eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

PracaGrupypl.praca.dyskusjeniesamowita historia ku pokrzepieniu serc
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 21

  • 1. Data: 2003-01-22 19:27:49
    Temat: niesamowita historia ku pokrzepieniu serc
    Od: "M" <mraf[nospam]@tlen.pl>

    Firma Centum Usług Edukacyjnych "Omega" (z siedzibą w Warszawie, zaś
    świadczącą usługi edukacyjne w innych miastach) odpowiedziała na moje
    ogłoszenie i zaproponowała pracę, jak mi się wydawało z opisu, metodyka. Na
    pierwszym spotkaniu, w knajpie na mieście, okazało się, że jest to raczej
    praca dyrektora ds. dydaktycznych. Na drugim spotkaniu, również na mieście
    poznałem szczegóły i umówieni byliśmy na trzecie, w siedzibie firmy, na
    rozmowę z zarządem.

    Termin trzeciego spotkania najpierw przesunięto o dzień, potem o następny i
    zaproponowano mi ponowne spotkanie na mieście "w celu wyjaśnienia
    ewentualnych wątpliwości". Wyraziłem lekkie zdziwienie zmianą planów i
    powiedziałem, że na wszelkie pytania odpowiem chętnie mailem lub
    telefonicznie.

    I tu najlepsze. Natychmiast po rozmowie otrzymałem kilka SMSów z inwektywami
    (niesamowite, nie?) oraz komunikatem, że na tym skończyliśmy współpracę.

    Jestem w szoku. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni mi zachowanie mojego
    niedoszłego pracodawcy.



  • 2. Data: 2003-01-22 21:15:20
    Temat: Re: niesamowita historia ku pokrzepieniu serc
    Od: flyer <f...@p...gazeta.pl>

    M wrote:

    (...)
    > Jestem w szoku. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni mi zachowanie mojego
    > niedoszłego pracodawcy.


    A kto fundowal te knajpy? ;)


    Flyer



  • 3. Data: 2003-01-22 22:52:26
    Temat: Odp: niesamowita historia ku pokrzepieniu serc
    Od: "Wojtys" <v...@w...pl>


    Nieee, no jak mozna bylo proponowac wyjasnianie wszelkich watpliwosci meilem
    lub telefonicznie!?! :):):):)
    Przepraszam, musialem zartowac :):):) Wiele razy zetknalem sie z tego typu
    absurdalnymi sytuacjami i uwierz mi, nie ma sensu sie nad tym rozwodzic.
    Czasem trafia sie na ludzi z korymi nie da sie wogole rozmawiac i tak juz
    jest :( Niestety.
    Ale zycze powodzenia przy innych rozmowach o prace.
    Pozdrawiam
    P

    ps. A jakie to byly te esemeseowe inwektywy? :) Strasznie jestem ciekaw!
    :):)




  • 4. Data: 2003-01-23 00:47:54
    Temat: Re: niesamowita historia ku pokrzepieniu serc
    Od: "M" <mraf[nospam]@tlen.pl>

    Oni. Ale to była kawa w paierowych kubeczkach. Już samo to powinno dać mi do
    myślenia, hihi.

    Użytkownik "flyer" <f...@p...gazeta.pl> napisał w wiadomości
    news:3E2F09E8.5010901@poczta.gazeta.pl...
    M wrote:

    (...)
    > Jestem w szoku. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni mi zachowanie mojego
    > niedoszłego pracodawcy.

    A kto fundowal te knajpy? ;)

    Flyer





  • 5. Data: 2003-01-23 00:49:32
    Temat: Re: niesamowita historia ku pokrzepieniu serc
    Od: "M" <mraf[nospam]@tlen.pl>

    Zostałem krótko mówiąc wyzwany od chamów! : )))

    Użytkownik "Wojtys" <v...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:b0n7fm$hie$1@foka.acn.pl...
    >
    > Nieee, no jak mozna bylo proponowac wyjasnianie wszelkich watpliwosci
    meilem
    > lub telefonicznie!?! :):):):)
    > Przepraszam, musialem zartowac :):):) Wiele razy zetknalem sie z tego typu
    > absurdalnymi sytuacjami i uwierz mi, nie ma sensu sie nad tym rozwodzic.
    > Czasem trafia sie na ludzi z korymi nie da sie wogole rozmawiac i tak juz
    > jest :( Niestety.
    > Ale zycze powodzenia przy innych rozmowach o prace.
    > Pozdrawiam
    > P
    >
    > ps. A jakie to byly te esemeseowe inwektywy? :) Strasznie jestem ciekaw!
    > :):)



  • 6. Data: 2003-01-23 07:35:37
    Temat: Re: niesamowita historia ku pokrzepieniu serc
    Od: "Vetch" <p...@w...pl>

    Hej !

    Użytkownik "M" <mraf[nospam]@tlen.pl> napisał
    > [...]

    jak dla mnie, ta cała historia jest śmieszna i żałosna.
    Jak można być tak naiwnym i zamiast w siedzibie
    firmy, umawiać się na spotkanie "na mieście" ?

    ...




  • 7. Data: 2003-01-23 08:18:30
    Temat: Re: niesamowita historia ku pokrzepieniu serc
    Od: "Krzysiulek" <k...@o...pl>

    oni pewnie chcieli, żebyś sprzedawał im (jemu) szkolenia i kursy, czyli był
    czyms w rodzaju handlowca - akwizytora.
    Może zorientował sie, że raczej nie będziesz skłonny tego robić i w ten
    sposób zakończył współpracę. :-)))

    Ale z czyms takim sie nie spotkałem jeszcze. Żeby wysyłać obraxliwe smsy? to
    jakis psychol. A juz na pewno nie była to poważna firma



  • 8. Data: 2003-01-23 08:37:36
    Temat: Re: niesamowita historia ku pokrzepieniu serc
    Od: "Krzysiulek" <k...@o...pl>

    przypomniała mi sie moja dziwna historia.
    Kiedys przeczytałem ogłoszenie w prasie, że firma szuka inzyniera. Umówiłem
    sie na rozmowę. W willi mieściła sie siedziba firmy. wystrój był zrobiony w
    stylu mebli gdańskich. wielkich, ciemnych, drewnianych. na rozmowę z szefem
    nie wiedzieć czemu przyszło jeszcze kilku jego pracowników, którzy podczas
    rozmowy nie mówili nic, nawet sie nie poruszali, tylko mnie obserwowali. po
    tym jak skończyłem mówic o sobie, szef firmy powiedział, że wszyscy chcą go
    oszukać i naciągnąć. zaczął wywód o Stalinie, że on go powpiera itd., że
    jego koledzy z PZPR to maja to albo tamto (zrozumiałem, że to człowiek
    nomenklatury). Powiedział, że wykupił tygodnik "stolica" i że niedługo
    będzie go wydawał i ujawni tam "wszystko" o różnych spiskach wrogich mu
    ludzi (i jego kolegom z PZPR) na moje pytanie o pracę, odpowiadał
    ogólnikami, żadnych szczegółów i zaraz znowu zaczynał swoje chore wywody. Na
    początku próbowałem z nim dyskutować, ale było to bezcelowe. po jakiejś
    godzinie zrozumiałem, że ten człowiek jest niespełna rozumu i na siłę
    przerwałem jego wywody i podziękowałem za stracony czas.
    Ciekawe wrażenie sprawiali jego pracownicy. Byli jak zombie. zero usmiechu.
    zero zycia. Jacys wystraszeni. Zszokowani. Nic nie mówili (może mieli
    zakaz).

    Epilog

    Gdzieś tak rok później zgadało sie z kumplem, że on tez był u tego wariata i
    taka sama gadka była. A potem okazało sie, że mój wujek też u niego był i
    tez to samo. Różne dziwne rzeczy mogą sie zdarzyć :-)))))



  • 9. Data: 2003-01-23 09:26:29
    Temat: Odp: niesamowita historia ku pokrzepieniu serc
    Od: "Rafal" <?@?.?>


    Użytkownik Krzysiulek <k...@o...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych napis
    ał:b0o9n0$151b$...@f...acn.pl...
    > przypomniała mi sie moja dziwna historia.
    [...]

    Pomysłowa forma agitacji politycznej ;-)
    Kiełbasa wyborcza nie jest już w stanie przyciągnąć uwagi ludzi. A co jest w
    stanie? "rozmowa o pracę" :-)))

    rafał




  • 10. Data: 2003-01-23 13:22:19
    Temat: Re: niesamowita historia ku pokrzepieniu serc
    Od: "M" <mraf[nospam]@tlen.pl>

    Mam nadzieję, że sam będziesz kiedyś tak naiwny (czytaj: bez pracy,, bez
    kasy), że z własnej woli zaplączesz się w równie śmieszną i żałosną
    historię...


    Użytkownik "Vetch" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
    news:b0o60m$8f2$1@news.tpi.pl...
    > Hej !
    >
    > Użytkownik "M" <mraf[nospam]@tlen.pl> napisał
    > > [...]
    >
    > jak dla mnie, ta cała historia jest śmieszna i żałosna.
    > Jak można być tak naiwnym i zamiast w siedzibie
    > firmy, umawiać się na spotkanie "na mieście" ?
    >
    > ...
    >
    >
    >


strony : [ 1 ] . 2 . 3


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1