
>On Wed, 14 Jun 2006 03:58:23 +0200, "Immona" wrote:
>>
>>W krajach rozwinietych imigranci zwykle zajmuja skrajne nisze rynku pracy -
>>najnizsza (gdzie miejscowi nie chca pracowac) i najwyzsza (gdzie nie ma
>>dostatecznie wielu wykwalifikowanych miejscowych lub gdzie kwalifikacje
>licza
>>sie znacznie bardziej niz pochodzenie/dobra znajomosc jezyka). Reprezentacja
>>imigrantow w zawodach sredniego szczebla (ktore zwykle wymagaja doskonalej
>>znajomosci lokalnego jezyka, kultury i otoczenia) jest niska. Badania na ten
>>temat sa (np. Center for Comparative Migrant Studies na Uniwersytecie w
>>Kalifornii).
>
>Nie zgadzam się. Wyjeżdżają różni ludzie. Jeżeli chcesz dzielić to
Zauwaz, ze wspomniane badania nie dotyczyly tego, kto wyjezdza, ale jakie nisze
na rynku pracy kraju przyjmujacego imigrantow ci imigranci zajmuja. Dodam
jeszcze (a powinnam to byla napisac od razu), ze "reprezentacja jest niska"
oznacza "procentowy udzial w sektorze jest niski".
>klasę średnią i specjalistów. Sprawdź jak to wygląda procentowo,
>jeżeli masz jakiś dostęp do statystyk, bo z moich obserwacji wynika że
>klasy średniej jest dużo wśród emigrantów w UK, tylko że tego tak nie
>widać. Nie oszukujmy się, ale najbardziej widoczni są ci którzy
j.w.: moze byc ich duzo liczbowo, ale stanowia mniejszy procent lokalnej klasy
sredniej niz klasy robotniczej lub wybitnych specjalistow. Wynika to z tego, ze
"srodek" jest w kraju docelowym liczebnie duzy.
Co do statystyk, niestety dostepne sa tylko statystyki prowadzone przez kraje
przyjmujace imigrantow. Nie udalo mi sie znalezc zadnych wiarygodnie
wygladajacych statystyk (pomijam internetowe sondaze robione na
niereprezentatywnej probie) dotyczacych procentowego udzialu roznych grup
spolecznych i zawodowych wsrod tych, ktorzy wyjechali konkretnie z Polski.
Co do ich sytuacji na miejscu, statystyki sa tez niezadowalajace (te przywolane
przeze mnie nie dotyczyly UK, tylko USA i nie Polakow, tylko calosci legalnych
imigrantow). Czasem sie przywoluje te 30 czy 40% pracujacych w administracji w
UK, ale to jest niewiele warte, bo sa to statystyki dotyczace sektora firmy, a
nie stanowiska i np. agencje zatrudnienia wynajmujace swoich pracownikow
abrykom sa tez zaliczane do sektora "administracja", podobnie jak pracujacy w
nich Polacy, z ktorych wielu za posrednictwem agencji wykonuje prace bynajmniej
nie biurowe.
Reasumujac: calosciowych i wiarygodnych badan sytuacji zawodowej Polakow w
UK/IE w tej chwili nie ma. A ze wzgledu na trudnosc ich przeprowadzenia
(rozproszenie Polakow w UK i brak danych o ich strukturze demograficznej, przez
co trudno oceniac reprezentatywnosc prob) sadze, ze jeszcze dlugo na nie
poczekamy. W sumie jedyna w miare sensowna rzecz, jaka mi przychodzi do glowy w
kwestii badan to wziac reprezentatywna probke polskiego spoleczenstwa z Polski
i zadac im pytanie o to, ile znaja osob, ktore wyjechaly i jaki byl
wiek/wyksztalcenie/zawod tych osob. Moze jakies media to kiedys zamowia u OBOPu
lub innej firmy.
>>Polska moze byc atrakcyjna tylko dla imigranta pochodzego z kraju znacznie
>>biedniejszego.
>
>Ciekawe czy polscy politycy skorzystają z doświadczeń państw
>zachodnich i w porę otworzą granice (wystarczy wprowadzić dużą pulę
>wizową z systemem punktowym: niekaralność, badania zdrowotne,
>kwalifikacje itp. aby formalnie wszystko było w porządku i Bruksela
>się nie czepiała) dla obywateli państw niegdyś okupowanych przez
>Polskę (Ukraina, Białoruś) zanim zaleje nas fala całkowicie obcej
>kulturowo emigracji z Azji.
Najbardziej bolesny dla Polski ma szanse byc brak specjalistow, a tych z rownie
otwartymi ramionami przyjmuja kraje, z ktorymi Polska nie moze konkurowac.
Wiesz, ile ja tu spotykam Europy Wschodniej w dobrych zawodach? :)
Azji bym sie tak nie bala. Naprawde obce kulturowo sa Afryka i kraje
muzulmanskie. Azjaci sa z reguly pracowici i nie kryminogenni (jesli juz, to
zalatwiaja jakies wewnetrzne sprawy we wlasnej spolecznosci), a w Polsce
mieliby wieksze szanse na asymilacje niz w krajach o bardziej wyluzowanej
mentalnosci, bo Polska to kraj, gdzie spore znaczenie ma tradycja, wiezi
odzinne i "dobrze ulozony, porzadny zwykly czlowiek" ma wyzsze notowania jako
wzor niz "kreatywny, dziwaczny indywidualista" - w wiekszosci krajow Azji
wystepuja te same zjawiska, tylko znacznie mocniej :)
I.
--
============= P o l N E W S ==============
archiwum i przeszukiwanie newsów
http://www.polnews.pl