-
11. Data: 2006-02-05 16:37:29
Temat: Re: pracocholizm czy fobia
Od: "TaDeK" <T...@p...onet.pl>
Użytkownik "bublik" <b...@f...com> napisał w wiadomości
news:ds56le$1th$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Podejscie w stylu: o pracy mysle od 9 do 17, a potem mam wszystko w de,
> oznacza, ze taka osoba wykonuje prace, ktorej nie lubi lub ktora wykonuje
> z przymusu itd. Osoba taka jest nieodpowiedzialna, leniwa, nie jest
> kreatywna, z plaska hierarchia wartosci i potrzeb - podrecznikowy przyklad
> czlowieka X z teorii McGregora. Potencjalny elektorat radykalnych
> ugrupowan prawicowych, stawiajacych w swych programach na silne
> uzaleznienie gospodarki od panstwa, tak aby moc realizowac nadopiekuncza
> polityke socjalna.
niby to wszystko prawda, ale Polska to nie Japonia i poki co pracuje sie dla
pieniedzy a nie dla satysfakcji. Teoria McGregora to wynurzenia obrzydliwego
bogacza, ktory mogl sobie pozwolic aby pracowac dla przyjemnosci. IMHO w
Poskich warunkach ta teoria mozna sobie d... podetrzec.
-
12. Data: 2006-02-05 17:24:54
Temat: Re: pracocholizm czy fobia
Od: Wojciech Bańcer <p...@p...pl>
TaDeK napisał(a):
[...]
> niby to wszystko prawda, ale Polska to nie Japonia i poki co pracuje sie dla
> pieniedzy a nie dla satysfakcji. Teoria McGregora to wynurzenia obrzydliwego
> bogacza, ktory mogl sobie pozwolic aby pracowac dla przyjemnosci.
Jedno (praca dla pieniędzy) drugiemu (dla satysfakcji) nie przeszkadza.
> IMHO w Poskich warunkach ta teoria mozna sobie d... podetrzec.
No to właśnie mnie zniknąłeś. I dwóch moich kolegów przy okazji też.
--
Wojciech 'Proteus' Bańcer
p...@p...pl
-
13. Data: 2006-02-05 17:40:20
Temat: Re: pracocholizm czy fobia
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
TaDeK napisał(a):
> niby to wszystko prawda, ale Polska to nie Japonia i poki co pracuje sie dla
> pieniedzy a nie dla satysfakcji. Teoria McGregora to wynurzenia obrzydliwego
> bogacza, ktory mogl sobie pozwolic aby pracowac dla przyjemnosci. IMHO w
> Poskich warunkach ta teoria mozna sobie d... podetrzec.
Praca nie dla forsy tylko dla satysfakcji to b. duze uproszczenie, ktore
z koncepcjami X i Y nie wiele ma wspolnego. Teoria X w skrocie to
twierdzenie, że praca jest wartością dla człowieka samą w sobie, zatem
wykonuje ją chętnie. Koncepcja Y - praca jest złem koniecznym,
przymusowym obowiązkiem. Stąd dwa modele motywowania - pozytywnego X
(nagrody, awanse, wyróznienia) i negatywnego Y (kary).
Ale nie ma takiej sytuacji, by człowiek pracowal tylko dla pieniędzy lub
tylko dla satysfakcji.
A na to, że nie jest to tylko teoria obrzydliwie bogatego człowieka, mam
dowody w postaci rozlicznych badań motywatorów i postaw pracowniczych.
pozdr.
m.
-
14. Data: 2006-02-05 20:36:33
Temat: Re: pracocholizm czy fobia
Od: "bublik" <b...@f...com>
Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m...@d...doPLer> napisał w wiadomości
news:ds5dm6$l6c$1@inews.gazeta.pl...
> TaDeK napisał(a):
> Teoria X w skrocie to twierdzenie, że praca jest wartością dla człowieka
> samą w sobie, zatem wykonuje ją chętnie. Koncepcja Y - praca jest złem
> koniecznym, przymusowym obowiązkiem. Stąd dwa modele motywowania -
> pozytywnego X (nagrody, awanse, wyróznienia) i negatywnego Y (kary).
Jest dokladnie na odwrot, X to ci niedobrzy, a Y to ci fajni
>niby to wszystko prawda, ale Polska to nie Japonia i poki co pracuje sie
>dla pieniedzy a nie dla satysfakcji.
I w Polsce i w Japonii mozna pracowac dla przyjemnosci, problem w Polsce
polega na tym, ze ciagle wiele ludzi traktuje prace jako zlo konieczne, jako
"garb", ktory sie ciagnie przez cale zycie. Bierze sie to glownie stad, ze
ci ludzie posiadaja bardzo slabe kwalifikacje i jedyna praca, ktorej moga
sie podjac jest niskooplacana praca fizyczna. Sa tez tacy, ktorzy popelnili
blad w doborze specjalizacji i wyksztalcenia i pracuja umyslowo, ale wbrew
swoim oczekiwaniom, a czasem tez i mozliwosciom. Ciagle bardzo zywe jest
przekonanie, ze zakonczenie studiow, technikum czy zawodowki jest
wystarczajaczym powodem aby otrzymac zatrudnienie. Ludzie nie rozumieja, ze
czlowiek, ktory nie inwestuje w dalsza nauke, w jezyki obce, w nowe
kwalifikacje ma marne szanse na znalezienie pracy dobrze platnej i
satysfakcjonujacej. Nic nikomu sie dzisiaj nie nalezy, o wszystko trzeba
walczyc, a i tak na razie jest "latwiej", za kilka lat wzrosnie nasycenie
rynku pracy tania sila robocza z republik posowieckich, Azji, Afryki itp, i
Polska sie bedzie borykala z problemami Francji, Irlandii czy innych
"rozwinietych" panstw starej europy. W tej chwili zachodnie koncerny
przenosza fabryki z Niemiec do nas, poniewaz roznica w kosztach na jednym
pracowniku wynosi kilka tysiecy euro czasami. Ten proces nie bedzie trwal
wiecznie, kiedys te same koncerny przeniosa fabryki dalej na wschod lub na
poludnie, w miare jak poziom zycia w Polsce bedzie rosl, koszta beda rosly i
zadziala ekonomika. Moze tez nastapic jeszcze glebsza automatyzacja procesow
produkcyjnych i fabryki zostana w polsce, ale beda obslugiwane przez male
grupy wysoko wyspecjalizowanych inzynierow. Tak czy inaczej, jesli nie masz
dzisiaj do zaoferowania jakichs unikalnych umiejetnosci czy kwalifikacji to
wszelkie, najdrobniejsze nawet zmiany gospodarcze, geopolityczne czy
poprostu postepujaca globalizacja beda negatywnie odbijaly sie na
mozliwosciach konkurencji na rynku pracy.
Slowo o Japonii. Pomiedzy japonczykiem i polakiem jest kilka diametralnych
roznic. Chodzi o rozumienie znaczenia slow lojalnosc, pracowitosc, obowiazek
wzgledem pracodawcy, JAKOSC pracy. Uwarunkowania historyczne m.in. sa
przyczyna tego, ze tylko nieliczni polacy zdaja sobie sprawe w pelni co
znacza w/ slowa i jak to sie powinno przekladac na ich relacje z pracodawca.
Rynek pracy ksztaltuja 3 czynniki: gospodarka, polityka i ludzie. Czynnik
"ludzie" w Polsce jest glowna przyczyna patologii na rynku pracy. Dotyczy to
zarowno pracodawcow jak i pracownikow. Leniwi, niedouczeni abnegaci w
postawie roszczeniowej wymuszaja na pracodawcach stosowanie chwytow ponizej
pasa i obchodzenie prawa. Pracodawcy, ktorzy lamia prawo TYLKO i wylacznie
ze zlej woli sa w mniejszosci. Reszta to sa ci, ktorzy dostosowuja swoje
metody polityki kadrowej do niskiej jakosci uslug oferowanych przez
pracownikow dostepnych na rynku w ich branzy, po to aby zachowac plynnosc
finansowa w warunkach wyznaczanych przez pozostale dwa czynniki: stan
gospodarki i polityke.
.
b
-
15. Data: 2006-02-05 22:13:46
Temat: Re: pracocholizm czy fobia
Od: Maciek Sobczyk <m...@d...doPLer>
bublik napisał(a):
> Użytkownik "Maciek Sobczyk" <m...@d...doPLer> napisał w wiadomości
> news:ds5dm6$l6c$1@inews.gazeta.pl...
>
>>TaDeK napisał(a):
>>Teoria X w skrocie to twierdzenie, że praca jest wartością dla człowieka
>>samą w sobie, zatem wykonuje ją chętnie. Koncepcja Y - praca jest złem
>>koniecznym, przymusowym obowiązkiem. Stąd dwa modele motywowania -
>>pozytywnego X (nagrody, awanse, wyróznienia) i negatywnego Y (kary).
>
>
> Jest dokladnie na odwrot, X to ci niedobrzy, a Y to ci fajni
Być może. Nigdy tego nie pamiętam. Ale ani X ani Y nie oznacza, że ktoś
jest niedobry. To kwestia wartościowania, jakie przyjmujesz. Koncepcje
te służą - najogólniej - doborowi czynników motywujących.
pozdr.
m.
>
>
>>niby to wszystko prawda, ale Polska to nie Japonia i poki co pracuje sie
>>dla pieniedzy a nie dla satysfakcji.
>
>
> I w Polsce i w Japonii mozna pracowac dla przyjemnosci,
> [...]
>po to aby zachowac plynnosc finansowa
To chyba nie do mnie odpowiedz?
-
16. Data: 2006-02-06 15:16:04
Temat: Re: pracocholizm czy fobia
Od: "entroper" <e...@C...spamerom.poczta.onet.pl>
Użytkownik "bublik" <b...@f...com> napisał w wiadomości
news:ds5nkl$ik6$1@atlantis.news.tpi.pl...
> (...) Pracodawcy, ktorzy lamia prawo TYLKO i wylacznie
> ze zlej woli sa w mniejszosci. Reszta to sa ci, ktorzy dostosowuja
swoje
> metody polityki kadrowej do niskiej jakosci uslug oferowanych
przez
> pracownikow dostepnych na rynku w ich branzy, po to aby zachowac
plynnosc
> finansowa w warunkach wyznaczanych przez pozostale dwa czynniki:
stan
> gospodarki i polityke.
Heh, a ja myślę, że ta grupa "dostosowująca swoje metody polityki
kadrowej", czy też może czytelniej: łamiąca prawo i wszelkie zasady
przyzwoitości czyni to nie dla ratowania tonącej firmy, ale z dwóch
innych przyczyn: 1) z chciwości, 2) bo się da.
Lenie, nieroby i złodzieje jak najbardziej istniejący wsród
pracowników służą w tej chwili do tworzenia legendy uzasadniającej
różne mniejsze i większe skurwysyństwa pracodawców. A te ostatnie
dziwnym trafem dotykają również (a może przede wszystkim)
pracowników wartościowych i uczciwych. Prewencyjnie ? :/
entrop3r
-
17. Data: 2006-02-06 17:18:22
Temat: Re: pracocholizm czy fobia
Od: Maciej Koziński <m...@w...wp.pl>
Witam!
Kmicic wrote:
> Mam pytanie czysto teoretyczne. Czy jeśli ktoś po pracy mogąc wypoczywać w
Jeśli czysto teoretyczne, to skąd to pytanie?????
> różnoraki sposób dalej myśli co w niej było i co będzie przykładowo po
> weekendzie to ma jakieś "skrzywienie" zawodowe Waszym zdaniem czy nie?
Zależy na ile regularne są te myśli. Normalny człowiek przewiduje pewnie
rozwój wypadków - tak w pracy, jak i w życiu prywatnym. jeśli
odwrócisz to pytanie i zapytasz, czy to normalne, że w pracy w środku
tygodnia myślisz co będzie w domu w weekend - odpowiedź brzmi "tak".
Trudno ściśle rozgraniczyć obie sfery - między nimi nie przebiega 38
równoleżnik ;)
> Proszę nie mylić z braniem roboty do domu, tylko z myśleniem o pracy co nas
> w niej znów czeka i jak to będzie z nowymi wyzwaniami w niej.
Jeśli masz takie myśli obsesyjnie, tzn. nie potrafisz myśleć o niczym
innym, zaś myśli o pracy przeszkadzają Ci w funkcjonowaniu w życiu
prywatnym, to IMHO (nie jestem psychologiem) jest to objaw pracoholizmu,
czyli uzależnienia od pracy.
> Czy Wy też tak macie czy jakoś inaczej do tego podchodzicie i odpędzacie te
> myśli?
Nie mam problemu z przełączeniem się na funkcjonowanie w sferze
prywatnej. Zdarzyło mi się ulegać modzie na "zapracowanie" w pierwszych
latach kariery zawodowej, teraz bardzo sobie cenię czas prywatny,
wypoczynek, hobbies, możliwość spędzania czasu z ludźmi spoza ścisłego
kręgu kontaktów zawodowych. Jest to li tylko kwestia uświadomienia sobie
pewnych rzeczy, np. upływu czasu i tego, że na pracy świat się nie kończy.
Do sensownych wniosków dochodzą też niektóre firmy, które nie
przeładowują pracowników pracą wychodząc z założenia, że wypoczęty
pracownik = efektywny pracownik.
> Czy to znak naszych czasów ?
Niestety. I sygnał ostrzegawczy.
Pozdrawiam,
--
Maciej Koziński
http://maciej_kozinski.webpark.pl/
-
18. Data: 2006-02-06 17:23:38
Temat: Re: pracocholizm czy fobia
Od: Maciej Koziński <m...@w...wp.pl>
bublik wrote:
> Podejscie w stylu: o pracy mysle od 9 do 17, a potem mam wszystko w de,
> oznacza, ze taka osoba wykonuje prace, ktorej nie lubi lub ktora wykonuje z
> przymusu itd. Osoba taka jest nieodpowiedzialna, leniwa, nie jest kreatywna,
To, że nie myślisz o pracy podczas czynności fizjologicznych, nie
modlisz się do szefa i nie poświęcasz snu dla firmy wcale nie znaczy, że
pracy nie lubisz albo jestes nieodpowiedzialny. Po prostu
przepracowujesz te godziny, za które Ci płacą, a potem starasz się
efektywnie wypocząć i zająć włąsnym życiem prywatnym, które też wymaga
wysiłku, rozwiązywania problemów, troski o bardzo nieraz podstawowe
potrzeby.
A to, że niektórzy uważają, że życie to obóz pracy przymusowej... no
cóż, każdy ma swoją filozofię.
--
Maciej Koziński
http://maciej_kozinski.webpark.pl/
-
19. Data: 2006-02-06 17:47:18
Temat: Re: pracocholizm czy fobia
Od: Maciej Koziński <m...@w...wp.pl>
bublik wrote:
> I w Polsce i w Japonii mozna pracowac dla przyjemnosci, problem w Polsce
> polega na tym, ze ciagle wiele ludzi traktuje prace jako zlo konieczne, jako
Raczej wielu z przymusu wykonuje pracę, której nie chciałoby wykonywać.
Co powiesz kobiecie po studiach, która z musu stoi w sklepie za ladą, bo
gospodarka jest zbyt słabo rozwinięta, żeby wchłonąć osoby wykształcone?
> "garb", ktory sie ciagnie przez cale zycie. Bierze sie to glownie stad, ze
> ci ludzie posiadaja bardzo slabe kwalifikacje i jedyna praca, ktorej moga
> sie podjac jest niskooplacana praca fizyczna. Sa tez tacy, ktorzy popelnili
> blad w doborze specjalizacji i wyksztalcenia i pracuja umyslowo, ale wbrew
> swoim oczekiwaniom, a czasem tez i mozliwosciom. Ciagle bardzo zywe jest
Powiedz to bezrobotnym magistrom po dwóch fakultetach. I nie mów, że
sami są sobie winni. Konia z rzędem i Nobla z ekonomii temu 18-19
latkowi, który jest w stanie trafnie przewidzieć, jak będzie wyglądał za
5 lat rynek pracy.
> przekonanie, ze zakonczenie studiow, technikum czy zawodowki jest
> wystarczajaczym powodem aby otrzymac zatrudnienie. Ludzie nie rozumieja, ze
Bardziej żywe jest przekonanie, że rzad (czyli podatnik) powinien dać
zasiłek. Ale to nie jest przekonanie powszechne wśród tych, co harują po
12 godzin i w weekendy, ale wśród tych, co nawet z ukończeniem zawodówki
mieli problem.
> czlowiek, ktory nie inwestuje w dalsza nauke, w jezyki obce, w nowe
> kwalifikacje ma marne szanse na znalezienie pracy dobrze platnej i
Możesz zainwestować dowolną ilość pieniędzy i czasu w wykształcenie, a i
tak nie znaleźć pracy. Bardziej ważne jest "wskoczenie" w ścieżkę
kariery, tj. nabycie szybko jakiegoś doświadczenia (np. jako akwizytor)
- wtedy realnie rosną szanse zatrudnienia, bo większość pracodawców chce
mieć "gotowy produkt" rynku pracy.
> grupy wysoko wyspecjalizowanych inzynierow. Tak czy inaczej, jesli nie masz
> dzisiaj do zaoferowania jakichs unikalnych umiejetnosci czy kwalifikacji to
> wszelkie, najdrobniejsze nawet zmiany gospodarcze, geopolityczne czy
> poprostu postepujaca globalizacja beda negatywnie odbijaly sie na
> mozliwosciach konkurencji na rynku pracy.
Dopóki nie podrożeje ropa, bo wtedy globalizację trafi szlag.
> Slowo o Japonii. Pomiedzy japonczykiem i polakiem jest kilka diametralnych
> roznic. Chodzi o rozumienie znaczenia slow lojalnosc, pracowitosc, obowiazek
> wzgledem pracodawcy, JAKOSC pracy. Uwarunkowania historyczne m.in. sa
Jeśli chodzi o Japonię, to dalekowschodnia kultura wyznająca wyższość
zbiorowości nad jednostką wyprodukowała kamikaze, a także dzięki tej
kulturze Daleki Wschód jest ostatnim skansenem komunizmu (Chiny, Korea
Płn.).
> przyczyna tego, ze tylko nieliczni polacy zdaja sobie sprawe w pelni co
> znacza w/ slowa i jak to sie powinno przekladac na ich relacje z pracodawca.
> Rynek pracy ksztaltuja 3 czynniki: gospodarka, polityka i ludzie. Czynnik
> "ludzie" w Polsce jest glowna przyczyna patologii na rynku pracy. Dotyczy to
Czyli Twoim zdaniem 20 proc. Polaków zdolnych do pracy nie chce pracować?
Rozumiem, że np. brak prywatnego kapitału, dzięki któremu mogłyby
powstawać miejsca pracy nie jest problemem rynku pracy w Polsce?
Zapewne Twoim zdaniem problemem polskiego rynku pracy nie jest też
80-procentowy narzut na świadczenia społeczne (na 1000 PLN pensji
pracodawca musi wyłożyć 1800 PLN, by opłacić ZUS, FP etc. - np. w
kompletnie zsocjalizowanej Francji ten narzut wynosi 50 proc.)?
Pewnie żadnym problemem nie jest nastawienie niektórych
"przedsiębiorców" (nie wiem, czy opisani dalej zasługują na to miano) na
gospodarkę rabunkową, tzn. zarobić dziś jak najwięcej, kupić Mercedesa,
a potem choćby potop?
> zarowno pracodawcow jak i pracownikow. Leniwi, niedouczeni abnegaci w
> postawie roszczeniowej wymuszaja na pracodawcach stosowanie chwytow ponizej
> pasa i obchodzenie prawa. Pracodawcy, ktorzy lamia prawo TYLKO i wylacznie
Ci pracujący po godzinach za najniższą pensję to też leniwi,
niedouczeni abnegaci roszczący sobie prawo do 500 PLN na rękę?
> ze zlej woli sa w mniejszosci. Reszta to sa ci, ktorzy dostosowuja swoje
Żaden nie łamie ze złej woli. Po prostu niektórzy usiłują nieco więcej
zarobić... czy to coś złego? :>
> metody polityki kadrowej do niskiej jakosci uslug oferowanych przez
> pracownikow dostepnych na rynku w ich branzy, po to aby zachowac plynnosc
> finansowa w warunkach wyznaczanych przez pozostale dwa czynniki: stan
> gospodarki i polityke.
Szkoda, że nie napisałeś jeszcze kilku akapitów. Założę się, że
zaproponowałbyś przywrócenie niewolnictwa ;)
--
Maciej Koziński
http://maciej_kozinski.webpark.pl/
-
20. Data: 2006-02-06 18:43:47
Temat: Re: pracocholizm czy fobia
Od: "Greg" <ozma@BEZ_SPAMUop.pl>
Maciej Koziński w news:ds8259$3r9$1@nemesis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> Powiedz to bezrobotnym magistrom po dwóch fakultetach.
Można powiedzieć, że reklam nie oglądają - "jak coś jest do wszystkiego, to
jest do niczego". Zamiast tych dwóch fakultetów mogli robić jeden + zdobywać
doświadczenie, specjalizować się.
pozdrawiam
Greg
P.S. Taka mała prowokacja ;-)