-
171. Data: 2009-05-22 12:41:28
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
Użytkownik "mihau" <m...@g...com> napisał
> > Przypominam, że nie mówimy o rynku gospodarczym, tylko o rynku pracy.
> Ta, jasne. I możemy być w połowie w ciąży?
Nie wiem, co ma piernik do wiatraka.
-
172. Data: 2009-05-22 12:42:49
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: mihau <m...@g...com>
On May 22, 12:17 pm, "Baloo" <b...@o...eu> wrote:
> Za przesyłki za pobraniem też płaciliście za pomocą przelewu?
Ale kto przy zdrowych zmysłach zamawia cokolwiek za pobraniem, gdy wie
że nie ma gotówki?
To jakiś obowiązek? Nie można z przedpłatą?
> Sekretarka kupowała znaczki na poczcie płacąc kartą czy przelewem?
Nie kupowała żadnych znaczków, tylko raz na tydzień czy miesiąc
wysyłała przelew do PP za całość korespondencji.
Może jeszcze te znaczki miała ślinić na biurku prezesa?
> Pracownik oddawał 8 zł zaliczki wpłacając je na konto pracodawcy?
Nie wiadomo mi nic o zaliczce 8zł.
> > Upoważnieni pracownicy, odpowiedzialni za zakupy, mają kartę kredytową
> > specjalnie na takie potrzeby.
> I_wszędzie_i_zawsze_tą kartą zapłacą?
> Pomyśl chwilę.
Ta karta nie służy do kupowania zapałek w sklepie. Części komputerowe,
elementy do drobnych napraw, zgrzewkę kawy czy 50 nowych sztućców do
kuchni _można_ kupić z użyciem karty bez żadnych problemów. Ba, nieraz
z dostawą do firmy.
> > Zaliczki na delegację w gotówce? Chyba bym śmiechem zabił, gdyby ktoś
> > zaproponował jechać w delegację z plikiem banknotów w kieszeni.
>
> A co w tym jest śmiesznego, bo nie bardzo rozumiem? Nie nosisz przy sobie
> pieniędzy? Wszędzie płacisz kartą i przelewem? Powiedz, gdzie mieszkasz, bo
> marzę o takim miejscu.
Nie łażę nigdzie z kupą szmalu w kieszeni, bo nie chcę kusić losu.
Wybieram drobne nominały z bankomatu, a gdzie się da, tam płacę
bezpośrednio plastikiem.
> BTW - nie każda delegacja to koszt kilku tysięcy złotych. Czasem bierze się
> symboliczną "stówę" na paliwo i dietę. Zanim przelew dotrze do pracownika,
> to ten już wraca z wyjazdu, a zapłacić nie ma czym, bo np. brak mu środków
> na prywatnym koncie. Albo ... nie ma konta :)
Nie pamiętam przypadku by ktokolwiek został wysłany na delegację tego
samego dnia, bez uprzedzenia. A jednodniowe nawet wyprzedzenie
wystarczy w Polsce na wysłanie przelewu.
> > Obudź się, mamy XXI wiek i mieszkamy w Europie!
> ROTFL.
> A co ma XXI wiek i Europa do rozliczeń gotówkowych w firmie?
> Chyba coś Ci się pomerdało.
Tyle, że wiele firm może doskonale funkcjonować BEZ rozliczeń
gotówkowych. I prowadzenie kasy jest dla nich dodatkowym obciążeniem.
--
mihau
-
173. Data: 2009-05-22 12:43:50
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
Użytkownik "mihau" <m...@g...com> napisał w wiadomości
news:b077d49f-10e1-444f-aa92-352df820e373@t10g2000vb
g.googlegroups.com...
On May 22, 11:21 am, Herald <h...@o...eu> wrote:
> I tutaj okazujesz swój ogromny brak wiedzy - czy te wskazane przez ciebie
> potęgi są .... wolnorynkowe? :))))))
Indie? Owszem, bardziej niż Europa. I niedługo gospodarczo przegonią
Chiny (poziomem technologii przegoniły dawno), które nie przejmują się
prawem pracowniczym, ale też nie dają swobody przedsiębiorczości i
swoją wydajność czerpią głównie z ogromnej masy ludzkiej.
***
Facet - mówimy tutaj o prawie pracy (zajrzyj sobie do wcześniejszych
postów), a nie o rynku gospodarczym.
Co z tego, że Chiny czy Indie mają wysoki poziom technologii? Byłeś tam
kiedyś? Widziałeś jak się tam pracuje, w jakich warunkach i na jakich
"prawach"? Tego właśnie chcesz w Polsce?
-
174. Data: 2009-05-22 12:50:30
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Baloo pisze:
>
> Użytkownik "mihau" <m...@g...com> napisał w wiadomości
> news:b077d49f-10e1-444f-aa92-352df820e373@t10g2000vb
g.googlegroups.com...
> On May 22, 11:21 am, Herald <h...@o...eu> wrote:
>
>> I tutaj okazujesz swój ogromny brak wiedzy - czy te wskazane przez ciebie
>> potęgi są .... wolnorynkowe? :))))))
>
> Indie? Owszem, bardziej niż Europa. I niedługo gospodarczo przegonią
> Chiny (poziomem technologii przegoniły dawno), które nie przejmują się
> prawem pracowniczym, ale też nie dają swobody przedsiębiorczości i
> swoją wydajność czerpią głównie z ogromnej masy ludzkiej.
>
> ***
> Facet - mówimy tutaj o prawie pracy (zajrzyj sobie do wcześniejszych
> postów), a nie o rynku gospodarczym.
> Co z tego, że Chiny czy Indie mają wysoki poziom technologii? Byłeś tam
> kiedyś? Widziałeś jak się tam pracuje, w jakich warunkach i na jakich
> "prawach"? Tego właśnie chcesz w Polsce?
Jakie państwo, jaki poziom rozwoju, takie prawo pracy. Sugerujesz, że
gdyby polski KP zaimportować do Chin, to by się im polepszyło? Poczekaj
20, 30 lat, jak już Chiny przegonią USA i wtedy zobaczymy, kto miał rację.
--
Liwiusz
-
175. Data: 2009-05-22 13:06:00
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"mihau" <m...@g...com> napisał
> Ale kto przy zdrowych zmysłach zamawia cokolwiek za pobraniem, gdy wie
> że nie ma gotówki?
Nie słyszałeś o przypadkach, że stały dostawca się "rąbnął" i wysłał paczkę
za pobraniem?
Jasne, można odmówić przyjęcia przesyłki, ale czy to jakiś wielki problem
otworzyć wtedy kasetkę i po prostu zapłacić? No ale dla Ciebie widocznie
koszmarny problem.
> To jakiś obowiązek? Nie można z przedpłatą?
Widocznie czasem nie można. To obowiązek jakiś?
> Nie kupowała żadnych znaczków, tylko raz na tydzień czy miesiąc
> wysyłała przelew do PP za całość korespondencji.
Najwyraźniej macie taki obrót korespondencji wszelkiej maści, że opłaca się
Wam korzystać z tego sposobu.
Niemniej jednak w przeciętnej firmie znaczki kupuje się po prostu na
poczcie lub u listonosza, a tu nie ma możliwości zapłaty kartą.
> Może jeszcze te znaczki miała ślinić na biurku prezesa?
Jeśli u Was sekretarka siedzi przy biurku prezesa, to czemu nie.
BTW - czy kupno i przyklejanie znaczków na kopertę to dla Ciebie jakaś
ujma, wstyd i hańba, że w taki lekceważący sposób o tym piszesz?
>> Pracownik oddawał 8 zł zaliczki wpłacając je na konto pracodawcy?
> Nie wiadomo mi nic o zaliczce 8zł.
No to jak widać mało jeszcze wiesz. Pisałem o oddawaniu zaliczki. Czyli
mógł wziąć więcej, ale do rozliczenia pozostało właśnie tyle. No ale jak
widać u Was nawet grosze zwraca się na konto firmy. Nie szkoda Ci kasy za
przelewy? ;-)
> Ta karta nie służy do kupowania zapałek w sklepie.
Czyli zapałki i inne drobiazgi dają Wam w sklepie za darmo?
Wiesz, nie mam pojęcia, gdzie pracujesz, ale trudno mi uwierzyć, że
WSZYSTKO kupujecie w ilościach hurtowych i nigdy nie zaszła sytuacja, że
trzeba za coś zapłacić gotówką. Przecież masa dostawców nie obsługuje
terminali kart, a z kolei nie chcą godzić się na przelew za fakturę
opiewającą na 5,30 zł.
> Części komputerowe,
> elementy do drobnych napraw, zgrzewkę kawy czy 50 nowych sztućców do
> kuchni _można_ kupić z użyciem karty bez żadnych problemów. Ba, nieraz
> z dostawą do firmy.
Odpowiedz jeszcze raz na moje pytanie.
Zawsze i wszędzie można płacić kartą będąc na delegacji czy jeżdżąc po
zakupy "na miasto"?
Dobrze wiesz, że nie.
> Wybieram drobne nominały z bankomatu, a gdzie się da, tam płacę
> bezpośrednio plastikiem.
No to wybierz sobie ten drobny nominał z bankomatu na głuchej puszczy,
gdzie właśnie pojechałeś na serwis do fabryki. No tak, ale Ty pewnie nie
jeździsz na serwisy na głuchą puszczę ;-)
> Nie pamiętam przypadku by ktokolwiek został wysłany na delegację tego
> samego dnia, bez uprzedzenia.
No i co z tego, że TY nie pamiętasz takiego przypadku?
Niemniej jednak takie sytuacje są normą w wielu firmach.
> Tyle, że wiele firm może doskonale funkcjonować BEZ rozliczeń
> gotówkowych. I prowadzenie kasy jest dla nich dodatkowym obciążeniem.
Jakim konkretnie obciążeniem jest trzymanie w szafie pancernej kasetki z
zawartością (strzelam) - 2000-4000 zł? Zakładam, że to normalna firma -
wyposażona w alarmy, ochroniarzy i inne zabezpieczenia. Przypuszczalnie
macie w firmie dużo więcej o wiele cenniejszego sprzętu.
-
176. Data: 2009-05-22 13:09:16
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:gv672m$al5$2@news.onet.pl...
> Jakie państwo, jaki poziom rozwoju, takie prawo pracy.
A konkretnie?
> Sugerujesz, że gdyby polski KP zaimportować do Chin, to by się im
> polepszyło?
Im, czyli komu? Pracownikom czy właścicielom?
> Poczekaj 20, 30 lat, jak już Chiny przegonią USA i wtedy zobaczymy, kto
> miał rację.
W czym konkretnie przegonią? W technologii? Możliwe. W poszanowaniu praw
ludzi? Nie wydaje mi się.
-
177. Data: 2009-05-22 13:18:58
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Baloo pisze:
>
> Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w
> wiadomości news:gv672m$al5$2@news.onet.pl...
>
>> Jakie państwo, jaki poziom rozwoju, takie prawo pracy.
>
> A konkretnie?
Konkretnie, to państw na dorobku nie stać na takie prawo pracy jakie
jest w Europie. Tak samo, jakbyś twierdził, że średnia pensja w PL
powinna być tak samo wysoka jak w Niemczech.
>
>> Sugerujesz, że gdyby polski KP zaimportować do Chin, to by się im
>> polepszyło?
>
> Im, czyli komu? Pracownikom czy właścicielom?
Gospodarce. Czyli czy szybciej by się rozwijała. Jest oczywiste, że
ani pracownikom, ani pracodawcom nie polepszyłoby się. Ci drudzy
przestali by zatrudniać, a ci pierwsi nie mieliby gdzie pracować.
>
>> Poczekaj 20, 30 lat, jak już Chiny przegonią USA i wtedy zobaczymy,
>> kto miał rację.
>
> W czym konkretnie przegonią? W technologii? Możliwe. W poszanowaniu praw
> ludzi? Nie wydaje mi się.
Poszanowanie praw pracowniczychludzi to pewna równowaga, która ustala
się w zależności od warunków danego kraju. Nawet bez prawa pracy,
inaczej ustaliłoby się to w Somalii, a inaczej w Kanadzie. Wszelkie
prawa pracy przesuwają tę równowagę z punktu optymalnego, ograniczają
więc rozwój gospodarki.
--
Liwiusz
-
178. Data: 2009-05-22 13:29:25
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał
> Konkretnie, to państw na dorobku nie stać na takie prawo pracy jakie jest
> w Europie.
Co to znaczy "nie stać na prawo pracy"?
Równie dobrze można napisać "tego państwa nie stać na to, by trzymać część
społeczeństwa przy życiu".
> Gospodarce. Czyli czy szybciej by się rozwijała. Jest oczywiste, że ani
> pracownikom, ani pracodawcom nie polepszyłoby się. Ci drudzy przestali by
> zatrudniać
Dlaczego mieliby przestać zatrudniać? Tak "na złość mamie"?
> Wszelkie prawa pracy przesuwają tę równowagę z punktu optymalnego,
> ograniczają więc rozwój gospodarki.
Ależ oczywiście, że zaganiając ludzi (w tym dzieci) siłą do 12-godzinnej
roboty i nie płacąc im za nią jesteś w stanie konkurować z każdym, kto tego
nie robi. Ergo - Twoja gospodarka będzie rosła z szybkością światła. Tylko
czy o to faktycznie chodzi? Chcesz powrotu do pańszczyzny, niewolnictwa czy
wyzysku na zasadzie "jak się nie podoba to spierdalaj"? Wtedy też
gospodarka kwitła jak ta lala.
Swoją drogą przykład państw zachodnich dość mocno przeczy tezie, że gdzie
jest prawo pracy, tam nie ma rozwoju gospodarki.
-
179. Data: 2009-05-22 13:35:43
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>
Baloo pisze:
> "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał
>
>> Konkretnie, to państw na dorobku nie stać na takie prawo pracy jakie
>> jest w Europie.
>
> Co to znaczy "nie stać na prawo pracy"?
> Równie dobrze można napisać "tego państwa nie stać na to, by trzymać
> część społeczeństwa przy życiu".
I co w tym dziwnego, państwo nie jest od tego, aby "trzymać
społeczeństwo przy życiu", a już na pewno nie od zapewniania im pracy.
Państwo ma nie przeszkadzać w zdobywaniu pracy przez pracowników.
Natomiast prawo pracy utrudnia zdobycie pracy. Na przykład: jeśli polski
KP stanowiłby, że pracownik ma prawo do półrocznego urlopu w ciągu roku,
to niewątpliwie byłby to zapis na korzyść pracownika, ale mało którego
pracodawcy stać by było na zatrudnienie, przez co oficjalne bezrobocie
byłoby wysokie (a i tak każdy pracowałby w szarej strefie).
Miesięczny urlop w ciągu roku tez w pewien sposób utrudnia
znalezienie pracy, choć wiele osób ucieka przed tym choćby w umowy
zlecenia i jak widać jest to dość popularne.
>
>> Gospodarce. Czyli czy szybciej by się rozwijała. Jest oczywiste, że
>> ani pracownikom, ani pracodawcom nie polepszyłoby się. Ci drudzy
>> przestali by zatrudniać
>
> Dlaczego mieliby przestać zatrudniać? Tak "na złość mamie"?
Nie, po prostu nikt nie kupi od Chińczyka po cenach europejskich. A
na razie to europejski zwyczaj, że nawet jak sprzedaż siada, to ostatnią
rzeczą jest zwalnianie pracowników.
>
>> Wszelkie prawa pracy przesuwają tę równowagę z punktu optymalnego,
>> ograniczają więc rozwój gospodarki.
>
> Ależ oczywiście, że zaganiając ludzi (w tym dzieci) siłą do 12-godzinnej
> roboty i nie płacąc im za nią jesteś w stanie konkurować z każdym, kto
> tego nie robi. Ergo - Twoja gospodarka będzie rosła z szybkością
> światła. Tylko czy o to faktycznie chodzi? Chcesz powrotu do
> pańszczyzny, niewolnictwa czy wyzysku na zasadzie "jak się nie podoba to
> spierdalaj"? Wtedy też gospodarka kwitła jak ta lala.
Zawsze mnie śmieszy argument o pracy dzieci. Jest to raczej oznaka
zdrowej gospodarki - pracy jest tyle, że mają ją i dzieci, i dorośli.
Nie widzę nic złego w pracy dzieci.
A co do zaganiania do pracy po 12 godzin - niektórzy i w Polsce -
pomimo KP - pracują na zlecenia itp. po 24 godziny. Takie życie. Jak
widać pomimo KP są jeszcze ludzie "wyzyskiwani", pytanie tylko czy
lepiej być wyzyskiwaniem, czy bezrobotnym...
> Swoją drogą przykład państw zachodnich dość mocno przeczy tezie, że
> gdzie jest prawo pracy, tam nie ma rozwoju gospodarki.
Ja tam w tych zachodnich państwach nie widzę rozwoju. Na pewno nie
powyżej błędu statystycznego.
--
Liwiusz
-
180. Data: 2009-05-22 14:02:01
Temat: Re: 1276 brutto w UP w Warszawie...
Od: "Baloo" <b...@o...eu>
"Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał
> I co w tym dziwnego, państwo nie jest od tego, aby "trzymać
> społeczeństwo przy życiu"
A od czego wobec tego jest państwo?
> a już na pewno nie od zapewniania im pracy.
Ale z pewnością od zapewniania im praw podczas tej pracy.
> Państwo ma nie przeszkadzać w zdobywaniu pracy przez pracowników.
Zgadza się i u nas chyba nie przeszkadza.
> Natomiast prawo pracy utrudnia zdobycie pracy. Na przykład: jeśli polski
> KP stanowiłby, że pracownik ma prawo do półrocznego urlopu w ciągu roku,
> to niewątpliwie byłby to zapis na korzyść pracownika, ale mało którego
> pracodawcy stać by było na zatrudnienie, przez co oficjalne bezrobocie
> byłoby wysokie (a i tak każdy pracowałby w szarej strefie).
Ale to przejaskrawienie sytuacji i dlatego nie ma takiego zapisu. Natomiast
w przypadku braku jakiegokolwiek prawa pracy, pracownik nie miałby w ogóle
możliwości wzięcia urlopu, jeśli tak by sobie wymyślił pracodawca. Nie
miałby prawa chorować. Mógłby zostać zwolniony bez powodu z dnia na dzień.
Mógłby być zmuszany do pracy w nocy, w weekendy i świeta bez żadnego
wynagrodzenia. Pracodawca nie musiałby mu wypłacać wynagrodzenia na czas. I
wiele innych rzeczy. A pracownik nie miałby możliwości zaskarżenia takich
sytuacji, bo na jakiej podstawie? Uważasz, że byłoby to zdrowe?
> Miesięczny urlop w ciągu roku tez w pewien sposób utrudnia znalezienie
> pracy,
Że przepraszam co?
> choć wiele osób ucieka przed tym choćby w umowy zlecenia i jak widać jest
> to dość popularne.
Wiele osób ucieka w umowy zlecenia, żeby nie brać urlopu?
Nie ukrywam, że zaintrygował mnie Twój tok myślenia ;-)
>> Dlaczego mieliby przestać zatrudniać? Tak "na złość mamie"?
> Nie, po prostu nikt nie kupi od Chińczyka po cenach europejskich.
No to nie kupi. Chińczyk będzie musiał zwiększyć konkurencyjność w bardziej
cywilizowany sposób. Bolesne? Jasne, że bolesne. Tak samo bolesne jest dla
pracowników Chińczyka ich obecne życie.
> Zawsze mnie śmieszy argument o pracy dzieci. Jest to raczej oznaka
> zdrowej gospodarki - pracy jest tyle, że mają ją i dzieci, i dorośli. Nie
> widzę nic złego w pracy dzieci.
Kpisz teraz?
> A co do zaganiania do pracy po 12 godzin - niektórzy i w Polsce - pomimo
> KP - pracują na zlecenia itp. po 24 godziny.
KP nie reguluje pracy na zlecenie, więc tu wymiar pracy jest dowolny.
Z kolei pracę na zlecenie mającą znamiona pracy na etat można zaskarżyć w
sądzie i wygrać.
> Takie życie. Jak widać pomimo KP są jeszcze ludzie "wyzyskiwani", pytanie
> tylko czy lepiej być wyzyskiwaniem, czy bezrobotnym...
Nie ma żadnej różnicy.
>> Swoją drogą przykład państw zachodnich dość mocno przeczy tezie, że
>> gdzie jest prawo pracy, tam nie ma rozwoju gospodarki.
> Ja tam w tych zachodnich państwach nie widzę rozwoju.
Idź zatem do okulisty :)
Acha - nie mówię o obecnej sytuacji, tylko o całokształcie.