-
131. Data: 2005-09-23 09:18:55
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: " Marek" <m...@g...pl>
Immona <m...@s...pl> napisał(a):
> Dla ludzi z tej pierwszej
> grupy rynek pracy wyglada tak, ze jak szukaja pracy, to szukaja jej
> przecietnie kilka miesiecy, ale znajduja.
>
Konieczność szukania pracy przez kilka miesięcy też jest chora.
Jeszcze w 1992-gim, szukałem pracy 2-3 dni.
Właśnie przez to, że ta pierwsza grupa musi szukać pracy tak długo,
druga grupa znajduje pracodawcę po latach - lub wcale.
> Ta druga grupa charakteryzuje sie
> wlasnie silnym niedopasowaniem do rynku i jest malo prawdopodobne, ze
> znajdzie prace bez pomocy z zewnatrz, podnoszenia kwalifikacji itd.,
> zwlaszcza, ze wiekszosc z nich juz zrezygnowala z poszukiwania.
>
To "wykluczenie" i niedopasowanie niejedno ma imię.
Specjaliści od rynku pracy twierdza w mediach różnych, że jedną
z podstawowych cech "wykluczonych" jest brak umiejętności posługiwania
się komputerem, komórką, pocztą elektroniczną, faxem, ksero, internetem, itp.
PUP-y organizują nawet szkolenia w tym kierunku.
Tymczasem mając opanowane te umiejętności nawet w ponad przeciętnym wymiarze,
również można być bez pracy, bo nie ma się praktyki w dziedzinie wymaganej
przez pracodawcę. Zawsze bliżej w kolejce po pracę stoi ten co ma.
Bezrobocie po prostu ciągle za duże.
Co do budownictwa, to wprawdzie się na budowie specjalnie nie znam,
ale zastanawiam się, czy firma budowlana, która buduje z cegieł,
przyjmie do pracy murarza montażystę, który całe życie zawodowe montował
domy z wielkiej płyty, a stracił pracę, bo ta technologia padła.
Chyba nie.
Raczej będzie on trwale bezrobotnym murarzem, bo pracodawcy również w tym
zawodzie mają wybór i nie muszą wziąść kogoś żeby go uczyć układania cegieł.
Marek
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
132. Data: 2005-09-23 09:33:27
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.>
Dnia 23-09-2005 o 08:39:01 Immona <m...@s...pl> napisał:
>
> Użytkownik "Koziorozec" <k...@T...pl>
> napisał w wiadomości news:dgver2$mli$1@inews.gazeta.pl...
>> Użytkownik "Kira" napisał w wiadomości
>
>> Czy próbujesz mi wmówić, że całe PO to gromada milionerów? ;)
>> To ilu ich jest? Dlaczego MNIEJSZOŚĆ ma decydować o mojej
>> przyszłości?
>
> Mniejszosc czesto bywa madrzejsza niz calosc.
Im mniejsza mniejszość tym częściej często mądrzej mądrzejsza??
Co to za durny argument?
Oboje patrzycie na to wszystko jako grę interesów grupowych - więc do
niczego nie dojdziecie w tym "rozumowaniu".
> Dzieciak wychowujacy sie przy swietnie prosperujacej firmie rodzica
> nabierze zaradnosci i zdrowego rozsadku majac kurs biznesu na zywo.
Dzieciak z bogatego domu jest równie często - a może częściej -
zblazowanym utracjuszem. A ja się pytam, co to kogo obchodzi i jakie ma
znaczenie w dyskusji?
--
Odkąd myślę samodzielnie, głosuję na JK-M. http://pjkm.pl
-
133. Data: 2005-09-23 09:43:05
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: złoty <m...@o...TEGONIEMA.pl>
Dnia 2005-09-23 11:05 , walcząc mozolnie z klawiaturą Jotte w pocie czoła
napisał/a:
> W wiadomości news:dh07uq$7rb$1@nemesis.news.tpi.pl Immona
> <m...@s...pl> pisze:
>
>
>>Mniejszosc czesto bywa madrzejsza niz calosc.
>
> Co świetnie obrazuje przysłowie "co dwie głowy to nie jedna". :)
> Od takiego stwierdzenia juz tylko krok do megalomańskiej bzdury "jestem w
> mniejszości, więc jestem mądry".
> A jak będę jedyny, to musi geniusz ze mnie! ;)))
> Tu dygresja: zwolennicy JKM przyparci do muru uciekają się niekiedy do
> frazesu, jakoby ludzie genialni byli często postrzegani jako szaleńcy.
>
po pierwsze - stwierdzenie to nie jest frazesem. Poczytaj sobie
troszkę o historii odkryć/wynalazków/literatury/malarstwa itd
po drugie - nikt nie twierdzi, że on jest genialny. To była tylko
odpowiedź na bezpodstawne jak sądzę stwierdzenie, iż jest szaleńcem i
pokazanie, że jeśli już - to można na tę sprawę patrzeć i z innej strony.
po trzecie - nie zauważyłem by ktokolwiek kogokolwiek przyparł do
muru. Ot - normalna wymiana poglądów. Czepiając sie Twojego przykładu JKM
- nikt nie udowodnił (i nie miał takiego zamiaru) iż jest on geniuszem -
czy wręcz przeciwnie.
po czwarte - z "tonu" (w przenośni oczywiście) Twojej wypowiedzi można
wywnioskować, że większość zawsze ma rację. No cóż.. hasło chwytliwe -
lecz rzadko prawdziwe.
>
>>Niech wydaje. Wydajac tworzy miejsca pracy, tyle ze w innych firmach.
>
> No to ja też jestem twórcą miejsc pracy. Praktycznie każdy jest twórcą
> miejsc pracy. Dlaczego więc brakuje miejsc pracy? Bo na tych istniejących
> miejscach pracy twórcy miejsc pracy zarabiają za mało, aby więcej wydawać i
> wydajniej tworzyć jeszcze więcej miejsc pracy.
> Pracodawco! Podwyższając płace swoim pracownikom zwiększasz ilość miejsc
> pracy! ;)
>
..i tu się poniekąd mogę z tobą zgodzić. Pracodawcy nie są grupą
samowystarczalną i nie mogą bazować tylko na wzajemnych zakupach.
Zdecydowana większość pośrednio bądź bezpośrednio uzależnieniona jest od
odbiorców końcowych - czytaj: zwykłych ludzi (przeważnie najemnych
etatowców, bezrobotnych, rencistów, emerytów itd). Jeśli nie będą mieli
komu sprzedać towaru/świadczyć usług - długo nie pociągną.
Mało zarabiający - mało wyda, w dodatku wyda na najniezbędniejsze do
życia opłaty/usługi/towary. Często wyda to w zachodnich sieciach
towarowych/usługowych "czyszczących" nasz rynek z pieniędzy poprzez
transfer kasy do krajów macierzystych. (vide: hipermarkety, import
towarowy czy choćby obecnie TPSA czy Idea/Orange)
pzdr
A.
-
134. Data: 2005-09-23 09:49:39
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: złoty <m...@o...TEGONIEMA.pl>
Dnia 2005-09-23 01:00 , walcząc mozolnie z klawiaturą gromax w pocie
czoła napisał/a:
> pracownik dla firmy = koszt. i ten koszt musi się równoważyć z przychodem.
że się wtrącę - ja tam jednak wolę, gdy moje przychody jednak
przewyższają koszty :D:D
pzdr
A.
-
135. Data: 2005-09-23 09:50:18
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: Tomasz Płókarz <t...@x...xn--p-ela.hahahaha.>
Dnia 23-09-2005 o 11:05:19 Jotte <t...@W...pl> napisał:
> W wiadomości news:dh07uq$7rb$1@nemesis.news.tpi.pl Immona
> <m...@s...pl> pisze:
>
>> Mniejszosc czesto bywa madrzejsza niz calosc.
> Co świetnie obrazuje przysłowie "co dwie głowy to nie jedna". :)
> Od takiego stwierdzenia juz tylko krok do megalomańskiej bzdury "jestem w
> mniejszości, więc jestem mądry".
> A jak będę jedyny, to musi geniusz ze mnie! ;)))
> Tu dygresja: zwolennicy JKM przyparci do muru uciekają się niekiedy do
> frazesu, jakoby ludzie genialni byli często postrzegani jako szaleńcy.
Tylko w wypadku, gdy ograniczeni umysłowo adwersarze stosują argument
liczby jako jedyny.
--
Odkąd myślę samodzielnie, głosuję na JK-M. http://pjkm.pl
-
136. Data: 2005-09-23 09:56:17
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: złoty <m...@o...TEGONIEMA.pl>
Dnia 2005-09-23 09:09 , walcząc mozolnie z klawiaturą Kira w pocie czoła
napisał/a:
>
> nia rzeczywisty wplyw. Bezrobotny z posredniaka ktory dostanie ciut
> wyzszy zasilek nie ma niemal zadnego wplywu na gospodarke, rozwoj
> lokalnej przedsiebiorczosci, ilosc i jakosc miejsc pracy. Na to ma
> wplyw wlasnie ten przedsiebiorca.
>
przesadzasz! Skoro tak mówisz - wyobraź sobie hipotetyczną sytuację, że
wszyscy bezrobotni z twojego miasta nagle zaczynają otrzymywać zasiłek w
wysokości powiedmy 1000 pln. Bądź też wręcz przeciwnie - wszystkim
bezrobotnym zabierze się cały dotychczasowy.. Naprawdę uważasz, że to nie
odbije się na "lokalnej przedsiębiorczości" czy ilości miejsc pracy??
Bezrobotni w tym kraju to olbrzymia ilość ludzi i każda złotówka im "dana
do ręki" bądź zabrana przez państwo tworzy sumaryczną wielką kwotę, która
w ten czy inny sposób po prostu _musi_ odbić sie na lokalnych rynkach
oraz państwie jako całości..
pzdr
A.
-
137. Data: 2005-09-23 10:13:38
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: "vertret" <vertret@@@op.pl>
Użytkownik " Marek" <m...@g...pl> napisał w wiadomości
news:dh0h9v$mmm$1@inews.gazeta.pl...
> Tymczasem mając opanowane te umiejętności nawet w ponad przeciętnym
wymiarze,
> również można być bez pracy, bo nie ma się praktyki w dziedzinie wymaganej
> przez pracodawcę. Zawsze bliżej w kolejce po pracę stoi ten co ma.
To prawda, ale w sytuacji, gdy zdobycie tych umiejetności traktuje sie jako
cel sam w sobie.
To są tylko wspolczesnie podstawowe narzedzia zarówno ustawicznego
kształcenia się, szukania pracy i potem jej wykonywania.
Ich nieznajomość jest taka samą przeszkodą w funkcjonowaniu w spoleczenstwie
jaką dawno temu była nieumiejętnośc czytania i pisania.
vertret
-
138. Data: 2005-09-23 10:19:29
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: "Grzegorz Romański" <g...@g...pl>
> > pracownik dla firmy = koszt. i ten koszt musi się równoważyć
> z przychodem.
>
> że się wtrącę - ja tam jednak wolę, gdy moje przychody jednak
> przewyższają koszty :D:D
>
no tak, ale na to musisz spojzeć z szerszej perspektywy, nie tylko własnej.
mój wywód miał na celu jedynie uzmysłowienie że "zwolnienie pracownika" to
nie tylko pusty frazes tudzież "wywalenie z roboty bo tak".
btw, ja tez wole zarobić więcej niż mam obligatoryjnie do wydania niz za
mało :)
> pzdr
> A.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
139. Data: 2005-09-23 11:17:19
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: Bremse <bremse{usun.to}@wp.pl>
On Thu, 22 Sep 2005 23:55:54 +0200, "Koziorozec" wrote:
>> Do obslugi PITow i calej tej papierkowosci na styku obywatel-urzad
>> zatrudnia sie przerzucaczy papierkow za 1000 zl czy 1500 zl na reke.
>
>To należy zrozumieć, że zwolnienie tych ludzi spowodowało
>by zmniejszenie bezrobocia w Polsce?
Tak, z bardzo prostego powodu - ci ludzie nie zajmują się niczym
twórczym i praca większości z nich jest niepotrzebna. Nic nie
wytwarzają, ich usługi są zbędne, nie zarabiają pieniędzy dla budżetu.
Po zniesieniu PITów i uproszczeniu systemu podatkowego kolejki w
urzędach by się nie zwiększyły. PITy są zbędne - powiedz np. Anglikowi
że miałby wypełniać jakieś papiery jeśli co niektórzy z nich nie
umieją zbyt dobrze czytać i pisać, a co dopiero liczyć. Jeśli im ten
drogi system jest niepotrzebny, to po co nam, biednym Polakom?
Dalej - wyobraź sobie że idziesz do sklepu i płacisz 15% od
wszystkiego. Właściciel tego całego burdelu na kółkach nie marnuje
czasu na zastanawianie się jak rozliczyć się z towaru opodatkowanego
stawką 0% i drugim towarem który jest zwolniony od podatku (takie cuda
były). Nie stajesz jak wryta w sklepie, gdy sprzedawca tłumaczy Ci
różnicę w cenie obuwia tym, że obie pary butów kosztują tyle samo, ale
są na nie różne stawki podatkowe i dlatego musisz zapłacić więcej za
buty o numer większe.
Drobny kapitalista nie marnuje czasu i pieniędzy na łażenie po
księgowych, skarbówkach, nie spędza kilku godzin z kontrolą z
Sanepidu, która zamiast wizytować sklep spożywczy obok, sprawdza czy
masz w sklepie obuwniczym książkę od kibla (to się chyba "książką
sanitarną" nazywa), a jego pracownik zamiast zajmować się wyłącznie
obsługą klientów wyjaśnia pani gdzie na opakowaniu, czy towarze jest
znaczek CE, bo pani trochę niedowidząca jest.
Eliminujesz dupozawracaczy, reformujesz urzędy i konkurencyjność się
zwiększa (przez co ceny spadają).
Co prawda zawsze można zatrudnić wszystkich bezrobotnych w
administracji, ale nie sądzę że to dobry pomysł, bo pewnie okazałoby
się że z miesiąca na miesiąc zaurzędniczenie kraju się zwiększa, a na
pensje kawopijców nie ma kto robić.
>> PO jest mocno nasycone przedsiebiorcami majacymi firmy, ktorzy
>> odniesli sukces. taka posada jest calkowicie nieatrakcyjna dla nich,
>> ich dzieci i znajomych i likwidacje tej czesci aparatu przezyja.
>
>Sami Ci to powiedzieli??? I uwierzyłaś???
>A rozumiem, że znajomych to mają tylko w swojej 'klasie', skoro
>piszesz, że i dla nich takie stanowiska są nieatrakcyjne?
Stanowiska/etaty z pensją ~1,5k zł są dla mnie nieatrakcyjne. A wśród
swoich znajomych są osoby, które tyle zarabiają. Są też bezrobotni i
ludzie którzy zarabiają o wiele więcej niż ja -> jakoś nie przywykłem
do dobierania sobie znajomych na podstawie grubości ich portfela.
>To ciekawe, zwłaszcza jak Kaczor Donald mówi w spocie, że jego
>mama dostała 1200 zł odprawy za ileś tam lat pracy...
>A swoje dzieci to już tylko u rodziców pracują?
Ja nie, bo jak już u rodziców jestem, to zakupy robię i śmieci
wyrzucam za darmo ;-)
>> Obsadzane beda jak zwykle stanowiska znacznie wyzsze, ktorych
>> juz jest tyle, ze dla wszystkich starczy.
>
>Zaraz, zaraz... To jednak mimo tych sukcesów, są jakieś stanowiska,
>które są dla nich atrakcyjne? Jak ktoś robi świetne interesy, to po co
>pcha się do władzy? Chce robić _jeszcze_lepsze_?
Ameryki w tym momencie chyba nie odkryłaś.
>Ustawy i zarządzenia pod przedsiębiorców, czyli pod samych siebie?
Też.
>Tak, tak - PO chce zrobić MNIE i 'całemu społeczeństwu', bo jak
>im będzie dobrze, to i mnie??????
Naprawdę sądzisz, że ktoś chce Ci zrobić dobrze? Ja aż tak naiwny nie
jestem i nie wierzę że jakieś PO, SLD, czy inny PZPR będzie się o mnie
troszczył. Ja martwię się o siebie i swoją rodzinę, dlatego ostatnio
głosowałem na tych których interesy były najbardziej zgodne z moimi i
ich działania przyniosły mi jakieś tam korzyści. Teraz nie będę w
ogóle głosował, bo mi się to po prostu nie opłaca.
>> stymulowanie przedsiebiorczosci i przyciaganie inwestycji jest
>> dla nas jedynym wyjsciem, zeby sie wzbogacic jako panstwo
>> na tyle, zeby mniejszy liberalizm nie odbil sie nam silna czkawka.
>
>Oby _większy_ nie odbił się nam _jeszcze_większą_ czkawką...
To się w razie czego wody napijesz.
--
pozdrawiam i z niecierpliwością na tekst o nożycach czekam
Bremse
-
140. Data: 2005-09-23 11:41:51
Temat: Re: Bezrobocie w polsce - wielka fikcja...
Od: "Immona" <m...@s...pl>
Użytkownik "Jotte" <t...@W...pl> napisał w wiadomości
news:dh0gfr$b8e$1@news.dialog.net.pl...
>W wiadomości news:dh07uq$7rb$1@nemesis.news.tpi.pl Immona
> <m...@s...pl> pisze:
>
>> Mniejszosc czesto bywa madrzejsza niz calosc.
> Co świetnie obrazuje przysłowie "co dwie głowy to nie jedna". :)
> Od takiego stwierdzenia juz tylko krok do megalomańskiej bzdury "jestem w
> mniejszości, więc jestem mądry".
Przekrecasz. Chodzi jeszcze o to, jaka mniejszosc. Mniejszosc tych, ktorym
sie udalo poprawic swoja sytuacje zyciowa poprzez prace, przedsiebiorczosc i
zaradnosc to mniejszosc, w rece ktorej bardziej jest sens oddawac
zarzadzanie panstwem niz wiekszosc, ktorej sie nie udalo. Bo ta mniejszosc
przynajmniej wie, jak czyms zarzadzac.
> A jak będę jedyny, to musi geniusz ze mnie! ;)))
> Tu dygresja: zwolennicy JKM przyparci do muru uciekają się niekiedy do
> frazesu, jakoby ludzie genialni byli często postrzegani jako szaleńcy.
nie jestem zwolennikiem JKM. Jestem zwolennikiem _niektorych_ idei JKM. Na
tyle niektorych, ze nie glosuje na niego. Moze w prezydenckich w I turze,
zeby wyrazic swoja opinie o cyrku wyborczym :)
>
>> Niech wydaje. Wydajac tworzy miejsca pracy, tyle ze w innych firmach.
> No to ja też jestem twórcą miejsc pracy. Praktycznie każdy jest twórcą
> miejsc pracy. Dlaczego więc brakuje miejsc pracy? Bo na tych istniejących
> miejscach pracy twórcy miejsc pracy zarabiają za mało, aby więcej wydawać
> i
> wydajniej tworzyć jeszcze więcej miejsc pracy.
> Pracodawco! Podwyższając płace swoim pracownikom zwiększasz ilość miejsc
> pracy! ;)
>
Nie wiem, z czego sie smiejesz, to jest calkowicie prawdziwe :)
Tylko ze pojedynczy pracodawca nie ma w interesie tego, zeby zwiekszala sie
ilosc miejsc pracy globalnie, tylko zeby jego firma zarabiala jak najwiecej.
Zaczyna sie tak, ze firmy maja dobre warunki do rozwoju. Rozwijaja sie i
potrzebuja wiecej ludzi. Bezrobocie spada, wskutek czego trzeba placic
wiecej przynajmniej niektorym pracownikom, bo trzeba o nich na rynku
konkurowac. Popyt wzrasta i mamy spiralke do gory. Nie namowisz pracodawcy
do zwiekszenia plac agrumentem, ze wtedy spadnie bezrobocie, ale stwarzajac
odpowiednie warunki na rynku doprowadzisz do tej podwyzki naturalnym
mechanizmem rynkowym.
Jeszcze taka uwaga: z punktu widzenia gospodarki nie ma wielkiego znaczenia,
czy te pieniadze wyda pracownik, czy pracodawca. Ma natomiast wielkie
znaczenie to, w jaki sposob z nimi postapi ktorykolwiek z nich. Mozna je
wydac konsumpcyjnie, zainwestowac lub oszczedzac. Przecietni ludze nie
osiagajacy wysokich dochodow sa sklonni wiekszosc przeznaczac na konsumpcje,
ci z malym nadmiarem - do oszczedzania, a ci z duzym nadmiarem - do
inwestowania. Nasza gospodarka potrzebuje w tej chwili inwestowania.
I.