-
22. Data: 2003-12-10 14:52:29
Temat: Re: zgodzić się na porozumienie stron?
Od: Catbert <v...@w...pl>
On 2003-12-10 11:55, Jerzy (Dusk) wrote:
> Bam <N...@k...chip.pl> napisał(a):
>
>>Poza tym jeśli pracodawca chce się pozbyć pracownika od 1 stycznia to
>>oczywiści musi mu ten styczeń normalnie pensję wypłacić.
>>Czyli praca do końca stycznia bez stosunku pracy po prostu.
>
> Zaraz zara, możesz to dokładniej wyjaśnić? Czyli rozwiązujemy umowę a dalej
> pracuję i płacą? Nie mam kodeksu teraz pod ręką bo bym doczytał.
Pracodawca może zwolnic z obowiązku świadczenia pracy - w pewnych
zawodach (dostep do poufnych danych) wskazane i zalecane.
Pzdr: Catbert
-
21. Data: 2003-12-10 14:52:29
Temat: Re: zgodzić się na porozumienie stron?
Od: "Bam" <N...@k...chip.pl>
Użytkownik "Jerzy (Dusk)" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
news:br6u29$gra$1@inews.gazeta.pl...
> Bam <N...@k...chip.pl> napisał(a):
>
> >Poza tym jeśli pracodawca chce się pozbyć pracownika od 1 stycznia to
> >oczywiści musi mu ten styczeń normalnie pensję wypłacić.
> >Czyli praca do końca stycznia bez stosunku pracy po prostu.
>
>
> Zaraz zara, możesz to dokładniej wyjaśnić? Czyli rozwiązujemy umowę a
dalej
> pracuję i płacą? Nie mam kodeksu teraz pod ręką bo bym doczytał.
>
> Jerzy
Nie tak.
Jeśli pracodawcy zależy na pozbyciu się pracownika z firmy natychmiast może
zwalniając go zapowiedzieć że mimo iż wypowiedzenie kończy się z dniem 31
stycznia to on nie chce żeby pracownik świadczył mu swoje usługi od 1go
stycznia.
Czyli faktycznie nie pracujesz ale wynagrodzenie za ten miesiąc dostajesz.
I na świadectwie pracy masz napisane że pracowałeś do 31 stycznia.
W dużych firmach u nas jest to czasem praktykowane.
-
23. Data: 2003-12-10 15:02:23
Temat: Re: zgodzić się na porozumienie stron?
Od: "SQLwysyn" <s...@w...pI>
Użytkownik "Bam" <N...@k...chip.pl> napisał w wiadomości
news:br7c0v$590$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "Jerzy (Dusk)" <d...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:br6u29$gra$1@inews.gazeta.pl...
> > Bam <N...@k...chip.pl> napisał(a):
> >
> > >Poza tym jeśli pracodawca chce się pozbyć pracownika od 1 stycznia to
> > >oczywiści musi mu ten styczeń normalnie pensję wypłacić.
> > >Czyli praca do końca stycznia bez stosunku pracy po prostu.
> >
> >
> > Zaraz zara, możesz to dokładniej wyjaśnić? Czyli rozwiązujemy umowę a
> dalej
> > pracuję i płacą? Nie mam kodeksu teraz pod ręką bo bym doczytał.
> >
> > Jerzy
>
> Nie tak.
> Jeśli pracodawcy zależy na pozbyciu się pracownika z firmy natychmiast
może
> zwalniając go zapowiedzieć że mimo iż wypowiedzenie kończy się z dniem 31
> stycznia to on nie chce żeby pracownik świadczył mu swoje usługi od 1go
> stycznia.
Od dowolnej chwili. Nawet od zaraz.
> Czyli faktycznie nie pracujesz ale wynagrodzenie za ten miesiąc dostajesz.
> I na świadectwie pracy masz napisane że pracowałeś do 31 stycznia.
> W dużych firmach u nas jest to czasem praktykowane.
To jest w prawie kazdej firmie teraz praktykowane.
--
SQLwysyn
-
24. Data: 2003-12-10 15:04:07
Temat: Re: Re: zgodzić się na porozumienie stron?
Od: "SQLwysyn" <s...@w...pI>
Użytkownik "Rafał" <k...@t...adresu.pl> napisał w wiadomości
news:pan.2003.12.10.14.03.39.438264@takiego.adresu.p
l...
> On Wed, 10 Dec 2003 12:39:55 +0100, SQLwysyn wrote:
>
> >>pytam z ciekawosci, w usa taka procedura jest standardowa i wykonuja ja
> > HR albo rekruterzy.
> > Nie jestesmy w JUZA kulizanko n...@p...ninka
>
> Proszę bez chamstwa...
To nie moja stopka kolego tylko niejakiej Ninki. Wlasnie czekam, az ja
stosowac przestanie...
--
SQLwysyn
-
25. Data: 2003-12-10 15:58:02
Temat: Re: zgodzić się na porozumienie stron?
Od: "Bam" <N...@k...chip.pl>
Użytkownik "SQLwysyn" <s...@w...pI> napisał w wiadomości
news:br7d0u$29aj$1@mamut.aster.pl...
>
> > Jeśli pracodawcy zależy na pozbyciu się pracownika z firmy natychmiast
> może
> > zwalniając go zapowiedzieć że mimo iż wypowiedzenie kończy się z dniem
31
> > stycznia to on nie chce żeby pracownik świadczył mu swoje usługi od 1go
> > stycznia.
>
> Od dowolnej chwili. Nawet od zaraz.
Oczywiście, to przykład był.
-
26. Data: 2003-12-10 17:51:24
Temat: Re: zgodzić się na porozumienie stron?
Od: " leszek" <s...@g...pl>
Nina M. Miller <n...@p...ninka.net.usun> napisał(a):
> On Wed, 10 Dec 2003 10:59:42 +0000 (UTC)
> " leszek" <s...@g...pl> wrote:
>
>
> > Gdzies czyta=B3em, =BFe jednak w USA si=EA ostro=BFnie podchodzi do
takic=
> h=20
> > rekomendacji - zw=B3aszcza krytycznych. Facet si=EA stara o robot=EA,
> > dzwoni=B1 do=20
>
> ostroznosc polega na tym, ze jesli ktos ma krytyczna rekomendacje, to
> szuka sie raczej kandydata z pozytywnymi ;)
>
> widzialam sama, jak to dziala.
> takiego kogos obchodzi sie wokolo jak smierdzace jajeczko.
> nikt nie chce ryzykowac, chyba ze nie ma innych kandydatow na
> podoredziu.
Kilka razy dzwonili do mnie w tej sprawie. Zawsze odpowiadam pozytywnie,
chociaż różnie z tymi ludźmi bywało. Miałem tylko jeden przypadek złodzieja -
ale to była sprawa oczywista, facet dostał wymówienie i sprawę
przekazaliśmy na policję.
Osobiście jestem ostrożny z ocenianiem bliźnich, zresztą - czy ja jestem
taki mędrzec i jedyny sprawiedliwy, żeby osądzać innych ?
Poza tym, co mnie to obchodzi. Czy ktoś mi płaci za to, żebym odwalał za
kogoś robotę - to znaczy ocenę kandydata w procesie rekrutacyjnym.
Co innego, gdy ktoś pyta o konkretne sprawy - czy pan taki to a taki robił
to i to - oczywiście odpowiadam zgodnie z prawdą. Natomiast na pytania
ogólne zawsze odpowiadam pozytywnie.
Podsumowywując - poza potwierdzeniem informacji zawartych w CV, zerowa
wartość takich rekomendacji i dziwię się, gdy ktoś (to znaczy kolejny
pracodawca lub pracownik HR) idzie tą drogą.
>
> a jak udowodni, ze ow pracodawca wystawil mu krytyczna opinie, jesli to
> byla rozmowa telefoniczna i brak swiadkow?
Kiedyś coś czytałem na ten temat, ale chyba to rzeczywiście dotyczyło
pisemnych rekomendacji, a nie telefonicznych.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
27. Data: 2003-12-10 21:17:21
Temat: Re: zgodzić się na porozumienie stron?
Od: "GreG" <g...@w...pl>
"Nina M. Miller" <n...@p...ninka.net.usun> wrote in message
news:20031210032156.6f9256bc.ninka@pierdol.ninka.net
.usun...
> ale juz w malej firmie, gdzie telefon odbierze osoba, co z rzeczonym
> pracoiwala - moze powiedziec, co jej sie zywnie podoba, a delikwent NIE
> MA MOZLIWOSCI SIE DOWIEDZIEC dlaczego odrzucono jego kandydature.
> najczesciej dostannie informacje, ze znalezli kogos, kto lepiej spelnial
> ich wymagania i tyle.
Czyli krotko mowiac autor watku moze wyrzec sie odprawy i kupic sobie za to
"teoretycznie" przychylna opinie telefoniczna, a ktora to i tak zalezy od
widzimisie
pracodawcy...
GreG
-
28. Data: 2003-12-11 10:23:32
Temat: Re: zgodzić się na porozumienie stron?
Od: "Jerzy Dusk" <vesper@bci[-].pl>
"SQLwysyn" <s...@w...pI> napisał(a) tak:
> > Czyli faktycznie nie pracujesz ale wynagrodzenie za ten miesiąc
dostajesz.
> > I na świadectwie pracy masz napisane że pracowałeś do 31 stycznia.
> > W dużych firmach u nas jest to czasem praktykowane.
>
> To jest w prawie kazdej firmie teraz praktykowane.
>
> --
> SQLwysyn
>
Czyli zwalnia pracownika z obowiązku przychodzenia do pracy. To
widzialem gdzieś w kodeksie.
Jerzy
-
29. Data: 2003-12-11 10:46:59
Temat: Re: zgodzić się na porozumienie stron?
Od: "mangha" <m...@c...pl>
Użytkownik "Jerzy Dusk" <vesper@bci[-].pl> napisał w wiadomości
news:br5lm6$oc9$1@inews.gazeta.pl...
>
> Firma chce mnie zwolnić, ale tak, bym od 1 stycznia już nie
pracował;
> mam tu 1-mies. okres wypowiedzenia.
> Z tym, że szef "zaproponował" mi to dziś. Warunek jest taki, że sam
> miałbym złożyć wypowiedzenie lub też odbyłoby się to za
porozumieniem
> stron - w imię dobrych stosunków, no i dostanę piekną opinię. Powód
> zwolnienia: po prostu się tu nie sprawdziłem, głównie chodzi o marne
> efekty mojej pracy w zakresie zdobywania nowych klientów, co nie
> znaczy, że nad tym nie pracowałem (tak gwoli rzetelności). Ze swej
> strony mam i tak do zarzucenia pracodawcy jeszcze więcej uchybień,
choć
> jedynie delikatnie napomknąłem o takich mnijeszych brakach. Cały
czas
> małem problem z niezbędnymi środkami do pracy (umawiałem się z
> klientami, nieraz na pilne polecenie szefa, po czym okazywało się,
że
> nie ma jak jechać, bo nie było żadnego samochodu; potem miał szef
> pretensje, że nie byłem tu albo tam), wsparciem, brakiem informacji,
> nie mówiąc o braku szkoleń, co powodowało, że klienci wiedzieli
czasem
> ode mnie więcej. Postanowiłem jednak dać teraz spokój i nie szarpać,
bo
> i tak od pół roku z organizacją dyrekcja nie może sobie poradzić.
> Zatem wracając do sprawy - co będzie dla mnie korzystniejsze:
> wypowiedzenie od firmy czy porozumienie stron? Biorę pod uwagę
> złośliwość przełożonych (nieładna opinia, co może być jeszcze?) w
> pierwszym przypadku, ale nie wydaje mi się, żeby znaleźli jakieś
> uchybienia w mojej pracy. Czy przysługuje mi tu jakaś odprawa? To by
> przeważyło nieco wybór.
> Drugi przypadek, czyli propozycja rozstana się w zgodzie i miłości,
> jest świetna, gdyby nie to, że brzmi jak "tylko nie kombinuj z
> wypowiedzeniem ze strony firmy".
> Ale co mogą mi zrobić? Miał ktoś takie przypadki? Czy przysługuje mi
> odprawa w razie wypowiedzenia przez firmę? Jaki macie doświadczenia?
Ja miałam podobny przypadek - szef likwidował mój dział i w związku z
tym dostałam zwolnienie. Wszystko było pięknie, dopóki nie odmówiłam
porozumienia stron. Usłyszałam parę przykrych słów, w tym wyraźną
sugestię, że rzekomo spowodowałam upadek działu i naraziłam firmę na
straty... A w pracę była zaangażowana i efekty były, dlatego tym
bardziej było mi przykro. Nie poddawaj się! Jeżeli Twój pracodawca
posunął się do szantażu, to tym bardziej nie masz pewności, w jaki
sposób będzie Cię rekomendował telefonicznie (bo rzeczywiście
rekomendacja na papierze niewele znaczy - zwykle sprawdza się to przez
telefon).
Poza tym za Twoją efektywność odpowiada przede wszystkim Twoje
kierownictwo - jeśli coś było nie tak ze zdobywaniem klientów, to
powinni reagować od razu, np. przeszkolić Cię, zmienić metody pracy,
wprowadzić odpowiednie procedury kontroli itp.
--
mangha
....................................................
........
Do what thou wilt shall be the whole of the Law.