-
11. Data: 2006-09-02 19:50:19
Temat: Re: nie przyjście do pracy a koniec umowy
Od: "Nixe" <n...@f...pl>
W wiadomości <news:edbujs$vp$1@nemesis.news.tpi.pl>
fotech <w...@p...onet.pl> pisze:
> Z drugiej strony patrzac, jakby mi pracownik, nawet w po dniu
> zakonczenia umowy, po prostu nie przyszedl do roboty, nie powiedzial
> czesc ani spierdalaj, to bym sie czul dziwnie.
Żeby nie czuć się dziwnie w takiej sytuacji, wystarczy po prostu przed
zakończeniem rozmowy porozmawiać z pracownikiem i omówić dalsze plany. Z
tym, że to zasadniczo dotyczy obu stron.
--
Nixe
-
12. Data: 2006-09-02 20:00:20
Temat: Re: nie przyjście do pracy a koniec umowy
Od: "Nixe" <n...@f...pl>
W wiadomości <news:edckml$adf$1@nemesis.news.tpi.pl>
wektor <w...@i...pl> pisze:
> Natomiast pracownik, żeby móc zamienić kilka zdań z pracodawcą
> (szefem, kierownikiem) nieraz musi się niemało nabiedzić, przede
> wszystkim opuścić stanowisko pracy, kłaniać się sekretarkom, a szef
> dla niego ciągle zajęty, niedostępny, wyjechał itp.
Masz jakieś dziwne doświadczenia.
Szczerze mówiąc pierwszy raz słyszę, by osoba decydująca o zatrudnieniu (bo
to nie musi być konieczne sam szef/prezes/dyrektor)
była_kompletnie_nieuchwytna przez cały czas trwania umowy na okres próbny.
Do tego stopnia, by nie można było z nią porozmawiać odpowiednio wcześniej.
A już tekst "pracownik musi opuścić stanowisko pracy" rozwalił mnie
totalnie. No i co z tego, że musi opuścić?
Jak idzie do WC też je opuszcza. Czy za to grozi jakaś kara?
--
Nixe
-
13. Data: 2006-09-02 20:16:15
Temat: Re: nie przyjście do pracy a koniec umowy
Od: "Jotte" <t...@w...spam.wypad.polska>
W wiadomości news:slrnefjmnv.rh1.jakub@jakub.kofeina.net Jakub Lisowski
<j...@S...kofeina.net> pisze:
>> Opieprzony? No ale chyba natychmiast wyprostowałeś pajaca, mam nadzieję?
> Nie, kobieta była zupełnie nieprostowalna.
Rozumiem. No, ale usadzić na właściwym miejscu zawsze można.
> Skończyło siętym, że za dobrą pracędostałem podwyżkę o 600 pln i
> jednocześnie pół etatu, czyli efektywnie miałem robić tyle samo, ale na
> pół etatu.
Zawsze jednak jakiś sukces.
> Siupy z wyznaczeniem czasu pracy to inna bajka.
To są stosunkowo proste sprawy.
>> Nie wyobrażam sobie aby ktoś szanujący się po tekście tego rodzaju
>> jeszcze u sadzeniaka pracował.
> Niestety, ale za coś trzeba żyć.
Cóż - nie twierdzę, że życiowe wybory są zawsze łatwe.
--
Pozdrawiam
Jotte
-
14. Data: 2006-09-10 11:28:24
Temat: Re: nie przyjście do pracy a koniec umowy
Od: m...@g...com
fotech wrote:
>> Jeśli będzie się migał, to powiadom lokalny PIP i poinformuj o tym
>> pracodawcę.
>
> Z drugiej strony patrzac, jakby mi pracownik, nawet w po dniu zakonczenia
> umowy, po prostu nie przyszedl do roboty, nie powiedzial czesc ani
> spierdalaj, to bym sie czul dziwnie.
Z trzeciej strony, jakby mi pracodawca do dnia zakończenia umowy nawet
słowem nie wspomniał że chce ze mną kontynuować współpracę, to bym się
bardzo zdziwił jeżeliby się okazało że chciał przedłużyć umowę (a ja już od
2 tygodni mam umowę gdzie indziej)
p. m.