eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjerealny test na rozmowie kwalifikacyjnej
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 13

  • 1. Data: 2010-05-24 12:58:33
    Temat: realny test na rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: "ruthF" <r...@N...gazeta.pl>

    W pewnym wydawnictwie zatrudnionych zostało kilkanaście osób w charakterze
    tłumaczy, grafików, handlowców i marketingowców. Akcja rekrutacyjna wyglądała
    następująco. Dyrektor zlecił ogłoszenie w prasie, w którym napisane było, że
    wydawnictwo X zatrudni osoby na dane stanowisko i sformułowane konkretne
    oczekiwania wobec kandydatów, np. znajomość Corela u grafików. Kandydaci
    mieli stawiać się w wyznaczonych godzinach osobiście w biurze i rekrtutant
    oraz kierownik danej sekcji w wydawnictwie (np. marketingowej czy
    translatorskiej) dawali im konkretne zadania. Np. dostawali typowy tekst A4
    (1800 znaków) po polsku a kandydaci mieli go przetłumaczyć na wybrany język w
    ciągu godziny, dysponując słownikiem i laptopem z dostępem do internetu. W
    przypadku handlowców, umawiano się z nimi indywidualnie i kazano im
    wyszukiwać a następnie dzwonić do potencjalnych klientów i próbować sprzedać
    produkt (pozyskać reklamę w jednym z pism lub namówić na wydanie katalogu
    itp. - w zależności od specyfiki). Graficy mieli wykonać zadania graficzne
    itp.

    Od kandydatów nie wymagano żadnych dokumentów: ani CV, ani LM, nie pytano o
    doświadczenie zawodowe, o kwalifikacje, wykształcenie itp. O wszystkim
    decydował, czasem bardzo złożony, test ich konkretnych umiejętności.

    Co myślicie o takiej sytuacji? Czy jest to dobra metoda rekrutacji i w jakim
    przypadku? Historię usłyszałem od znajomego, który przy tej rekrutacji dostał
    pracę (grafikę) i bardzo sobie ją chwali. Jako pracodawca zastanawiam się nad
    czymś podobnym, będąc świadomym bzdur, które wypisują ludzie w CV i LM oraz
    lewych referencji.

    ruthF

    --
    Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/


  • 2. Data: 2010-05-24 13:03:18
    Temat: Re: realny test na rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: Liwiusz <l...@b...tego.poczta.onet.pl>

    ruthF pisze:


    > Co myślicie o takiej sytuacji? Czy jest to dobra metoda rekrutacji i w jakim
    > przypadku? Historię usłyszałem od znajomego, który przy tej rekrutacji dostał
    > pracę (grafikę) i bardzo sobie ją chwali. Jako pracodawca zastanawiam się nad
    > czymś podobnym, będąc świadomym bzdur, które wypisują ludzie w CV i LM oraz
    > lewych referencji.

    To jest bardzo dobry sposób rekrutacji. Grafika/tłumacza/handlowca
    zatrudni się, albo i nie, ale setki przetłumaczonych tekstów, zrobionych
    grafik i sprzedanych usług to nie w kij dmuchał. Dla takiej rekrutacji
    mógłbym nawet wykupić stałe ogłoszenie w gazecie-praca!

    --
    Liwiusz


  • 3. Data: 2010-05-24 13:10:25
    Temat: Re: realny test na rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: "Maciej Ślużyński" <m...@i...pl>


    Użytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
    news:htdtep$fh3$1@news.onet.pl...
    > ruthF pisze:
    >
    >
    >> Co myślicie o takiej sytuacji? Czy jest to dobra metoda rekrutacji i w
    >> jakim przypadku? Historię usłyszałem od znajomego, który przy tej
    >> rekrutacji dostał pracę (grafikę) i bardzo sobie ją chwali. Jako
    >> pracodawca zastanawiam się nad czymś podobnym, będąc świadomym bzdur,
    >> które wypisują ludzie w CV i LM oraz lewych referencji.
    >
    > To jest bardzo dobry sposób rekrutacji. Grafika/tłumacza/handlowca
    > zatrudni się, albo i nie, ale setki przetłumaczonych tekstów, zrobionych
    > grafik i sprzedanych usług to nie w kij dmuchał. Dla takiej rekrutacji
    > mógłbym nawet wykupić stałe ogłoszenie w gazecie-praca!
    >
    > --
    > Liwiusz

    Kolega Liwiusz, jak widzę, pochodzi ze starej dobrej szkoły, która zakłada z
    góry, że każdy pracodawca to kapitalista, złodziej, wyzyskiwacz i kanalia
    ;-)

    A z kolei Kolega RUTHF też ma marne wyobrażenie o szukających pracy, skoro
    zakłada z góry, że ich CV pełne są lewych referencji i zmyślonych
    umiejętności ;-)

    Według mnie taki sposób rekrutacji nie jest zly, pod jednym warunkiem - że
    masz ludzi potrzebnych do zweryfikowania przykładowej pracy osób starających
    sie o takie zajęcie, albo że potrafisz sam to zrobić. I ten model rekrutacji
    sprawdzać się będzie raczej na stanowiskach wymagających działania
    energicznego, choć na granicy rutyny. Kreacją tutaj ciężko się będzie
    wykazać. Chociaż - kto wie?

    --
    Pozdrawiam serdecznie
    Maciej Ślużyński
    www.bankmodeli3d.pl
    Sprzedawaj swoje modele 3D u nas!



  • 4. Data: 2010-05-24 13:31:21
    Temat: Re: realny test na rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: Kaizen <x...@c...sz>

    W dniu 2010-05-24 14:58, ruthF pisze:
    > Co myślicie o takiej sytuacji? Czy jest to dobra metoda rekrutacji i w jakim
    > przypadku? Historię usłyszałem od znajomego, który przy tej rekrutacji dostał
    > pracę (grafikę) i bardzo sobie ją chwali. Jako pracodawca zastanawiam się nad
    > czymś podobnym, będąc świadomym bzdur, które wypisują ludzie w CV i LM oraz
    > lewych referencji.

    IMO dobra metoda.
    Tylko żeby była jasność - majątkowe prawa autorskie pozostają przy
    autorze i niedoszły pracodawca nie ma prawa wykorzystać ich bez zgody
    autora (więc dla jasności sprawy IMO powinien być podpisany dokument, że
    może je wykorzystać tylko i wyłącznie do celów rekrutacji - inaczej
    naraża się na posądzenie, o wykorzystywanie kandydatów, co wielu dobrych
    specjalistów zniechęci).

    --
    Pozdrawiam,
    Kaizen x...@c...sz zanim zapytasz odwiedź www.google.com
    GG 2122; ICQ#: 64457775 e-mail Rot13 coded
    If you cannot make sth good, make it looking good. - Bill Gates


  • 5. Data: 2010-05-24 13:51:25
    Temat: Re: realny test na rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: MarcinF <m...@i...pl>

    ruthF wrote:

    > Od kandydatów nie wymagano żadnych dokumentów: ani CV, ani LM, nie pytano o
    > doświadczenie zawodowe, o kwalifikacje, wykształcenie itp. O wszystkim
    > decydował, czasem bardzo złożony, test ich konkretnych umiejętności.

    czyli dobre na stanowiska na ktore nadaje sie kazdy, a jednoczesnie malo kto
    chce aplikowac, wtedy jest szansa ze ktos bedzie chcial wziac w tym udzial,
    a jednoczesnie liczba kandydatow bedzie na tyle nieduza ze bedzie mozliwe
    zorganizowanie indywidualnych testow dla wszystkich


  • 6. Data: 2010-05-24 14:23:55
    Temat: Re: realny test na rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: Karol <k...@g...com>

    ruthF wrote:
    > Od kandydatów nie wymagano żadnych dokumentów: ani CV, ani LM, nie pytano o
    > doświadczenie zawodowe, o kwalifikacje, wykształcenie itp. O wszystkim
    > decydował, czasem bardzo złożony, test ich konkretnych umiejętności.
    > Co myślicie o takiej sytuacji? Czy jest to dobra metoda rekrutacji i w jakim
    > przypadku? Historię usłyszałem od znajomego, który przy tej rekrutacji dostał
    > pracę (grafikę) i bardzo sobie ją chwali. Jako pracodawca zastanawiam się nad
    > czymś podobnym, będąc świadomym bzdur, które wypisują ludzie w CV i LM oraz
    > lewych referencji.

    Zdecydowanie polecam. Ostatnio szukając pracy trafił mi się porąbany
    pacjent (zwący się pracodawcą) wypytujący co robiłem 10 lat temu... gdy
    pracowałem jeszcze w innej branży. Mało brakowało a nie wysłałem go na
    drzewo.

    --
    pzdr


  • 7. Data: 2010-05-24 15:29:57
    Temat: Re: realny test na rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: "jurajski Jaskiniowiec" <j...@j...na.jurze>

    Dnia 24-05-2010 o 15:10:25 Maciej ?lu?ynski <m...@i...pl>
    napisał(a):

    >
    > U?ytkownik "Liwiusz" <l...@b...tego.poczta.onet.pl> napisa? w
    > wiadomo?ci
    > news:htdtep$fh3$1@news.onet.pl...
    >> ruthF pisze:
    >>
    >>
    >>> Co my?licie o takiej sytuacji? Czy jest to dobra metoda rekrutacji i w
    >>> jakim przypadku? Historie us?ysza?em od znajomego, który przy tej
    >>> rekrutacji dosta? prace (grafike) i bardzo sobie j? chwali. Jako
    >>> pracodawca zastanawiam sie nad czym? podobnym, bed?c ?wiadomym bzdur,
    >>> które wypisuj? ludzie w CV i LM oraz lewych referencji.
    >>
    >> To jest bardzo dobry sposób rekrutacji. Grafika/t?umacza/handlowca
    >> zatrudni sie, albo i nie, ale setki przet?umaczonych tekstów, zrobionych
    >> grafik i sprzedanych us?ug to nie w kij dmucha?. Dla takiej rekrutacji
    >> móg?bym nawet wykupiae sta?e og?oszenie w gazecie-praca!
    >>
    >> --
    >> Liwiusz
    >
    > Kolega Liwiusz, jak widze, pochodzi ze starej dobrej szko?y, która
    > zak?ada z
    > góry, ?e ka?dy pracodawca to kapitalista, z?odziej, wyzyskiwacz i kanalia
    > ;-)
    >
    > A z kolei Kolega RUTHF te? ma marne wyobra?enie o szukaj?cych pracy,
    > skoro
    > zak?ada z góry, ?e ich CV pe?ne s? lewych referencji i zmy?lonych
    > umiejetno?ci ;-)
    >
    > Wed?ug mnie taki sposób rekrutacji nie jest zly, pod jednym warunkiem -
    > ?e
    > masz ludzi potrzebnych do zweryfikowania przyk?adowej pracy osób
    > staraj?cych
    > sie o takie zajecie, albo ?e potrafisz sam to zrobiae. I ten model
    > rekrutacji
    > sprawdzaae sie bedzie raczej na stanowiskach wymagaj?cych dzia?ania
    > energicznego, choae na granicy rutyny. Kreacj? tutaj cie?ko sie bedzie
    > wykazaae. Chocia? - kto wie?
    >
    Dokladnie. Dodalbym, ze bardzo mile widziane sa rozmowy wstepne -
    niekoniecznie osobiscie. Nie raz proponowalem, ze zanim pojade na drugi
    koniec kraju, to z checia na wlasny koszt zadzwonie, by porozmawiac o
    moich kwalifikacjach z kims kompetentnym, by ta osoba stwierdzila, czy
    nadal chce mnie widziec.... Na tego typu prosbe, do dzisiaj zgodzila sie
    tylko _jedna_ firma. Bo co da moja obecnosc na miejscu? Te same pytania
    mozna zadac przez telefon, by odsiac mase kandydatow, a przy tym
    zaoszczedzic sobie, jak i aplikujacym czas i pieniadze.

    Niestety, pipy w HR sa na tyle tepe, ze musza osobiscie widziec kandydata,
    by mu zadac szablonowe pytania. Co szkodzi powiedziec po angielsku kilka
    zdan, przez tel. by przekonac sie o znajomosci angielskiego? Malo tego -
    czasem trudno jest z dnia na dzien dojechac z Krakowa do Szczecina w ciagu
    kilku godz. Bo tak zazwyczaj jest, ze pipy dzwonia o 15ej i chca sie
    spotkac dnia nastepnego o 9ej :D Na moja prosbe, czy nie moznaby przesunac
    chociaz godziny spotkania, zazwyczaj slysze odmowe...


  • 8. Data: 2010-05-24 21:09:34
    Temat: Re: realny test na rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "ruthF" <r...@N...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:htdt5o$64i$1@inews.gazeta.pl...
    >W pewnym wydawnictwie zatrudnionych zostało kilkanaście osób w charakterze
    > tłumaczy, grafików, handlowców i marketingowców. Akcja rekrutacyjna
    > wyglądała
    > następująco. Dyrektor zlecił ogłoszenie w prasie, w którym napisane było,
    > że
    > wydawnictwo X zatrudni osoby na dane stanowisko i sformułowane konkretne
    > oczekiwania wobec kandydatów, np. znajomość Corela u grafików. Kandydaci
    > mieli stawiać się w wyznaczonych godzinach osobiście w biurze i rekrtutant
    > oraz kierownik danej sekcji w wydawnictwie (np. marketingowej czy
    > translatorskiej) dawali im konkretne zadania. Np. dostawali typowy tekst
    > A4
    > (1800 znaków) po polsku a kandydaci mieli go przetłumaczyć na wybrany
    > język w
    > ciągu godziny, dysponując słownikiem i laptopem z dostępem do internetu. W
    > przypadku handlowców, umawiano się z nimi indywidualnie i kazano im
    > wyszukiwać a następnie dzwonić do potencjalnych klientów i próbować
    > sprzedać
    > produkt (pozyskać reklamę w jednym z pism lub namówić na wydanie katalogu
    > itp. - w zależności od specyfiki). Graficy mieli wykonać zadania graficzne
    > itp.
    >
    > Od kandydatów nie wymagano żadnych dokumentów: ani CV, ani LM, nie pytano
    > o
    > doświadczenie zawodowe, o kwalifikacje, wykształcenie itp. O wszystkim
    > decydował, czasem bardzo złożony, test ich konkretnych umiejętności.
    >
    > Co myślicie o takiej sytuacji? Czy jest to dobra metoda rekrutacji i w
    > jakim
    > przypadku? Historię usłyszałem od znajomego, który przy tej rekrutacji
    > dostał
    > pracę (grafikę) i bardzo sobie ją chwali. Jako pracodawca zastanawiam się
    > nad
    > czymś podobnym, będąc świadomym bzdur, które wypisują ludzie w CV i LM
    > oraz
    > lewych referencji.
    >
    > ruthF
    >
    > --
    > Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
    > http://www.gazeta.pl/usenet/

    Kiedy przyjmowałem do pracy np absolwentów średnich szkół elektronicznych
    którzy nazywali siebie elektronikami czy też technikami elektronikami
    robiłem bardzo prosty test: brałem schemat urządzenia i płytę pcb obsadzoną
    elementami i pytałem o elementy. Najpierw schemat i rozpoznawanie elementów
    na schemacie, potem urządzenie i rozpoznawanie elementów na płycie.
    80-90 procent osób nie potrafiło rozpoznac elementów zarówno na schemacie
    jak i na płycie. Nie było żadnych pytań o zasadę działania, przebieg sygnału
    i innych kosmicznych zagadnień. Proste rozpoznawanie elementów
    elektronicznych jak rezystory, kondensatory, potencjometry, dławiki,
    tranzystory itp.
    Hitem testu był zawsze rezonator kwarcowy (kwarc). 95% nie rozpoznawało na
    schemacie symbolu kwarcu, podobnie na płycie. Była też spora liczba osób
    które nie rozpoznawały kwarcu na schemacie ale rozpoznawały go na płytce.
    Pytania czy "rozmowa" na temat ukierunkowania zainteresowań w dziedzinie
    elektroniki to już była aboslutna abstrakcja. Ze 150 - 200 osób składających
    dokumnety jako-takie pojęcie miało i nadawało się do pracy KILKA osób:
    cztery do ośmiu i one były zatrudniane. Pozostałe osoby to była jedna wielka
    ściema. Aż dziw bierze że nauczycielom nie wstyd firmować swymi nazwiskami
    taki poziom wiedzy i dawać dyplomy zawodowe ludziom którzy wydają się nie
    mieć z wyuczonym zawodem obsolutnie nic wspólnego.

    Zdarzało mi się prowadzić w firmie praktykantów - studnetów keirunków HR
    którzy wykonywali w ramach praktyk i zbierania materiałów do prac
    dyplomowych/magisterskich różne badania, np badanie satysfakcji z pracy
    wśród pracowników firmy. Robili ankiety, zbierali dane, opracowywali
    materiał w dość dziwaczno-debilny sposób: rysowali wykres i pisali tyle
    procent odpowiedziało tak, tyle tak a tyle siak, czyli pisali słowami to co
    bylo widać na wykresie i w tabeli. I co dalej? I nic dalej. Absolutnie nie
    potrafili wyciągnąć podstawowych wniosków z wykonanych badań. Naprawdę po
    takich badaniach otrzymywaliśmy świetny materiał na temat nastrojów w firmie
    i odczuć pracowników a co za tym idzie potencjalnych zamiarów, zaś osoby
    tworzące ten materiał absolutnie nie potrafiły go zinterpretować nie mówiąc
    o tym ze na pytanie jak uzyć tego materiału w warunkach prawdziwej
    istaniejącej firmy nie potrafiły zrozumieć po co ktoś chciałby użyć tego
    materiału w celu innym niz napisanie pracy końcowej na studiach. Nie
    widziały zastosowania. Moze dla tego że to były dziewczyny i nikt im nie
    powiedział że mozna taki materiał wykorzystać do czego innego niż napisanie
    pracy dyplomowej czy magisterskiej....

    Oczywiście miałem przyjemność i okazję pracować z ludźmi wybitnymi i
    nieprzeciętnie zdolnymi co poczytuję sobie za zaszczyt bo wiele się od nich
    nauczyłem i to nie tylko na płaszczyźnie zawodowej. Oczywiście trafiały się
    także takie osoby w czasie róznych rekrutacji, praktyk staży. Byli także
    ludzie o normalnym przeciętnym poziomie umiejętności czy wiedzy ale za to
    niesłychanie solidni, pracowici i wykonujący swą pracę na wysokim poziomie
    jakościowym, nie przepuszczjący niedoróbek i przewidujący skutki
    potensjalnych błędów - świetni jako ludzie, wartościowi jako pracownicy.
    Niestety podczas rekrutacji większość stanowiły osoby o cechach jak w dwóch
    pierwszy akapitach tego opisu.

    Nie jestem i nie byłem HRowcem.
    --
    Jackare


  • 9. Data: 2010-05-25 05:20:07
    Temat: Re: realny test na rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: "Jackare" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Smok Eustachy" <s...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:htf5eo$59g$2@news.net.icm.edu.pl...

    >
    > Trzeba się było pytać do znudzenie: to dużo czy mało?
    > To dobrze czy źle?
    > Umieli interpretować wykres a to już sporo.
    >
    Sporo, sporo. Na ostatnim roku studiów to już osiągnięcie zwłaszcza że to
    nie była intepretacja tylko słowny opis tego co wykres przedstawiał :), ale
    lepsze to niż nic i w razie czego jest co do CV wpisać.
    --
    Jackare


  • 10. Data: 2010-05-25 07:24:49
    Temat: Re: realny test na rozmowie kwalifikacyjnej
    Od: Smok Eustachy <s...@w...pl>

    Jackare wrote:
    /..../
    > Kiedy przyjmowałem do pracy np absolwentów średnich szkół elektronicznych
    > którzy nazywali siebie elektronikami czy też technikami elektronikami
    > robiłem bardzo prosty test: brałem schemat urządzenia i płytę pcb
    > obsadzoną elementami i pytałem o elementy.

    Nikt nie jest idealny. Jedni nie rozpoznają drudzy nie tną cytatów.

    >
    > Zdarzało mi się prowadzić w firmie praktykantów - studnetów keirunków HR
    > którzy wykonywali w ramach praktyk i zbierania materiałów do prac
    > dyplomowych/magisterskich różne badania, np badanie satysfakcji z pracy
    > wśród pracowników firmy. Robili ankiety, zbierali dane, opracowywali
    > materiał w dość dziwaczno-debilny sposób: rysowali wykres i pisali tyle
    > procent odpowiedziało tak, tyle tak a tyle siak, czyli pisali słowami to
    > co bylo widać na wykresie i w tabeli. I co dalej? I nic dalej. Absolutnie
    > nie potrafili wyciągnąć podstawowych wniosków z wykonanych badań.

    Trzeba się było pytać do znudzenie: to dużo czy mało?
    To dobrze czy źle?
    Umieli interpretować wykres a to już sporo.

    --
    Plum Plum

strony : [ 1 ] . 2


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1