On Mon, 10 Feb 2003 06:04:53 +0100, "duzy" <d...@g...net.pl>
wrote:

Wiesz... tez masz fajna domene, a nikt Cie nie obraza i przez jej
pryzmat nie ocenia... Wiec gdybys mogl tego nie robic - bedzie nam tu
latwiej i milej sie dyskutowalo - a przeciez chyba o to chodzi.

pozdrawiam
Lukash

do góry

Jak mniemam "informatyka - nauka zajmujaca sie gromadzeniem i
przetwarzaniem informacji" ma wiecej "poddziedzin" niz tylko
programowanie... sadze tez, ze jest wsrod nich taka, ktora lubisz...

a jak to ktos madry powiedzial:
"robic w zyciu to co sie lubi, i jeszcze dostawac zaz to kase - nie ma
wiekszego szczescia w zyciu..."

co do tego czy jest wieksze szczescie czy nie to nie wnikam - ale sam
sens wypowiedzi jest chyba prawdziwy - pomysl czy Ty tez tak nie
mozesz?

Pozdrawiam
Lukash

On Sun, 9 Feb 2003 23:17:20 +0100, "allerune"
<a...@S...tlen.pl> wrote:

>wybralem informe bo tam trzeba bylo miec najwiecej punktow na calej
>polibudzie :-P
>
>a tak serio to cale zycie interesowalem sie komputerami, slyszalem tez ze
>to dobry zawod... problem z tym ze nie jestem programista - dlubaczem ktory
>dostaje orgazmu gdy mu algorytm wykonuje cos 2 razy szybciej niz algorytm
>kolegi...

do góry

> > . Oczywiscie ucza nas
> > > samych bzdur, mocno nieprzydatnych w praktyce pracy informatyka.
> >
> > To dlaczego jeszcze tam jesteś????????????
> > Dlaczego pozwalasz się latami oszukiwać??????
> > Dlaczego za to płacisz?????????
>
> placic za studia ? LOL
>
> --
> allerune

Nawet jak fizycznie nie wykladasz kasy, to przeciez w czasie "marnowanym" na
niechcianych wykładach
mógłbyś zarabiać/inwestować w branży, która cie interesuje.
No chyba, że twój wolny czas jest wart 5 zł/h to daj sobie spokój wogóle z próbą
nauczenia się
czegoś więcej i przyjdź mi posprzątać piwnice.

mer

do góry

> placic za studia ? LOL

Czy ty, lub twoi rodzice, płacą podatki? Tak? Więc płacicie za twoje studia.

--
++ Michał Gancarski ++
++ w...@e...org.pl ++
Even if a woodchuck could chuck wood
why would woodchuck chuck?

do góry

W artykule <v...@4...com> Lukash napisał(a):
> Moze i pieknie to brzmi "Nie placic za studia"
> ale przytocze gloopi przyklad:
> ja na niepanstwowej uczelni informatyczno-ekonomicznej (niewazne ktora
> bo nie o to tutaj chodzi) mam mniejsze miesieczne wydatki, niz moja
> siostra (oboje jestesmy na pierwszym roku - jesli to ma jakies
> znaczenie), ktora jest na panstwowej (a wiec ponoc darmowej) uczelni o
> wdziecznej nazwie AGH.

Ta, bo pewnie siedzisz w domu u mamusi, a siostra musiała wyjechać,
wynająć jakąś chatę, coś zjeść i tak dalej.
--
Samotnik

do góry

Wojciech Skrzypinski napisał:

> n...@p...ninka.net (Nina M. Miller) wrote in
> > jak widac w polsce przecietny klient/uzytkownik ma daleko gdzies to,
> > jaka strone posiada dana firma (moze poza nielicznymi wyjatkami
> > sklepow internetowych takich jak merlin, ktore faktycznie z tego
> > zyja).
>
> Nie do konca masz racje. W tym przypadku problem lezy po stronie ludzi, ktorzy
> prowadza roznego rodzaju biznes (zazwyczaj maly), a o technologii i wszystkim co z
nia
> zwiazane, maja metne pojecie. I stad popyt na marne uslugi za marna cene. Za pare
> lat po prostu przegraja, a to dlatego, ze nie traktuja technologii
> informacyjnej jako "byc
> albo nie byc" lecz jako dodatek, gadzet.

Sie wtrace - sledzac rozne pytania o ceny gotowych stron,
wykoncypowalem, ze gotowa strona, hosting itd zamyka sie w granicach
2000 zl za niewielki projekt. Dla firemki, ktora zarabia jednoosobowo
miesiecznie wlasnie tyle, jest to bardzo duzy koszt nie majacy
praktycznie znaczenie strategicznego - szewc w Warszawie nie musi sie
oglaszac w calej Polsce i dodatkowo zbyt malo jest jeszcze (i w ramach
postepujacego zasmiecania netu raczej wiecej nie bedzie) klientow
szukajacych "w ciemno" ofert realnych firm.

Troche OT - ostatnio szukalem pewnych materialow nt. prostego urzadzenia
technicznego, dokladnie prasy (od prasowania). Stosowalem rozne jej
nazwy - reczna, balansowa itd. - efekt byl mniej niz mizerny. Z drugiej
strony wpisanie innego slowa moze spowodowac, ze szukajacy dostanie iles
tysiecy odpowiedzi. Wniosek - oprocz sklepow i innych virtualnych
dzialalnosci (biblotek, prasy, bankowosc), strony bardziej sluza jako
uzupelnienie informacji prasowej albo reklamy - zamiast drukowac co dwa
miesiace nowe katalogi lub wogole zamiast drukowac katalogi - lepiej i
taniej drukowac ulotki z adresem www.

Flyer

do góry

Nina M. Miller napisał:
> smiem twierdzic, ze nie wiesz co mowisz.
>
> tzn. nie spotkalam sie w polsce z tym, zeby ktokolwiek, zanim jedna
> linijka kodu powstanie, domagal sie teoretycznego (metematycznego)
> udowodnienia poprawnosci algorytmow i kodu.
> a tam, przy takim projekcie to jest normalne.

Wybacz, ale skoro nie powstala linijka kodu, to jak mozna sprawdzic
poprawnosc kodu?

Do do algorytmow - robilem przy oprogramowaniu powiedzmy z dziedziny
ksiegowosci i podstawowym bledem nie byly niepoprawne algorytmy kodow,
bo te robi sie przewaznie na podstawie wlasnie wersji "papierowych"
wzorow, ale zazebianie sie roznych zmian i modyfikacji, a wiec glownie
problem stanowilo sledzenie zmian kodu, tresc kodu "rozjezdzala" sie.

Flyer

do góry

> a jak to ktos madry powiedzial:
> "robic w zyciu to co sie lubi, i jeszcze dostawac zaz to kase - nie ma
> wiekszego szczescia w zyciu..."

to wersja idealna,
troche mniej: "moge robic rózne rzeczy, a robie to co jest dobrze oplacane",
ale jeszcze mniej chyba: "robie to co lubie, ale nikt placic nie chce mi za
to... :("

M.

do góry

"flyer" <f...@g...pl> wrote in message
news:b28bbm$h3h$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Wybacz, ale skoro nie powstala linijka kodu, to jak mozna sprawdzic
> poprawnosc kodu?

Matematycznie. Począwszy od dowodu poprawności specyfikacji języka
programowania. Kto miał okazję dowodzić poprawność choćby while'a, ten wie,
o czym mowa.

> Do do algorytmow - robilem przy oprogramowaniu powiedzmy z dziedziny
> ksiegowosci i podstawowym bledem nie byly niepoprawne algorytmy kodow,

Zgaduję, że algorytmy te korzystały z if'a i for'a. Zapewne nie
przeprowadzałeś formalnego dowodu zgodności założeń tych instrukcji z ich
rzeczywistym działaniem, aczkolwiek w krytycznych zastosowaniach właśnie od
tego się wychodzi a dalej podąża równie starannie.

Tomek Z.

do góry

> Z moich obserwacji wynika, ze stworzyc fajna, ladna i funkcjonalna strone
> mozna nie bedac informatykiem - jest duzo gotowcow, poradnikow, programow
> samopiszacych i w koncu jest siec - mozna zerznac od kogokolwiek
cokolwiek.


I stad poziom wiekszosci stron www jest taki jaki jest - czyli sredni.
Jestem grafikiem od kilku lat i zauwazylem po paru ludziach z ktorymi
przyszlo mi pracowac, ze tzw. zerzniecie z gotowca jest cokolwiek trudne do
zrobienia... Jak to mawial moj kumpel z ktorym pracowalem w agencji
reklamowej - Corel jest banalny, ale do czasu. Podobnie jest z Photoshopem i
www :) Za to widzialem stronki robione przez informatykow i nie sa srednie.
Sa tragiczne.

Wydaje mi sie, ze DOBRZE zrobienie stronmy www jest cokolwiek trudniejsze
niz zrobienie ulotki czy drobnej reklamy... Czemu w takim razie wielu tych
"nieinformatyków: nie bierze sie za DTP?


> Stworzyc jakakolwiek strone juz chyba kazdy potrafi i wielu probuje robic
> to komercyjnie - przebic sie na rynku raczej trudno - kto wyda duzo
pieniedzy
> na cos, co mozna miec prawie za darmo?


Pewnie, ze za darmo, bo wiekosc ludzi jak ty uwaza, ze nie warto bulic za
dobry projekt, skoro mozna miec cos za darmo... wiec po co sie wysilac z
dobrym projektem graficznym? jak to w prawie Kopernika "projekt gorszy
wypiera projekt lepszy".

Oczywiscie czesto to nie bedzie ta sama
> jakosc, ale taka czy inna duza konkurenca powoduje drastyczny spadek
> cen. No wiec raczej kicha :-<

No jasne!

> Programowanie jeszcze nie zeszlo tak pod strzechy jak htmlo/phpowanie,
> ale kto wie, co bedzie jutro?

Nie wiem czy tak bardzo zeszlo... Ja nie odnosze tego wrazenia, zebysmy
cierpieli na nadmiar wybitnych informatykow. Moze po prostu teraz jezyki
html/php jest bardziej popularne niz pare lat temu.

pzdr

do góry