Witam

Piszac w skrocie - iksinski ulega wypadkowi w pracy, pracodawca sciaga
BHP-owca ktory sporzadza protokol, kopie dostaje poszkodowany. W protokole
stwierdza sie ze wypadek mial miejsce w miejscu pracy blablabla generalnie
wszystko po mysli pracownika. Zeby nie bylo zbyt dobrze iksinskiemu niedlugo
konczy sie umowa o prace na czas okreslony. Jak sie nitrudno domyslec
pracodawca nie mial ochoty przedluzac umowy o prace. Potem okazalo sie ze do
ZUS-u nie zgloszono wypadku mimo ze minelo blisko 30 dni od wypadku.
Po rozmowach z ZUS-em juz wiem ze mam zlozyc kopie kopi protokolu
"wypadkowego" a zus wystapi do pracodawcy z ponagleniem.
Natomiast nadal nie wiem co jeszcze moze mnie spotkac czyli co jeszcze moze
wymyslic pracodwaca. Swiaczenia chorobowe po wypadku w pracy liczy sie 100%
jednakze dopiero po uznaniu zdarzenia za wypadek w pracy. Czy jesli umowa z
pracodawca praktycznie ulegla zakonczeniu a za okres chorobowego wyplacono
80% to czy reszta wynagrodzenia nie przepadnie. Kto później powinien
dopłacić różnice - ZUS czy pracodawca. Od jakiej strony i przy pomocy jakiej
instytucji można dokopać wspomnianemu pracodawcy - niedotrzymanie obowiązku
zgłoszenia wypadku, przekroczenie wszelkich terminów ...

Z góry dziękuje za wszelkie informacje
Jacek K.